ďťż
NIE POLECAM czyli kupno telefonu sieci Era w Tesco/Auchan
ďťż
Start
takie tam...
 
Witam,
ponieważ nie mam już siły i brakuje mi środków egzekwujących swoje prawa, to
dzielę się z grupowiczami swoimi niekoniecznie sympatycznymi doświadczeniami
z "autoryzowanym" :/ punktem sprzedaży sieci Era zlokalizowanym na Bielanach
Wrocławskich - w Tesco i Auchan. Właściciel jest ten sam, więc bujam się tu
albo tam - gdzie mi wyznaczą wizytę.

16 lutego 2008 r. kupiłam w autoryzowanym punkcie sprzedaży Ery w Auchanie
aparat telefoniczny (plus przedłużenie aneksem umowy abonenckiej), który w
domu po uruchomieniu i włożeniu karty SIM oraz przy wykonywaniu pierwszego
połączenia telefonicznego okazał się niesprawny. Ponowne wybranie numeru
oraz odebranie rozmowy przychodzącej potwierdziły ten fakt - były naliczane
sekundy połączenia, jednak nie było słychać rozmówcy ani też rozmówca nie
słyszał mnie.

Fakt ten zgłosiłam następnego dnia (w dniu 17 lutego 2008 r.) w tym samym
punkcie sprzedaży Ery, gdzie kupiłam aparat telefoniczny. Pracownik wstępnie
stwierdził niesprawność mikrofonu lub głośnika, lecz odmówił jego przyjęcia
(!!!) oraz wydania telefonu zastępczego. Polecił mi kontakt z osobą, która
sprzedawała mi przedmiotowy telefon - miało to nastąpić kolejnego dnia, tym
razem w punkcie sprzedaży Ery w Tesco w Bielanach Wrocławskich.

W dniu 18 lutego 2008 r. pracownica odebrała uszkodzony telefon i określiła
dwutygodniowy okres reklamacyjny na jego sprawdzenie mimo, że chciałam
wymienić go od razu na nowy a nie rozpatrywać jako naprawę gwarancyjną.
Jednocześnie poinformowano mnie, że nie otrzymam telefonu zastępczego, w
związku z czym od dnia podpisania umowy nie miałam możliwości wykonywania
połączeń telefonicznych ani ich odbierania. Podpisałam również dokument
stwierdzający złożenie reklamacji, w którym domagałam się wymiany
niesprawnego telefonu na nowy.

W dniu 4 marca 2008 r. (czyli po ustawowym 14-dniowym okresie) poinformowano
mnie jedynie telefonicznie (dzwoniąc pod numer grzecznościowy, który
zostawiłam w salonie zwracając telefon), że termin realizacji reklamacji
zostanie wydłużony, nie podając ostatecznej daty realizacji reklamacji.
Postanowiłam złożyć oficjalne zażalenie do punktu, z przekazaniem jego
treści do wiadomości salonu firmowego, sekcji reklamacyjnej Ery w Warszawie
oraz 2 instytucji zajmujacych się ochroną praw konsumenta. Pracownik, który
akurat tego dnia był w punkcie, przeczytał zażalenie i po konsultacji
telefonicznej ze swoim przełożym odmówił przyjęcia pisma, gdyż rzekomo mogą
się do niego ustosunkować dopiero po otrzymaniu telefonu z serwisu. Tego
samego dnia wysłałam zażalenie pocztą, za zwrotnym potwierdzeniem odbioru,
które już musiał przyjąć.

Dopiero ok. 25 marca otrzymałam SMSa z informacją, żeby przyjechać do Ery do
Tesco po odbiór telefonu. Pojechałam. I co się okazało - telefonu nie było,
poinformowano mnie jedynie, że rzeczywiście jest uszkodzony i nie ma
możliwości naprawy, a ja mam przekazać wszelkie akcesoria z nim kupione,
żeby punkt wysłał je do serwisu - dopiero wtedy serwis odeśle mi nowy
telefon. Zwróciłam i nadal czekam.

Reasumując - ponad 1,5 miesiąca nie mam już telefonu, Era faktury wystawia i
nalicza, nie wiem, kiedy otrzymam swój - daj Boże nowy - telefon.
Czy jako konsument mam jakieś prawa w zakresie
zadośćuczynienia/odszkodowania za tak długi okres oczekiwania?
W każdym razie NIE POLECAM zakupów w tym punkcie - o ile nic się nie dzieje,
to w zasadzie każdy punkt jest OK, ale jakość usług ocenia się dopiero w
przypadku wystąpienia problemów, z którymi ten punkt sobie jakoś nie radzi.

Pozdrawiam i dziękuję za uwagę :)
Agnieszka



Dnia Wed, 2 Apr 2008 14:07:17 +0200, ropuszka napisał(a):
[color=blue]
> dzielę się z grupowiczami swoimi niekoniecznie sympatycznymi doświadczeniami
> z "autoryzowanym" :/ punktem sprzedaży sieci Era[/color]

A jaki model telefonu? Może nokia 6131 ? Ja miałem podobny przypadek. Po
dwóch tygodniach dzwonienia (nowy telefon) po prostu padł głośnik.
Wprawdzie naprawa gwarancyjna trwała z dwa tygodnie, tak od tamtego czasu
lezy w pudełku, a ja wróciłem do swojej starej, porysowanej Motoroli V3x
która pomimo słabej baterii działa o niebo lepiej niż wynalazki nokii.

Przy okazji oddawania telefonu do naprawy (tez w Erze) wyszło coś dziwnego
na jaw. Mianowicie kupiłem telefon i abonament w punkcie ery na ul.
Kuźniczej. A że to było "przy okazji spaceru", więc nie za często bywam w
tamtych rejonach. Wg. BOKu mogłem oddać gdziekolwiek, więc poszedłęm do
Pasażu GRunwaldzkiego. Tam miła pani po sprawdzeniu IMEInu telefonu
stwierdzila ze ten telefon jest ... zapisany na jakąś kobietę. Mało tego.
Stwierdziła również że to nie pierwszy taki przypadek w punkcie na
Kuźniczej. Dlatego też (jak to mam w zwyczaju), poleciałem jak chmura
burzowa na Kuźniczą. Wprawdzie "przepisać" telefonu się nie "dało" (moim
zdaniem - bzdura), ale nie zamierzałem naciskać na kierownika, który
próbował mi wcisnąć bzdurę nt. tego że źle przypisany telefon wynika z
błędu systemu podczas wysyłania faxu. Sprawa nie jest uregulowana do teraz,
ale jakoś nie zależy mi w tej chwili na tym. Telefon leży odłogiem po
naprawie i tyle.

Ot taka mała historia, nt. Ery. Sporo się u nich dzieje niestety :/
Mam nadzieję że uporasz się z problemami których Ci zafundowali :/
--
SOCAR (socar@iv.pl)

> W dniu 4 marca 2008 r. (czyli po ustawowym 14-dniowym okresie)[color=blue]
> poinformowano mnie jedynie telefonicznie (dzwoniąc pod numer
> grzecznościowy, który zostawiłam w salonie zwracając telefon), że termin
> realizacji reklamacji zostanie wydłużony, nie podając ostatecznej daty
> realizacji reklamacji.[/color]

Gwoli ścisłości - ustawowy 14-dniowy okres to czas, w którym sklep ma się
określić, czy przyjmuje przedmiot do reklamacji. Jeśli się określi do
dobrze, a jeśli nie to oznacza, że przyjmuje reklamację. W prawie nie jest
natomiast ściśle zdefiniowany czas realizacji reklamacji (jest tam tylko
ogólnik, z którego wynikają potem same problemy).

Pozdrr.,
Boa.

Użytkownik "Boa" <RRRboasoftRRR@pocztaRRR.onet.pl> napisał w wiadomości
news:ft014k$6lk$1@daniel-new.mch.sbs.de...[color=blue]
> Gwoli ścisłości - ustawowy 14-dniowy okres to czas, w którym sklep ma się
> określić, czy przyjmuje przedmiot do reklamacji. Jeśli się określi do
> dobrze, a jeśli nie to oznacza, że przyjmuje reklamację. W prawie nie jest
> natomiast ściśle zdefiniowany czas realizacji reklamacji (jest tam tylko
> ogólnik, z którego wynikają potem same problemy).
>[/color]

Ja dodam, że sprzedwaca wcale nie musi nikomu zapewnić telefonu zastępczego

kf




Użytkownik "SOCAR" <socar@iv.pl> napisał:
[color=blue]
> A jaki model telefonu? Może nokia 6131 ? Ja miałem podobny przypadek. Po
> dwóch tygodniach dzwonienia (nowy telefon) po prostu padł głośnik.[/color]

Akurat SE K770i - wyjątkowo wzięłam coś innego niż Nokia.
To chyba za karę :/[color=blue]
>
> Ot taka mała historia, nt. Ery. Sporo się u nich dzieje niestety :/
> Mam nadzieję że uporasz się z problemami których Ci zafundowali :/[/color]

Kontaktowałam się z Erą, nie biorą odpowiedzialności za sprzedaż telefonów,
oni dostarczają tylko usługę. Winę za jakiekolwiek problemy dotyczące
telefonu oraz reklamacje z tym zwiazane ponosi sprzedawca. Tak mi odpisali.

Pozdr.
Agnieszka


Użytkownik "Boa" napisał:
[color=blue]
> Gwoli ścisłości - ustawowy 14-dniowy okres to czas, w którym sklep ma się
> określić, czy przyjmuje przedmiot do reklamacji. Jeśli się określi do
> dobrze, a jeśli nie to oznacza, że przyjmuje reklamację. W prawie nie jest
> natomiast ściśle zdefiniowany czas realizacji reklamacji (jest tam tylko
> ogólnik, z którego wynikają potem same problemy).[/color]

Ale chyba przyjmując telefon ode mnie i wypisując odpowiednie papiery, od
razu stwierdza pisemnie, że przyjmuje telefon do reklamacji? Nie
podpisywałam kwita, że oddaję telefon i mam czekać na instrukcje :/

Pozdr.
Agnieszka

>> Użytkownik "Boa" napisał:[color=blue]
>[color=green]
>> Ja dodam, że sprzedwaca wcale nie musi nikomu zapewnić telefonu
>> zastępczego[/color][/color]

Spodziewałam się jednak, że skoro to autoryzowany punkt, to mogę liczyć na
profesjonalną obsługę.
Gwoli ścisłości - telefon mieli, tylko ładowarka gdzieś im się zagubiła :/
Nawet najlepszy telefon nie wytrzymałby bez ładowarki 1,5 miesiaca :|

Pozdr.
Agnieszka

kupilem telefon w orange w magnolii park, po trzech dniach sie
rozladowal i sie nie naladowal,
zanioslem do salonu, wyslali do serwisu a w serwisie stwierdzili ze go
rozkrecilem (ciekawe jak plombe przeciez ma) i wyjalem jakies czesci
(no po co mi one?) i "gwarancja niewazna", nie powiem co mnie trafilo
wybieram sie do rzecznika praw konsumenta..., ale przeczuwam ze
zrobili mnie w jajo

On Thu, 3 Apr 2008 08:19:48 +0200, "ropuszka"
<ropuszka@poczta.onet.pl> wrote:
[color=blue]
>
>Użytkownik "Boa" napisał:
>[color=green]
>> Gwoli ścisłości - ustawowy 14-dniowy okres to czas, w którym sklep ma się
>> określić, czy przyjmuje przedmiot do reklamacji. Jeśli się określi do
>> dobrze, a jeśli nie to oznacza, że przyjmuje reklamację. W prawie nie jest
>> natomiast ściśle zdefiniowany czas realizacji reklamacji (jest tam tylko
>> ogólnik, z którego wynikają potem same problemy).[/color]
>
>Ale chyba przyjmując telefon ode mnie i wypisując odpowiednie papiery, od
>razu stwierdza pisemnie, że przyjmuje telefon do reklamacji? Nie
>podpisywałam kwita, że oddaję telefon i mam czekać na instrukcje :/
>
>Pozdr.
>Agnieszka
>[/color]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl
  •  
     
    Linki
     
     
       
    Copyright Š 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates