Dziś ok. 18:00 widziałem taki patent handlujących truskawkami przy Wałbrzyskiej róg Puławskiej, tam przed sklepem obok McD:
wszyscy handlarze mieli truskawki w łubiankach (tak to sie pisze i mówi?) poustawiane na takich wózkach do przewożenia skrzyń. Było tam też dwoje strażników miejskich, którzy byli bezradni, bo na wożenie truskawek wózkiem nie ma paragrafu.
Jest to ewidentny przykład na to, że w PL sprawa drobnego handlu jest nieuregulowana. Niby nie jest zabroniony, a jednak... gania się i ściga drobnych handlarzy.
Z drugiej strony są bazary, targowiska, gdzie za opłatę placową można handlować, ale tam jest konkurecja... zdecydowanie więcej handlujących tym samym i klient wybiera i przebiera, tak więc korzystniej jest ustawić się w atrakcyjnym ruchliwym punkcie, bo szybciej się sprzeda i można iśc do domu, a konkurentów jest co najwyżej kilku.
Jakie więc rozwiązanie satysfakcjonujące wszystkich nalezy wymyślić ??? Jak rozwiązać problem drobnego handlu truskawkaki, warzywami, sznurowadłami itd. aby ludziom (drobnym sprzedawcom) dać zarobić ? Z drugiej strony jak to zrobić, aby stolica państwa w Środkowej Europie, Unii, strefie Schengen nie była jednym wielkim bazarem ???
-- Zalaczam pozdrowienia i zyczenia powodzenia Krzysztof 'kw1618' Warszawa - Ursynow Granica PL/UA: [url]http://tiny.pl/nvbp[/url]
Krzysztof 'kw1618' z Warszawy pisze: [...] [color=blue] > Z drugiej strony jak to zrobić, aby stolica państwa w Środkowej Europie, > Unii, strefie Schengen nie była jednym wielkim bazarem ???[/color]
Tak, to jest problem. Codziennie widze w tym miejscu te truskawki ale kupuje je nie z placu a z autek na Bacha. Tak sobie mysle, ze gdyby ludziska kupowali prosto z samochodow, to plac przed Mokpolem bylby pusty. Mam wrazenie, ze te "jezdzace" na wozku lubianki to dodatkowa inicjatywa "przysklepowego towarzystwa", bo mordki ich siakies takie znajome:-) Jezeli etatowi pracownicy ratusza latami nie potrafia znalezc rozwiazania problemu z handelem ulicznym, to przynajmniej na akcje "truskawka" powinni dac sobie spoksa i nie pokazywac swoich "sil porzadkowych". Truskawka "prosto z krzaka" to zaledwie miesiac handlu i pewnie wiekszosci pobliskich mieszkancow to nie przeszkadza. Co sie tyczy "pozatruskawskowego" asortymentu to gonic, gonic i jeszcze raz gonic. Akurat w tym rejonie, na tzw. nowym bazarku jest sporo miejsca na taki handel ale sprzedajacy, zwlaszcza rumuni maja to po prostu w dupie.
-- jedrus
Euro 2008 - terminarz, wyniki, tabele- [url]http://mokotow.btx.pl/content/view/94/82/[/url] Jezeli wiesz o Mokotowie cos czego inni nie wiedza, koniecznie podziel sie tym na [url]http://www.mokotow.btx.pl[/url]
Użytkownik "jedrus" <andrzej.lukawski@nospam.btx.pl> napisał w wiadomości news:g2ucos$2us$1@atlantis.news.neostrada.pl...[color=blue] > Akurat w tym rejonie, na tzw. nowym bazarku jest sporo miejsca na taki > handel ale sprzedajacy, zwlaszcza rumuni maja to po prostu w dupie.[/color] A co powiesz na handlujących na rogu Grójeckiej i Bitwy Warszawskiej, pod takimi jakby arkadami, gdzie jak byk wisi tabliczka "ZAKAZ HANDLU". Strażnicy są tam codziennie
jaQbek pisze: [color=blue][color=green] >> Akurat w tym rejonie, na tzw. nowym bazarku jest sporo miejsca na taki >> handel ale sprzedajacy, zwlaszcza rumuni maja to po prostu w dupie.[/color] > A co powiesz na handlujących na rogu Grójeckiej i Bitwy Warszawskiej, pod > takimi jakby arkadami, gdzie jak byk wisi tabliczka "ZAKAZ HANDLU". > Strażnicy są tam codziennie[/color]
Dlatego pisalem o nieudolnosci etatowych pracownikow ratusza ale fakt, nie napisalem ze nie umieja czytac tego co splodza:-))
-- jedrus
Euro 2008 - terminarz, wyniki, tabele- [url]http://mokotow.btx.pl/content/view/94/82/[/url] Jezeli wiesz o Mokotowie cos czego inni nie wiedza, koniecznie podziel sie tym na [url]http://www.mokotow.btx.pl[/url]
> wszyscy handlarze mieli truskawki w łubiankach (tak to sie pisze i mówi?)[color=blue] > poustawiane na takich wózkach do przewożenia skrzyń. Było tam też dwoje > strażników miejskich, którzy byli bezradni, bo na wożenie truskawek wózkiem > nie ma paragrafu.[/color]
[color=blue] > Jest to ewidentny przykład na to, że w PL sprawa drobnego handlu jest > nieuregulowana. Niby nie jest zabroniony, a jednak... gania się i ściga > drobnych handlarzy.[/color]
A ja myśle, że to nie jest problem. Szukanie od razu dziury w prawie nic nie da. Bo co można człowiekowi zrobić za sprzedaż owoców na ulicy? Truskawki to akurat owoc sezonowy, który jest maks 3 tygodnie. ci ludzie sprzedadza to co mają i ich później tam nie zobaczycie. Wina nie leży po stronie prawodawców tylko władz samorządowych, bo zamiast tworyć małe, ładne schludne targowiska, to wolą postawić trzy supermarkety Tesco czy inne Biedronki. Ja sam widziałem takie targowiska w miasteczkach w zachodniej części Niemiec. I wygląda to zupełnie inaczej niż u nas. [color=blue] > Z drugiej strony są bazary, targowiska, gdzie za opłatę placową można > handlować, ale tam jest konkurecja... zdecydowanie więcej handlujących tym > samym i klient wybiera i przebiera, tak więc korzystniej jest ustawić się w > atrakcyjnym ruchliwym punkcie, bo szybciej się sprzeda i można iśc do domu, > a konkurentów jest co najwyżej kilku.[/color]
Gdyby człowiek mieszkający na osiedlu X zawsze kupował warzywa i owoce na swoim targowisku na osiedlu, gdzie są sprawdzeni kupcy, którzy oferują żywność z zaufanego źródła, to prawdopodobnie handel na ulicy upadłby z braku klientów. Bo taniej nie zawsze zanczy lepiej. Tylko w takie miejsca u nas się nie inwestuje. Od lat są nieremontowane. [color=blue] > Jakie więc rozwiązanie satysfakcjonujące wszystkich nalezy wymyślić ??? > Jak rozwiązać problem drobnego handlu truskawkaki, warzywami, sznurowadłami > itd. aby ludziom (drobnym sprzedawcom) dać zarobić ? > Z drugiej strony jak to zrobić, aby stolica państwa w Środkowej Europie, > Unii, strefie Schengen nie była jednym wielkim bazarem ???[/color]
Krzysztof 'kw1618' z Warszawy <adres.w.stopce@zakodowany.pl> wrote in news:g2uaoc$imt$1@inews.gazeta.pl:
handel obwozny, czy jak go zwac jak najbardziej. Milo jest np. idac przez park spotkac jakis wozek gdzie mozna kupic cos do picia, czy lody. Swietna sprawa. W parkach nad wisla zlikwidowano np. "orle gniazda" ;-), ale nic w ich miejsce sie nie pojawilo. Pomine ze nawet lawki wywalili.
Byle to jakos schludnie i przyzwoicie wygladalo, a nie baba siedzaca przy przejsciu dla pieszych i rozwiszajaca na slupkach staniki i gacie
-- Pozdrawiam, e-Shrek
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpruchnik.xlx.pl
|