|
takie tam... |
|
[url]http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,95190,7113508,Wojewodo__zaplac_wreszcie_za_dzialke.html[/url]
Dominika Olszewska 2009-10-06, ostatnia aktualizacja 2009-10-05 20:53
Wojewodo: zapłać wreszcie za działkę
Pani Dorota poszła urzędnikom na rękę: zgodziła się na wywłaszczenie działki potrzebnej pod budowę Trasy Siekierkowskiej. Teraz żałuje. Wojewoda wcale jednak nie śpieszy się z wypłaceniem odszkodowania. Minął rok, kobieta straciła dochody z billboardów wiszących na płocie, a pieniędzy ciągle nie ma. - Bez protestu oddałam moją działkę pod budowę Trasy Siekierkowskiej. Straciłam dochód za wynajem billboardów. Mija rok, a po pieniądzach ani śladu - żali się Dorota Ciesielska. - Zakończymy sprawę, gdy właścicielka działki uzna naszą wycenę - twierdzą urzędnicy. Sporny grunt leży przy skrzyżowaniu ulic Płowieckiej i Marsa. 20 lat temu pani Dorota dostała go od rodziców. - Chcieli mnie zabezpieczyć. Dzięki tej ziemi zarabiałam, mogłam więc spokojnie się uczyć - tłumaczy. Pani Dorota skończyła ekonomię. Dziś pisze doktorat w Szkole Głównej Handlowej. Jest też urzędniczka, zajmuje się planowaniem przestrzennym. Zarabia niewiele ponad 1 tys. zł. Mimo to problemów finansowych nie miała. Przez wiele lat wynajmowała ogrodzenie swojej działki na billboardy, a mały budynek, który na niej stał, na sklep. Z tego miała miesięcznie ponad 5 tys. zł. Wszystko się zmieniło, gdy w połowie ub.r. zapadła decyzja o wywłaszczeniu gruntu pod budowę Trasy Siekierkowskiej. Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych, inwestor trasy, powiadomił panią Dorotę, że przed wydaniem nieruchomości musi "usunąć ewentualne nośniki reklamowe usytuowane na nieruchomości" oraz "rozwiązać wszelkie umowy najmu". - Zrobiłam, jak kazali. Zerwałam wszystkie umowy i w grudniu 2008 r. oddałam grunt - mówi Dorota Ciesielska. Wówczas rzeczoznawcy wojewody, który przyznaje odszkodowania, uznali, że grunt jest wart 2,5 mln zł. - Dla nas ta wycena jest nie do przyjęcia. Jest za niska, ma też wiele błędów. Mamy profesjonalną wycenę. Według nas ziemia warta jest o milion więcej - tłumaczy Paweł Rosiński, pełnomocnik pani Doroty. Kilka miesięcy później wojewoda zaproponował już 2,7 mln zł. - Czas mija, a moja klientka wciąż nie dostała odszkodowania, które jej się należy. Dlatego poskarżyliśmy się ministrowi infrastruktury na przewlekłość postępowania. A minister przyznał nam rację - dodaje mecenas Rosiński. W piśmie ministerstwa czytamy: "Wyznaczam wojewodzie mazowieckiemu termin na załatwienie sprawy wynoszący dwa miesiące". - Gdyby adwokat właścicielki działki nie podważył naszej wyceny, sprawa dawno byłaby zamknięta. Nie możemy w nieskończoność zwiększać wartości działki, bo od naszej decyzji zawsze może odwołać się warszawski ratusz - broni się Ivetta Biały, rzeczniczka wojewody. To właśnie z kasy miasta idą pieniądze na odszkodowania dla właścicieli. - Pieniądze wypłacimy, gdy tylko dostaniemy decyzję od wojewody. Zależy nam na jak najszybszym załatwianiu takich spraw - twierdzi Marcin Bajko, szef miejskiego biura gospodarki nieruchomościami. Ivetta Biały zapewnia: - Jeśli ta pani uzna naszą wycenę, wojewoda w ciągu miesiąca rozwiąże sprawę. Dorota Ciesielska: - Żałuję, że się poddałam. Wierzyłam, że jeśli pójdę urzędnikom na rękę, szybko dostanę pieniądze. Bardzo się pomyliłam. Powinnam walczyć.
Powitanko, [color=blue] > Pani Dorota skończyła ekonomię. Dziś pisze doktorat w Szkole Głównej > Handlowej. Jest też urzędniczka, zajmuje się planowaniem przestrzennym. > Zarabia niewiele ponad 1 tys. zł.[/color]
Jakas niebardzo z niej ekonomistka, skoro nie potrafi zatroszczyc sie o swoje zarobki. Zupelnie nie rozumiem, jak mozna wydac grunt bez zaakceptowania wyceny przez obie strony. "Na gebe" to bylo, czy jednak jakas umowa jest?
Pozdroofka, Pawel Chorzempa -- "-Tato, po czym poznać małą szkodliwość społeczną? -Po wielkiej szkodzie prywatnej" (kopyrajt: S. Mrożek) ******* >>> !!! UWAGA: ODPOWIADAM TYLKO NA MAILE ->:[color=blue] > pavel(ten_smieszny_znaczek)aster.pl <<<<*******[/color]
"Pawel \"O'Pajak\"" <opajak1@gazeta.pl> writes: [color=blue] > o swoje zarobki. Zupelnie nie rozumiem, jak mozna wydac grunt bez > zaakceptowania wyceny przez obie strony. "Na gebe" to bylo, czy jednak > jakas umowa jest?[/color]
Ustawy są. [url]http://www.gddkia.gov.pl/viewattach.php/id/b4c538c3b29838ff9e6c94b78a479dea[/url] Polecam uwadze zwłaszcza art. 16 i 17.
MJ
Użytkownik "Pawel "O'Pajak"" <opajak1@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:hahns8$as4$1@inews.gazeta.pl...[color=blue] > Powitanko, >[color=green] >> Pani Dorota skończyła ekonomię. Dziś pisze doktorat w Szkole Głównej >> Handlowej. Jest też urzędniczka, zajmuje się planowaniem przestrzennym. >> Zarabia niewiele ponad 1 tys. zł.[/color] > > Jakas niebardzo z niej ekonomistka, skoro nie potrafi zatroszczyc sie o > swoje zarobki. Zupelnie nie rozumiem, jak mozna wydac grunt bez > zaakceptowania wyceny przez obie strony. "Na gebe" to bylo, czy jednak > jakas umowa jest?[/color]
Urząd uczciwie postępuje tylko z wrzaskliwymi babami? To taka stołeczna wersja adwokata?
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpruchnik.xlx.pl
|
|
|
|
|
Linki |
|
|
|
|