ďťż
natura ludzka
ďťż
Start
takie tam...
 
to co napisze to woda na mlyn dla szanownego kpawlaka, ale ciekaw jestem
Waszych opinii.

Jest w Warszawie taka siec co sie zwie Piotr i Pawel. sklepy zwane
potocznie delikatesami, czyli troche lepsze jakosc ale i wiecej niz
troche wyzsze ceny. Czyli logicznie rzecz biorac i klient powinien byc
'lepszy' czyli nie tylko z porfelem ale i z jakas tam kultura osobista...

Jeden ze sklepow jest na Tarchominie na Cmielowskiej, gdzie notorycznie
dochodzi do jakis dziwnych sytuacji w sklepie typu wyzwiska kierowane
przez klientki, wyszarpywanie sobie towaru, awantura o brak rzeczonego,
awantury w kolejkach do kas, dlugo by wymieniac. Zadnego z powyzszych
nie da sie zaobserwowac w zadnej z pozostalych placowek w Warszawie.

I tu pytanie? co to za element mieszka na Tarchominie ze tak wies w
sklepie robi??? ktos sie z tym spotkal?

Pzdr,
KuFeL
--
gg:71218 / [url]http://kufel.bloog.pl[/url]
[url]http://www.zachody.pl[/url] / skype:kufel78



On Wed, 27 May 2009 14:59:07 +0200, KuFeL wrote:
[color=blue]
> Jest w Warszawie taka siec co sie zwie Piotr i Pawel. [...][/color]

Gwoli ścisłości, jest to sieć ogólnopolska, a pochodzi z Poznania.

m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek at epic pl)
Różnica między PRL-em a RP jest taka jak między zakładem karnym,
a zakładem dla umysłowo chorych. (Marcin Wolski)

,a pochodzi z Poznania.

i wszystko jasne.....

--

[email]jacek23@post.pl[/email] gg: 207344
[url]http://picasaweb.google.pl/Jacek23333[/url]

"KuFeL" wrote...[color=blue]
>
> I tu pytanie? co to za element mieszka na Tarchominie ze
> tak wies w sklepie robi??? ktos sie z tym spotkal?
>[/color]
To nie wieś! - na wsi nie zobaczysz tego o czym napisałeś!
Na Tarchominie żyją w dużej liczbie małomiasteczkowe buraki z całej
Polski o nadprzeciętnej asertywności i tyle. Zjawisko uwidacznia się
na każdym "nowym" osiedlu w Warszawie.
A.



Dnia Wed, 27 May 2009 14:59:07 +0200, KuFeL napisał(a):
[color=blue]
> troche wyzsze ceny. Czyli logicznie rzecz biorac i klient powinien byc
> 'lepszy' czyli nie tylko z porfelem ale i z jakas tam kultura osobista...[/color]

Bleden zalozenie: lepszy portfel = lepsza kultura :>

--
Pozdrawiam,
e-Shrek

"Jacek23" <jacek23@post.pl> wrote in message
news:4a1d4425$1@news.home.net.pl...[color=blue]
> ,a pochodzi z Poznania.
> i wszystko jasne.....[/color]

niby co?

--
dink.
Toyota MR2 Club Poland - [url]www.mr2.pl[/url]
Kocia Strona Ratunkowa - [url]www.ksr.dink.pl[/url]
Tsunami Volunteer Center - [url]www.tsunamivolunteer.net[/url]

dink pisze:[color=blue]
> "Jacek23" <jacek23@post.pl> wrote in message
> news:4a1d4425$1@news.home.net.pl...[color=green]
>> ,a pochodzi z Poznania. i wszystko jasne.....[/color]
>
> niby co?
>[/color]
No ten Poznań. Mam takie samo zdanie.

"R De" <r.de@poczta.onet.pl> wrote in message
news:gvjjkp$71m$1@news.onet.pl...[color=blue]
> dink pisze:[color=green]
>> "Jacek23" <jacek23@post.pl> wrote in message
>> news:4a1d4425$1@news.home.net.pl...[color=darkred]
>>> ,a pochodzi z Poznania. i wszystko jasne.....[/color]
>> niby co?[/color]
> No ten Poznań. Mam takie samo zdanie.[/color]

ale co z tego wynika, że Poznań? Co mają do tego klienci w W-wie?
poza tym PiP to niezły sklep, lepszy niż Alma

--
dink.
Toyota MR2 Club Poland - [url]www.mr2.pl[/url]
Kocia Strona Ratunkowa - [url]www.ksr.dink.pl[/url]
Tsunami Volunteer Center - [url]www.tsunamivolunteer.net[/url]

KuFeL pisze:[color=blue]
> to co napisze to woda na mlyn dla szanownego kpawlaka, ale ciekaw jestem
> Waszych opinii.
>
> Jest w Warszawie taka siec co sie zwie Piotr i Pawel. sklepy zwane
> potocznie delikatesami, czyli troche lepsze jakosc ale i wiecej niz
> troche wyzsze ceny. Czyli logicznie rzecz biorac i klient powinien byc
> 'lepszy' czyli nie tylko z porfelem ale i z jakas tam kultura osobista...
>
> Jeden ze sklepow jest na Tarchominie na Cmielowskiej, gdzie notorycznie
> dochodzi do jakis dziwnych sytuacji w sklepie typu wyzwiska kierowane
> przez klientki, wyszarpywanie sobie towaru, awantura o brak rzeczonego,
> awantury w kolejkach do kas, dlugo by wymieniac. Zadnego z powyzszych
> nie da sie zaobserwowac w zadnej z pozostalych placowek w Warszawie.
>
> I tu pytanie? co to za element mieszka na Tarchominie ze tak wies w
> sklepie robi??? ktos sie z tym spotkal?[/color]

Witam!

Skoro BTW mnie wywolano "do tablicy", to z promiennym usmiechem
wyjasnie, ze to proste: ja tam, w tym wiejskim otoczeniu, czesto robie
zakupy...
I wszystko - dla niektorych - jest jasne!

Uklony

kpawlak

PS. Nie spotkalem sie tam z takimi zachowaniami. Ale to nic nie znaczy:
moze mnie po prostu obserwuja, usilujac zejsc potulnie z drogi i...
pozniej wdrazaja metody postepowania z innymi "klejentamy bez meskiego
zwisu prostego"?
--
Tylko nie po oczach!! Tylko nie polityka!!! :))
Witryna P.R.W.: [url]http://www.prw.waw.pl/[/url]
....a PKiN im. Jozefa Wissarionowicza ksywa bandycka "Stalin" - IMHO
powinien zostac zburzony!
"kpawlak to jad w najczystszej postaci, latwo sie; samemu zatruc"

KuFeL wrote:[color=blue]
> I tu pytanie? co to za element mieszka na Tarchominie ze tak wies w
> sklepie robi??? ktos sie z tym spotkal?[/color]

Po prostu mieszka tam między innymi taki "element" i tyle. Miejsce mi
odległe geograficznie, ale czasem jeżdżę tam na rowerze i jest to w tej
chwili jedyny - obok Pragi Północ (szczególnie w okolicach Wschodniego)
- obszar w Warszawie, gdzie radość powodują obcisłe stroje kolarskie i
kaski.
Poza tym na Tarchominie jest zasadniczo więcej rozbitego szkła na
ulicach, którego i tak nie brak w całym mieście :/

Generalnie jest to w tej chwili chyba najtańsza część miasta dla osoby
nie ceniącej zbyt wysoko swojego czasu, a przecież do Warszawy
przyjeżdżają nie tylko managerowie, lekarze i ambitni studenci.

pozdrawiam,
Kosu

KuFeL pisze:[color=blue]
> I tu pytanie? co to za element mieszka na Tarchominie ze tak wies w
> sklepie robi??? ktos sie z tym spotkal?[/color]

Jakbyś codziennie stał 2h w korku w jedną stronę (czyli łącznie 4h
dziennie) to też byś miał agresora :)

--
Mithos

"dink" <news@_n_o__s_p_a_m_dink.pl> wrote in message
news:gvjnd6$ibv$1@inews.gazeta.pl...
[color=blue][color=green][color=darkred]
>>>> ,a pochodzi z Poznania. i wszystko jasne.....
>>> niby co?[/color]
>> No ten Poznań. Mam takie samo zdanie.[/color]
> ale co z tego wynika, że Poznań? Co mają do tego klienci w W-wie?
> poza tym PiP to niezły sklep, lepszy niż Alma[/color]

PiP _bylo_ niezle - kilka lat temu. Od jakiegos czasu przestalem tam kupowac
wedliny, a mieso kupuje tylko w sytuacjach podbramkowych, proszac o
przyniesienie z chlodni. Warzywa tez czesto nie nadaja sie do jedzenia.

--
Axel

KuFeL pisze:[color=blue]
> to co napisze to woda na mlyn dla szanownego kpawlaka, ale ciekaw jestem
> Waszych opinii.
>
> Jest w Warszawie taka siec co sie zwie Piotr i Pawel. sklepy zwane
> potocznie delikatesami, czyli troche lepsze jakosc ale i wiecej niz
> troche wyzsze ceny. Czyli logicznie rzecz biorac i klient powinien byc
> 'lepszy' czyli nie tylko z porfelem ale i z jakas tam kultura osobista...[/color]
no tak jak piszesz jest w mojej okolicy czyli w BlueCity
[color=blue]
>
> I tu pytanie? co to za element mieszka na Tarchominie ze tak wies w
> sklepie robi???[/color]

hehe, chyba wiesz i pytasz retorycznie. :-)
Wlasnie wies, przyjezdni, nowobogaccy itp.

pozdrawiam
mario

Aaron pisze:[color=blue]
> "KuFeL" wrote...[color=green]
>> I tu pytanie? co to za element mieszka na Tarchominie ze
>> tak wies w sklepie robi??? ktos sie z tym spotkal?
>>[/color]
> To nie wieś! - na wsi nie zobaczysz tego o czym napisałeś!
> Na Tarchominie żyją w dużej liczbie małomiasteczkowe buraki z całej
> Polski o nadprzeciętnej asertywności i tyle. Zjawisko uwidacznia się
> na każdym "nowym" osiedlu w Warszawie.
> A.
>[/color]
trochę OT:
A tego się właśnie bałem kupując nowe mieszkanie na Ochocie. Dużo
słyszałem na temat mieszkańców nowych osiedli (mój blok to nie osiedle,
a tylko jeden blok) z Białołęki czy Tarchomina, że każdy ma wszystko w
dupie, wystawianie butów na korytarz itp. Myślałem że w każdym nowym
budynku tak jest, a tu tymczasem miła niespodzianka. Powiem Ci że nic
takiego mnie nie spotkało. Generalnie zapowiada się nieźle. :-) w
pozytywnym znaczeniu tego słowa.

pozdrawiam
mario

Mithos pisze:[color=blue]
> KuFeL pisze:[color=green]
>> I tu pytanie? co to za element mieszka na Tarchominie ze tak wies w
>> sklepie robi??? ktos sie z tym spotkal?[/color]
>
> Jakbyś codziennie stał 2h w korku w jedną stronę (czyli łącznie 4h
> dziennie) to też byś miał agresora :)
>
>[/color]
w sumie tak ale ktoś przystawił im broń do łba i kazał kupować tam
mieszkanie?

pozdrawiam
mario

"Mario" <camaro94@spam.onet.pl> wrote in message
news:gvlk8d$46i$1@news.onet.pl...
[color=blue]
> A tego się właśnie bałem kupując nowe mieszkanie na Ochocie. Dużo
> słyszałem na temat mieszkańców nowych osiedli (mój blok to nie osiedle, a
> tylko jeden blok) z Białołęki czy Tarchomina, że każdy ma wszystko w
> dupie, wystawianie butów na korytarz itp. Myślałem że w każdym nowym
> budynku tak jest, a tu tymczasem miła niespodzianka. Powiem Ci że nic
> takiego mnie nie spotkało. Generalnie zapowiada się nieźle. :-) w
> pozytywnym znaczeniu tego słowa.[/color]

Z ciekawosci - gdzie ten blok tak dokladniej? I ile mieszkan w bloku jest?

--
Axel

Axel pisze:[color=blue]
> "Mario" <camaro94@spam.onet.pl> wrote in message
> news:gvlk8d$46i$1@news.onet.pl...
>[color=green]
>> A tego się właśnie bałem kupując nowe mieszkanie na Ochocie. Dużo
>> słyszałem na temat mieszkańców nowych osiedli (mój blok to nie osiedle, a
>> tylko jeden blok) z Białołęki czy Tarchomina, że każdy ma wszystko w
>> dupie, wystawianie butów na korytarz itp. Myślałem że w każdym nowym
>> budynku tak jest, a tu tymczasem miła niespodzianka. Powiem Ci że nic
>> takiego mnie nie spotkało. Generalnie zapowiada się nieźle. :-) w
>> pozytywnym znaczeniu tego słowa.[/color]
>
> Z ciekawosci - gdzie ten blok tak dokladniej? I ile mieszkan w bloku jest?
>[/color]
na Dickensa (przy pętli autobusowej), 2klatki, w sumie mieszkań około
80. Na mojej klatce jest 34 a ta druga jest większa.
I co mnie jako przeciwnikia płotów najbardziej cieszy, nie ma tam
żadnego ogrodzenia.

pozdrawiam
mario

Użytkownik "Mario" <camaro94@spam.onet.pl> napisał w wiadomości
news:gvll1h$46i$5@news.onet.pl...[color=blue]
> Axel pisze:[color=green]
>> "Mario" <camaro94@spam.onet.pl> wrote in message
>> news:gvlk8d$46i$1@news.onet.pl...[color=darkred]
>>> A tego się właśnie bałem kupując nowe mieszkanie na Ochocie. Dużo
>>> słyszałem na temat mieszkańców nowych osiedli (mój blok to nie
>>> osiedle, a tylko jeden blok) z Białołęki czy Tarchomina, że każdy
>>> ma wszystko w dupie, wystawianie butów na korytarz itp. Myślałem że
>>> w każdym nowym budynku tak jest, a tu tymczasem miła niespodzianka.
>>> Powiem Ci że nic takiego mnie nie spotkało. Generalnie zapowiada
>>> się nieźle. :-) w pozytywnym znaczeniu tego słowa.[/color]
>> Z ciekawosci - gdzie ten blok tak dokladniej? I ile mieszkan w bloku
>> jest?[/color]
> na Dickensa (przy pętli autobusowej), 2klatki, w sumie mieszkań około 80.
> Na mojej klatce jest 34 a ta druga jest większa.
> I co mnie jako przeciwnikia płotów najbardziej cieszy, nie ma tam żadnego
> ogrodzenia.[/color]

Sorry ze taki OT ale jest tam w tym Twoim bloku parking podziemny?

pozdrowienia

--
Osiak
[url]www.fotoplenery.eu[/url]
[url]www.trop.warszawa.pl[/url]

Osiak pisze:[color=blue]
> Użytkownik "Mario" <camaro94@spam.onet.pl> napisał w wiadomości
> news:gvll1h$46i$5@news.onet.pl...[color=green]
>> Axel pisze:[color=darkred]
>>> "Mario" <camaro94@spam.onet.pl> wrote in message
>>> news:gvlk8d$46i$1@news.onet.pl...
>>>> A tego się właśnie bałem kupując nowe mieszkanie na Ochocie. Dużo
>>>> słyszałem na temat mieszkańców nowych osiedli (mój blok to nie
>>>> osiedle, a tylko jeden blok) z Białołęki czy Tarchomina, że każdy
>>>> ma wszystko w dupie, wystawianie butów na korytarz itp. Myślałem że
>>>> w każdym nowym budynku tak jest, a tu tymczasem miła niespodzianka.
>>>> Powiem Ci że nic takiego mnie nie spotkało. Generalnie zapowiada
>>>> się nieźle. :-) w pozytywnym znaczeniu tego słowa.
>>> Z ciekawosci - gdzie ten blok tak dokladniej? I ile mieszkan w bloku
>>> jest?[/color]
>> na Dickensa (przy pętli autobusowej), 2klatki, w sumie mieszkań około 80.
>> Na mojej klatce jest 34 a ta druga jest większa.
>> I co mnie jako przeciwnikia płotów najbardziej cieszy, nie ma tam żadnego
>> ogrodzenia.[/color]
>
> Sorry ze taki OT ale jest tam w tym Twoim bloku parking podziemny?
>
> pozdrowienia
>[/color]
jest.

pozdrawiam
mario

Użytkownik "Mario" <camaro94@spam.onet.pl> napisał w wiadomości
news:gvlm98$abv$1@news.onet.pl...[color=blue]
> Osiak pisze:[color=green]
>> Użytkownik "Mario" <camaro94@spam.onet.pl> napisał w wiadomości
>> news:gvll1h$46i$5@news.onet.pl...[/color][/color]
[color=blue][color=green]
>> Sorry ze taki OT ale jest tam w tym Twoim bloku parking podziemny?
>> pozdrowienia[/color]
> jest.[/color]

Dzieki - reszta pytan na priv :-)

pozdrowienia

--
Osiak
[url]www.fotoplenery.eu[/url]
[url]www.trop.warszawa.pl[/url]

Mario pisze:
[color=blue]
> w sumie tak ale ktoś przystawił im broń do łba i kazał kupować tam
> mieszkanie?
>[/color]

Dokładnie :) A potem, że Warszawa be, że lipa dojazd (słyszałem już
takie opinie!) że jak tu się w ogóle źle mieszka... tyle, że akurat
Tarchomin i ogólnie kierunek "przez Modlińską" to chyba największa
porażka do zamieszkania jaka może być...

No ale przecież łatwiej zwalić na kogoś, niż przyznać się do błędu ;)

Pozdr
Tomek

Użytkownik "Mario" <camaro94@spam.onet.pl> napisał w wiadomości
news:gvlm98$abv$1@news.onet.pl...[color=blue]
> Osiak pisze:[color=green]
>> Użytkownik "Mario" <camaro94@spam.onet.pl> napisał w wiadomości
>> news:gvll1h$46i$5@news.onet.pl...[color=darkred]
>>> Axel pisze:[/color][/color][/color]
[color=blue][color=green][color=darkred]
>>> na Dickensa (przy pętli autobusowej), 2klatki, w sumie mieszkań
>>> około 80. Na mojej klatce jest 34 a ta druga jest większa.
>>> I co mnie jako przeciwnikia płotów najbardziej cieszy, nie ma tam
>>> żadnego ogrodzenia.[/color]
>> Sorry ze taki OT ale jest tam w tym Twoim bloku parking podziemny?
>> pozdrowienia[/color]
> jest.[/color]

Odezwij sie na priv - bo jakos odrzuca moje maile, choc usunalem z adresu
to co potrzeba

pozdrowienia

--
Osiak
[url]www.fotoplenery.eu[/url]
[url]www.trop.warszawa.pl[/url]

Tomek Głowacki pisze:[color=blue]
> Mario pisze:
>[color=green]
>> w sumie tak ale ktoś przystawił im broń do łba i kazał kupować tam
>> mieszkanie?
>>[/color]
>
> Dokładnie :) A potem, że Warszawa be, że lipa dojazd (słyszałem już
> takie opinie!) że jak tu się w ogóle źle mieszka... tyle, że akurat
> Tarchomin i ogólnie kierunek "przez Modlińską" to chyba największa
> porażka do zamieszkania jaka może być...
>
> No ale przecież łatwiej zwalić na kogoś, niż przyznać się do błędu ;)
>[/color]
Pamietam jak jeszcze z przyszla zona, w bodajze 2001 roku
przymierzalismy sie do zakupu m. Padlo na Nowa Iwiczna, i choc rodzice
mowili nam ze bedizemy zalowac, to twardo trzymalismy sie swoich racji.
Lokalizacja miala sens dopoki dzieci nie musialy pojsc do przedszkola
czyli byc zawiezione na godzine i odebrane o konkretnej godzinie. Korki
zaczely coraz bardziej dawac w kosc, wiec padla decyzja o zmianie
lokalizacji. Na szczescie byl to rok 2007 i szczyt koniunktury na rynku
nieruchomosci. Udalo sie dosc drogo sprzedac i w miare rozsadnie kupic w
dobrej lokalizacji. I moge powiedziec ze mieszkam w Warszawie i nie znam
zjawiska korkow. A na dodatek czesciej korzystam z komunikacji miejskiej
niz kiedykolwiek wczesniej. itp itd...

Pzdr,
KuFeL
--
gg:71218 / [url]http://kufel.bloog.pl[/url]
[url]http://www.zachody.pl[/url] / skype:kufel78

Mario pisze:[color=blue]
> w sumie tak ale ktoś przystawił im broń do łba i kazał kupować tam[/color]

Pewnie nikt ale teraz gdy mają kredyty w CHF, które są warte 200% tego
co nieruchomość to raczej są skazani na zamieszkiwanie tamtych regionów
przez kolejne 30 lat.

--
Mithos

KuFeL pisze:[color=blue]
> Pamietam jak jeszcze z przyszla zona, w bodajze 2001 roku
> przymierzalismy sie do zakupu m. Padlo na Nowa Iwiczna, i choc rodzice
> mowili nam ze bedizemy zalowac, to twardo trzymalismy sie swoich racji.
> Lokalizacja miala sens dopoki dzieci nie musialy pojsc do przedszkola
> czyli byc zawiezione na godzine i odebrane o konkretnej godzinie. Korki
> zaczely coraz bardziej dawac w kosc, wiec padla decyzja o zmianie
> lokalizacji. Na szczescie byl to rok 2007 i szczyt koniunktury na rynku
> nieruchomosci. Udalo sie dosc drogo sprzedac i w miare rozsadnie kupic w
> dobrej lokalizacji. I moge powiedziec ze mieszkam w Warszawie i nie znam
> zjawiska korkow. A na dodatek czesciej korzystam z komunikacji miejskiej
> niz kiedykolwiek wczesniej. itp itd...[/color]

Ja zrobiłem podobny manewr ale dopiero w połowie 2008 r. Niestety
marnowanie kilku h dziennie na dojazdy i stanie w korkach to strata życia.

--
Mithos

Mithos pisze:[color=blue]
> KuFeL pisze:[color=green]
>> Pamietam jak jeszcze z przyszla zona, w bodajze 2001 roku
>> przymierzalismy sie do zakupu m. Padlo na Nowa Iwiczna, i choc rodzice
>> mowili nam ze bedizemy zalowac, to twardo trzymalismy sie swoich racji.
>> Lokalizacja miala sens dopoki dzieci nie musialy pojsc do przedszkola
>> czyli byc zawiezione na godzine i odebrane o konkretnej godzinie. Korki
>> zaczely coraz bardziej dawac w kosc, wiec padla decyzja o zmianie
>> lokalizacji. Na szczescie byl to rok 2007 i szczyt koniunktury na rynku
>> nieruchomosci. Udalo sie dosc drogo sprzedac i w miare rozsadnie kupicw
>> dobrej lokalizacji. I moge powiedziec ze mieszkam w Warszawie i nie znam
>> zjawiska korkow. A na dodatek czesciej korzystam z komunikacji miejskiej
>> niz kiedykolwiek wczesniej. itp itd...[/color]
>
> Ja zrobiłem podobny manewr ale dopiero w połowie 2008 r. Niestety
> marnowanie kilku h dziennie na dojazdy i stanie w korkach to strata życia.[/color]

Na Sobieskiego napewno w korkach nie stoisz tylko przy jakiejś Bartyckiej.

--
animka

KuFeL <kufel@o2.pl> napisał(a):
[color=blue]
> Jest w Warszawie taka siec co sie zwie Piotr i Pawel. sklepy zwane
> potocznie delikatesami, czyli troche lepsze jakosc ale i wiecej niz
> troche wyzsze ceny.[/color]

moja ulubiona kawa jest w pip najtansza, tansza nawet niz w selgrosie i tesco
obok. czesto jest drozej w carrefourze i innych sklepach.
[color=blue]
> Jeden ze sklepow jest na Tarchominie na Cmielowskiej, gdzie notorycznie
> dochodzi do jakis dziwnych sytuacji w sklepie typu wyzwiska kierowane
> przez klientki, wyszarpywanie sobie towaru, awantura o brak rzeczonego,
> awantury w kolejkach do kas, dlugo by wymieniac. Zadnego z powyzszych
> nie da sie zaobserwowac w zadnej z pozostalych placowek w Warszawie.[/color]

jestem w pip przynajmniej raz w tygodniu i ani razu nie zauwazylam takiej
sytuacji. kolejke ostatnio widzialam tam dzien przed wielkanoca:) cos
sciemniasz kufel.

--

Mario <camaro94@spam.onet.pl> napisał(a):
[color=blue]
> A tego się właśnie bałem kupując nowe mieszkanie na Ochocie. Dużo
> słyszałem na temat mieszkańców nowych osiedli (mój blok to nie osiedle,
> a tylko jeden blok) z Białołęki czy Tarchomina, że każdy ma wszystko w
> dupie, wystawianie butów na korytarz itp.[/color]

pelna wystawe butow na klatce schodowej widzialam na bardzo drogim osiedlu na
kabatach - nie 1 para, tylko chyba wszystkie buty z sezonu tej rodziny. na
pobliskim natolinie widzialam praktyke wystawiania zuzytych pieluch na klatke,
zeby w domu nie smiedzialo, nawet pani nie zakrywala zawartosci tych pieluch.
wszedzie sa tylko i az ludzie. trafic mozna dobrze wszedzie. trafic mozna zle
wszedzie.

--

Kosu <kosu@kosu.pl> napisał(a):
[color=blue]
> Generalnie jest to w tej chwili chyba najtańsza część miasta dla osoby
> nie ceniącej zbyt wysoko swojego czasu, a przecież do Warszawy
> przyjeżdżają nie tylko managerowie, lekarze i ambitni studenci.[/color]

mowisz o tarchominie? jade do pracy 40 minut. to chyba nie jest zbyt dlugi
czas, jak na warunki warszawskie.

--

Tomek Głowacki <t_gl_nospam_wyalto@wytnijto_o2.pl> napisał(a):
[color=blue]
> Dokładnie :) A potem, że Warszawa be, że lipa dojazd (słyszałem już
> takie opinie!) że jak tu się w ogóle źle mieszka... tyle, że akurat
> Tarchomin i ogólnie kierunek "przez Modlińską" to chyba największa
> porażka do zamieszkania jaka może być...[/color]

zdaje sie, ze wypowiadaja sie ludzie, ktorzy wiele slyszeli, ale nic nie
widzieli na wlasne oczy:)))

--

On Thu, 28 May 2009 18:22:27 +0200, Animka <animka@to.nie.ja.wp.pl>
wrote:
[color=blue]
>Na Sobieskiego napewno w korkach nie stoisz tylko przy jakiejś Bartyckiej.[/color]

Ale o co chodzi?

--
Pozdrawiam - Dariusz Niemczyński [email]xxx.jerzu@poczta.onet.pl[/email]
[url]http://jerzu.waw.pl[/url] GG:129280 [url]http://bitnova.info/?p=495699[/url]
-> [url]http://www.bazaria.pl/rejestracja.html?polec=jerzu[/url]

[email]bezola.WYTNIJ@gazeta.pl[/email] pisze:[color=blue]
> zdaje sie, ze wypowiadaja sie ludzie, ktorzy wiele slyszeli, ale nic nie
> widzieli na wlasne oczy:)))[/color]

Ja kiedyś (niedawno) odwoziłem koleżankę właśnie przez Modlińska do lux
dzielnicy pt. Białołęka i mi to zajęło łączenie z powrotem do siebie
prawie 3h.

Mieszkać tam to porażka.

--
Mithos

m. pisze:
[color=blue]
> pelna wystawe butow na klatce schodowej widzialam na bardzo drogim osiedlu na
> kabatach - nie 1 para, tylko chyba wszystkie buty z sezonu tej rodziny.na
> pobliskim natolinie widzialam praktyke wystawiania zuzytych pieluch na klatke,
> zeby w domu nie smiedzialo, nawet pani nie zakrywala zawartosci tych pieluch.
> wszedzie sa tylko i az ludzie. trafic mozna dobrze wszedzie. trafic mozna zle
> wszedzie.[/color]

Za te pieluchy szczególnie to byliby solidnie potraktowani przez Straż
Miejską.
Mieliby nauczke.
Długo to trwało zanim się ucywilizowali?

--
animka

jerzu pisze:[color=blue]
> On Thu, 28 May 2009 18:22:27 +0200, Animka <animka@to.nie.ja.wp.pl>
> wrote:
> [color=green]
>> Na Sobieskiego napewno w korkach nie stoisz tylko przy jakiejś Bartyckiej.[/color]
>
> Ale o co chodzi?[/color]

Bo Mithos pisał o mieszkaniu i korkach do pracy, a mieszka on w Wilanowie.

--
animka

Animka <animka@to.nie.ja.wp.pl> napisał(a):
[color=blue]
> Za te pieluchy szczeg=F3lnie to byliby solidnie potraktowani przez Stra=BF=
> =20
> Miejsk=B1.
> Mieliby nauczke.
> D=B3ugo to trwa=B3o zanim si=EA ucywilizowali?[/color]

nie - my wyprowadzilismy sie:)
takie sytuacje sa beznadziejne, bo jak tu doroslemu czlowiekowi tlumaczyc, ze
robi zle, skoro on wie, ze robi zle.

--

Animka <animka@to.nie.ja.wp.pl> napisał(a):
[color=blue]
> Za te pieluchy szczeg=F3lnie to byliby solidnie potraktowani przez Stra=BF=
> =20
> Miejsk=B1.
> Mieliby nauczke.
> D=B3ugo to trwa=B3o zanim si=EA ucywilizowali?[/color]

nie - my wyprowadzilismy sie:)
takie sytuacje sa beznadziejne, bo jak tu doroslemu czlowiekowi tlumaczyc, ze
robi zle, skoro on wie, ze robi zle.

--

Animka <animka@to.nie.ja.wp.pl> napisał(a):
[color=blue]
> Za te pieluchy szczeg=F3lnie to byliby solidnie potraktowani przez Stra=BF=
> =20
> Miejsk=B1.
> Mieliby nauczke.
> D=B3ugo to trwa=B3o zanim si=EA ucywilizowali?[/color]

nie - my wyprowadzilismy sie:)
takie sytuacje sa beznadziejne, bo jak tu doroslemu czlowiekowi tlumaczyc, ze
robi zle, skoro on wie, ze robi zle.

--

Mithos <fake@adres.pl> napisał(a):
[color=blue]
> Ja kiedyś (niedawno) odwoziłem koleżankę właśnie przez Modlińska do lux
> dzielnicy pt. Białołęka i mi to zajęło łączenie z powrotem do siebie
> prawie 3h.[/color]

do siebie, czyli gdzie? to byl 1 raz, czy wiecej? bo jak jest gdzies stluczka,
to jedzie sie dluzej, ale to chyba nie tylko na bialolece:) zreszta bialoleka
to bardzo rozlegla dzielnica. ja mieszkam na tarchominie i dojazd do
srodmiescie/wola (17 km) zajmuje mi 40 minut. dojazd z natolina trwal dluzej.
[color=blue]
> Mieszkać tam to porażka.[/color]

nie lubie tarchomina, ale akurat nie z powodu dojazdow, ktore sa tak samo
dobre/zle, jak i z innych czesci w-wy. moj znajomy mieszka w okolicy al.
jerozolimskich. dojazd do pracy (3 km) zabiera mu ok. 30 minut.

--

m. pisze:[color=blue]
> Mario <camaro94@spam.onet.pl> napisał(a):
>[color=green]
>> A tego się właśnie bałem kupując nowe mieszkanie na Ochocie. Dużo
>> słyszałem na temat mieszkańców nowych osiedli (mój blok to nie osiedle,
>> a tylko jeden blok) z Białołęki czy Tarchomina, że każdy ma wszystko w
>> dupie, wystawianie butów na korytarz itp.[/color]
>
> pelna wystawe butow na klatce schodowej widzialam na bardzo drogim osiedlu na
> kabatach - nie 1 para, tylko chyba wszystkie buty z sezonu tej rodziny. na
> pobliskim natolinie widzialam praktyke wystawiania zuzytych pieluch na klatke,
> zeby w domu nie smiedzialo, nawet pani nie zakrywala zawartosci tych pieluch.
> wszedzie sa tylko i az ludzie. trafic mozna dobrze wszedzie. trafic mozna zle
> wszedzie.
>[/color]

ale hardcore :-(

pozdrawiam
mario

..[color=blue]
>
> moja ulubiona kawa jest w pip najtansza, tansza nawet niz w selgrosie i tesco
> obok. czesto jest drozej w carrefourze i innych sklepach.[/color]

ha, a moja wogóle TAM jest, no jeszcze moge ją kupić na allegro bo w
marketach jej nie ma :-(

pozdrawiam
mario

[email]bezola.WYTNIJ@gazeta.pl[/email] pisze:[color=blue]
> Tomek Głowacki <t_gl_nospam_wyalto@wytnijto_o2.pl> napisał(a):
>[color=green]
>> Dokładnie :) A potem, że Warszawa be, że lipa dojazd (słyszałem już
>> takie opinie!) że jak tu się w ogóle źle mieszka... tyle, że akurat
>> Tarchomin i ogólnie kierunek "przez Modlińską" to chyba największa
>> porażka do zamieszkania jaka może być...[/color]
>
> zdaje sie, ze wypowiadaja sie ludzie, ktorzy wiele slyszeli, ale nic nie
> widzieli na wlasne oczy:)))
>[/color]

Hehe, dzięki, ze potwierdzasz to, o czym piszę :) czyli - wtopili ludzie
z mieszkaniami w okolicy a teraz "nie widzą problemu" i jest git.

Jak musiałem paręnaście razy z okolic skrzyżowania Modlińskiej i
Kowalczyka jechać w kierunku centrum i ten wyjazd trwał po 20 minut na
sam most, to wymiękłem. Kolega który miał nieprzyjemność tam mieszkać,
gdyby nie wstawał o 6 albo wcześniej, to by nigdy na 9 do roboty nie
docierał... nie ma szans.

Przepraszam, ale 40 minut dojazdu z Tarchomina do Centrum, albo czasami
i dłużej to nie jest ani normalny, ani nawet akceptowalny warunkowo czas
podróży dom-praca czy w innym celu. 40 minut to jedzie pociąg z
Wileniaka prawie pod Łochów, a odległości jakby nieco inne.

Pozdr,
Tomek

m. pisze:
[color=blue]
> nie - my wyprowadzilismy sie:)
> takie sytuacje sa beznadziejne, bo jak tu doroslemu czlowiekowi tlumaczyc, ze
> robi zle, skoro on wie, ze robi zle. [/color]

To tak jak z moją sąsiadką, która wyciera buty na mojej wycieraczce i jej
goście też :-(

--
animka


Użytkownik " m." <bezola.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:gvmpb0$90d$1@inews.gazeta.pl...[color=blue]
> Mario <camaro94@spam.onet.pl> napisał(a):
>[color=green]
>> A tego się właśnie bałem kupując nowe mieszkanie na Ochocie. Dużo
>> słyszałem na temat mieszkańców nowych osiedli (mój blok to nie osiedle,
>> a tylko jeden blok) z Białołęki czy Tarchomina, że każdy ma wszystko w
>> dupie, wystawianie butów na korytarz itp.[/color]
>
> pelna wystawe butow na klatce schodowej widzialam na bardzo drogim osiedlu
> na
> kabatach - nie 1 para, tylko chyba wszystkie buty z sezonu tej rodziny.
> [...][/color]

Może tam mieszkają muzułmanie? Zgodnie z islamem wszystko jest ok, z higieną
również :)

--
Pozdrawiam - Wiesiaczek

"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma"

KuFeL pisze:
[color=blue]
> I tu pytanie? co to za element mieszka na Tarchominie ze tak wies w
> sklepie robi??? ktos sie z tym spotkal?[/color]

Ja akurat takich sytuacji tam nie zauważyłem, a w tarchomińskim PiP
robię zakupy niemal codziennie. Nie widziałem pchania się i chamstwa, za
to obserwuję przy kasie szereg osób dobrze ubranych i płacących kartami
"z wyższej półki" (chociaż uzyskanie ich dziś to akurat żaden problem
dla nawet przeciętnie zarabiającego). Ale coś jet w tym co piszesz - w
niejakim DH Tarchomin ostatnio usłyszałem za plecami "nie pchajta się!".
Po prostu na tych osiedlach mieszka bardzo duży przekrój społeczny ludzi
- młode małżenstwa na dorobku, nieźle wykształcone czasami zabierają ze
sobą do Warszawy swoje matki czy babcie... I to jest źródłem. :)

Tomek Głowacki pisze:
[color=blue]
> Dokładnie :) A potem, że Warszawa be, że lipa dojazd (słyszałem już
> takie opinie!) że jak tu się w ogóle źle mieszka... tyle, że akurat
> Tarchomin i ogólnie kierunek "przez Modlińską" to chyba największa
> porażka do zamieszkania jaka może być...[/color]

Widzisz, wczoraj akurat pomagałem przeprowadzać się jednej koleżance.
Całą drogę w samochodzie słyszałem zachwyty jaka to ona szczęśliwa że
wyprowadza się z tego zadupia. Tym zadupiem było Bemowo - dzielnica z
bardzo dobrymi połączeniami drogowymi. Podobne teksty słyszałem także o
Gocławiu, Bródnie etc., generalnie wszystkie dzielnice nie mające metra
są be. Tarchomin nie jest tu wyjątkiem, a paraliż komunikacyjny to jest
tylko i wyłącznie wina władz, która przez wiele lat nic nie robiła. Dla
niewtajemniczonych - PDM, czyli Północna Dzielnica Mieszkaniowa była
projektowana już 40 lat temu właśnie jako obszar silnie zurbanizowany.
Uzbrojono tereny, zaczęto budowy, później sprzedawano ziemię
deweloperom, a to wszystko nie szło w parze z inwestycjami planowanymi
tu od wielu, wieli lat. Dlatego dziwią mnie te wszystkie teksty typu
"widziały gały co brały". Ludzie sprowadzając się tu mieli obietnice
rychłego Mostu Północnego i metra. Metro dość niedawno wykreślono, a
Most dopiero teraz zaczynają. Więc kto tu jest winny? Bo chyba nie
mieszkańcy. Ursynów też na początku wisiał jedynie na Puławskiej ale
obiecane metro dostał.

Pozdrawiam.

Mithos pisze:
[color=blue]
> Mieszkać tam to porażka.[/color]

Nie jest porażka. Już tłumaczę czemu. Ja na Tarchominie mieszkam od 1981
roku. Wtedy jeszcze nie kupowało się mieszkań, tylko je dostawało z
przydziału. My akurat mieliśmy zakładowe. Moi rodzice mieli do wyboru
kilka lokalizacji, mogli przejrzeć plany. Wszystko co było do wyboru
wyglądało wtedy podobnie - jedna główna droga dojazdowa i mnóstwo
planów. Tarchomin może i najdalszy, ale wyglądał obiecująco. Plany
Północnej Dzielnicy Mieszkaniowej zakładały rychłą budowę mostu, metra,
tramwaju a nawet i lotnisko ktoś sobie wymyślił tam gdzie dziś buduje
się osiedla Derby i im podobne. Tarchomin miał jednak dużą przewagę -
bliskość atrakcyjnych terenów zielonych (Wisła, lasy w Choszczówce,
pełno dzikich lasków dziś będących atrakcyjnymi skwerami) w których
można pospacerować z dzieckiem - czyli ze mną. I to wygrało. Tymczasem
inne dzielnice się rozbudowywały nie tylko jeśli chodzi o liczbę
mieszkańców, ale też i o infrastrukturę. A Tarchomin? Pozostały obietnice.

Dziwisz się tym co sprowadzali się później? Ja nie. Być może urzekło ich
to samo co nas a wierzyli, że te plany w końcu się spełnią. Dlaczego
mieli nie wierzyć? W innych dzielnicach to co obiecano, zrealizowano.
Tymczasem na Tarchominie metro wykreślono dopiero jak dzielnica totalnie
zaczęła się korkować.

[email]bezola.WYTNIJ@gazeta.pl[/email] pisze:
[color=blue]
> nie lubie tarchomina, ale akurat nie z powodu dojazdow, ktore sa tak samo
> dobre/zle, jak i z innych czesci w-wy. moj znajomy mieszka w okolicy al.
> jerozolimskich. dojazd do pracy (3 km) zabiera mu ok. 30 minut.
>[/color]
pewnie robi to samochodem, a po centrum powinno sie poruszac z buta albo
komuikacja.

Pzdr,
KuFeL
--
gg:71218 / [url]http://kufel.bloog.pl[/url]
[url]http://www.zachody.pl[/url] / skype:kufel78

[email]bezola.WYTNIJ@gazeta.pl[/email] pisze:[color=blue]
> do siebie, czyli gdzie? to byl 1 raz, czy wiecej? bo jak jest gdzies stluczka,
> to jedzie sie dluzej, ale to chyba nie tylko na bialolece:) zreszta bialoleka
> to bardzo rozlegla dzielnica. ja mieszkam na tarchominie i dojazd do
> srodmiescie/wola (17 km) zajmuje mi 40 minut. dojazd z natolina trwal dluzej.[/color]

To był akurat piątek. Zresztą tam korki są zawsze ponieważ jest tam
tylko je dna droga (Modlińska) i alternatywy brak. Interesujące korki są
też zawsze do skrętu przed lokalnym ratuszem. Swojego czasu stałem tam w
korku po 21.
[color=blue]
> nie lubie tarchomina, ale akurat nie z powodu dojazdow, ktore sa tak samo
> dobre/zle, jak i z innych czesci w-wy. moj znajomy mieszka w okolicy al.
> jerozolimskich. dojazd do pracy (3 km) zabiera mu ok. 30 minut.[/color]

3km to ja przebywam na piechotę w mniej niż 30 minut.

Mi niestety szkoda marnować czasu na dojazdy. Życie jest zbyt krótkie
żeby z niego korzystać jedynie w weekendy. Jeśli jednak ktoś tak chce to
jest to jego sprawa.

--
Mithos

wrote:
[color=blue]
>
> nie lubie tarchomina, ale akurat nie z powodu dojazdow, ktore sa tak samo
> dobre/zle, jak i z innych czesci w-wy. moj znajomy mieszka w okolicy al.
> jerozolimskich. dojazd do pracy (3 km) zabiera mu ok. 30 minut.
>[/color]

To dokładnie tyle ile idzie się podany dystans na piechotę.

Krzysiek Rudnik

Tomek Głowacki <t_gl_nospam_wyalto@wytnijto_o2.pl> napisał(a):
[color=blue]
> Jak musiałem paręnaście razy z okolic skrzyżowania Modlińskiej i
> Kowalczyka jechać w kierunku centrum i ten wyjazd trwał po 20 minut na
> sam most, to wymiękłem.[/color]

bo tylko ci, co nie znaja objazdow, tamtedy jezdza:)
[color=blue]
> Kolega który miał nieprzyjemność tam mieszkać,
> gdyby nie wstawał o 6 albo wcześniej, to by nigdy na 9 do roboty nie
> docierał... nie ma szans.[/color]

wstaje o 6, jestem w pracy o 7.30.

[color=blue]
> Przepraszam, ale 40 minut dojazdu z Tarchomina do Centrum, albo czasami
> i dłużej to nie jest ani normalny, ani nawet akceptowalny warunkowo czas
> podróży dom-praca czy w innym celu. 40 minut to jedzie pociąg z
> Wileniaka prawie pod Łochów, a odległości jakby nieco inne.[/color]

tia, z natolina jechalam dluzej. w innych czesciach wwy tez nie jest wesolo.
ogolnie nasze miasto jest mocno zakorkowane, ale jak ty sie upierasz, ze
tarchomin najbardziej, to niech tak bedzie.

--

Mithos <fake@adres.pl> napisał(a):
[color=blue]
> To był akurat piątek.[/color]

w piatki rano zauwazam nieco mniejszy ruch, ale juz po poludniu jest duzo
gorzej, niz w inne dni, i nie tylko na tarchominie.
[color=blue]
>Interesujące korki są też zawsze do skrętu przed lokalnym ratuszem. Swojego >[/color]
czasu stałem tam w korku po 21.

hehe, 2 pasy skretu w lewo, ale gigantyczny korek stoi ...na 1 pasie, a 2
pusty. czesto mozna podjechac prawie pod same swiatla. nie zrozumiem, czemu
kierowcy tak robia, przeciez to niemozliwe, zeby wszyscy jechali tamtedy I
raz. poza tym, jak widze, najbardziej narzekaja ci, co nie znaja objazdow:)))
[color=blue]
>[color=green]
> > nie lubie tarchomina, ale akurat nie z powodu dojazdow, ktore sa tak samo
> > dobre/zle, jak i z innych czesci w-wy. moj znajomy mieszka w okolicy al.
> > jerozolimskich. dojazd do pracy (3 km) zabiera mu ok. 30 minut.[/color][/color]
[color=blue]
> Mi niestety szkoda marnować czasu na dojazdy. Życie jest zbyt krótkie
> żeby z niego korzystać jedynie w weekendy.[/color]

to ty chyba mieszkasz w miejscu pracy i tylko dlatego nie tracisz czasu na
dojazdy.

--

DA <dermalamor@gmail.com> napisał(a):
[color=blue]
> Mithos pisze:
>[color=green]
> > Mieszkać tam to porażka.[/color]
>
> Nie jest porażka.[/color]

a ja wogole nie rozpatrywalabym tego w takich kategoriach. ja kupilam
mieszkanie na tarchominie, bo na inne mnie nie bylo stac. wzielam to, co bylo,
z dobrodziejstwem inwentarza, a okazalo sie, ze dojazd do pracy mi sie
skrocil. idealnie nie jest, ale ja nie lubie narzekac, za to czujnie obserwuje
wszelkie mozliwe, czesto genialne, objazdy.

--

DA <dermalamor@gmail.com> napisał(a):
[color=blue]
> Widzisz, wczoraj akurat pomagałem przeprowadzać się jednej koleżance.
> Całą drogę w samochodzie słyszałem zachwyty jaka to ona szczęśliwa że
> wyprowadza się z tego zadupia. Tym zadupiem było Bemowo - dzielnica z
> bardzo dobrymi połączeniami drogowymi. Podobne teksty słyszałem także o
> Gocławiu, Bródnie etc., generalnie wszystkie dzielnice nie mające metra
> są be.[/color]

a dzielnice, w ktorych jest metro, sa ogromne i czesto od metra do domu jest
bardzo daleko. a jak tylko metro ruszylo, to wiele autobusow wycofano. i zeby
potem od metra do domu dojechac te 4-5 przystankow, to zostaje czesto 1-2
autobusy, kursujace bardzo rzadko. takze dzielnice z metrem - owszem, sa
super, ale tylko wtedy, gdy do metra ma sie wzglednie blisko.

--

Mithos pisze:
[color=blue]
>
> Mi niestety szkoda marnować czasu na dojazdy. Życie jest zbyt krótkie
> żeby z niego korzystać jedynie w weekendy. Jeśli jednak ktoś tak chce to
> jest to jego sprawa.[/color]

Wszystko zależy od tego, jaki kto ma model życia ;)

Ja się dwa lata temu przeniosłem pod Warszawę, w pełni świadom, że będę
marnował dwie godziny na dojazd i powrót. Ale:

- jak wracam do domu, to to w odległości 10 minut marszu od domu mam
las, do którego sobie możemy pójść na godzinną przechadzkę. Normalnie, w
dzień powszedni, po pracy. I często chodzimy;
- jak mam ochotę, to wskakuję na rower i zamiast wozić się śmieszką
wzdłuż Wisłostrady albo "laskiem" Bielańskim czy wzdłuż śmierdzących
ulic, robię sobię 30 kilometrową pętelkę prawdziwymi lasami nad Zalew i
z powrotem;
- Jak nie mam ochoty a jest ładna pogoda, to siadam sobie z winkiem i
książką na tarasie i mam _cudowną_ ciszę. No dobrze, czasami sąsiad kosi
trawę... Ale przecież nie codziennie.

"Życie jest zbyt krótkie, żeby z niego korzystać jedynie w weekendy"?
Zgodna, ale mam wrażenie, że właśnie teraz mogę częściej robić to co
lubię, nie czekając soboty i niedzieli.

Owszem, tracę czas na dojazdy. Ale coś za coś.

J.

[email]zbrodel@tlen.pl[/email] pisze:[color=blue]
> Mithos pisze:
>[color=green]
>>
>> Mi niestety szkoda marnować czasu na dojazdy. Życie jest zbyt krótkie
>> żeby z niego korzystać jedynie w weekendy. Jeśli jednak ktoś tak chce
>> to jest to jego sprawa.[/color]
>
> Wszystko zależy od tego, jaki kto ma model życia ;)
>
> Ja się dwa lata temu przeniosłem pod Warszawę, w pełni świadom, że będę
> marnował dwie godziny na dojazd i powrót. Ale:
>
> - jak wracam do domu, to to w odległości 10 minut marszu od domu mam
> las, do którego sobie możemy pójść na godzinną przechadzkę. Normalnie, w
> dzień powszedni, po pracy. I często chodzimy;[/color]

a ja jak wracam do domu (jade okolo 10-15minut), w odleglosci 1minuty
marszu mam park, jeziorko, moge sobie pojezdzic np. na rolkach (tak
normalnie w dzien powszedni, po pracy) czego nie moglbym robic w lesie :-P.
[color=blue]
> - Jak nie mam ochoty a jest ładna pogoda, to siadam sobie z winkiem i
> książką na tarasie i mam _cudowną_ ciszę.[/color]
a ja siadam na tarasie na którymś tam piętrze tez z winkiem i mam
cudowny widok na centrum Warszawy, w oddali slychac odglosy miasta,
ktore lubie i bez ktorych dziwnie sie czuje.

No dobrze, czasami sąsiad kosi[color=blue]
> trawę... Ale przecież nie codziennie.[/color]

Mi nikt nie brzeczy kosiarka a czasem przejedzie jakis H-Davidson ze
slychac go az na górze, ale to akurat miód na moje ucho :-)

[color=blue]
>
> "Życie jest zbyt krótkie, żeby z niego korzystać jedynie w weekendy"?
> Zgodna, ale mam wrażenie, że właśnie teraz mogę częściej robić to co
> lubię, nie czekając soboty i niedzieli.
>
> Owszem, tracę czas na dojazdy. Ale coś za coś.
>[/color]
A ja mam jedno i drugie :-) nie ma coś za coś.

pozdrawiam
mario

[email]zbrodel@tlen.pl[/email] pisze:[color=blue]
> Ja się dwa lata temu przeniosłem pod Warszawę, w pełni świadom, że będę
> marnował dwie godziny na dojazd i powrót.[/color]

2h na dojazd i 2h na powrót ?

--
Mithos

Mithos pisze:[color=blue]
> [email]zbrodel@tlen.pl[/email] pisze:[color=green]
>> Ja się dwa lata temu przeniosłem pod Warszawę, w pełni świadom, że
>> będę marnował dwie godziny na dojazd i powrót.[/color]
>
> 2h na dojazd i 2h na powrót ?
>
>[/color]
Nie. Godzinę na dojazd i godzinę na powrót. 8:15 wyjeżdżam spod domu i
koło dziewiątej jestem na miejscu.

Żona jeździ na ósmą i na dojazd potrzebuje trochę ponad godzinę.
Uśredniłem ;)

Opowieści o tym, że ktoś wstaje _na_Tarchominie_ o szóstej, żeby być w
pracy na dziewiątą, wkładam między bajki.

Owszem, czasami zdarza się kataklizm bo na przykład na środku mostu
popsuje się ciężarówka, ale jednak raczej rzadko.

J.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pruchnik.xlx.pl
  •  
     
    Linki
     
     
       
    Copyright Š 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates