W szkole uczono mnie, jak to straszno pod zaborami bywało: Jakie życie ciężkie było i straszne dla rodaków. Jak to zaborcy z polskości i kultury nas łupili. Wyrzucali nas z naszej polskiej ziemi, niszczyli kulturę, kazali się uczyć w języku okupanta. Jakąż ulgą było po latach niewoli nareszcie odzyskanie tej upragnionej wolności! Jakim szczęściem było uzyskanie upragnionych granic. Jednym zdaniem mówiąc: rozwój kraju w miejscu stanął na 150 lat. Jednakowoż źródła uczciwie podają - drobnym drukiem, rzekłbym - iż Polacy pod zaborem austriackim najmniej uciskani i życie pod cesarskim batem najbardziej znośne było.
Gdy przejść się po Krakowie, to co rusz ślady okupanta działalności zobaczyć można:
Eklektyczno-neobarokowy Teatr Słowackiego (pierwej Miejskim zwany) (1893). Wspaniała budowla! Z zewnątrz imponująca. Byliście w środku? Nie ma wspanialszej w naszym mieście. A i w Europie rzadko świadczysz. Bogactwo i przepych minionej epoki aż ze ścian wycieka. A żeby polskość całkiem pogrążyć, zaborca pozwolił nam Polakom kilka lat po wybudowaniu teatr imieniem naszego wieszcza nazwać (1909). Wcześniej widać nie mógł, bo pewnikiem polskie władze Autonomii Galicyjskiej się nie godziły :) A jak staniecie wieczorem na Plantach patrząc na ten cud architktury, to przypomnijcie sobie, że całość w 2 (słownie dwa) lata powstała!
W zamian mamy dziś "niepodległościowy" nowy budynek Opery Krakowskiej. Po dziesiękroć mniej skomplikowany, niż Słowackiego Teatr. W trzy lata planowany, czwarty rok się skończył a końca nie widać. Właściwie fikcyjny koniec niebawem, ale tylko, żeby nam gotówki nie zabrali...
O Plantach krakowskich (1830) pisząc warto wspomnieć, że na miejscu dawnego śmietniska powstały i ścieków ujścia. Na gruzach zburzonych murów obronnych. Pod polskimi władzami oczywiście. W czasach zaborów.
Są jeszcze Planty dietlowskie (1880), wzdłuż obecnej ulicy Dietla idące. Jaka była ich historia? Znacie wiadukt na Grzegórzeckiej, obok Hali Targowej? Czemu ma takie filary dziwne, jakby rzeka pod spodem płynęła? Bo płynęła. A raczej stała. Martwa Wisła. Wzdłuż całej ulicy Dietla. Władze (polskie nota bene, ale pod zaborami - a jakże!) zakopały rów po Martwej Wiśle (1778-1880). W ten oto sposób powstała ulica (1880) Dietla i planty dietlowskie, a prezydent nasz (tak, nasz rodzimy 1776-1884) został za to po wieki upamiętniony w nazwie ulicy. Pewnie za to, że z zaborcą kolaborował i sprawę na styl austriacki, a nie polski załatwił.
A wzdłuż Wisły idąc mamy jedne z najwspanialszych bulwarów wiślanych w Polsce. Też się cichcem mówi, że "za austriaków zbudowane". Teraz takich się nie robi. Prawda? Zaborca nam za karę w 1909 roku zrobił. Na szczęście zdążył.
Chodząc po Krakowie zastanawiałem się, która to wystawna budowla mogłaby usprawiedliwić o niepodległość walkę. AGH (1919)! Mam w końcu! Jednakże później czytam, że... "Ostatecznie Akademia Górnicza w Krakowie została zatwierdzona przez Najwyższe Postanowienie cesarza Franciszka Józefa z dnia 31 maja 1913. Wybuch I wojny światowej uniemożliwił jednak rozpoczęcie działalności Akademii.".
I tak dalej: tramwaj elektryczny, park Jordana (1889) i ogródki jordanowskie, kompleks wodociągowy na Bielanach, Kopiec Kościuszki (1823), Szkoła Handlowa (1882) itede itepe.
Zamiast kolei wiedeńskiej (do której gratis budynek dworca dostaliśmy - 1871 - też niezły) mamy w końcu kolej do... Balic (do której brzydala w postaci Galerii Krakowskiej gratis dostaliśmy).
Słowem taka Galicja straszna była, że nawet sławny Michał Drzymała w Galicji dom sobie kupił. A historyczny wóz, na widok publiczny w Barbakanie wystawił (1910). Za zgodą zaborcy oczywiście.
Z tą kulturą to też jakiś przekręt. Czyżby Matejko swoich mocno patriotycznych obrazów malować nie mógł? A Wyspiański wystawiany w Teatrze Słowackiego, a Zielony Balonik?
Zamiast więc podmuchu niepodległości jakoś tak nieodparcie mam wrażenie wichury. Cywilizacja na 100 lat do Krakowa zawitała i została tą wichurą precz przegnana. Teraz zaczyna mi świtać, dlaczego żołnierze austriaccy, gdy nasze Kraków nam oddawali, to w czoło się pukali... Inni pod zaborami na pewno mieli ciężko, ale nam - krakowianom to się raczej pogorszyło w wolnej Polsce a nie polepszyło.
WIĘC CO TU ŚWIĘTOWAĆ ?
Łukasz
LukaszS <lstela@poczta.onet_wytnij_.pl> napisał:[color=blue] > W szkole uczono mnie, jak to straszno pod zaborami bywało: Jakie życie ciężkie > było i straszne dla rodaków. Jak to zaborcy z polskości i kultury nas łupili. > Wyrzucali nas z naszej polskiej ziemi, niszczyli kulturę, kazali się uczyć w > języku okupanta. Jakąż ulgą było po latach niewoli nareszcie odzyskanie tej > upragnionej wolności! Jakim szczęściem było uzyskanie upragnionych granic. > Jednym zdaniem mówiąc: rozwój kraju w miejscu stanął na 150 lat. Jednakowoż > źródła uczciwie podają - drobnym drukiem, rzekłbym - iż Polacy pod zaborem > austriackim najmniej uciskani i życie pod cesarskim batem najbardziej znośne > było.[/color]
To prawda, ale autonomia galicyjska nie była dana przez dobrego zaborcę - ale wywalczona - i to nie tylko przez Polaków. [color=blue] > Gdy przejść się po Krakowie, to co rusz ślady okupanta działalności zobaczyć > można: > Eklektyczno-neobarokowy Teatr Słowackiego (pierwej Miejskim zwany) (1893). > O Plantach krakowskich (1830) pisząc warto wspomnieć, że na miejscu dawnego > Są jeszcze Planty dietlowskie (1880), wzdłuż obecnej ulicy Dietla idące. Jaka > A wzdłuż Wisły idąc mamy jedne z najwspanialszych bulwarów wiślanych w Polsce. > I tak dalej: tramwaj elektryczny, park Jordana (1889) i ogródki jordanowskie, > kompleks wodociągowy na Bielanach, Kopiec Kościuszki (1823), Szkoła Handlowa > (1882) itede itepe. > Zamiast kolei wiedeńskiej (do której gratis budynek dworca dostaliśmy - 1871 - > też niezły) mamy w końcu kolej do... Balic (do której brzydala w postaci Galerii > Krakowskiej gratis dostaliśmy).[/color]
Jak to dostaliśmy????
Zwiedzając niedawno Wiedeń też naszla mnie refleksja - skąd wzięło się bogactwo Habsburgów, skąd pałace Hofburgu czy Schoenbrun, nieporównanie przecież bogatsze niż Teatr Słowackego, skąd dzieła sztuki - np. w jednej z największych kolekcji na świecie w wiedenskim Muzeum Historii Sztuki. I wyszło mi na to, ze m. in. z naszej 'biedy galicyjskiej'.
I jeszcze jedno - na ulicach Wiednia jesienią występują zespoły ludowe z krajow, które kiedyś były w granicach monarchii autro-węgierskiej, akurat oglądałam występy Słoweńców, ale podobno przyjeżdżają też Węgrzy. Mimo wszystko jakoś nie mogę sobie na ich miejscu wyobrazić Krakowiaków.
Pozdrowienia, Lila
LukaszS <lstela@poczta.onet_wytnij_.pl> napisał:
Jeszcze jedno. [color=blue] > Eklektyczno-neobarokowy Teatr Słowackiego (pierwej Miejskim zwany) (1893). > Wspaniała budowla! Z zewnątrz imponująca. Byliście w środku? Nie ma wspanialszej > w naszym mieście. A i w Europie rzadko świadczysz. Bogactwo i przepych minionej > epoki aż ze ścian wycieka. A żeby polskość całkiem pogrążyć, zaborca pozwolił > nam Polakom kilka lat po wybudowaniu teatr imieniem naszego wieszcza nazwać > (1909). Wcześniej widać nie mógł, bo pewnikiem polskie władze Autonomii > Galicyjskiej się nie godziły :) A jak staniecie wieczorem na Plantach patrząc na > ten cud architktury, to przypomnijcie sobie, że całość w 2 (słownie dwa) lata > powstała! > W zamian mamy dziś "niepodległościowy" nowy budynek Opery Krakowskiej. Po > dziesiękroć mniej skomplikowany, niż Słowackiego Teatr. W trzy lata planowany, > czwarty rok się skończył a końca nie widać. Właściwie fikcyjny koniec niebawem, > ale tylko, żeby nam gotówki nie zabrali...[/color]
Z tym akurat sie zgadzam. Budynek nowej Opery to porażka, przy ktorym GK to arcydzieło. Jeszcze najlepiej prezentuje się resztka ujeżdżalni - to co stoi obok to jakis koszmar ... [color=blue] > Zamiast więc podmuchu niepodległości jakoś tak nieodparcie mam wrażenie > wichury. > Cywilizacja na 100 lat do Krakowa zawitała i została tą wichurą precz przegnana. > Teraz zaczyna mi świtać, dlaczego żołnierze austriaccy, gdy nasze Kraków nam > oddawali, to w czoło się pukali...[/color]
Hm pewnie im się dobrze na Wawelu mieszkało ...
Pozdrowienia, Lila
> Hm pewnie im się dobrze na Wawelu mieszkało ...
Podobno chcieli już do domu wracać :)
-- Lukasz
> skąd dzieła sztuki - np.[color=blue] > w jednej z największych kolekcji na świecie w wiedenskim Muzeum Historii > Sztuki. I wyszło mi na to, ze m. in. z naszej 'biedy galicyjskiej'.[/color]
Ponoć stąd, że nikt ich nie porozkradał po i w trakcie II WŚ. Austriakom znacznie w tym pomogło szczere przyzwolenie na anschluss w 1938r. Hitlera witali z otwartymi rękami, a po wojnie przedstawili się jako jego ofiara.
U nas tego, czego nie ukradli Niemcy, to zaraz po wojnie rozkradli Rosjanie. Choć z drugiej strony... mój dziadek opowiadał mi, że na granicy w Terespolu żołnierze Rosyjscy dostali zakaz wwożenia łupów do swojego kraju. Więc za bezcen sprzedawali łupy na granicy przeróżnym handlarzom. Wśród handlarzy był też mój dziadek, więc informacja z pierwszej ręki.
Po wojnie zostały nam jakieś marne ochłapy.
A Austriacy. No cóż, teraz sa małym, nic nie znaczącym i niemiłym narodem. Po pierwszej wojnie wszystko się zmieniło. Śmieją się z nich teraz, że po I WŚ ich jedynym osiągnięciem było przekonanie całego świata, że Hitler był Niemcem, a Beethoven Austriakiem. Podczas, gdy było zupełnie na odwrót :)
-- Lukasz
Użytkownik "LukaszS" <lstela@poczta.onet_WYTNIJ_.pl> napisał w wiadomości news:gfcrv0$2r4$1@news.onet.pl... [color=blue] > WIĘC CO TU ŚWIĘTOWAĆ ?[/color]
Poczytaj może coś z historii, zanium zaczniesz publicznie bredzić.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpruchnik.xlx.pl
|