|
takie tam... |
|
...i testuje je na ,,najniebezpieczniejszym'' odcinku w Łodzi: na wiadukcie na ul. JPII (dawniej Al: Włókniarzy) między Wróblewskiego a Obywatelską. Fotografują w obie stronym, zabawki są przenośne. Radiowozy, dla niepoznaki, stoją w bocznej uliczce przy salonie Fiata.
r. -- _________________________________________________________________ robert rędziak mailto:spambox-at-supersonic-dot-plukwa-dot-net klubsubaru.pl uratuj stratopoloneza: [url]http://www.stratopolonez.pl[/url] lisää, lisää humppaa!
Użytkownik "Robert Rędziak (prawdziwego adresu szukaj w sygnaturce)" <spam_goes_here@supersonic.plukwa.net> napisał w wiadomości news:slrne3cgd7.g6n.spam_goes_here@supersonic.plukwa.net...[color=blue] > ...i testuje je na ,,najniebezpieczniejszym'' odcinku w Łodzi: > na wiadukcie na ul. JPII (dawniej Al: Włókniarzy) między > Wróblewskiego a Obywatelską. Fotografują w obie stronym, zabawki > są przenośne. Radiowozy, dla niepoznaki, stoją w bocznej uliczce > przy salonie Fiata.[/color]
To oznakowane radiowozy czy Octavia? Tam się da sfotografować przeciwny pas??? pozdrawiam
On Fri, 7 Apr 2006 12:47:06 +0200, Huckleberry <navis@niepoczta.onet.pl> wrote: [color=blue] > To oznakowane radiowozy czy Octavia?[/color]
Oznakowane, ale stoją z boku, jak je zauważysz, już jest po zawodach. [color=blue] > Tam się da sfotografować przeciwny pas???[/color]
Postawili dwie skrzynki na pasie zieleni pomiędzy jezdniami.
r. -- _________________________________________________________________ robert rędziak mailto:spambox-at-supersonic-dot-plukwa-dot-net klubsubaru.pl uratuj stratopoloneza: [url]http://www.stratopolonez.pl[/url] lisää, lisää humppaa!
> > Tam się da sfotografować przeciwny pas???[color=blue] > > Postawili dwie skrzynki na pasie zieleni pomiędzy jezdniami. > > r.[/color]
No i dobrze, jak ktos tam zapieprza setka i wiecej to niech płaci.
Lestat -- ---------------------------------------------------------------- |Darts Zone: [url]http://l.pl/lestat/[/url] Kotostan: [url]http://jukon.prv.pl/[/url] | |Plastik 1/48: [url]http://plastik.prv.pl/[/url] GG 281147 | ----------------------------------------------------------------
> No i dobrze, jak ktos tam zapieprza setka i wiecej to niech płaci.
eh Piotrek... 3 pasy prostej drogi... za dużo rowerem jeździsz ;)
pzodr
Fox
Użytkownik "Robert Rędziak (prawdziwego adresu szukaj w sygnaturce)" <spam_goes_here@supersonic.plukwa.net> napisał w wiadomości news:slrne3cgd7.g6n.spam_goes_here@supersonic.plukwa.net...[color=blue] > ...i testuje je na ,,najniebezpieczniejszym'' odcinku w Łodzi: > na wiadukcie na ul. JPII (dawniej Al: Włókniarzy) między > Wróblewskiego a Obywatelską. Fotografują w obie stronym, zabawki > są przenośne. Radiowozy, dla niepoznaki, stoją w bocznej uliczce > przy salonie Fiata.[/color]
a ile tam w końcu można jechać ?. Od Konstantynowskiej nie ma znaku 70 i jest 50 - stoją przy poczcie i kasują równo.
> eh Piotrek... 3 pasy prostej drogi...
W mieście. NAPRAWDE trzeba tam grzac 100 i wiecej? Powiedz PO CO? [color=blue] > za dużo rowerem jeździsz ;)[/color]
taaaa... wisniowym sedanem ;)
roweru to mój tyłek nie widział od 10 lat chyba, pomijając trenigowy...
Lestat -- ---------------------------------------------------------------- |Darts Zone: [url]http://l.pl/lestat/[/url] Kotostan: [url]http://jukon.prv.pl/[/url] | |Plastik 1/48: [url]http://plastik.prv.pl/[/url] GG 281147 | ----------------------------------------------------------------
Użytkownik "Piotr 'Lestat' Puchowski" <lestat@l.pl> napisał w wiadomości news:443644A3.D08F4CAE@l.pl...[color=blue][color=green][color=darkred] > > > Tam się da sfotografować przeciwny pas???[/color] > > Postawili dwie skrzynki na pasie zieleni pomiędzy jezdniami. > > r.[/color] > No i dobrze, jak ktos tam zapieprza setka i wiecej to niech płaci.[/color]
Tia. Nie ma to jak 50km/h na trzech pasach.xc
Użytkownik "KDK" <kaniadk@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:e15j8e$54b$1@news.onet.pl...[color=blue] >[color=green] > > ...i testuje je na ,,najniebezpieczniejszym'' odcinku w Łodzi: > > na wiadukcie na ul. JPII (dawniej Al: Włókniarzy) między > > Wróblewskiego a Obywatelską. Fotografują w obie stronym, zabawki > > są przenośne. Radiowozy, dla niepoznaki, stoją w bocznej uliczce > > przy salonie Fiata.[/color] > a ile tam w końcu można jechać ?. Od Konstantynowskiej nie ma znaku 70 i > jest 50 - stoją przy poczcie i kasują równo.[/color]
Bo tak ma być. Po co montować na skrzyżowaniach by łapać spieszących się na czerwonym. Lepiej na prostej, szerokiej drodze. Szybciej idzie.xc
xcichy napisał(a):[color=blue] > > Użytkownik "Piotr 'Lestat' Puchowski" <lestat@l.pl> napisał w wiadomości > news:443644A3.D08F4CAE@l.pl...[color=green][color=darkred] > > > > Tam się da sfotografować przeciwny pas??? > > > Postawili dwie skrzynki na pasie zieleni pomiędzy jezdniami. > > > r.[/color] > > No i dobrze, jak ktos tam zapieprza setka i wiecej to niech płaci.[/color] > > Tia. Nie ma to jak 50km/h na trzech pasach.xc[/color]
Smieszny masz samochod. Miedzy 50, a 100 nic Ci na szybkosciomierzu nie zmiescili?
Lestat -- ---------------------------------------------------------------- |Darts Zone: [url]http://l.pl/lestat/[/url] Kotostan: [url]http://jukon.prv.pl/[/url] | |Plastik 1/48: [url]http://plastik.prv.pl/[/url] GG 281147 | ----------------------------------------------------------------
> > No i dobrze, jak ktos tam zapieprza setka i wiecej to niech płaci.[color=blue][color=green] > >[/color] > > akurat tam jazda setką to nie jest jakieś zagrożenie IMHO[/color]
Jestes w MIESCIE. W miesci sie nie jezdzi stówą.
Och jak ja dobrze wiedzialem ze moja niewinna uwaga wywoła pożądany odzew mistrzow kierownicy :D
Lestat -- ---------------------------------------------------------------- |Darts Zone: [url]http://l.pl/lestat/[/url] Kotostan: [url]http://jukon.prv.pl/[/url] | |Plastik 1/48: [url]http://plastik.prv.pl/[/url] GG 281147 | ----------------------------------------------------------------
>>[color=blue][color=green] >> Postawili dwie skrzynki na pasie zieleni pomiędzy jezdniami. >> >> r.[/color] > > No i dobrze, jak ktos tam zapieprza setka i wiecej to niech płaci. >[/color]
akurat tam jazda setką to nie jest jakieś zagrożenie IMHO
artur
[color=blue] > akurat tam jazda setką to nie jest jakieś zagrożenie IMHO[/color]
Kiedyś był tam znak 90.... ile teraz ustawili ? pozdrowienia Piotr W.
Użytkownik "Piotr 'Lestat' Puchowski" <lestat@l.pl> napisał w wiadomości news:44365B9C.82700792@l.pl...[color=blue][color=green][color=darkred] > > > > > Tam się da sfotografować przeciwny pas??? > > > > Postawili dwie skrzynki na pasie zieleni pomiędzy jezdniami. > > > > r. > > > No i dobrze, jak ktos tam zapieprza setka i wiecej to niech płaci.[/color] > > Tia. Nie ma to jak 50km/h na trzech pasach.xc[/color] > Smieszny masz samochod. Miedzy 50, a 100 nic Ci na szybkosciomierzu > nie zmiescili?[/color]
A jakie to ma znaczenie? W mieście jest max. 50km/h i tylko miejscami 70. Na czwarty bieg za mało , na 3 za dużo:-/ Był czas, że na Włókniarzy od Pabianickiej było ograniczenie do 90.xc
["Followup-To:" header set to pl.regionalne.lodz.] On Fri, 7 Apr 2006 15:57:41 +0200, Piotr W. <nospam@nask.pl> wrote: [color=blue] > Kiedyś był tam znak 90.... ile teraz ustawili ?[/color]
IIRC ostatnio było 70...
r. -- _________________________________________________________________ robert rędziak mailto:spambox-at-supersonic-dot-plukwa-dot-net klubsubaru.pl uratuj stratopoloneza: [url]http://www.stratopolonez.pl[/url] lisää, lisää humppaa!
[color=blue] > ...i testuje je na ,,najniebezpieczniejszym'' odcinku w Łodzi: > na wiadukcie na ul. JPII (dawniej Al: Włókniarzy) między > Wróblewskiego a Obywatelską. Fotografują w obie stronym, zabawki > są przenośne. Radiowozy, dla niepoznaki, stoją w bocznej uliczce > przy salonie Fiata.[/color]
apropos STACJONARNYCH fotoradarow:
gadalem przed chwila z kumplem ktory ..pracuje w Policji:
1)kazdy stacjonarny fotoradar musi..byc oznaczony :) ZNAKIEM PIONOWYM: uwaga fotoradar
2) jesli jest fotoradar a nie ma ww znaku - fotoradar moze pracowac ale nie mozna byc ukaranym mandatem
3) zupelnie inne przepisy regukluja sprawe tzw foto/video radarow umieszczonych w nieoznakowanych samochodach
> A jakie to ma znaczenie? W mieście jest max. 50km/h i tylko miejscami 70. Na[color=blue] > czwarty bieg za mało , na 3 za dużo:-/[/color]
70 to za malo na 4-ke? Acha...
Lestat -- --------------------------------------------- | Darts Zone: [url]http://l.pl/lestat/[/url] GG 281147 | | Plastik 1/48: [url]http://plastik.prv.pl/[/url] | ---------------------------------------------
["Followup-To:" header set to pl.misc.samochody.] On Fri, 07 Apr 2006 18:04:08 +0200, jabol <radekjab@plusnet.pl> wrote: [color=blue] > 1)kazdy stacjonarny fotoradar musi..byc oznaczony :) ZNAKIEM PIONOWYM: > uwaga fotoradar[/color]
Stacjonarny. Ale przenośny już niekoniecznie?
r. -- _________________________________________________________________ robert rędziak mailto:spambox-at-supersonic-dot-plukwa-dot-net klubsubaru.pl uratuj stratopoloneza: [url]http://www.stratopolonez.pl[/url] lisää, lisää humppaa!
[color=blue][color=green] > > 1)kazdy stacjonarny fotoradar musi..byc oznaczony :) ZNAKIEM PIONOWYM: > > uwaga fotoradar[/color] > > Stacjonarny. Ale przenośny już niekoniecznie? >[/color]
heh no z tego wynika - z reszta ja nigdy nie widzialem aby przed panami z suszarka stal jakis znak ostrzegawczy :)..pomijam solidarnosc kierowcow jadacych z przeciwka :))
On Fri, 07 Apr 2006 18:16:44 +0200, Piotr 'Lestat' Puchowski <znajdziesz_na@stronach_z_siga.pl> wrote:[color=blue][color=green] >> A jakie to ma znaczenie? W mieście jest max. 50km/h i tylko miejscami 70. Na >> czwarty bieg za mało , na 3 za dużo:-/[/color] > > 70 to za malo na 4-ke? Acha...[/color]
70 może nie, ale 50 jak najbardziej. Dawna 60-ka była tu o wiele przyjaźniejsza, a teraz mamy fikcję: ograniczenie jest do 50-ciu, wszyscy i tak jeżdżą około sześciu-siedmiu dych[*], a policja nie reaguje (jeszcze nie słyszałem, żeby kogoś wysuszyli za 60/50). Oczywiście usłyszymy, że wypadkowość spada [1] (pomimo ciągłego wzrostu liczby aut na drogach), ale sam nie wiem, czy to zasługa 50-ki, czy też raczej wypieraniu starszych aut przez nowsze i powolnemu zatykaniu się infrastruktury drogowej.
r.
[1] -- [url]http://www.policja.pl/index.php?dzial=1&id=1541[/url] -- _________________________________________________________________ robert rędziak mailto:spambox-at-supersonic-dot-plukwa-dot-net klubsubaru.pl uratuj stratopoloneza: [url]http://www.stratopolonez.pl[/url] lisää, lisää humppaa!
> 70 może nie, ale 50 jak najbardziej. Dawna 60-ka była tu o wiele[color=blue] > przyjaźniejsza, a teraz mamy fikcję: ograniczenie jest do > 50-ciu, wszyscy i tak jeżdżą około sześciu-siedmiu dych[*], a > policja nie reaguje (jeszcze nie słyszałem, żeby kogoś wysuszyli > za 60/50).[/color]
Masz racje oczywiscie, sam po miescie jezdze z reguly koło 60, na przelotowkach max 80. Mysle ze ograniczenie do 50 bylo wlasnie spowodowane tym, ze wiadomo, ze ludzie i tak jezdza 10 wiecej. Jakby bylo wolno 60 to by jezdzili 70/80 a to juz na miasto za duzo generalnie. Takie dostosowywanie przepisow pod mentalnosc ogółu...
Lestat -- --------------------------------------------- | Darts Zone: [url]http://l.pl/lestat/[/url] GG 281147 | | Plastik 1/48: [url]http://plastik.prv.pl/[/url] | ---------------------------------------------
Użytkownik "Piotr 'Lestat' Puchowski" <znajdziesz_na@stronach_z_siga.pl> napisał:[color=blue] > Masz racje oczywiscie, sam po miescie jezdze z reguly koło 60, na > przelotowkach max 80. Mysle ze ograniczenie do 50 bylo wlasnie[/color] /.../
lestat, po prostu sie przyznaj, ze dluuugo miales awersje na automobile i po prostu nie lubisz dynamicznej jazdy... ;-) jak dla mnie na przelotowce jaka jest wlokniarka powinno byc dozwolone 110, jak to na trasach szybkiego ruchu... oczywiscie, ja siedze calymi dniami za kolkiem, to i spojrzenie mam inne... a ze mamy tolerancje +19km/h wsrod policyjnych patroli, to prawda i szczescie takich jak ja, co zycie za kolkiem spedzaja :-)
pzdr -- Ender Gdzie diabeł nie może, tam czas na Microsoft! [url]http://republika.pl/fratczak/[/url]
> lestat, po prostu sie przyznaj, ze dluuugo miales awersje na[color=blue] > automobile[/color]
nigdy nie mialem awersji na automobile [color=blue] > i po prostu nie lubisz dynamicznej jazdy... ;-)[/color]
dynamicznej? [color=blue] > jak dla > mnie na przelotowce jaka jest wlokniarka powinno byc dozwolone 110, > jak to na trasach szybkiego ruchu... oczywiscie, ja siedze calymi > dniami za kolkiem, to i spojrzenie mam inne...[/color]
sorry Ender, ale na prawde liczylem u Ciebie na kilka punktów IQ więcej... TYM BARDZIEJ, ze siedzisz calymi dniami za kółkiem. Ilu dziennie idiotów na drodze widzisz?
Lestat -- --------------------------------------------- | Darts Zone: [url]http://l.pl/lestat/[/url] GG 281147 | | Plastik 1/48: [url]http://plastik.prv.pl/[/url] | ---------------------------------------------
Użytkownik "Piotr 'Lestat' Puchowski" <znajdziesz_na@stronach_z_siga.pl> napisał:[color=blue][color=green] > > lestat, po prostu sie przyznaj, ze dluuugo miales awersje na > > automobile[/color] > nigdy nie mialem awersji na automobile[/color]
stary, nie sciemniaj, leszek jezdzil, a ty nie do konca miales ochote sprawdzic jak to jest - n'est pas? [color=blue][color=green] > > i po prostu nie lubisz dynamicznej jazdy... ;-)[/color] > dynamicznej?[/color]
czyli takiej, ktora czasem wymaga wdepniecia, bo trzeba wyminac, badz wyprzedzic jakiegos niedzielnego kierowce.... :-) [color=blue][color=green] > > jak dla > > mnie na przelotowce jaka jest wlokniarka powinno byc dozwolone[/color][/color] 110,[color=blue][color=green] > > jak to na trasach szybkiego ruchu... oczywiscie, ja siedze calymi > > dniami za kolkiem, to i spojrzenie mam inne...[/color] > sorry Ender, ale na prawde liczylem u Ciebie na kilka punktów IQ > więcej... TYM BARDZIEJ, ze siedzisz calymi dniami za kółkiem. Ilu > dziennie idiotów na drodze widzisz?[/color]
Piotrek... nie atakuj mnie personalnie, tylko dlatego, ze urazilem Twoja dume kierowcy... po prostu, jezdze duzo i widze wlasnie IDIOTOW, ktorzy boja sie nacisnac jeden z pedalow i stwarzaja zagrozenie na drodze - tzw. niedzielni kierowcy... jak nie umieja jezdzic, to moze niech jezdza bocznymi, osiedlowymi uliczkami, a nie na 'dorosla' droge wyjezdzaja?... sam mialem takie przypadki w rodzine: 'tylko lewoskret'.... pol miasta objade, ale tylko lewoskret, bo umiem przejechac...
no bez jaj, albo umiem jezdzic, albo mam fobie i wtedy podazam bokami...
pzdr -- Ender Gdzie diabeł nie może, tam czas na Microsoft! [url]http://republika.pl/fratczak/[/url]
> leszek jezdzil, a ty nie do konca miales ochote[color=blue] > sprawdzic jak to jest - n'est pas?[/color]
Oczywiscie. bo wolalem na wyjazdach chlac piwsko niz wozic dupy takim jak ja. naprawde tego nie wiedziales? [color=blue][color=green][color=darkred] > > > i po prostu nie lubisz dynamicznej jazdy... ;-)[/color] > > dynamicznej?[/color][/color] [color=blue] > czyli takiej, ktora czasem wymaga wdepniecia, bo trzeba wyminac, badz > wyprzedzic jakiegos niedzielnego kierowce.... :-)[/color]
no to takiej ktora wymaga czasem wdepniacia czy takiej ktora zaklada zapierdalanie przez miasto 110? zdecyduj sie. [color=blue] > Piotrek... nie atakuj mnie personalnie, tylko dlatego, ze urazilem Twoja dume kierowcy...[/color]
moja dume kierowcy?? Ender Ciebie juz zdrowo powalilo. Ja w odroznieniu od ogromnej ilosci mężczyzn traktuje samochod jako przedmiot do przemieszczenia sie z punktu A do punktu B, cos rownie uzytecznego i przydatnego jak lodowka czy pralka. Czy o dumie pracza i zamrazacza tez bedziesz mowil? Dorosnij, słońce... [color=blue] > po prostu, jezdze duzo i widze wlasnie IDIOTOW, > ktorzy boja sie nacisnac jeden z pedalow i stwarzaja zagrozenie na > drodze - tzw. niedzielni kierowcy... jak nie umieja jezdzic, to moze > niech jezdza bocznymi, osiedlowymi uliczkami, a nie na 'dorosla' droge > wyjezdzaja?... sam mialem takie przypadki w rodzine: 'tylko > lewoskret'.... pol miasta objade, ale tylko lewoskret, bo umiem > przejechac...[/color]
mowimy o zupelnie innych rzeczach [color=blue] > no bez jaj, albo umiem jezdzic, albo mam fobie i wtedy podazam > bokami...[/color]
Acha jak umiem jezdzic (Ty oczywiscie umiesz) to lecimy przedz miasto ile silnik daje, a jak stosujemy sie mniej wiecej do przepiisow i uwazamy ze w miescie sie nie powinno przekraczac 80 to znaczy ze jestesmy niedzielnym kierowcą? Ender, to jest rozumowanie 10-latka... Sorry...
Lestat -- --------------------------------------------- | Darts Zone: [url]http://l.pl/lestat/[/url] GG 281147 | | Plastik 1/48: [url]http://plastik.prv.pl/[/url] | ---------------------------------------------
Dnia Fri, 7 Apr 2006 20:59:23 +0200, Michał Frątczak 'Ender' napisał(a): [color=blue] > Użytkownik "Piotr 'Lestat' Puchowski" > <znajdziesz_na@stronach_z_siga.pl> napisał:[color=green] >> Masz racje oczywiscie, sam po miescie jezdze z reguly koło 60, na >> przelotowkach max 80. Mysle ze ograniczenie do 50 bylo wlasnie[/color] > > lestat, po prostu sie przyznaj, ze dluuugo miales awersje na > automobile i po prostu nie lubisz dynamicznej jazdy...[/color]
Ja bym wolał, żeby ludzie po mieście jeździli sprawnie zamiast dynamicznie. [color=blue] > mnie na przelotowce jaka jest wlokniarka powinno byc dozwolone 110, > jak to na trasach szybkiego ruchu... oczywiscie, ja siedze calymi > dniami za kolkiem, to i spojrzenie mam inne... a ze mamy tolerancje > +19km/h wsrod policyjnych patroli, to prawda i szczescie takich jak > ja, co zycie za kolkiem spedzaja :-)[/color]
Sporo czasu spędziłem jeżdżąc służbówką po kraju i teraz mogę z przekonaniem stwierdzić - NIE warto i NIE ma sensu się spieszyć. Tym bardziej, że czasami taki "fachman kierowiec" co to w życiu "kilosów natrzaskał" lądują z całym przystankiem obok Wisły...
Morał: a może zacznijmy przestrzegać przepisy, ponoć nie boli?
Vik
> Wróblewskiego a Obywatelską. Fotografują w obie stronym, zabawki[color=blue] > są przenośne. Radiowozy, dla niepoznaki, stoją w bocznej uliczce > przy salonie Fiata.[/color]
Witam, radiowóz w uliczce, a zabawki gdzie konkretnie postawili naprzeciwko siebie?? czy dalej (w stronę Obywatelskiej czy Wróblewskiego)?? Ciekawe czy tylko w piątek tam stali czy przez parę dni? Bo bym sobie pojechał rowerkiem i tak bardziej z bliska obejrzał sobie te zabaweczki, bo jeszcze nie widziałem na żywo. Pozdrawiam
On Sat, 8 Apr 2006 14:20:17 +0200, Bartosz <memphis.bm@wp.pl> wrote: [color=blue] > radiowóz w uliczce, a zabawki gdzie konkretnie postawili naprzeciwko > siebie?? czy dalej (w stronę Obywatelskiej czy Wróblewskiego)??[/color]
Praktycznie naprzeciwko, na pasie zieleni. [color=blue] > Ciekawe czy tylko w piątek tam stali czy przez parę dni?[/color]
Stali w piątek, ale pewnie jeszcze tam wrócą, choćby dlatego, że stracili miejscówkę przy wiadukcie na Brzezińskiej ;)
r. -- _________________________________________________________________ robert rędziak mailto:spambox-at-supersonic-dot-plukwa-dot-net klubsubaru.pl uratuj stratopoloneza: [url]http://www.stratopolonez.pl[/url] lisää, lisää humppaa!
On Sat, 8 Apr 2006 11:30:19 +0200, Vik <gruha24@poczta.onet.pl> wrote: [color=blue] > Ja bym wolał, żeby ludzie po mieście jeździli sprawnie zamiast dynamicznie.[/color]
Mylisz jazdę dynamiczną z szybką.
Wielokrotnie spotykam się z pewnym ciekawym zjawiskiem: ruszam spod świateł (zawsze na zielonym, nie chcę się naciąć na jakiegoś na późnym żółtym ;) swoim siedemdziesięciopięciokonnym pierdolotem, zwykle tak na ,,trzy-czwarte gazu''. Pierwsze dwa biegi dokręcam niemal do końca, potem na chwilę wrzucam trójkę, zapinam czwórkę i tak się taczam około 70-90km/h (IMHO w Łodzi jest mało odcinków, gdzie można lecieć ponad setkę, na dodatek niemal wszystkie są poobsadzane poborcami podatkowymi). Efekt jest taki, że przez pierwsze dwieście, trzysta metrów niemal wszystko zostaje z tyłu o dobre kilka, czasem kilkanaście długości, bo panom wozakom szkoda gazu, żeby możliwie szybko odjechać ze skrzyżowania. Za to po kilkuset metrach od świateł zazwyczaj śmiga obok mnie coś, co się mozolnie nagwizdało do 90-100 albo i więcej km/h. Efekt drugi jest taki, że ze świateł odjeżdża zazwyczaj kilka sztuk, a mogłoby przejechać jeszcze parę. Zawsze staram się być pierwszy (ale nie na siłę), z prostej przyczyny: jak będę stał pierwszy na światłach, to jestem niemal pewien, że odjadę na pierwszej zmianie. Jak jestem pierwszy, to mam jasną sytuację na drodze: przede mną jest mniej obiektów, które mogą mnie wpędzić w kłopoty (a dawno, dawno temu miałem cieżko w portkach, jak samochody przede mną się rozjechały na boki, a przed maską wyrosła mi babulinka -- trochę się musiałem fartować). Jak się trafi jakiś łuk, to nie muszę się martwić że ten przede mną w panice zapali w bloki, co by mu się auto w winklu nie przechyliło. I tak dalej, i temu podobne. [color=blue] > Tym > bardziej, że czasami taki "fachman kierowiec" co to w życiu "kilosów > natrzaskał" lądują z całym przystankiem obok Wisły...[/color]
Mam wrażenie, że statystyka jest nieubłagana. Możesz być fachmanem z kolekcją wielu kategorii i milionowym stażem na karku, a któregoś dnia zaliczyć całkiem trywialnego dzwona. Pech albo statystyka: przeciętnie raz na X kilometrów ma miejsce wypadek i może się przytrafić każdemu, kto spełnił ten warunek. [color=blue] > Morał: a może zacznijmy przestrzegać przepisy, ponoć nie boli?[/color]
Przestrzegałeś wszystkich przepisów jeżdżąc służbowo po Polsce? Musiałeś mieć bardzo relaksacyjne terminy.
r. -- _________________________________________________________________ robert rędziak mailto:spambox-at-supersonic-dot-plukwa-dot-net klubsubaru.pl uratuj stratopoloneza: [url]http://www.stratopolonez.pl[/url] lisää, lisää humppaa!
Piotr 'Lestat' Puchowski napisał(a):[color=blue][color=green] >>eh Piotrek... 3 pasy prostej drogi...[/color] > > > W mieście. NAPRAWDE trzeba tam grzac 100 i wiecej? Powiedz PO CO? >[/color]
Zeby byc szybciej w punkcie docelowym ?
[color=blue] > > Stali w piątek, ale pewnie jeszcze tam wrócą, choćby dlatego, że > stracili miejscówkę przy wiadukcie na Brzezińskiej ;) > > r. >[/color]
heheh a co sie stalo??? btw..w tym mijscu mieli dwie miejscowki: po dwoch stronach viaduktu -- radek jablonski GG: 1949249//Tlen:radekjab skype: radekjablonski [url]http://analizystat.w.interia.pl[/url]
Dnia Sat, 8 Apr 2006 23:58:00 +0000 (UTC), [email]spam_goes_here@supersonic.plukwa.net[/email] napisał(a): [color=blue][color=green] >> Ja bym wolał, żeby ludzie po mieście jeździli sprawnie zamiast dynamicznie.[/color] > > Mylisz jazdę dynamiczną z szybką. > > Wielokrotnie spotykam się z pewnym ciekawym zjawiskiem: ruszam[/color]
[ciach] Strasznie zawile tłumaczysz, ale ogólnie próbujesz przekonać mnie do zalet jazdy sprawnej, mylisz ją niestety z szybką - patrz Konstantynowska. [color=blue] >[color=green] >> Tym >> bardziej, że czasami taki "fachman kierowiec" co to w życiu "kilosów >> natrzaskał" lądują z całym przystankiem obok Wisły...[/color] > > Mam wrażenie, że statystyka jest nieubłagana. Możesz być > fachmanem z kolekcją wielu kategorii i milionowym stażem na[/color]
Aaaaa no tak, statystyka - mówili coś tam na studiach. No z tym to się walczyć nie da :-( Ale rozumiem, że jak na tym przystanku będzie stał Twój bliki, to powiesz: "No pech, na szczęście rzadki"? [color=blue][color=green] >> Morał: a może zacznijmy przestrzegać przepisy, ponoć nie boli?[/color] > > Przestrzegałeś wszystkich przepisów jeżdżąc służbowo po Polsce? > Musiałeś mieć bardzo relaksacyjne terminy.[/color]
Właśnie nie - i to w celach służbowych, szczyt debilizmu! Ale trochę mnie to nauczyło i teraz spokojnie mogę powiedzieć - nie warto. Vik
> > W mieście. NAPRAWDE trzeba tam grzac 100 i wiecej? Powiedz PO CO?[color=blue] > > Zeby byc szybciej w punkcie docelowym ?[/color]
jakis czas temu sie zabawilem i trase Łódź Skierniewice w identycznych warunkach pokonałem raz - nie przekraczając 80, dwa - jadac gdzie sie dało 100-110. Roznica wyniosła 7 minut. SIEDEM minut na dystansie ~65km. No to teraz zgadnij jak taka roznica by wygladała na góra kilkukilometrowych odcinkach w miescie. I sam siebie zapytaj czy warto. "Szybciej w punkcie docelowym" - żarty.
Lestat -- --------------------------------------------- | Darts Zone: [url]http://l.pl/lestat/[/url] GG 281147 | | Plastik 1/48: [url]http://plastik.prv.pl/[/url] | ---------------------------------------------
On Sun, 09 Apr 2006 08:29:31 +0200, jabol <radekjab@plusnet.pl> wrote: [color=blue] > heheh a co sie stalo???[/color]
Remont wiaduktu, cały ruch idzie tylko jedną stroną. [color=blue] > btw..w tym mijscu mieli dwie miejscowki: po dwoch stronach viaduktu[/color]
Oni tam mają mnóstwo miejscówek: od tablicy ,,Łódź'' do M1 jest 8km drogi niewiele różniącej się od tej przed tablicą ,,Łódź'' [1], a obowiązuje tam 50 (a miejscami nawet 40). Tam ich łatwo spotkać (np. na przystanku zaraz za zakrętem, na początku obszaru zabudowanego). Potem, przy M1 mamy dwie jezdnie, na któych obowiązuje nadal 50, tam panowie lubią się chować za drzewami.
r.
[1] -- ciekawe, czy gdyby obowiązywały stare przepisy, to czy woziliby ze sobą domki z dykty ;) -- _________________________________________________________________ robert rędziak mailto:spambox-at-supersonic-dot-plukwa-dot-net klubsubaru.pl uratuj stratopoloneza: [url]http://www.stratopolonez.pl[/url] lisää, lisää humppaa!
Użytkownik "Piotr 'Lestat' Puchowski" <znajdziesz_na@stronach_z_siga.pl> napisał:[color=blue][color=green][color=darkred] > > > W mieście. NAPRAWDE trzeba tam grzac 100 i wiecej? Powiedz PO[/color][/color][/color] CO?[color=blue][color=green] > > Zeby byc szybciej w punkcie docelowym ?[/color] > jakis czas temu sie zabawilem i trase Łódź Skierniewice w > identycznych warunkach pokonałem raz - nie przekraczając 80, dwa > - jadac gdzie sie dało 100-110. Roznica wyniosła 7 minut. SIEDEM > minut na dystansie ~65km. No to teraz zgadnij jak taka roznica by[/color]
ja zrobilem podobny eksperyment, tyle ze w odniesieniu do mojego dnia pracy.... raz w zyciu pojechalem w trase, respektujac _wszystkie_ przepisy_ - ograniczenia predkosci, zakazu postoju, etc., etc.. zamiast planowanych 15 wizyt (a to i tak niewiele w zyciu handlowca), zrobilem... 6 (slownie: szesc) i zajelo mi to - nie, zwyczajowe, 8 godzin - tylko 12.... a normalnie, ta trase robilem w ok. 9 godz. i zwykle te 15 wizyt zaliczalem... [color=blue] > wygladała na góra kilkukilometrowych odcinkach w miescie. I sam > siebie zapytaj czy warto. "Szybciej w punkcie docelowym" - > żarty.[/color]
w normalnym, prywatnym zyciu, moze i raczej nie warto - ale sa ludzie, ktorzy po prostu zyja z tego, ze umieja objechac pewien obszar - oczywiscie zalozenie jest takie, ze zrobia to sprawnie, z glowa i bez stwarzania zagrozenia innym...
-- Ender Gdzie diabeł nie może, tam czas na Microsoft! [url]http://republika.pl/fratczak/[/url]
Użytkownik "Piotr 'Lestat' Puchowski" <znajdziesz_na@stronach_z_siga.pl> napisał:[color=blue][color=green] > > leszek jezdzil, a ty nie do konca miales ochote > > sprawdzic jak to jest - n'est pas?[/color] > Oczywiscie. bo wolalem na wyjazdach chlac piwsko niz wozic dupy > takim jak ja. naprawde tego nie wiedziales?[/color]
dupa, dupa, dupa... ale to juz temat na prywatna rozmowe, jak sadze ;-) [color=blue][color=green][color=darkred] > > > > i po prostu nie lubisz dynamicznej jazdy... ;-) > > > dynamicznej?[/color] > > czyli takiej, ktora czasem wymaga wdepniecia, bo trzeba wyminac,[/color][/color] badz[color=blue][color=green] > > wyprzedzic jakiegos niedzielnego kierowce.... :-)[/color] > no to takiej ktora wymaga czasem wdepniacia czy takiej ktora > zaklada zapierdalanie przez miasto 110? zdecyduj sie.[/color]
ja jestem zdecydowany od poczatku - dynamicznej... wampier, nie uprawiaj mi tu demagogii ;> [color=blue][color=green] > > Piotrek... nie atakuj mnie personalnie, tylko dlatego, ze urazilem[/color][/color] Twoja dume kierowcy...[color=blue] > moja dume kierowcy?? Ender Ciebie juz zdrowo powalilo. Ja w[/color]
abstrahujac od tematu... czy ty czasem piotrus nie przesadzac w odzywkach?... bo mnie akurat sie nie podobalo chamstwo w stwierdzeniu "zdrowo cie nie powalilo"... :-(( IMHO, zdrowo przesadziles, jak na zwykla dyskusje, miedzy znajomymi.. :/ [color=blue] > odroznieniu od ogromnej ilosci mężczyzn traktuje samochod jako > przedmiot do przemieszczenia sie z punktu A do punktu B, cos > rownie uzytecznego i przydatnego jak lodowka czy pralka. Czy o > dumie pracza i zamrazacza tez bedziesz mowil? Dorosnij, słońce...[/color]
duma kierowcy jest pojeciem czesto uzywanym - oczywisciem bylem ironiczny, ale to nie usprawiedliwia twojego ataku... a jesli chodzi o dorastanie... hmmm... naprawde chcesz brnac w tym kierunku?... [color=blue][color=green] > > po prostu, jezdze duzo i widze wlasnie IDIOTOW, > > ktorzy boja sie nacisnac jeden z pedalow i stwarzaja zagrozenie na > > drodze - tzw. niedzielni kierowcy... jak nie umieja jezdzic, to[/color][/color] moze[color=blue][color=green] > > niech jezdza bocznymi, osiedlowymi uliczkami, a nie na 'dorosla'[/color][/color] droge[color=blue][color=green] > > wyjezdzaja?... sam mialem takie przypadki w rodzine: 'tylko > > lewoskret'.... pol miasta objade, ale tylko lewoskret, bo umiem > > przejechac...[/color] > mowimy o zupelnie innych rzeczach[/color]
moze i tak - ale tym bardziej nie rozumiem czemu w takim razie zabierasz w tym momencie glos i to w sposob tak... hm.. nie na miejscu(?)... [color=blue][color=green] > > no bez jaj, albo umiem jezdzic, albo mam fobie i wtedy podazam > > bokami...[/color] > Acha jak umiem jezdzic (Ty oczywiscie umiesz) to lecimy przedz > miasto ile silnik daje, a jak stosujemy sie mniej wiecej do > przepiisow i uwazamy ze w miescie sie nie powinno przekraczac 80[/color]
chyba faktycznie mowimy o zupelnie roznych rzeczach - ale jesli tak, to po co ta kwestia powyzej???
gwoli wyjasnienia - umiec jezdzic, nie znaczy jechac ile fabryka dala (to nie umiejetnosc, tylko fanaberia, badz gowniarstwo), stosowanie sie mniej wiecej do przepisow, tez nie jest niczym nagannym.. ja tylko powiedzialem (w duzym skrocie), ze sa ludzie, którym trzebaby robic dodatkowe egzaminy, bo bedac niedzielnymi kierowcami, stwarzaja dodatkowe zagrozenie na drodze (m.in. przez bezkrytyczne przestrzeganie wszystkich znakow, ktore leniwi urzednicy postawia, by nie mnozyc kosztow - zamiast wnioskowac zmiany w prawie drogowym), oraz, ze sa ludzie, ktorzy jezdzac duzo i na co dzien, powinni miec pewne dodatkowe ulgi w traktowaniu glupich, urzedniczych przepisow - bo wiedza co robia i tego wymaga ich praca, co jednoczesnie gwarantowac powinno, ze nie przekrocza granic rozsadku w zachowaniu na drodze... [color=blue] > to znaczy ze jestesmy niedzielnym kierowcą? Ender, to jest > rozumowanie 10-latka... Sorry...[/color]
no. lestat... tym razem to ty pokazales, ze brak ci swiezego spojrzenia na kontakty miedzyludzkie... te epitety, te... eeee... nie, oszczedze NAM tego wyliczania - po prostu pojechales bez trzymanki piotrek, moze trzeba bylo na priv mi to poslac?... -- Ender Gdzie diabeł nie może, tam czas na Microsoft! [url]http://republika.pl/fratczak/[/url]
Użytkownik "Robert Rędziak (prawdziwego adresu szukaj w sygnaturce)" <spam_goes_here@supersonic.plukwa.net> napisał:[color=blue] > On Sat, 8 Apr 2006 11:30:19 +0200, Vik <gruha24@poczta.onet.pl> > wrote:[color=green] > > Ja bym wolał, żeby ludzie po mieście jeździli sprawnie zamiast[/color][/color] dynamicznie.[color=blue] > Mylisz jazdę dynamiczną z szybką.[/color]
o!, to chyba o tym wspominalem gdzies wczesniej ;-) [color=blue] > Wielokrotnie spotykam się z pewnym ciekawym zjawiskiem: ruszam > spod świateł (zawsze na zielonym, nie chcę się naciąć na[/color] /.../[color=blue] > odjechać ze skrzyżowania. Za to po kilkuset metrach od świateł > zazwyczaj śmiga obok mnie coś, co się mozolnie nagwizdało do > 90-100 albo i więcej km/h. Efekt drugi jest taki, że ze świateł[/color]
nie powiedzialbym tego lepiej... [color=blue] > odjeżdża zazwyczaj kilka sztuk, a mogłoby przejechać jeszcze > parę. Zawsze staram się być pierwszy (ale nie na siłę), z[/color] /.../[color=blue] > się auto w winklu nie przechyliło. I tak dalej, i temu podobne.[/color]
moge tylko potwierdzic, kiwajac glowa, w milczacym zrozumieniu....
/.../[color=blue] > Przestrzegałeś wszystkich przepisów jeżdżąc służbowo po Polsce? > Musiałeś mieć bardzo relaksacyjne terminy.[/color]
LOL ;-)) co prawda, to prawda... wczesniej bylo o trywialnym dzwonie i nie ublaganej probabilistyce, i to tez prawda - tyle ze doswiadczony i co wazniejsze - uwazny - kierowca, jednak latwiej sie ustrzeze przed powaznymi konsekwencjami, nawet powaznego dzwona... IMHO, oczywiscie... a wtedy te wszystkie ograniczenia predkosci "bo dziura w drodze", badz, "bo niedzielni nie przejada bez kolizji", staja sie w sposob oczywisty debilizmem... -- Ender Gdzie diabeł nie może, tam czas na Microsoft! [url]http://republika.pl/fratczak/[/url]
>ja zrobilem podobny eksperyment, tyle ze w odniesieniu do mojego dnia[color=blue] >pracy.... raz w zyciu pojechalem w trase, respektujac _wszystkie_ >przepisy_ - ograniczenia predkosci, zakazu postoju, etc., etc.. >zamiast planowanych 15 wizyt (a to i tak niewiele w zyciu handlowca), >zrobilem... 6 (slownie: szesc) i zajelo mi to - nie, zwyczajowe, 8 >godzin - tylko 12.... a normalnie, ta trase robilem w ok. 9 godz. i >zwykle te 15 wizyt zaliczalem...[/color]
mam wrażenie, że plączesz się w zeznaniach: a) "zwyczajowe, 8 godzin" b) "normalnie, ta trase robilem w ok. 9 godz."
Z tego, co napisałeś wynikałoby, że normalnie robisz 15 wizyt w (przyjmijmy tę większą wartość) 9h, czyli 36 minut na wizytę, a gdy zrobiłeś to "po bożemu", to nagle czas poświęcony na jedną wizytę wzrósł Ci do 2h. Nie chce mi się wierzyć, że przekraczając dopuszczalną prędkość (ile razy?!) średnią zwiększasz 3 i 1/3 razy.
Powiem szczerze: dla mnie to się nie trzyma tzw. kupy :-) -- pozdrawiam, Jarek Andrzejewski
On Sun, 23 Apr 2006 23:32:15 +0200, Michał Frątczak 'Ender' <fratczak@polbox.com> wrote: [color=blue] >powiedzialem (w duzym skrocie), ze sa ludzie, którym trzebaby robic >dodatkowe egzaminy, bo bedac niedzielnymi kierowcami, stwarzaja >dodatkowe zagrozenie na drodze (m.in. przez bezkrytyczne >przestrzeganie wszystkich znakow, ktore leniwi urzednicy postawia, by >nie mnozyc kosztow - zamiast wnioskowac zmiany w prawie drogowym),[/color]
ja poproszę o przykład znaków, do których stosowanie się (nawet "bezkrytyczne" :-) ) stwarza "dodatkowe zagrożenie na drodze" -- pozdrawiam, Jarek Andrzejewski
Dnia Sun, 23 Apr 2006 23:38:37 +0200, Michał Frątczak 'Ender' napisał(a): [color=blue] > to tez prawda - tyle ze doswiadczony i co wazniejsze - uwazny - > kierowca, jednak latwiej sie ustrzeze przed powaznymi konsekwencjami, > nawet powaznego dzwona... IMHO, oczywiscie... a wtedy te wszystkie > ograniczenia predkosci "bo dziura w drodze", badz, "bo niedzielni nie > przejada bez kolizji", staja sie w sposob oczywisty debilizmem...[/color]
Jaaaasne. Gratuluję dobrego samopoczucia. Nie będę opowiadał kiedy gdzie czym ile, ale z kierownicą jakoś sobie radzę. A wiesz co zdążyłem zrobić jak zobaczyłem lecące na mnie czołowo Tico? Krzyknąć "O q...a". Moje i pasażerów szczęście że jechałem _wolno_. Nie życzę. Niestety, u nas obowiązuje stara góralska zasada, że "jak się nie przewrócisz..." Amen Vik
> wzrósł Ci do 2h. Nie chce mi się wierzyć, że przekraczając[color=blue] > dopuszczalną prędkość (ile razy?!) średnią zwiększasz 3 i 1/3 razy.[/color]
Przestrzegał zakazów parkowania i do kazdego punktu szedł od samochodu godzine pieszo...
Lestat -- --------------------------------------------- | Darts Zone: [url]http://l.pl/lestat/[/url] GG 281147 | | Plastik 1/48: [url]http://plastik.prv.pl/[/url] | ---------------------------------------------
Użytkownik "Jarek Andrzejewski" <jareka@dawid.com.pl> napisał:[color=blue] > On Sun, 23 Apr 2006 23:32:15 +0200, Michał Frątczak 'Ender' > <fratczak@polbox.com> wrote:[color=green] > >powiedzialem (w duzym skrocie), ze sa ludzie, którym trzebaby robic > >dodatkowe egzaminy, bo bedac niedzielnymi kierowcami, stwarzaja > >dodatkowe zagrozenie na drodze (m.in. przez bezkrytyczne > >przestrzeganie wszystkich znakow, ktore leniwi urzednicy postawia,[/color][/color] by[color=blue][color=green] > >nie mnozyc kosztow - zamiast wnioskowac zmiany w prawie drogowym),[/color] > ja poproszę o przykład znaków, do których stosowanie się (nawet > "bezkrytyczne" :-) ) stwarza "dodatkowe zagrożenie na drodze"[/color]
alez pronciem bardzo: przejedz sie retkinska na - jakze krotkim odcinku od wyszynskiego do batalionow chlopskich... liczba znakow drogowych spowodowala swojego czasu informacje w tvn - raz slusznie wytkneli.... bodaj 24, czy 30 na tak krotkim odcinku (niestety nie moglem tej liczby zweryfikowac, bo ten odcinek chwilowo jest zamkniety - w przebudowie), gdybys chcial je wszystkie tylko obejrzec (nie mowie, ze ze zrozumieniem - w sensie, TYLKO OBEJRZEC), to latwiej byloby sie przespacerowac, niz przejechac... -- Ender Gdzie diabeł nie może, tam czas na Microsoft! [url]http://republika.pl/fratczak/[/url]
Użytkownik "Vik" <gruha24@poczta.onet.pl> napisał:[color=blue] > Dnia Sun, 23 Apr 2006 23:38:37 +0200, Michał Frątczak 'Ender'[/color] napisał(a):[color=blue] > Jaaaasne. > Gratuluję dobrego samopoczucia. Nie będę opowiadał kiedy gdzie czym[/color] ile,
nigdzie nie pisalem o dobrym samopoczuciu... z tego co pisalem, to raczej odwrotnie - w sensie, ze trzeba 4x bardziej uwazac na innych niz na wlasne zachowanie (oczywiscie przy zalozeniu, ze 'wlasne', nie znaczy 'rutyna') [color=blue] > ale z kierownicą jakoś sobie radzę. A wiesz co zdążyłem zrobić jak > zobaczyłem lecące na mnie czołowo Tico? Krzyknąć "O q...a". Moje i > pasażerów szczęście że jechałem _wolno_. Nie życzę. Niestety, u nas[/color]
no, to gratuluje szczescia, ze to tylko tico... ja tez moglem zapodac haslo, "nie bede pisal..." i dodac, jak to najechal mnie star swojego czasu i skasowal mi polowe auta (na szczescie ta polowe, ktora byla pusta)... [color=blue] > obowiązuje stara góralska zasada, że "jak się nie przewrócisz..."[/color]
tym bardziej - po swoich doswiadczeniach uwazam, ze niektore przepisy sa kierunkowskazem do piachu - i jeszcze raz podkresle, jest to tylko IMHO, tym bardziej, ze akurat wiosenna pora juz zaobfitowala wysypem kierowcow, co to "po sniegu nie jezdze"... -- Ender Gdzie diabeł nie może, tam czas na Microsoft! [url]http://republika.pl/fratczak/[/url]
Użytkownik "Jarek Andrzejewski" <jareka@dawid.com.pl> napisał:[color=blue] > mam wrażenie, że plączesz się w zeznaniach: > a) "zwyczajowe, 8 godzin" > b) "normalnie, ta trase robilem w ok. 9 godz."[/color]
to czytaj ze zrozumieniem, to nie takie trudne ;-) zwyczajowe 8 godzin pracy, w zyciu handlowca, to wlasnie ok. 9-u czasu rzeczywistego... :-) bo zasadniczo trasa na pierwszy punkt, tudziez trasa z ostatniego, to droga 'do' i 'z' pracy... :-( [color=blue] > Z tego, co napisałeś wynikałoby, że normalnie robisz 15 wizyt w > (przyjmijmy tę większą wartość) 9h, czyli 36 minut na wizytę, a gdy > zrobiłeś to "po bożemu", to nagle czas poświęcony na jedną wizytę > wzrósł Ci do 2h. Nie chce mi się wierzyć, że przekraczając > dopuszczalną prędkość (ile razy?!) średnią zwiększasz 3 i 1/3 razy.[/color]
mowimy o czasie wizyty, a gdzie zgubiles czas na dojazd do punktu? standard w koncernach, to 14 minut na punkt (gdzie nikt sie nie zastanawia nad czasem przejazdu z A do B), ale to tak na marginesie... oczywiscie, kombinuje sie... :)
ale ad rem: to nie czas na wizyte mi wzrosl, tylko czas przemieszczenia z pkt A do pkt B - co przy fakcie, ze sa trasy rzedu 400km dziennie (mialem taka jedna jedna, ale mialem - ale i tak srednio 200km), naprawde nie jest niczym zadziwiajacym, kiedy zamiast 8-9h w drodze spedzalo sie np 12h... a i to przy zalozeniu, ze ograniczenia predkosci sa dla innych ;-) tak czy siak, przy jezdzie przepisowej sie nie wyrabialem, przy jezdzie 'wolnej reki' mialem 1-2h do przodu... (tzn. oszczedzonych - czyli na trasie 12h, wracalem po 10) i tyle. [color=blue] > Powiem szczerze: dla mnie to się nie trzyma tzw. kupy :-)[/color]
no coz - kazdy zawod ma swoje tricki i tajniki, ci co go nie uprawiaja... nie, inaczej powiem - w kazdym zawodzie, wykonawcy powiedza... przyjdz, popracuj i sie przekonasz - kazdy jest trudny, ma swoje tricki i zwyczaje... ja tam sie nie bede upieral, ze moj jest specjalny, twierdze jedynie, ze z perspektywy osoby jezdzacej duzo po miescie i na trasie widze dosc wyraznie paradoksy polskiego prawa drogowego...
ot co. -- Ender Gdzie diabeł nie może, tam czas na Microsoft! [url]http://republika.pl/fratczak/[/url]
Użytkownik "Piotr 'Lestat' Puchowski" <znajdziesz_na@stronach_z_siga.pl> napisał:[color=blue][color=green] > > wzrósł Ci do 2h. Nie chce mi się wierzyć, że przekraczając > > dopuszczalną prędkość (ile razy?!) średnią zwiększasz 3 i 1/3[/color][/color] razy.[color=blue] > Przestrzegał zakazów parkowania i do kazdego punktu szedł od[/color] samochodu[color=blue] > godzine pieszo...[/color]
odpowiedz na priv, bo mnie zawstydziles.. :/ --- MF
On Tue, 25 Apr 2006 22:17:08 +0200, Michał Frątczak 'Ender' <fratczak@polbox.com> wrote: [color=blue][color=green] >> ja poproszę o przykład znaków, do których stosowanie się (nawet >> "bezkrytyczne" :-) ) stwarza "dodatkowe zagrożenie na drodze"[/color] > >alez pronciem bardzo: przejedz sie retkinska na - jakze krotkim >odcinku od wyszynskiego do batalionow chlopskich... liczba znakow >drogowych spowodowala swojego czasu informacje w tvn - raz slusznie >wytkneli.... bodaj 24, czy 30 na tak krotkim odcinku (niestety nie >moglem tej liczby zweryfikowac, bo ten odcinek chwilowo jest >zamkniety - w przebudowie), gdybys chcial je wszystkie tylko obejrzec >(nie mowie, ze ze zrozumieniem - w sensie, TYLKO OBEJRZEC), to latwiej >byloby sie przespacerowac, niz przejechac...[/color]
nadal nie przekonałeś mnie, że ich przestrzeganie powodowałoby zagrożenie. Nie wiem jakie to znaki, ale przecież kierowca z jakim-takim doświadczeniem nie ma potrzeby analizowania każdego znaku. Jeśli to są na przykład znaki pierwszeństwa - wystarczy rzut oka, jeśli znaki dotyczące parkowania, to znów rzut oka wystarczy, żeby je zignorować (jeśli mamy zamiar jedynie przejechać ten odcinek). Być może są jakieś tabliczki pod znakami - to faktycznie gorzej, bo tego "rzutem oka" się nie załatwi. Zobaczymy co będzie po remoncie i może wrócimy do tej dyskusji. -- pozdrawiam, Jarek Andrzejewski
On Tue, 25 Apr 2006 22:36:06 +0200, Michał Frątczak 'Ender' <fratczak@polbox.com> wrote: [color=blue][color=green] >> Z tego, co napisałeś wynikałoby, że normalnie robisz 15 wizyt w >> (przyjmijmy tę większą wartość) 9h, czyli 36 minut na wizytę, a gdy >> zrobiłeś to "po bożemu", to nagle czas poświęcony na jedną wizytę >> wzrósł Ci do 2h. Nie chce mi się wierzyć, że przekraczając >> dopuszczalną prędkość (ile razy?!) średnią zwiększasz 3 i 1/3 razy.[/color] > >mowimy o czasie wizyty, a gdzie zgubiles czas na dojazd do punktu? >standard w koncernach, to 14 minut na punkt (gdzie nikt sie nie >zastanawia nad czasem przejazdu z A do B), ale to tak na marginesie... >oczywiscie, kombinuje sie... :)[/color]
Ender, mieszasz. Napisz normalnie, w jednostkach zwyczajowych albo z układu SI: ile czasu zajęła Ci jazda (i dojście), gdy przestrzegałeś przepisów, a ile, gdy jechałeś "normalnie".
Dla ułatwienia przypomnę co napisałeś:
"trase, respektujac _wszystkie_ przepisy_ /.../ zrobilem... 6 (wizyt - J.A.) i zajelo mi to /.../ 12 (godzin - J.A.)"
oraz
"normalnie, ta trase robilem w ok. 9 godz. i zwykle te 15 wizyt zaliczalem"
Ok, obliczmy to teraz uwzględniając 14 minut na punkt.
Przypadek "przepisowy": 720 minut (12h) - 6*14 minut = 636 minut Przypadek "normalny": 540 minut (9h) - 15*14 minut = 330 minut
Powiedz mi jak bardzo trzeba olewać przepisy, żeby skrócić czas podróży o prawie połowę.
-- pozdrawiam, Jarek Andrzejewski
Dnia Tue, 25 Apr 2006 22:36:06 +0200, Michał Frątczak 'Ender' napisał(a): [color=blue] > to czytaj ze zrozumieniem, to nie takie trudne ;-) > zwyczajowe 8 godzin pracy, w zyciu handlowca, to wlasnie ok. 9-u czasu > rzeczywistego... :-) bo zasadniczo trasa na pierwszy punkt, tudziez > trasa z ostatniego, to droga 'do' i 'z' pracy... :-([/color]
Uff, jakie szczęście że nie jestem handlowcem, dzięki temu mogę się codziennie rano teleportować do pracy. Natomiast czasami, kiedy jest ładna pogoda do domu wracam konwencjonalnie... Vik
Dnia Tue, 25 Apr 2006 22:23:11 +0200, Michał Frątczak 'Ender' napisał(a): [color=blue] > tym bardziej - po swoich doswiadczeniach uwazam, ze niektore przepisy > sa kierunkowskazem do piachu - i jeszcze raz podkresle, jest to tylko > IMHO, tym bardziej, ze akurat wiosenna pora juz zaobfitowala wysypem > kierowcow, co to "po sniegu nie jezdze"...[/color]
Tak czy siak uważam, że Twoja postawa jest wysoce szkodliwa społecznie. Ciekaw jestem, co sądzisz o społeczeństwie, w którego przepisach drogowych nie występuje np. coś takiego jak wyprzedzanie po przeciwległym pasie ruchu? I nie ma co zasłaniać się autostradami z wieloma pasami ruchu, gdyż jechałem tam autostradą przez góry, która przez wiele kilometrów miała tylko po jednym pasie i... nikt nie wyprzedzał! Ale to jest oczywiście pytanie retoryczne. Vik
On Wed, 26 Apr 2006 18:09:57 +0200, Jarek Andrzejewski <jareka@dawid.com.pl> wrote: [color=blue] >Ok, obliczmy to teraz uwzględniając 14 minut na punkt. > >Przypadek "przepisowy": 720 minut (12h) - 6*14 minut = 636 minut >Przypadek "normalny": 540 minut (9h) - 15*14 minut = 330 minut > >Powiedz mi jak bardzo trzeba olewać przepisy, żeby skrócić czas >podróży o prawie połowę.[/color]
Jeszcze mała uwaga: powyższe zdanie jest i tak przy bardzo optymistycznym założeniu, że owych sześciu pierwszych klientów jest rozsianych wzdłuż trasy, a ostatnich 9 jest obok siebie. Gdyby przyjąć, że odległości są mniej więcej równe trzebaby postawić pytanie inaczej (aż się boję liczyć ile razy "skracasz czas" olewając "niepotrzebne" przepisy ruchu drogowego). -- pozdrawiam, Jarek Andrzejewski
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpruchnik.xlx.pl
|
|
|
|
|
Linki |
|
|
|
|