|
takie tam... |
|
Czy ktos moze korzystal z takich uslug szkol (wyjazd na egzamin do innego miasta) i moze polecic jakas sprawdzona szkole?
Pzdr.
Nomen Omen wrote:[color=blue] > Czy ktos moze korzystal z takich uslug szkol (wyjazd na egzamin do > innego miasta) i moze polecic jakas sprawdzona szkole?[/color]
Ja mogę polecić zdanie egzaminu w Warszawie... przecież i tak będziesz potrącał pieszych tu, a nie w Łomży :]
Sprawdzoną (chyba) szkołą jest MAK.
pozdrawiam, Kosu
>> Czy ktos moze korzystal z takich uslug szkol (wyjazd na egzamin do[color=blue][color=green] >> innego miasta) i moze polecic jakas sprawdzona szkole?[/color] > > Ja mogę polecić zdanie egzaminu w Warszawie... przecież i tak będziesz > potrącał pieszych tu, a nie w Łomży :][/color]
Nooo... Ale egzamin w Łomży może przyspieszyć całą zabawę :-)
Pozdrawiam, MAG
P.S. Nie jestem pewna, ale co do egzaminu, to chyba można się samemu zapisać gdziekolwiek
MAG wrote:[color=blue] > P.S. Nie jestem pewna, ale co do egzaminu, to chyba można się samemu > zapisać gdziekolwiek[/color]
Chyba można, ale niektóre szkoły (np IMOLA) biorą sobie za to kasę i wszystko załatwiają - nawet dojazd. Tylko... po co?
pozdrawiam, Kosu
Nomen Omen pisze:[color=blue] > Czy ktos moze korzystal z takich uslug szkol (wyjazd na egzamin do > innego miasta) i moze polecic jakas sprawdzona szkole?[/color]
Na pewno kosztuje więcej a czy lepsze? Zastanów się, w krótkim czasie musisz wyjeździć komplet godzin. Nie jest to dobre. A potem egzamin, czy w Warszawie trudniej zdać? Nie sądzę, kwestia tylko taka, czy nauczysz się jeździć czy nie. W takiej szkole jak wspomniałem wcześniej ciężej się nauczyć:)
Arek
"Arek (G)" <aaaa@bbbb.pl> wrote in message news:g98jip$dkv$1@inews.gazeta.pl...[color=blue] > Nomen Omen pisze:[color=green] >> Czy ktos moze korzystal z takich uslug szkol (wyjazd na egzamin do innego >> miasta) i moze polecic jakas sprawdzona szkole?[/color] > > Na pewno kosztuje więcej a czy lepsze? Zastanów się, w krótkim czasie > musisz wyjeździć komplet godzin. Nie jest to dobre. A potem egzamin, czy w > Warszawie trudniej zdać? Nie sądzę, kwestia tylko taka, czy nauczysz się > jeździć czy nie. W takiej szkole jak wspomniałem wcześniej ciężej się > nauczyć:) > > Arek[/color]
Ja mam tylko egzamin do zdania i zalezy mi nza czasie. Jezdzic umiem ale wiem, ze w Stolicy oblewaja za byle co :/
Nomen Omen wrote:[color=blue] > Czy ktos moze korzystal z takich uslug szkol (wyjazd na egzamin do > innego miasta) i moze polecic jakas sprawdzona szkole? >[/color]
Ja nie wiem czy to taki dobry pomysł. Ja zdawałem w Warszawie i raczej bezstresowo. Jakbym oblał to następny termin i już.
Z opowiadań kolegów słyszałem jak wyglądały te wyjazdy do Łomży. Ogólnie cały dzień zawalony, bo jedzie się grupą i czeka nie wiadomo do której. Jakbym tam oblał to miałbym stres, że znowu czeka mnie to samo, cały dzień. IMHO nie warto.
Do tego dochodzą koszty i kolejne godziny, trzeba przecież w tej Łomży potrenować...
John Cieplik wrote:[color=blue] > Ja mam tylko egzamin do zdania i zalezy mi nza czasie. Jezdzic umiem ale > wiem, ze w Stolicy oblewaja za byle co :/[/color]
Wszędzie oblewają za byle co. Można nawet oblać za niewinność. Egzamin na prawko to trochę loteria. Dużo zależy od tego na kogo się trafi, czy nie zaistnieje jakaś nietypowa sytuacja. IMHO o wiele lepiej pojeździć po trasach egzaminacyjnych tu na miejscu i dokładnie obejrzeć sobie wszystkie niuanse. Ja tak robiłem. Wręcz jeździłem za pojazdem egzaminacyjnym pewnego dnia zobaczyć dokąd go wożą.
John Cieplik wrote:[color=blue] > Ja mam tylko egzamin do zdania i zalezy mi nza czasie. Jezdzic umiem ale > wiem, ze w Stolicy oblewaja za byle co :/[/color]
Słyszałeś o tym, że w samochodach są kamery? Nie ma czegoś takiego jak oblewanie za byle co - umiesz przejechać poprawnie, to zdajesz. Chyba, że "byle co" to według Ciebie sygnalizowanie skrętu albo zatrzymywanie się przed przejściem dla pieszych, a podobno w małych miasteczkach to puszczają... Zgroza.
pozdrawiam, Kosu
Delfino Delphis wrote:[color=blue] > Wszędzie oblewają za byle co. Można nawet oblać za niewinność. Egzamin > na prawko to trochę loteria. Dużo zależy od tego na kogo się trafi, czy > nie zaistnieje jakaś nietypowa sytuacja. IMHO o wiele lepiej pojeździć > po trasach egzaminacyjnych tu na miejscu i dokładnie obejrzeć sobie > wszystkie niuanse. Ja tak robiłem. Wręcz jeździłem za pojazdem > egzaminacyjnym pewnego dnia zobaczyć dokąd go wożą.[/color]
Też jeżdżę, bo kurs pewnie w najbliższym czasie (jeśli pogodzę ze studiami) bądź od czerwca 2009. No i prawdę mówiąc nie wiem co można zawalić na ulicy. Jeśli ktoś nie ma nawyku poruszania po mieście i boi się ruchu, to ma pecha - godziny w kursie mogą mu nie starczyć. Ja jeżdżę po mieście rowerem od kilku lat już i prawdę mówiąc nie robi na mnie wrażenia prawie nic. Problemem bywa skręt w lewo na niektórych skrzyżowaniach, ale to wynika raczej z traktowania rowerzystów. Na egzaminie będę dumnym kierowcą jakiegoś pancernego maleństwa. Problemy ograniczą się (mam nadzieję) tylko kwestii technicznych, a to chyba łatwiej opanować :)
pozdrawiam, Kosu
"Delfino Delphis" <DelfinoD@wytnij.poczta.onet.pl> wrote in message news:g98u94$v8$3@inews.gazeta.pl...[color=blue] > John Cieplik wrote:[color=green] >> Ja mam tylko egzamin do zdania i zalezy mi nza czasie. Jezdzic umiem ale >> wiem, ze w Stolicy oblewaja za byle co :/[/color] > > Wszędzie oblewają za byle co. Można nawet oblać za niewinność. Egzamin na > prawko to trochę loteria. Dużo zależy od tego na kogo się trafi, czy nie > zaistnieje jakaś nietypowa sytuacja. IMHO o wiele lepiej pojeździć po > trasach egzaminacyjnych tu na miejscu i dokładnie obejrzeć sobie wszystkie > niuanse. Ja tak robiłem. Wręcz jeździłem za pojazdem egzaminacyjnym > pewnego dnia zobaczyć dokąd go wożą.[/color]
To niezla mysl :)
"Kosu" <kosu@kosu.pl> wrote in message news:g98ut0$4d5$1@inews.gazeta.pl...[color=blue] > Delfino Delphis wrote:[color=green] >> Wszędzie oblewają za byle co. Można nawet oblać za niewinność. Egzamin na >> prawko to trochę loteria. Dużo zależy od tego na kogo się trafi, czy nie >> zaistnieje jakaś nietypowa sytuacja. IMHO o wiele lepiej pojeździć po >> trasach egzaminacyjnych tu na miejscu i dokładnie obejrzeć sobie >> wszystkie niuanse. Ja tak robiłem. Wręcz jeździłem za pojazdem >> egzaminacyjnym pewnego dnia zobaczyć dokąd go wożą.[/color] > > Też jeżdżę, bo kurs pewnie w najbliższym czasie (jeśli pogodzę ze > studiami) bądź od czerwca 2009. No i prawdę mówiąc nie wiem co można > zawalić na ulicy.[/color] Na wszystkim doslownie - i do tego egzaminatorzy w Stolicy nie maja najlepszej opinii...
Jeśli ktoś nie ma nawyku poruszania po mieście i boi[color=blue] > się ruchu, to ma pecha - godziny w kursie mogą mu nie starczyć. Ja jeżdżę > po mieście rowerem od kilku lat już i prawdę mówiąc nie robi na mnie > wrażenia prawie nic. Problemem bywa skręt w lewo na niektórych > skrzyżowaniach, ale to wynika raczej z traktowania rowerzystów. Na > egzaminie będę dumnym kierowcą jakiegoś pancernego maleństwa. Problemy > ograniczą się (mam nadzieję) tylko kwestii technicznych, a to chyba > łatwiej opanować :) > > pozdrawiam, > Kosu[/color]
"Kosu" <kosu@kosu.pl> wrote in message news:g98ubv$25o$1@inews.gazeta.pl...[color=blue] > John Cieplik wrote:[color=green] >> Ja mam tylko egzamin do zdania i zalezy mi nza czasie. Jezdzic umiem ale >> wiem, ze w Stolicy oblewaja za byle co :/[/color] > > Słyszałeś o tym, że w samochodach są kamery? Nie ma czegoś takiego jak > oblewanie za byle co - umiesz przejechać poprawnie, to zdajesz.[/color] Wiem o kamerach, ale wiem tez, ze egzaminatorzy wychodza z auta i mowia, ze nie zdales, i do tego nie mowia dlaczego. I co dalej? Czy jest na to jakis sposob?
Chyba,[color=blue] > że "byle co" to według Ciebie sygnalizowanie skrętu albo zatrzymywanie się > przed przejściem dla pieszych,[/color] Np. zbyt wolna jazda... wiele takich przypadkow bylo...
a podobno w małych miasteczkach to[color=blue] > puszczają... Zgroza. > > pozdrawiam, > Kosu[/color]
On Fri, 29 Aug 2008 13:44:39 +0200, "John Cieplik" <tarabuch@gazeta.pl> wrote: [color=blue] >Ja mam tylko egzamin do zdania i zalezy mi nza czasie. Jezdzic umiem ale >wiem, ze w Stolicy oblewaja za byle co :/[/color]
A u Was biją Murzynów... Kryteria egzaminacyjne sa takie same dla całego kraju. Z tego co widziałem po swoich dwóch egazminach na różne kategorie to oblewają tych którzy popełniają błędy. Wiem że to ładnie powedzieć "Znów mnie c...j oblał" niż przyznać się samemu ze poełniło się błąd. Ja zostałem oblany za własne gapiostwo i nie mam pretensji do egzaminatorów - autobus na prawym pasie zaśłonił mi znaki które powinienem widzieć i nie ustąpiłem pierwszeństwa. Nie mam o to pretensji do egzaminatora - zwłaszcza że mi wytłumaczył dlaczego mnie oblał. Zresztą masz w tej chwili w samochodzie kamerę - zwsze możesz zakwestionować decyzję egzaminatora. Ale Ty pewnie tego nie zrobisz "bo wtedy to już 15 razy będa mnie złośliwie oblewać". Swoja drogą to spotakałem na egzaminie faceta co to prawko miał ze 20 lat i jeździł zawodowo dostawczakiem. Za punkty skierowano go na powtórny egzamin. Facet był pewniutki na 100% że to formalność. No i z placu nie wyjechał. Okazało się że mimo że umie jeździć - tak jak Ty twierdzisz - nie potrafił zmieścić się w łuku przy cofaniu.
Zdrówko
"Delfino Delphis" <DelfinoD@wytnij.poczta.onet.pl> wrote in message news:g98u5n$v8$2@inews.gazeta.pl...[color=blue] > Nomen Omen wrote:[color=green] >> Czy ktos moze korzystal z takich uslug szkol (wyjazd na egzamin do innego >> miasta) i moze polecic jakas sprawdzona szkole? >>[/color] > > Ja nie wiem czy to taki dobry pomysł. Ja zdawałem w Warszawie i raczej > bezstresowo. Jakbym oblał to następny termin i już.[/color]
Za 2 miesiace :/ Bezstresowo to jest tam podobno, bo szmal kosza z tych wyjazdow rowniez placowki egzaminujace. Jakby bylo tak samo to kto by tam jezdzil? A jezdza prawie wszystkie szkoly. Ot tak sobie Lomze upodobali??? [color=blue] > > Z opowiadań kolegów słyszałem jak wyglądały te wyjazdy do Łomży. Ogólnie > cały dzień zawalony, bo jedzie się grupą i czeka nie wiadomo do której. > Jakbym tam oblał to miałbym stres, że znowu czeka mnie to samo, cały > dzień. IMHO nie warto. > > Do tego dochodzą koszty i kolejne godziny, trzeba przecież w tej Łomży > potrenować...[/color]
On Fri, 29 Aug 2008 16:00:48 +0200, "Marek Jaskowiak" <tarabuch@gazeta.pl> wrote: [color=blue] >Na wszystkim doslownie - i do tego egzaminatorzy w Stolicy nie maja >najlepszej opinii...[/color]
A konkretnie? Bo w oistanich latach nie przypominam sobie jakiejś większej afery np. łapówkarskiej wśród warszawskich egzaminatorów. Wśród ośrodkjów z prowincjia i owszem.
Zdrówko
On Fri, 29 Aug 2008 16:03:37 +0200, "Marek Jaskowiak" <tarabuch@gazeta.pl> wrote: [color=blue] >Wiem o kamerach, ale wiem tez, ze egzaminatorzy wychodza z auta i mowia, ze >nie zdales, i do tego nie mowia dlaczego. I co dalej? >Czy jest na to jakis sposob?[/color]
Wiesz "że mówią"? A to ciekawe co piszesz. Bo egazminator wypęłnia protokół egzaminu gdzie musi podac przyczynę oblania. I tak sie dziwnei składa że pyta Cię czy masz jakieś uwagi i czy akceptujesz jego decyzję czy będziesz protestować. Nie wiesz za to że podczas egzaminu egzaminator ma liste manewrów które powinieneś wykonać i na bieżąco zaznzca co zrobiłeś. [color=blue] >Chyba,[color=green] >> że "byle co" to według Ciebie sygnalizowanie skrętu albo zatrzymywanie się >> przed przejściem dla pieszych,[/color] >Np. zbyt wolna jazda... wiele takich przypadkow bylo...[/color]
I mają rację. Jeśli warunki dopuszczają szybszą jazdę to wleczenie się 20 na godzinę jest objawem tego że nie czujesz się na jezdni pewnie - czyli jest to jedna z podstaw byś się doszkolił zanim dostaniesz prawko. Potem z takich mamy "mistrzów lewego pasa".
Zdrówko
"Maciek "Babcia" Dobosz" <babcia@jewish.org.pl> wrote in message news:bq0gb49vdejdls73ij8i14neu1resr76dh@4ax.com...[color=blue] > On Fri, 29 Aug 2008 16:00:48 +0200, "Marek Jaskowiak" > <tarabuch@gazeta.pl> wrote: >[color=green] >>Na wszystkim doslownie - i do tego egzaminatorzy w Stolicy nie maja >>najlepszej opinii...[/color] > > A konkretnie? Bo w oistanich latach nie przypominam sobie jakiejś > większej afery np. łapówkarskiej wśród warszawskich egzaminatorów. > Wśród ośrodkjów z prowincjia i owszem. > > Zdrówko[/color]
[url]http://www.wirtualna.warszawa.pl/forum/showthread.html?t=2828[/url]
Dnia Fri, 29 Aug 2008 10:51:24 +0200, Nomen Omen napisał(a): [color=blue] > Czy ktos moze korzystal z takich uslug szkol (wyjazd na egzamin do innego > miasta) i moze polecic jakas sprawdzona szkole?[/color]
jak dla mnie takie szkoly z zalozenia nie sa godne polecenia, abstrahujac od kwestii moralnych, to zdaje sie same nie wierza w skutecznosc swoich instruktorow skoro musza wysylac w takie miejsca
-- marcin
>> P.S. Nie jestem pewna, ale co do egzaminu, to chyba można się samemu[color=blue][color=green] >> zapisać gdziekolwiek[/color] > > Chyba można, ale niektóre szkoły (np IMOLA) biorą sobie za to kasę i > wszystko załatwiają - nawet dojazd. Tylko... po co?[/color]
No to jest akurat oczywiste - żeby skrócić czas oczekiwania na egzamin. W W-wie w ośrodkach egzaminowania kierowców tłok prawie taki jak na porodówkach.
Pozdrawiam, MAG
"zly" <bozupabylazaslona@poczta.fm> wrote in message news:1kjg0n1bfu8ee$.dlg@piki.fixed...[color=blue] > Dnia Fri, 29 Aug 2008 10:51:24 +0200, Nomen Omen napisał(a): >[color=green] >> Czy ktos moze korzystal z takich uslug szkol (wyjazd na egzamin do innego >> miasta) i moze polecic jakas sprawdzona szkole?[/color] > > jak dla mnie takie szkoly z zalozenia nie sa godne polecenia, abstrahujac > od kwestii moralnych, to zdaje sie same nie wierza w skutecznosc swoich > instruktorow skoro musza wysylac w takie miejsca > > > -- > marcin[/color]
Jezeli w warszawie zdaje 20% a na 'wyjazdach' 40 to chyba proste jest... i do tego, jezeli dochodza sytuacje, ze ludzie, ktorzy na prawde umieja jezdzic nie zdaja po kilka razy a tam za pierwszym to czemu sie dziwic? Czy to jest normalne? Chyba nie...
Nie chodzi o to, ze nie wierza w skutecznosc swoich instruktorow, chodzi o to, ze doskonale znaja warszawskich egzaminatorow :/
"Maciek "Babcia" Dobosz" <babcia@jewish.org.pl> wrote in message news:bq0gb49vdejdls73ij8i14neu1resr76dh@4ax.com...[color=blue] > On Fri, 29 Aug 2008 16:00:48 +0200, "Marek Jaskowiak" > <tarabuch@gazeta.pl> wrote: >[color=green] >>Na wszystkim doslownie - i do tego egzaminatorzy w Stolicy nie maja >>najlepszej opinii...[/color] > > A konkretnie? Bo w oistanich latach nie przypominam sobie jakiejś > większej afery np. łapówkarskiej wśród warszawskich egzaminatorów. > Wśród ośrodkjów z prowincjia i owszem. > > Zdrówko[/color]
Albo [url]http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=154&w=75928860&v=2&s=0[/url]
Dnia Fri, 29 Aug 2008 17:13:20 +0200, Marek Jaskowiak napisał(a):
[color=blue] > Jezeli w warszawie zdaje 20%[/color]
Z tego co obserwuje powinno zdawac z 10% max
[color=blue] >a na 'wyjazdach' 40 to chyba proste jest...[/color]
Tak, inne warunki jazdy, mniejsze natezenie ruchu, mniejsze skrzyzowania itd (temat lapowkarstwa przemilcze, bo nie znam, ale ktos juz cos pisal) [color=blue] > do tego, jezeli dochodza sytuacje, ze ludzie, ktorzy na prawde umieja > jezdzic nie zdaja po kilka razy a tam za pierwszym to czemu sie dziwic?[/color]
Jakby umieli to by zdali, tylko do niektorych nie dociera ze jednak to co potrafia to za malo... Wiekszosc moich znajomych zdala za pierwszym lub drugim razem, niestety rowniez takie osoby ktore moim zdaniem nie powinny poruszac sie samemu po jezdni (ja za drugim, nerwy mnie zjadly na placu i popelnilem dwa razy taki sam blad) [color=blue] > Nie chodzi o to, ze nie wierza w skutecznosc swoich instruktorow, chodzi o > to, ze doskonale znaja warszawskich egzaminatorow :/[/color]
bullshit, ze sie tak wyraze. wyjazdy sa bo tam jest latwiej + ew ukladziki -- marcin
"zly" <bozupabylazaslona@poczta.fm> wrote in message news:1uyftsyphea8b.dlg@piki.fixed...[color=blue] > Dnia Fri, 29 Aug 2008 17:13:20 +0200, Marek Jaskowiak napisał(a): > >[color=green] >> Jezeli w warszawie zdaje 20%[/color] > > Z tego co obserwuje powinno zdawac z 10% max[/color]
I cale szczescie, ze nie jestes egzaminatorem (chociaz nie jestem na 100% pewien). Juz jest paranoja a co by bylo jakby tak mysleli jak ty... [color=blue] > >[color=green] >>a na 'wyjazdach' 40 to chyba proste jest...[/color] > > Tak, inne warunki jazdy, mniejsze natezenie ruchu, mniejsze skrzyzowania > itd (temat lapowkarstwa przemilcze, bo nie znam, ale ktos juz cos pisal) >[color=green] >> do tego, jezeli dochodza sytuacje, ze ludzie, ktorzy na prawde umieja >> jezdzic nie zdaja po kilka razy a tam za pierwszym to czemu sie dziwic?[/color] > > Jakby umieli to by zdali, tylko do niektorych nie dociera ze jednak to co > potrafia to za malo...[/color]
Nie dociera do ciebie, ze ci sami ludzie nie zdaja w Wawie a zdaja w innym miescie. To znaczy, ze w Stolicy prezentuja slaba jazde a jadac do innego miejsca doznaja olsnienia?
Wiesz co... zamilknij juz bo pieprzysz od rzeczy... Albo sie przyznaj, ze jestes warszawskim egzaminatorem :)
Wiekszosc moich znajomych zdala za pierwszym lub[color=blue] > drugim razem, niestety rowniez takie osoby ktore moim zdaniem nie powinny > poruszac sie samemu po jezdni (ja za drugim, nerwy mnie zjadly na placu i > popelnilem dwa razy taki sam blad) >[color=green] >> Nie chodzi o to, ze nie wierza w skutecznosc swoich instruktorow, chodzi >> o >> to, ze doskonale znaja warszawskich egzaminatorow :/[/color] > > bullshit, ze sie tak wyraze. wyjazdy sa bo tam jest latwiej + ew ukladziki[/color]
Jakie uklady jak sa kamery???
Dnia Fri, 29 Aug 2008 19:09:32 +0200, Marek Jaskowiak napisał(a): [color=blue] > I cale szczescie, ze nie jestes egzaminatorem (chociaz nie jestem na 100% > pewien). Juz jest paranoja a co by bylo jakby tak mysleli jak ty...[/color]
paranaoja to sa umiejetnosci kierowcow ktorym ktos dal prawo jazdy
[color=blue] > Nie dociera do ciebie, ze ci sami ludzie nie zdaja w Wawie a zdaja w innym > miescie.[/color]
Dociera, napisalem ci jakie imo sa tego przyczyny [color=blue] > To znaczy, ze w Stolicy prezentuja slaba jazde a jadac do innego miejsca > doznaja olsnienia?[/color]
jw, glownie mniej stresujacy ruch, mniejsze ulice, mniej mozliwosci popelnienia bledu i wykazania swojej niewiedzy [color=blue] > Wiesz co... zamilknij juz bo pieprzysz od rzeczy... > Albo sie przyznaj, ze jestes warszawskim egzaminatorem :)[/color]
Jesli juz bawimy sie w psychologa, to ja bym powiedzial, ze kilka razy juz nie zdales i zamiast w koncu sie czegos nauczyc, to szukasz latwiejszych rozwiazan. Nie wiem jak jest teraz, ale chyba mieli montowac kamerki do samochodow? O ile pamietam, podczas jazdy mozna bylo popelnic i 50 bledow, byle zadnego nie powtorzyc (wyjatkiem byla opcja kiedy egzaminator uwazal, ze dalsza jazda zagraza bezpieczenstwu). [color=blue] > Jakie uklady jak sa kamery???[/color]
O wlasnie. Jesli sa kamery to chyba latwo podwazyc 'watpliwe' decyzje egzaminatora? Chyba, ze jednak nie za bardzo jest co podwazac... Jak pojedziesz dobrze, to egzaminator po prostu nie ma sie do czego przyczepic i tyle. Ja na egzaminie raz przekroczylem predkosc (chyba, bo zapytal sie mnie czy nie widzailem znaku, a ja go rzeczywiscie nie widzialem) i raz najechalem na podwojna ciagla. Swiadomy jestem tylko tych dwoch bledow. Dojechalem, egzaminator zapytal ktore podejscie uslyszal, ze drugie i powiedzail, ze zdalem. Zadnej chamowy czy kombinowania -- marcin
On Fri, 29 Aug 2008 16:46:45 +0200, "Marek Jaskowiak" <tarabuch@gazeta.pl> wrote: [color=blue] > >"Maciek "Babcia" Dobosz" <babcia@jewish.org.pl> wrote in message >news:bq0gb49vdejdls73ij8i14neu1resr76dh@4ax.com...[color=green] >> On Fri, 29 Aug 2008 16:00:48 +0200, "Marek Jaskowiak" >> <tarabuch@gazeta.pl> wrote: >>[color=darkred] >>>Na wszystkim doslownie - i do tego egzaminatorzy w Stolicy nie maja >>>najlepszej opinii...[/color] >> >> A konkretnie? Bo w oistanich latach nie przypominam sobie jakiejś >> większej afery np. łapówkarskiej wśród warszawskich egzaminatorów. >> Wśród ośrodkjów z prowincjia i owszem. >> >> Zdrówko[/color] > >[url]http://www.wirtualna.warszawa.pl/forum/showthread.html?t=2828[/url][/color]
??? Większość wypowiedzi w tamtym wątku - w tym o moja jeśli jej nie zauważyłeś - raczej potwierdza moje słowa. Ja uważam nadal - a zdawąłem 2 razy na 2 kategorie - że właściwie kazdy kto oblał egzamin stara się zwalić winę na innych: na współużytkowników drogi, przypadek albo na instruktora. Ja w pierwszej chwili też. Ale po zastanowieniu się okazuje się że nie miałem racji. Stres powodował że nie dostrzegałem od razu pewnych rzeczy.
Zdrówko
On Fri, 29 Aug 2008 17:14:12 +0200, "Marek Jaskowiak" <tarabuch@gazeta.pl> wrote: [color=blue][color=green] >> A konkretnie? Bo w oistanich latach nie przypominam sobie jakiejś >> większej afery np. łapówkarskiej wśród warszawskich egzaminatorów. >> Wśród ośrodkjów z prowincjia i owszem. >> >> Zdrówko[/color] > >Albo >[url]http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=154&w=75928860&v=2&s=0[/url][/color]
Tu tez nei widzę jakichś specjalnych żalów na egzaminatorów. Raczej przypadki z początku końca wskazują na gapiostwo zdających. Bo nei wiem jak można pomylić tyczki na łuku. Kiedyś tyczki obok siebei były normą bo był ustawiany nei tylko łuk ale i 6 czy 7 innych manewrów - tyczki kilkanaście centymetórw od siebie. I miliony ludzi jakoś nie miały z tym problemu. A teraz nei dość że łuk szerszy o pół metra to tyczki jeszcze przeszdkadzją.
Zdrówko
On Fri, 29 Aug 2008 17:13:20 +0200, "Marek Jaskowiak" <tarabuch@gazeta.pl> wrote: [color=blue] >Jezeli w warszawie zdaje 20% a na 'wyjazdach' 40 to chyba proste jest... i[/color]
A źródło tych rewelacji możesz podać czy to tylko "jedna pani drugiej pani"? Bo szperałem trochę po stronach WORD-ów i statytyki trafiłem tylko w Rzeszowie. Dal kategorii B zdawalność egzaminu praktycznego kształtuje się na poziomie ~34%. Czyli średnio 3 razy przeciętnie się zdaje. A też spokojnei jak w Łomży. [color=blue] >do tego, jezeli dochodza sytuacje, ze ludzie, ktorzy na prawde umieja >jezdzic nie zdaja po kilka razy a tam za pierwszym to czemu sie dziwic? Czy >to jest normalne? Chyba nie...[/color]
A skąd wiadomo że umieją jeździć jak prawa jazdy nie mają. Ja mimo paru lat doświadczenia nei powiem że jeżdżę naprawdę dobrze. Poprwanie i bezkolizyjnei to tak. Natomiast jak ktoś o sobie - po kursei PJ zaledwie - mówi że jeździ dobrze to mu po prostu nie uwierzę. [color=blue] >Nie chodzi o to, ze nie wierza w skutecznosc swoich instruktorow, chodzi o >to, ze doskonale znaja warszawskich egzaminatorow :/[/color]
Instruktorzy różne bzdury gadają - maiłem okazję wysłuchiwać banialóków. A powiedzieli Ci że 30-40% z nich szkoli pracując na czarno/. Zapewne nie. Zapytaj - możesz szko przeżyć.
Zdrówko
John Cieplik pisze: [color=blue] > Ja mam tylko egzamin do zdania i zalezy mi nza czasie. Jezdzic umiem ale > wiem, ze w Stolicy oblewaja za byle co :/[/color]
Jaaasne, zwykle urban legend
-- Pozdrawiam Jacek Kustra
On Fri, 29 Aug 2008 19:09:32 +0200, "Marek Jaskowiak" <tarabuch@gazeta.pl> wrote: [color=blue][color=green] >> bullshit, ze sie tak wyraze. wyjazdy sa bo tam jest latwiej + ew ukladziki[/color] > >Jakie uklady jak sa kamery???[/color]
Masz chyba rozdwojenie jaźni. To Ty wcześneij napisałeś: "Wiem o kamerach, ale wiem tez, ze egzaminatorzy wychodza z auta i mowia, ze nie zdales, i do tego nie mowia dlaczego. I co dalej? Czy jest na to jakis sposob?"
Czyli tye sam kameryw Warszawie nie ptrzeszkadzają oblewać a w identycznej sytuacji w Łomży już temu zapobiwgają. Weź sie chłopie zastanów o co Ci właściwie chodzi...
Zdrówko
Marek Jaskowiak wrote:[color=blue] > Na wszystkim doslownie - i do tego egzaminatorzy w Stolicy nie maja > najlepszej opinii...[/color]
Sposób jest prosty: przejadę trasę bezbłędnie i mało mnie będzie interesowało jaką opinię ma mój egzaminator.
pozdrawiam, Kosu
Maciek "Babcia" Dobosz pisze: [color=blue] > ??? Większość wypowiedzi w tamtym wątku - w tym o moja jeśli jej nie > zauważyłeś - raczej potwierdza moje słowa. Ja uważam nadal - a > zdawąłem 2 razy na 2 kategorie - że właściwie kazdy kto oblał egzamin > stara się zwalić winę na innych: na współużytkowników drogi, przypadek > albo na instruktora.[/color]
Oczywiscie ze tak jest. Ja osobiscie zdalem za 8 razem (praktyke, bo teoria jakos lepiej mi szla). Wiec przez te 8 razy napatrzylem sie na to jak ludzie jezdza i jakie cuda robia. Sam nie bylem aniolkiem i jezdzic po prostu nie umialem. I w pelni swiadomie moge powiedziec ze 7 razy oblalem z wlasnej winy, glupoty. W zadnym wypadku nie spodkalem sie ze zlosliwoscia instruktora, a wrecz przeciwnie. Byli tacy ktorzy cholernie przymykali oko na moje nieprawidlowosci.
-- Pozdrawiam Jacek Kustra
Marek Jaskowiak pisze: [color=blue] > Jezeli w warszawie zdaje 20% a na 'wyjazdach' 40 to chyba proste jest... i > do tego, jezeli dochodza sytuacje, ze ludzie, ktorzy na prawde umieja > jezdzic nie zdaja po kilka razy a tam za pierwszym to czemu sie dziwic? Czy > to jest normalne? Chyba nie...[/color]
Taa, mi tez sie wydawalo ze umiem jezdzic i zdalem w Warszawie za 8 razem dopiero. Tylko ze sie okazywalo ze z egzaminu na egzamin jezdzilem coraz lepiej az w koncu pokonalem go bezblednie. Jak sobie przypomne to po kursie ja w ogole nie umialem jezdzic i dobrze ze jakims fuksem nie udalo mi sie zdac za pierwszym razem.
-- Pozdrawiam Jacek Kustra
Marek Jaskowiak pisze: [color=blue] > Wiesz co... zamilknij juz bo pieprzysz od rzeczy...[/color]
Ale ma racje i co tu duzo gadac.
-- Pozdrawiam Jacek Kustra
Marek Jaskowiak wrote:[color=blue] > Wiem o kamerach, ale wiem tez, ze egzaminatorzy wychodza z auta i mowia, > ze nie zdales, i do tego nie mowia dlaczego. I co dalej? > Czy jest na to jakis sposob?[/color]
Jak napisał Ci Babcia - jest protokół. Jeśli czujesz, że zostałeś oblany błędnie, to występujesz o kontrolę z kamer. W aktualnym systemie zaliczenie zależy już tylko od Ciebie.
Pisałeś o zbyt wolnej jeździe. Czy mogą za to oblać? Nie wiem, ale bym się nie zdziwił. Co to za kierowca, który nie umie sobie poradzić przy prędkości właściwej miastu? Mówię tu o czymś przyzwoitym: 30-40km/h. Codziennie wyprzedzam (rowerem) na ulicach "L'ki" jadące wolniej niż ja biegam. To chyba nie o to chodzi :). Widywałem też przypadki ludzi, którzy jeżdżą w miarę normalnie, a przed rozjazdami czy skrzyżowaniami potężnie zwalniają lub wręcz stają - żeby mieć minutę na przeanalizowanie 3 znaków. Mam nadzieje, że takich się też oblewa :)
pozdrawiam, Kosu
Marek Jaskowiak wrote:[color=blue] > Jezeli w warszawie zdaje 20% a na 'wyjazdach' 40 to chyba proste jest... > i do tego, jezeli dochodza sytuacje, ze ludzie, ktorzy na prawde umieja > jezdzic nie zdaja po kilka razy a tam za pierwszym to czemu sie dziwic? > Czy to jest normalne? Chyba nie...[/color]
Biorąc pod uwagę to jak ludzie w Polsce jeżdżą, to i tak za dużo. Kilkukrotnie.
Komunizm się skończył. Nie każdy musi mieć już prawo jazdy - tak jak nie każdy musi mieć pracę. W Polsce wciąż istnieje założenie, że każdy facet musi mieć prawko, bo to naturalne. Szkoda, że każdy facet nie musi się rano rozciągać albo oddawać krew - to by było korzystniejsze.
pozdrawiam, Kosu
castrol wrote:[color=blue] > Taa, mi tez sie wydawalo ze umiem jezdzic i zdalem w Warszawie za 8 > razem dopiero. Tylko ze sie okazywalo ze z egzaminu na egzamin jezdzilem > coraz lepiej az w koncu pokonalem go bezblednie. Jak sobie przypomne to > po kursie ja w ogole nie umialem jezdzic i dobrze ze jakims fuksem nie > udalo mi sie zdac za pierwszym razem.[/color]
Nie taniej było wziąć jazdy? :P
Ja nie mam samochodu i nie mam doświadczenia. Wiem, że poza kursem czeka mnie jeszcze ze 20 godzin minimum. Ciekaw tylko jestem czy można sobie w tych dodatkowych godzinach wybrać co chce się robić, bo nie chciałbym marnować czasu na wąskich uliczkach osiedlowych.
pozdrawiam, Kosu
On Fri, 29 Aug 2008 20:39:55 +0200, Kosu <kosu@kosu.pl> wrote: [color=blue] >Marek Jaskowiak wrote:[color=green] >> Wiem o kamerach, ale wiem tez, ze egzaminatorzy wychodza z auta i mowia, >> ze nie zdales, i do tego nie mowia dlaczego. I co dalej? >> Czy jest na to jakis sposob?[/color] > >Jak napisał Ci Babcia - jest protokół. Jeśli czujesz, że zostałeś oblany >błędnie, to występujesz o kontrolę z kamer. W aktualnym systemie >zaliczenie zależy już tylko od Ciebie.[/color]
Dla leniwych wrzucę info ze strony WWW WORD: [url]http://www.word.waw.pl/index.php?id=43&lng=pl[/url]
UWAGA: W przypadku zastrzeżeń do sposobu przeprowadzenia egzaminu osobie egzaminowanej przysługuje prawo do wniesienia skargi do organu nadzorującego WORD Warszawa, tj. do Marszałka Województwa Mazowieckiego. Skargi należy składać za pośrednictwem Dyrektora WORD Warszawa, w sekretariacie Ośrodka przy ul. Odlewniczej 8.
Zdrówko
On Fri, 29 Aug 2008 20:49:38 +0200, Kosu <kosu@kosu.pl> wrote: [color=blue] >Ja nie mam samochodu i nie mam doświadczenia. Wiem, że poza kursem czeka >mnie jeszcze ze 20 godzin minimum. Ciekaw tylko jestem czy można sobie w >tych dodatkowych godzinach wybrać co chce się robić, bo nie chciałbym >marnować czasu na wąskich uliczkach osiedlowych.[/color]
Można - zresztą na kursie jeśli coś idzie Ci OK to robi się więcej innych rzeczy. W razie czego nic nie stoi na przeszkodzie by to obgadać z instuktorem.
Zdrówko
Maciek "Babcia" Dobosz wrote:[color=blue] > Można - zresztą na kursie jeśli coś idzie Ci OK to robi się więcej > innych rzeczy. W razie czego nic nie stoi na przeszkodzie by to > obgadać z instuktorem.[/color]
Jesteś mocno w temacie - możesz mi coś powiedzieć o szkole przy MAK? Nie wiem w sumie na co tam można trafić, bo fani motoryzacji są różni. Może na poważnych ludzi zafascynowanych motoryzacją, którzy chętnie pomogą kolejnemu adeptowi sztuki, a może łysych fanów opuszczonych BMW. Pewnie powiem w czasie kursu, że jestem zapalonym kolarzem i nie wiem jak zostanę potraktowany :P
pozdrawiam, Kosu
Witam,
Użytkownik "Kosu" <kosu@kosu.pl> napisał w wiadomości news:g99g4s$emg$3@inews.gazeta.pl... [color=blue] > Komunizm się skończył. Nie każdy musi mieć już prawo jazdy - tak jak nie > każdy musi mieć pracę. W Polsce wciąż istnieje założenie, że każdy facet > musi mieć prawko, bo to naturalne. Szkoda, że każdy facet nie musi się > rano rozciągać albo oddawać krew - to by było korzystniejsze.[/color]
Co za bzdury. Co ma komunizm wspólnego z PJ i egzaminem na PJ. Cała reszta jest już zupełnie od czapy. :(
--
Pozdrawiam Szuwaks
Witam,
Użytkownik "Kosu" <kosu@kosu.pl> napisał w wiadomości news:g99j7p$qv$1@inews.gazeta.pl... [color=blue] > Pewnie powiem w czasie kursu, że jestem zapalonym kolarzem i nie wiem jak > zostanę potraktowany :P[/color]
Pewnie zostaniesz potraktowany jak Koziołek Matołek :( Bo kolarze to nie są tacy miejscy rowerzyści :))) Bo na kursie na PJ masz poznać zasady ruchu drogowego i nauczyć sie je przestrzegać. Do czego rowerzystom jest bardzo daleko. Podobnie jak skuterowym rozwozicielom pizzy.
--
Pozdrawiam Szuwaks
On Fri, 29 Aug 2008 21:38:32 +0200, Kosu <kosu@kosu.pl> wrote: [color=blue] >Maciek "Babcia" Dobosz wrote:[color=green] >> Można - zresztą na kursie jeśli coś idzie Ci OK to robi się więcej >> innych rzeczy. W razie czego nic nie stoi na przeszkodzie by to >> obgadać z instuktorem.[/color] > >Jesteś mocno w temacie - możesz mi coś powiedzieć o szkole przy MAK? Nie >wiem w sumie na co tam można trafić, bo fani motoryzacji są różni. Może >na poważnych ludzi zafascynowanych motoryzacją, którzy chętnie pomogą >kolejnemu adeptowi sztuki, a może łysych fanów opuszczonych BMW. Pewnie >powiem w czasie kursu, że jestem zapalonym kolarzem i nie wiem jak >zostanę potraktowany :P[/color]
A nie mam pojęcia - z automobilklubem nie miałem do czynienia - z WORD-em i egzaminami tak. W przyszłym roku kolejna kategoria. A i tak pewnie trafisz na instruktora którego po prostu zatrudniają. ZTCP to kurs i egzamin to ~5k PLN-ów plus ukończona szkoła reddnia i prawo jazdy od 3 lat w kategorii o którą się starasz i zdobywasz nowy zawód. O hobby sobie pogadasz w czasie jazd bo one trochę trwają. Ja robiłem kursy w AutoJarze na Ursynowie - nie miałem zastrzeżeń. Przy czym trafił mi się instruktor-kobieta ale bardzo dobrze prowadząca jazdy i cierpliwa na błędy.
Zdrówko
On Fri, 29 Aug 2008 22:02:01 +0200, "Maciek \"Babcia\" Dobosz" <babcia@jewish.org.pl> wrote: [color=blue] >ZTCP to kurs i egzamin[/color]
Kurs instruktorski oczywiście. ;-)
Zdrówko
Szuwaks wrote:[color=blue] > Co za bzdury. > Co ma komunizm wspólnego z PJ i egzaminem na PJ. > Cała reszta jest już zupełnie od czapy.[/color]
To że PRLowska masowa rzeczywistość połączona z sarmacką nędzą stworzyła takie mity (między innymi). Nie powiesz mi, że wśród osób 40letnich i starszych nie istnieje przeświadczenie, że każdy facet powinien mieć prawko. Tak samo jak każdy powinien założyć rodzinę, każdy powinien mieć maturę, każdy powinien lubić ziemniaki. Moja rodzina być może zbyt wieśniacka i ultraprawicowa jest, ale takie mam odczucia, a ludzi im podobnych jest pełno w tym kraju :)
pozdrawiam, Kosu
Szuwaks wrote:[color=blue] > Bo kolarze to nie są tacy miejscy rowerzyści :)))[/color]
Tego nie rozumiem. [color=blue] > Bo na kursie na PJ masz poznać zasady ruchu drogowego i nauczyć sie je > przestrzegać.[/color]
Akurat znam i przestrzegam. Robię 30 km dziennie po ulicach tego miasta - pewnie więcej niż spora część kierowców. Mandat jeden - przejazd po przejściu dla pieszych :] [color=blue] > Do czego rowerzystom jest bardzo daleko.[/color]
Akurat nie wszystkim. [color=blue] > Podobnie jak skuterowym rozwozicielom pizzy.[/color]
Akurat tu masz rację, ale aktualna generacja jest chyba jeszcze niżej w rozwoju niż poprzednia - boją się jeździć ulicami i grzeją tymi skuterkami po chodnikach i ścieżkach. Zgroza ;(
pozdrawiam, Kosu
Witam,
Użytkownik "Kosu" <kosu@kosu.pl> napisał w wiadomości news:g99ktc$861$1@inews.gazeta.pl...[color=blue] > Szuwaks wrote:[color=green] >> Co za bzdury. >> Co ma komunizm wspólnego z PJ i egzaminem na PJ.[/color] > > To że PRLowska masowa rzeczywistość połączona z sarmacką nędzą stworzyła > takie mity (między innymi). Nie powiesz mi, że wśród osób 40letnich i > starszych nie istnieje przeświadczenie, że każdy facet powinien mieć > prawko.[/color]
Nie powiem. Takie przeświadczenie nie istnieje. Natomiast istnieje inne. Że każdy uczestnik ruchu drogowego powinien znać jego przepisy i je przestrzegać.
[color=blue] > Moja rodzina być może zbyt wieśniacka i ultraprawicowa jest, ale takie mam > odczucia, a ludzi im podobnych jest pełno w tym kraju :)[/color]
Czy ultraprawicowość zwalnia od znajomości i stosowania się do zasad i przepisów?
Jakieś komunikacyjne matoły doprowadziły do tego, że misie na skuterach, poruszające sie w ruchu drogowym, rowerzyści takoż, nie muszą nic wiedzieć o jego przepisach. Co oznacza, że nie muszą się do tego stosować.
Stąd bierze się odpowiedź skuterzysty jadącego chodnikiem: - Nie muszę o tym wiedzieć bo nie muszę mieć prawa jazdy.
Okazuje się więc, że tylko posiadający PJ mają obowiązek przestrzegać przepisy.
Może lepiej nie rób PJ i jeździj nadal rowerem (skuterem jak ALawa). Nikt Cię nie ścignie i nic Ci nie zarzuci.
--
Pozdrawiam Szuwaks
Witam,
Użytkownik "Kosu" <kosu@kosu.pl> napisał w wiadomości news:g99l61$861$2@inews.gazeta.pl...[color=blue] > Szuwaks wrote:[color=green] >> Bo kolarze to nie są tacy miejscy rowerzyści :)))[/color] > Tego nie rozumiem.[/color]
No to pogoogluj :) [color=blue] > Akurat znam i przestrzegam. Robię 30 km dziennie po ulicach tego miasta - > pewnie więcej niż spora część kierowców. Mandat jeden - przejazd po > przejściu dla pieszych :][/color]
No proszę, jednak policja czasem wlepia za to mandaty? I jak? Przestałeś, czy śmigasz dalej? BTW. W powyższym sam sobie zaprzeczyłeś. Przestrzegasz a jednak mandat.
--
Pozdrawiam Szuwaks
Szuwaks wrote:[color=blue] > Czy ultraprawicowość zwalnia od znajomości i stosowania się do zasad i > przepisów?[/color]
Ale o co Ci chodzi z tymi przepisami właściwie? [color=blue] > Jakieś komunikacyjne matoły doprowadziły do tego, że misie na skuterach, > poruszające sie w ruchu drogowym, rowerzyści takoż, nie muszą nic > wiedzieć o jego przepisach. > Co oznacza, że nie muszą się do tego stosować.[/color]
To jest oczywisty błąd systemu i nie wiem po co mi to piszesz, bo w wątkach rowerowych łatwo zauważyć, że jestem stałym zwolennikiem prawka na rower (zupełnie rozłączonego z samochodowym). [color=blue] > Może lepiej nie rób PJ i jeździj nadal rowerem (skuterem jak ALawa). > Nikt Cię nie ścignie i nic Ci nie zarzuci.[/color]
Ty masz chyba jakieś problemy. O co Ci w ogóle chodzi? Huśtawka hormonalna? Czy ja gdzieś cokolwiek piszę o przepisach? Czy ja je w ogóle łamię? Chyba, że dla Ciebie jestem rowerzystą liberalnym, to łamię.
pozdrawiam, Kosu
Dnia Fri, 29 Aug 2008 22:01:50 +0200, Szuwaks napisał(a):
[color=blue] > Bo na kursie na PJ masz poznać zasady ruchu drogowego i nauczyć sie je > przestrzegać. > Do czego rowerzystom jest bardzo daleko. > Podobnie jak skuterowym rozwozicielom pizzy.[/color]
Podobnie jak kierowcom osobowek... Dajcie spokoj juz. Chociaz akurat w przypadku kierowcow poza celowym lamaniem przepisow rownie czesto zdarza sie ich nieznajomosc -- marcin
Witam,
Użytkownik "Kosu" <kosu@kosu.pl> napisał w wiadomości news:g99m3l$e50$1@inews.gazeta.pl...[color=blue] > Szuwaks wrote:[color=green] >> Czy ultraprawicowość zwalnia od znajomości i stosowania się do zasad i >> przepisów?[/color] > Ale o co Ci chodzi z tymi przepisami właściwie?[/color]
O rany :)))
[color=blue] > To jest oczywisty błąd systemu i nie wiem po co mi to piszesz, bo w > wątkach rowerowych łatwo zauważyć, że jestem stałym zwolennikiem prawka na > rower (zupełnie rozłączonego z samochodowym).[/color]
Super.
[color=blue] > Ty masz chyba jakieś problemy. O co Ci w ogóle chodzi? Huśtawka > hormonalna?[/color]
Kosu, w moim wieku? Wyluzuj :))) [color=blue] > Czy ja gdzieś cokolwiek piszę o przepisach?[/color]
Tak. Napisałeś, że je przestrzegasz i tylko raz dostałeś mandat (za przejazd na przejściu dla pieszych, rowerem). [color=blue] > Czy ja je w ogóle łamię? Chyba, że dla Ciebie jestem rowerzystą > liberalnym, to łamię.[/color]
Jesteś rowerzystą łamiącym i dostającym mandat. :))
--
Pozdrawiam Szuwaks
Szuwaks wrote:[color=blue] > No proszę, jednak policja czasem wlepia za to mandaty? > I jak? Przestałeś, czy śmigasz dalej?[/color]
Na takich z sygnalizacją zsiadam zawsze. Wtedy dojeżdżałem do przejazdu (Bitwy Warszawskiej/Grójecka) i wyczepiłem jedną nogę, ale wjechałem na pasy, bo najczęściej zsiadam w jeździe. No i dostałem mandat za te pokonane "hulajnogą" 5 metrów. Takie życie - nie protestowałem, zapłaciłem.
pozdrawiam, Kosu
Witam,
Użytkownik "Kosu" <kosu@kosu.pl> napisał w wiadomości news:g99mb9$f7b$1@inews.gazeta.pl...
[color=blue] > No i dostałem mandat za te pokonane "hulajnogą" 5 metrów. Takie życie - > nie protestowałem, zapłaciłem.[/color]
Wiesz Kosu, fajnie, że przyznajesz sie do tego. Mało kogo byłoby no to stać. Mam przynajmniej nadzieję, że nie zapłaciłeś gotówką :)))
--
Pozdrawiam Szuwaks
Dnia Fri, 29 Aug 2008 22:20:14 +0200, Szuwaks napisał(a): [color=blue] > Takie przeświadczenie nie istnieje. > Natomiast istnieje inne. > Że każdy uczestnik ruchu drogowego powinien znać jego przepisy i je > przestrzegać.[/color]
A gdzie takie istnieje? Bo chyba nie na warszawskich ulicach???
[color=blue] > Jakieś komunikacyjne matoły doprowadziły do tego, że misie na skuterach, > poruszające sie w ruchu drogowym, rowerzyści takoż, nie muszą nic wiedzieć > o jego przepisach.[/color]
Jest cala masa kierowcow z prawem jazdy od lat X0, ktorzy roniez nie znaja przepisow. Bardzo fajnie to widac jak sie posadzi takiego 'co ty wiesz, ja to juz kilkaset kkm przejechalem' przed programemdo testow na prawko
-- marcin
Witam,
Użytkownik "zly" <bozupabylazaslona@poczta.fm> napisał w wiadomości news:9sp2p7quh4w$.dlg@piki.fixed... [color=blue] > Podobnie jak kierowcom osobowek... Dajcie spokoj juz.[/color]
No tak, spodziewałem się. :))) Ale masz rację Marcinie, dajemy spokój. :))
--
Pozdrawiam Szuwaks
Szuwaks wrote:[color=blue] > Jesteś rowerzystą łamiącym i dostającym mandat. :))[/color]
No i? To mam "może lepiej nie robić prawka"? Po prostu nie wiem o co Ci chodzi. Wiem, że nie lubisz rowerzystów i nie trafiam do końca w Twoje gusta towarzyskie. Ba - nawet mi to odpowiada, bo lubię takie ostrzejsze dyskusje. Fajnie tylko gdyby był merytoryczne :]
Kończę i idę... tak tak!... na rower. Dobranoc :]
pozdrawiam, Kosu
Dnia pięknego Fri, 29 Aug 2008 22:07:07 +0200, osobnik zwany Kosu wystukał: [color=blue] > Szuwaks wrote:[color=green] >> Co za bzdury. >> Co ma komunizm wspólnego z PJ i egzaminem na PJ. Cała reszta jest już >> zupełnie od czapy.[/color] > > To że PRLowska masowa rzeczywistość połączona z sarmacką nędzą stworzyła > takie mity (między innymi).[/color]
szczególnie w USA PRLowska rzeczywistość stworzyła mit, że nie da się zyc bez prawa jazdy.
-- mst <at> gazeta <.> pl "-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości? -Wiem co mówię, to grunt zabija!" Terry Pratchett
masti wrote:[color=blue] > szczególnie w USA PRLowska rzeczywistość stworzyła mit, że nie da się zyc > bez prawa jazdy.[/color]
Nie wiem co to ma wspólnego - przecież nigdzie nie napisałem, że te rzeczy są połączone, a jedynie, że jedna wynika z drugiej.
Zresztą USA to trochę inny kraj. Tam można żyć bez prawka - nie można żyć bez samochodu, a to już ma jakiś sens - jakkolwiek byśmy nie oceniali stosunku Amerykanów do motoryzacji (ja oceniam źle :])
W Polsce na samochód wielu osób nie stać, a prawko i tak robią. Mnie na przykład nie stać - cała moja klasa w liceum robiła masowo kursy na styk" z urodzinami, bo już mogą mieć prawko! I co? 20% ma dziś samochód - głównie Ci spod Warszawy :] Ja zrobię prawko w wieku 22 lat... pewnie bym to jeszcze odraczał, ale akurat mi się przyda, bo zabiorę się pewnie na kilka wypraw i tam zmiennik przy kierownicy ceniony bardziej niż darmozjad :P
pozdrawiam, Kosu
MAG pisze: [color=blue] > No to jest akurat oczywiste - żeby skrócić czas oczekiwania na egzamin. > W W-wie w ośrodkach egzaminowania kierowców tłok prawie taki jak na > porodówkach.[/color]
Wow to na porodówkach też mówią "pani przyjdzie za 3 miesiące"? Ta medycyna dziś czyni cuda ;)
-- |-----> Michał "Stiopa" Hubicki <---------------------------| | "Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska | | inteligencja jest to, że się z nami nie kontaktują." | |------------------------------------- Albert Einstein -----|
> Ja mogę polecić zdanie egzaminu w Warszawie... przecież i tak będziesz[color=blue] > potrącał pieszych tu, a nie w Łomży :][/color] No właśnie... Łomża, Siedlce, Ostrołęka.... a potem jak się zobaczy tramwaj, to niektórzy nie wiedzą co robić (co widać na co dzień na naszych skrzyżowaniach).
"Maciek "Babcia" Dobosz" <babcia@jewish.org.pl> wrote in message news:smggb41fo1k6sscrut7ocvc41id8gvfgb4@4ax.com...[color=blue] > On Fri, 29 Aug 2008 20:39:55 +0200, Kosu <kosu@kosu.pl> wrote: >[color=green] >>Marek Jaskowiak wrote:[color=darkred] >>> Wiem o kamerach, ale wiem tez, ze egzaminatorzy wychodza z auta i mowia, >>> ze nie zdales, i do tego nie mowia dlaczego. I co dalej? >>> Czy jest na to jakis sposob?[/color] >> >>Jak napisał Ci Babcia - jest protokół. Jeśli czujesz, że zostałeś oblany >>błędnie, to występujesz o kontrolę z kamer. W aktualnym systemie >>zaliczenie zależy już tylko od Ciebie.[/color] > > Dla leniwych wrzucę info ze strony WWW WORD: > [url]http://www.word.waw.pl/index.php?id=43&lng=pl[/url] > > UWAGA: W przypadku zastrzeżeń do sposobu przeprowadzenia egzaminu > osobie egzaminowanej przysługuje prawo do wniesienia skargi do organu > nadzorującego WORD Warszawa, tj. do Marszałka Województwa > Mazowieckiego. Skargi należy składać za pośrednictwem Dyrektora WORD > Warszawa, w sekretariacie Ośrodka przy ul. Odlewniczej 8. > > Zdrówko[/color]
I pol roku z bani zanim rozpatrza :/
"zly" <bozupabylazaslona@poczta.fm> wrote in message news:1hdr0pw299ldg$.dlg@piki.fixed...[color=blue] > Dnia Fri, 29 Aug 2008 19:09:32 +0200, Marek Jaskowiak napisał(a): >[color=green] >> I cale szczescie, ze nie jestes egzaminatorem (chociaz nie jestem na 100% >> pewien). Juz jest paranoja a co by bylo jakby tak mysleli jak ty...[/color] > > paranaoja to sa umiejetnosci kierowcow ktorym ktos dal prawo jazdy > >[color=green] >> Nie dociera do ciebie, ze ci sami ludzie nie zdaja w Wawie a zdaja w >> innym >> miescie.[/color] > > Dociera, napisalem ci jakie imo sa tego przyczyny >[color=green] >> To znaczy, ze w Stolicy prezentuja slaba jazde a jadac do innego miejsca >> doznaja olsnienia?[/color] > > jw, glownie mniej stresujacy ruch, mniejsze ulice, mniej mozliwosci > popelnienia bledu i wykazania swojej niewiedzy >[color=green] >> Wiesz co... zamilknij juz bo pieprzysz od rzeczy... >> Albo sie przyznaj, ze jestes warszawskim egzaminatorem :)[/color] > > Jesli juz bawimy sie w psychologa, to ja bym powiedzial, ze kilka razy juz[/color]
Cienki z ciebie psycholog :) Mam skierowanie na powtorny egzamin a jezdze prawie na codzien bez prawka (od jakiegos czasu), samo prawko mam od od ponad 15 lat. Moze wiec zanim zaczniesz zajmowac 'zaawansowana' anlityka ludzkich umyslow przeczytaj chociaz jakas ksiazke :) [color=blue] > nie zdales i zamiast w koncu sie czegos nauczyc, to szukasz latwiejszych > rozwiazan. > Nie wiem jak jest teraz, ale chyba mieli montowac kamerki do samochodow? O > ile pamietam, podczas jazdy mozna bylo popelnic i 50 bledow, byle zadnego > nie powtorzyc (wyjatkiem byla opcja kiedy egzaminator uwazal, ze dalsza > jazda zagraza bezpieczenstwu). >[color=green] >> Jakie uklady jak sa kamery???[/color] > > O wlasnie. Jesli sa kamery to chyba latwo podwazyc 'watpliwe' decyzje > egzaminatora? Chyba, ze jednak nie za bardzo jest co podwazac... Jak > pojedziesz dobrze, to egzaminator po prostu nie ma sie do czego przyczepic > i tyle. Ja na egzaminie raz przekroczylem predkosc (chyba, bo zapytal sie > mnie czy nie widzailem znaku, a ja go rzeczywiscie nie widzialem) i raz > najechalem na podwojna ciagla. Swiadomy jestem tylko tych dwoch bledow. > Dojechalem, egzaminator zapytal ktore podejscie uslyszal, ze drugie i > powiedzail, ze zdalem. Zadnej chamowy czy kombinowania[/color]
Nie wszyscy maja farta :/ [color=blue] > -- > marcin[/color]
"Maciek "Babcia" Dobosz" <babcia@jewish.org.pl> wrote in message news:22ggb41ilk8tceof8ndv75bbql9loikqbh@4ax.com...[color=blue] > On Fri, 29 Aug 2008 19:09:32 +0200, "Marek Jaskowiak" > <tarabuch@gazeta.pl> wrote: >[color=green][color=darkred] >>> bullshit, ze sie tak wyraze. wyjazdy sa bo tam jest latwiej + ew >>> ukladziki[/color] >> >>Jakie uklady jak sa kamery???[/color] > > > Masz chyba rozdwojenie jaźni. To Ty wcześneij napisałeś: > "Wiem o kamerach, ale wiem tez, ze egzaminatorzy wychodza z auta i > mowia, ze nie zdales, i do tego nie mowia dlaczego. I co dalej? > Czy jest na to jakis sposob?" > > Czyli tye sam kameryw Warszawie nie ptrzeszkadzają oblewać a w > identycznej sytuacji w Łomży już temu zapobiwgają. Weź sie chłopie > zastanów o co Ci właściwie chodzi... > > Zdrówko[/color]
Ja wim o co mi chodzi, w przeciwienstwei do ciebie.
"Maciek "Babcia" Dobosz" <babcia@jewish.org.pl> wrote in message news:tifgb45vm49kcccm69lsgn445sd2rr7g52@4ax.com...[color=blue] > On Fri, 29 Aug 2008 17:13:20 +0200, "Marek Jaskowiak" > <tarabuch@gazeta.pl> wrote: >[color=green] >>Jezeli w warszawie zdaje 20% a na 'wyjazdach' 40 to chyba proste jest... i[/color] > > A źródło tych rewelacji możesz podać czy to tylko "jedna pani drugiej > pani"? Bo szperałem trochę po stronach WORD-ów i statytyki trafiłem > tylko w Rzeszowie. Dal kategorii B zdawalność egzaminu praktycznego > kształtuje się na poziomie ~34%. Czyli średnio 3 razy przeciętnie się > zdaje. A też spokojnei jak w Łomży.[/color]
A jak ty to wyliczyles? [color=blue] >[color=green] >>do tego, jezeli dochodza sytuacje, ze ludzie, ktorzy na prawde umieja >>jezdzic nie zdaja po kilka razy a tam za pierwszym to czemu sie dziwic? >>Czy >>to jest normalne? Chyba nie...[/color] > > A skąd wiadomo że umieją jeździć jak prawa jazdy nie mają. Ja mimo > paru lat doświadczenia nei powiem że jeżdżę naprawdę dobrze. Poprwanie > i bezkolizyjnei to tak. Natomiast jak ktoś o sobie - po kursei PJ > zaledwie - mówi że jeździ dobrze to mu po prostu nie uwierzę. >[color=green] >>Nie chodzi o to, ze nie wierza w skutecznosc swoich instruktorow, chodzi o >>to, ze doskonale znaja warszawskich egzaminatorow :/[/color] > > Instruktorzy różne bzdury gadają - maiłem okazję wysłuchiwać > banialóków. A powiedzieli Ci że 30-40% z nich szkoli pracując na > czarno/. Zapewne nie. Zapytaj - możesz szko przeżyć. > > Zdrówko[/color]
Marek Jaskowiak wrote:[color=blue] > Cienki z ciebie psycholog :) > Mam skierowanie na powtorny egzamin a jezdze prawie na codzien bez > prawka (od jakiegos czasu), samo prawko mam od od ponad 15 lat.[/color]
Jeśli to Cię pocieszy, to są ludzie, którzy jeżdżą 40 lat i oblewają egzaminy. To nie wstyd bać się jazdy w dużym mieście - po prostu trzeba się tego nauczyć :]
pozdrawiam, Kosu
"komp" <przewoz_pw@gazeta.pl> wrote in message news:g9arf2$ho$1@atlantis.news.neostrada.pl...[color=blue][color=green] >> Ja mogę polecić zdanie egzaminu w Warszawie... przecież i tak będziesz >> potrącał pieszych tu, a nie w Łomży :][/color] > No właśnie... > Łomża, Siedlce, Ostrołęka.... a potem jak się zobaczy tramwaj, to > niektórzy nie wiedzą co robić (co widać na co dzień na naszych > skrzyżowaniach).[/color]
Ale przeciez te szkoly nie ucza jezdzic w malych miastach. Tylko egzamin jest poza Wwa.
-- Axel
"Nomen Omen" <local_matador@op.pl> wrote in message news:g98dab$sv4$1@news.onet.pl...[color=blue] > Czy ktos moze korzystal z takich uslug szkol (wyjazd na egzamin do innego > miasta) i moze polecic jakas sprawdzona szkole?[/color]
Moja corka 2 lata temu robila kurs i wyjezdzala na egzamin do Lomzy z Unia.
-- Axel
Użytkownik Misiek napisał:[color=blue] > Wow to na porodówkach też mówią "pani przyjdzie za 3 miesiące"? Ta > medycyna dziś czyni cuda ;) >[/color]
Nie, ale mówią "pani jedzie do innego szpitala, żeby nie tracić czasu najlepiej od razu do Nowego Dworu, Płońska, Płocka..." Do Łomży póki co nie wysyłają, ale kto wie...
Pozdrawiam, MAG
Dnia Sat, 30 Aug 2008 11:24:50 +0200, Marek Jaskowiak napisał(a): [color=blue] > Nie wszyscy maja farta :/[/color]
nie wszyscy licza na farta idac na egzamin
-- marcin
"Axel" <alexb@polbox.NOSPAM.pl> wrote in message news:g9b6te$93o$1@inews.gazeta.pl...[color=blue] > > "komp" <przewoz_pw@gazeta.pl> wrote in message > news:g9arf2$ho$1@atlantis.news.neostrada.pl...[color=green][color=darkred] >>> Ja mogę polecić zdanie egzaminu w Warszawie... przecież i tak będziesz >>> potrącał pieszych tu, a nie w Łomży :][/color] >> No właśnie... >> Łomża, Siedlce, Ostrołęka.... a potem jak się zobaczy tramwaj, to >> niektórzy nie wiedzą co robić (co widać na co dzień na naszych >> skrzyżowaniach).[/color] > > Ale przeciez te szkoly nie ucza jezdzic w malych miastach. Tylko egzamin > jest poza Wwa. > > -- > Axel[/color]
Oni wiedza lepiej :)
"Maciek "Babcia" Dobosz" <babcia@jewish.org.pl> wrote in message news:5dnib49n1dsfrkhrm2buvubi02gcg0pds4@4ax.com...[color=blue] > On Sat, 30 Aug 2008 11:19:40 +0200, "Marek Jaskowiak" > <tarabuch@gazeta.pl> wrote: > >[color=green][color=darkred] >>> Dla leniwych wrzucę info ze strony WWW WORD: >>> [url]http://www.word.waw.pl/index.php?id=43&lng=pl[/url] >>> >>> UWAGA: W przypadku zastrzeżeń do sposobu przeprowadzenia egzaminu >>> osobie egzaminowanej przysługuje prawo do wniesienia skargi do organu >>> nadzorującego WORD Warszawa, tj. do Marszałka Województwa >>> Mazowieckiego. Skargi należy składać za pośrednictwem Dyrektora WORD >>> Warszawa, w sekretariacie Ośrodka przy ul. Odlewniczej 8. >>> >>> Zdrówko[/color] >> >> >>I pol roku z bani zanim rozpatrza :/[/color] > > Jak widać o terminach ustawowych masz takie same pojęcie jak o > realiach zdawania egzaminu na PJ... > > Zdrówko[/color]
Twoje pojecie przebja wszystkich za to :)
"Maciek "Babcia" Dobosz" <babcia@jewish.org.pl> wrote in message news:6tnib45hlbnb4pt3npaj789slauvpb1un4@4ax.com...[color=blue] > On Sat, 30 Aug 2008 11:40:50 +0200, Kosu <kosu@kosu.pl> wrote: >[color=green] >>Marek Jaskowiak wrote:[color=darkred] >>> Cienki z ciebie psycholog :) >>> Mam skierowanie na powtorny egzamin a jezdze prawie na codzien bez >>> prawka (od jakiegos czasu), samo prawko mam od od ponad 15 lat.[/color] >> >>Jeśli to Cię pocieszy, to są ludzie, którzy jeżdżą 40 lat i oblewają >>egzaminy. To nie wstyd bać się jazdy w dużym mieście - po prostu trzeba >>się tego nauczyć :][/color] > > U mnie wzbudza lekkie przerażenie że ktoś się chwali że musi ponownie > zdawać egazmin (znaczy się popełnił albo jedno albo kilka poważnych > wykroczeń), jeździ jak twierdzi 15 lat, łamie świadomie przepisy - > jazda bez PJ to potwierdza. Do tego zamiast zdać kombinuje bo > najwyraźniej jednak nie potrafi po prostu egzaminu zdać. I ktoś taki > uważa że jeździ bardzo dobrze - po prostu kolejny "miszcz kierownicy". > > Zdrówko[/color]
A co na milicje zapodasz? :D
Axel wrote:[color=blue] > Ale przeciez te szkoly nie ucza jezdzic w malych miastach. Tylko egzamin > jest poza Wwa.[/color]
Skoro ludzie zawalają egzaminy, to znaczy, że się nie nauczyli. Chyba, że to jakoś inaczej działa ;]
pozdrawiam, Kosu
Kuglarz wrote:[color=blue] > A co na milicje zapodasz? :D[/color]
I co jeszcze dodasz? Że jesteś mistrzem i co Ci będzie jakiś egzaminator mówił, że trzeba skręt sygnalizować, skoro i tak nic się nie stanie?
pozdrawiam, Kosu
Tak się składa, że kilka razy miałem okazję obserwować przebieg egzaminów na PJ. Niestety włos się na głowie jeży i ręce opadają jak widzi się poziom zdających. Większości zdających wydaje się, że ja potrafią rozpędzić się do setki to są miszczami. Nie wiedzą zapewne, że takiej sprawności można nauczyć małpę w ciągu krótkiego czasu. Problem polega na tym, że nie potrafią zachować się na jezdni. Winę w dużej części przypadków ponoszą szkoły jazdy nastawione wyłącznie na zysk a nie na naukę. Jeśli ktoś mi dziś mówi, że 6 razy zdawał egzamin bo egzaminatorzy są źli to śmiało mu mogę odpowiedzieć, że pieprzy bzdury albo chce usprawiedliwić swoje nieuctwo.
grzech
Kosu napisał(a):[color=blue] > Skoro ludzie zawalają egzaminy, to znaczy, że się nie nauczyli. Chyba, > że to jakoś inaczej działa ;][/color]
Ja uwazam, ze dobrze nauczylem sie jezdzic samochodem (we wszystkich warunkach pogodowych z wylaczeniem ostatnich np. trab powietrznych) po jakichs 2 latach od zrobienia prawa jazdy.
Trudno oczekwac ze ktos sie nauczy dobrze jezdzic samochodem po 30h jazdy (czy ile tam jest na kursie), zwlaszcza jak lekcje bral latem, a tu nagle spadnie snieg.
-- Mithos
Kosu napisał(a):[color=blue] > Też jeżdżę, bo kurs pewnie w najbliższym czasie (jeśli pogodzę ze > studiami) bądź od czerwca 2009. No i prawdę mówiąc nie wiem co można > zawalić na ulicy.[/color]
Na wszystkim, np. zbyt ostrym hamowaniu (a co niby zrobic jak jakis dwupedal wjedzie nagle na przejscie na dla pieszych ?).
Ja mam prawo jazdy 6 lat (i tyle tez czasu jezdze, teraz jakies 20-30k km rocznie, kiedys mniej) i jestem zupelnie odmiennego zdania - na drodze, zwlaszcza w miescie, wszystko sie moze zdarzyc, a egzamin mozesz oblac z byle bzdury. Nie ma tu znaczenia czy umiesz jezdzic czy nie.
-- Mithos
On Sat, 30 Aug 2008 11:19:40 +0200, "Marek Jaskowiak" <tarabuch@gazeta.pl> wrote:
[color=blue][color=green] >> Dla leniwych wrzucę info ze strony WWW WORD: >> [url]http://www.word.waw.pl/index.php?id=43&lng=pl[/url] >> >> UWAGA: W przypadku zastrzeżeń do sposobu przeprowadzenia egzaminu >> osobie egzaminowanej przysługuje prawo do wniesienia skargi do organu >> nadzorującego WORD Warszawa, tj. do Marszałka Województwa >> Mazowieckiego. Skargi należy składać za pośrednictwem Dyrektora WORD >> Warszawa, w sekretariacie Ośrodka przy ul. Odlewniczej 8. >> >> Zdrówko[/color] > > >I pol roku z bani zanim rozpatrza :/[/color]
Jak widać o terminach ustawowych masz takie same pojęcie jak o realiach zdawania egzaminu na PJ...
Zdrówko
On Sat, 30 Aug 2008 11:25:34 +0200, "Marek Jaskowiak" <tarabuch@gazeta.pl> wrote: [color=blue] >Ja wim o co mi chodzi, w przeciwienstwei do ciebie.[/color]
Jakoś nie zauważyłem. To Ty twierdzisz że w jednym miejscu identyczne rozwiązanie nie zapobiega oszustwom a w innym jest gwarancją że oszustw nie będzie. Klasyczna sprzecznośc której nawjwyraźneij nie widzisz.
Zdrówko
On Sat, 30 Aug 2008 11:40:50 +0200, Kosu <kosu@kosu.pl> wrote: [color=blue] >Marek Jaskowiak wrote:[color=green] >> Cienki z ciebie psycholog :) >> Mam skierowanie na powtorny egzamin a jezdze prawie na codzien bez >> prawka (od jakiegos czasu), samo prawko mam od od ponad 15 lat.[/color] > >Jeśli to Cię pocieszy, to są ludzie, którzy jeżdżą 40 lat i oblewają >egzaminy. To nie wstyd bać się jazdy w dużym mieście - po prostu trzeba >się tego nauczyć :][/color]
U mnie wzbudza lekkie przerażenie że ktoś się chwali że musi ponownie zdawać egazmin (znaczy się popełnił albo jedno albo kilka poważnych wykroczeń), jeździ jak twierdzi 15 lat, łamie świadomie przepisy - jazda bez PJ to potwierdza. Do tego zamiast zdać kombinuje bo najwyraźniej jednak nie potrafi po prostu egzaminu zdać. I ktoś taki uważa że jeździ bardzo dobrze - po prostu kolejny "miszcz kierownicy".
Zdrówko
W dniu 2008-08-29 15:39 Delfino Delphis napisał/a: [color=blue] > Z opowiadań kolegów słyszałem jak wyglądały te wyjazdy do Łomży. Ogólnie > cały dzień zawalony, bo jedzie się grupą i czeka nie wiadomo doktórej. > Jakbym tam oblał to miałbym stres, że znowu czeka mnie to samo, cały > dzień. IMHO nie warto. > > Do tego dochodzą koszty i kolejne godziny, trzeba przecież w tej Łomży > potrenować...[/color]
Wie ktoś może gdzie i kiedy były kręcone odcinki nauki jazdy (gdzieś na Śląsku) i puszczane w kółko i na okrągło na TVN-ie? Ulice puste, jedno rondko. Autobusow i tramwajów tam chyba brak.
-- animka
Mithos nabazgrał:[color=blue] > Kosu napisał(a):[color=green] >> Też jeżdżę, bo kurs pewnie w najbliższym czasie (jeśli pogodzę ze >> studiami) bądź od czerwca 2009. No i prawdę mówiąc nie wiem co można >> zawalić na ulicy.[/color] > > Na wszystkim, np. zbyt ostrym hamowaniu (a co niby zrobic jak jakis > dwupedal wjedzie nagle na przejscie na dla pieszych ?). > > Ja mam prawo jazdy 6 lat (i tyle tez czasu jezdze, teraz jakies 20-30k > km rocznie, kiedys mniej) i jestem zupelnie odmiennego zdania - na > drodze, zwlaszcza w miescie, wszystko sie moze zdarzyc, a egzamin mozesz > oblac z byle bzdury. Nie ma tu znaczenia czy umiesz jezdzic czy nie.[/color]
No i dobrze, po co nam pechowcy na drogach :P
John Cieplik nabazgrał:[color=blue] > "Arek (G)" <aaaa@bbbb.pl> wrote in message > news:g98jip$dkv$1@inews.gazeta.pl...[color=green] >> Nomen Omen pisze:[color=darkred] >>> Czy ktos moze korzystal z takich uslug szkol (wyjazd na egzamin do >>> innego miasta) i moze polecic jakas sprawdzona szkole?[/color] >> >> Na pewno kosztuje więcej a czy lepsze? Zastanów się, w krótkim czasie >> musisz wyjeździć komplet godzin. Nie jest to dobre. A potem egzamin, czy >> w Warszawie trudniej zdać? Nie sądzę, kwestia tylko taka, czy nauczysz >> się jeździć czy nie. W takiej szkole jak wspomniałem wcześniej ciężej się >> nauczyć:) >> >> Arek[/color] > > Ja mam tylko egzamin do zdania i zalezy mi nza czasie. Jezdzic umiem ale > wiem, ze w Stolicy oblewaja za byle co :/[/color]
A zobaczysz, jak na studia pójdziesz - tam to dopiero za byle co oblewają!
Kosu nabazgrał:[color=blue] > Szuwaks wrote:[color=green] >> Bo kolarze to nie są tacy miejscy rowerzyści :)))[/color] > > Tego nie rozumiem.[/color]
No to niestety częsta przypadłość, że niektórym się miasto myli z torem wyścigowym. Tacy kończą potem zawinięci w Ferrari na słupie.
Kosu pisze: [color=blue] > Nie taniej było wziąć jazdy? :P[/color]
Moze i taniej. Po kursie bralem jazdy i instruktora poprosilem aby nauczyl mnie dobrze... ruszac. Tak - niby taka banalna sprawa a mialem z tym problemy. I byc moze tu jest pies pogrzebany ze nie problemem jest sam egzamin a kurs nauki jazdy ktory w wielu przypadkach, jak i moim, byl nieporozumieniem. Dopiero po pierwszych egzaminach okazalo sie ze mam problem z ruszaniem :D
Jak pisalem. Wydawalo mi sie ze dobrze jezdze, i zeby nie bylo - jestem osoba obiektywna i nie szukam winnych wszedzie byle nie u siebie. Ja wiekszosc egzaminow oblalem na placu - na miasto wyjechalem lacznie trzy razy i za trzecim razem zdalem bezblednie. A najwiecej do myslenia dal mi 7 egzamin gdzie trafilem na egzaminatora ktory byl cholernie poblazliwy i do tego mowil mi co zle robie i tlumaczyl dlaczego. Ten egzamin, paradoksalnie, nauczyl mnie wiecej niz caly kurs :)
-- Pozdrawiam Jacek Kustra
Użytkownik Marek Jaskowiak napisał:[color=blue][color=green] >> osobie egzaminowanej przysługuje prawo do wniesienia skargi do organu...[/color] > > I pol roku z bani zanim rozpatrza :/ >[/color]
Jeśli nawet, to już jest zupełnie inna sprawa. Twoja wypowiedź zdradza umiłowanie do narzekania większe niż potrzeba rozwiązywania problemów. Ale się nie przejmuj. To powszechna przypadłość.
Pozdrawiam, MAG
> Moja corka 2 lata temu robila kurs i wyjezdzala na egzamin do Lomzy z Unia.[color=blue] >[/color]
O matko! Odważny jesteś odpowiadając szczerze na pytania w obliczu tego, do czego tu już doprowadziło ;-)
Pozdrawiam, MAG
> Dnia Sat, 30 Aug 2008 11:24:50 +0200, Marek Jaskowiak napisał(a):[color=blue] >[color=green] >> Nie wszyscy maja farta :/[/color] > > nie wszyscy licza na farta idac na egzamin >[/color]
A jak mają wyjątkowego nie-farta?
Pozdrawiam, MAG
MAG nabazgrał:[color=blue][color=green] >> Dnia Sat, 30 Aug 2008 11:24:50 +0200, Marek Jaskowiak napisał(a): >>[color=darkred] >>> Nie wszyscy maja farta :/[/color] >> >> nie wszyscy licza na farta idac na egzamin >>[/color] > > A jak mają wyjątkowego nie-farta?[/color]
To przykro nam strasznie.
Użytkownik Szuwaks napisał:[color=blue] > Stąd bierze się odpowiedź skuterzysty jadącego chodnikiem: > - Nie muszę o tym wiedzieć bo nie muszę mieć prawa jazdy. > > Okazuje się więc, że tylko posiadający PJ mają obowiązek przestrzegać > przepisy.[/color]
Nie wiem jak jest teraz... ale w głębokiej podstawówce stałam się szczęśliwą posiadaczką karty rowerowej. Był kurs - znaki drogowe porozstawiane na alejkach w parku, pasy i linie zaznaczone kredą... A potem egzamin - komisja złożona z milicjantów. Zadawali pytania nt. przepisów i jak się zachowasz w takiej a takiej sytuacji. Przejazd wyznaczoną trasą oczywiście też.
Jak jest teraz? Czy karty rowerowe zostały zniesione? Bo kiedyś dokumentem uprawniającym do jazdy motorynką była karta rowerowa.
Pozdrawiam, MAG
Użytkownik Kosu napisał:[color=blue] > Szuwaks wrote:[/color] [color=blue][color=green] >> Jakieś komunikacyjne matoły doprowadziły do tego, że misie na >> skuterach, poruszające sie w ruchu drogowym, rowerzyści takoż, nie >> muszą nic wiedzieć o jego przepisach. >> Co oznacza, że nie muszą się do tego stosować.[/color] > > To jest oczywisty błąd systemu i nie wiem po co mi to piszesz, bo w > wątkach rowerowych łatwo zauważyć, że jestem stałym zwolennikiem prawka > na rower (zupełnie rozłączonego z samochodowym).[/color]
Hmmm... znaczy się kart rowerowych niet? Zniesione jako dziedzictwo komunizmu?
Pozdrawiam, MAG
Użytkownik masti napisał: [color=blue] > szczególnie w USA PRLowska rzeczywistość stworzyła mit, że nie da się zyc > bez prawa jazdy.[/color]
W USA to raczej względy praktyczne. Ale mogą wybrać opcję automat, co sprawę nieco ułatwia. Myślę, że tu by się takie rozwiązanie nie sprawdziło. Prawdziwemu mężczyźnie automatyczna skrzynia biegów nie przystoi.
Pozdrawiam, MAG
Użytkownik Skrypëk napisał:[color=blue][color=green][color=darkred] >>>> Nie wszyscy maja farta :/ >>> >>> nie wszyscy licza na farta idac na egzamin >>>[/color] >> >> A jak mają wyjątkowego nie-farta?[/color] > > To przykro nam strasznie. >[/color] Im pewnie też, więc nie ma się co dziwić, że narzekają... ;-)
Pozdrawiam, MAG
Dnia Sat, 30 Aug 2008 21:37:05 +0200, MAG napisał(a):
[color=blue] > A jak mają wyjątkowego nie-farta?[/color]
To pojdzie zdawac drugi raz, nic strasznego sie nie stanie. Nie wszystkie egzaminy trzeba zdac za pierwszym podejsciem. A jak ktos ma wyjatkowego niefarta w zyciu, to dla swojego i innych bezpieczenstwa nie powinien siadac za kolkiem...
-- marcin
"MAG" <mag27@wyrzuc.poczta.onet.pl> wrote in message news:g9c7av$l6g$3@news.onet.pl...[color=blue][color=green] >> Moja corka 2 lata temu robila kurs i wyjezdzala na egzamin do Lomzy z >> Unia. >>[/color] > > O matko! Odważny jesteś odpowiadając szczerze na pytania w obliczu tego, > do czego tu już doprowadziło ;-)[/color]
Co prawda od zrobienia przeze mnie PJ obowiazkowy czas spedzony za kierownica w ramach kursu zdecydowanie sie zwiekszyl, ale w dalszym ciagu uwazam, ze kurs przygotowuje do egzaminu, a nie uczy jezdzic. Jezdzic sie uczy pozniej - dobrze, jesli pod fachowym okiem.
-- Axel
Kosu napisał:[color=blue] > Skoro ludzie zawalają egzaminy, to znaczy, że się nie nauczyli. Chyba, że > to jakoś inaczej działa ;][/color]
Nie. Matoł zawsze bedzie matołem. Żeby nie wiem ile kursów odwalił. Później jego wykładów słuchają następne pokolenia matołów...
-- Akarm [url]http://www.bykom-stop.avx.pl[/url]
MAG napisał(a):[color=blue] > A jak mają wyjątkowego nie-farta?[/color]
W zyciu trzeba miec troche szczescia.
-- Mithos
castrol napisał(a):[color=blue] > Moze i taniej. Po kursie bralem jazdy i instruktora poprosilem aby > nauczyl mnie dobrze... ruszac.[/color] [color=blue] > Ten > egzamin, paradoksalnie, nauczyl mnie wiecej niz caly kurs :)[/color]
Czegos takiego to jeszcze nie slyszalem... Ktora szkola jest taka wspaniala ? Jaki instruktor ?
-- Mithos
> Nie. Matoł zawsze bedzie matołem. Żeby nie wiem ile kursów odwalił.[color=blue] > Później jego wykładów słuchają następne pokolenia matołów... >[/color]
Hmmm... znaczy się zlikwidować cały system edukacyjny, bo jak ktoś ma coś wiedzieć to się dowie, a jak nie to szkoła mu nie pomoże?
Pozdrawiam, MAG
MAG napisał(a):[color=blue] > Hmmm... znaczy się zlikwidować cały system edukacyjny, bo jak ktoś ma > coś wiedzieć to się dowie, a jak nie to szkoła mu nie pomoże?[/color]
Szkola (czy to nauka jazdy, czy to studia) uczy podstaw. Reszty trzeba sie nauczyc w praktyce. Nauka jazdy nie nauczysz sie jezdzic bo : 1. Za malo godzin, 2. Zbyt mala dywersyfikacja warunkow zewnetrznych (pogoda, zachowanie innych, czynniki losowe), 3. Obok siedzi pan/pani instruktor co zawsze nacisnie hamulec i ma sie tego swiadomosc, albo powie co nalezy zrobic (jak sie juz totalnie kursant zagubi).
-- Mithos
Szuwaks pisze: [color=blue] > BTW. W powyższym sam sobie zaprzeczyłeś. > Przestrzegasz a jednak mandat.[/color]
A ty ile masz mandatów na koncie? :P
Pozdr Shrek.
Szuwaks pisze:
[color=blue] > Natomiast istnieje inne. > Że każdy uczestnik ruchu drogowego powinien znać jego przepisy i je > przestrzegać.[/color]
Jasne. Ze szczególny uwzględnieniem przestrzegania ograniczeń prędkości;) Szuwi czy ty się z jakiejś choinki urwałeś? [color=blue] > Jakieś komunikacyjne matoły doprowadziły do tego, że misie na skuterach, > poruszające sie w ruchu drogowym, rowerzyści takoż, nie muszą nic > wiedzieć o jego przepisach. > Co oznacza, że nie muszą się do tego stosować.[/color]
Ogólnie rzecz biorąc obywatel nie ma obowiązku znać prawa. Ma obowiązek go przestrzegać. Jak to uczyni to generalnie jego problem. [color=blue] > Stąd bierze się odpowiedź skuterzysty jadącego chodnikiem: > - Nie muszę o tym wiedzieć bo nie muszę mieć prawa jazdy. > Okazuje się więc, że tylko posiadający PJ mają obowiązek przestrzegać > przepisy.[/color]
Co jest oczywistą nieprawdą. To że jakiś debil tak stwierdził nie znaczy, że staje się to prawdą.
Pozdr Shrek.
Użytkownik Mithos napisał: [color=blue] > Szkola (czy to nauka jazdy, czy to studia) uczy podstaw. Reszty trzeba > sie nauczyc w praktyce. > Nauka jazdy nie nauczysz sie jezdzic bo : > 1. Za malo godzin, > 2. Zbyt mala dywersyfikacja warunkow zewnetrznych (pogoda, zachowanie > innych, czynniki losowe), > 3. Obok siedzi pan/pani instruktor co zawsze nacisnie hamulec i ma sie > tego swiadomosc, albo powie co nalezy zrobic (jak sie juz totalnie > kursant zagubi). >[/color]
Masz rację, ale to coś innego niż napisał Akarm. Ty zakładasz, że co prawda nie na kursie, ale można się czegoś nauczyć. O twierdzi, że cytuję "Matoł zawsze bedzie matołem"
Pozdrawiam, MAG
Mithos pisze: [color=blue] > Czegos takiego to jeszcze nie slyszalem... Ktora szkola jest taka > wspaniala ? Jaki instruktor ?[/color]
Szkola na Brodnie, przy ul. Bazylianskiej - dawno to bylo wiec instruktora juz nie pamietam nawet :D
-- Pozdrawiam Jacek Kustra
Witam,
Użytkownik "Shrek" <lskorupk@wirtualnapolska.pl> napisał w wiadomości news:g9eeq8$64$1@inews.gazeta.pl... [color=blue][color=green] >> BTW. W powyższym sam sobie zaprzeczyłeś. >> Przestrzegasz a jednak mandat.[/color] > A ty ile masz mandatów na koncie? :P[/color]
W czasie 28 lat od kiedy mam prawo jazdy? Czy od czasu porównania od kiedy ten User ma PJ? :) --
Pozdrawiam Szuwaks
MAG napisał(a):[color=blue] > Masz rację, ale to coś innego niż napisał Akarm. Ty zakładasz, że co > prawda nie na kursie, ale można się czegoś nauczyć. O twierdzi, że > cytuję "Matoł zawsze bedzie matołem"[/color]
Mozemy jemu chodzi o to ze niektorzy nigdy sie nie naucza ? Mam kolezanki co maja prawo jazdy dluzej niz ja, a jezdza calkowicie na czuja i w moim odczuciu strasznie niebezpiecznie (mejkap + jednoczesne pisanie smsow w aucie i kierowanie kolanami to codziennoscze - w sumie to nawet ja tak nie umiem), ze o technice nie wspominam (po co redukowac biegi?). O zgrozo wiekszosc nie dostala nigdy nawet zadnego mandatu, bo metoda slodka minka + maslane oczka dziala idealnie (zwlaszcza ze to bardzo ladne dziewczynki).
-- Mithos
Witam,
Użytkownik "Shrek" <lskorupk@wirtualnapolska.pl> napisał w wiadomości news:g9ef74$42k$1@inews.gazeta.pl... [color=blue][color=green] >> Że każdy uczestnik ruchu drogowego powinien znać jego przepisy i je >> przestrzegać.[/color] > Jasne. Ze szczególny uwzględnieniem przestrzegania ograniczeń prędkości;) > Szuwi czy ty się z jakiejś choinki urwałeś?[/color]
Shrek, jeśli ja sie urwałem z choinki, to ty z Pajaca :))) Nie urchamiaj kolejnego flejma na temat przekraczania prędkości, prosze. Jeśli znam przepis, widzę ograniczenie, podejmuję decyzję o złamaniu przepisu, muszę mić świadomośc odpowiedzialności za to. I nie jest usprawiedliwieniem, że wszyscy tu jeżdżą szybciej. [color=blue][color=green] >> Jakieś komunikacyjne matoły doprowadziły do tego, że misie na skuterach, >> poruszające sie w ruchu drogowym, rowerzyści takoż, nie muszą nic >> wiedzieć o jego przepisach. >> Co oznacza, że nie muszą się do tego stosować.[/color] > Ogólnie rzecz biorąc obywatel nie ma obowiązku znać prawa. Ma obowiązek go > przestrzegać. Jak to uczyni to generalnie jego problem.[/color]
Ciekawe jak przestrzegać prawa, którego się nie zna? Zasadniczo to co napisałeś prowadzi do wniosku, by wyeliminować wszelkie pozwolenia (takim jestr PJ) i uprawnienia. Należy więc zlikwidować wszelkie kursy i egzaminy. [color=blue][color=green] >> Stąd bierze się odpowiedź skuterzysty jadącego chodnikiem: >> - Nie muszę o tym wiedzieć bo nie muszę mieć prawa jazdy. >> Okazuje się więc, że tylko posiadający PJ mają obowiązek przestrzegać >> przepisy.[/color] > Co jest oczywistą nieprawdą. To że jakiś debil tak stwierdził nie znaczy, > że staje się to prawdą.[/color]
Może zbyt skróciłem. Ale mam nadzieję, że wiesz o co chodzi.
--
Pozdrawiam Szuwaks
Szuwaks pisze: [color=blue][color=green][color=darkred] >>> BTW. W powyższym sam sobie zaprzeczyłeś. >>> Przestrzegasz a jednak mandat.[/color] >> A ty ile masz mandatów na koncie? :P[/color] > > W czasie 28 lat od kiedy mam prawo jazdy?[/color]
No powiedzmy, oraz za ostatnie 5, żeby dało się porównać z okresem kiedy jeżdzę dużo rowerem;) [color=blue] > Czy od czasu porównania od kiedy ten User ma PJ? > :)[/color]
A od kiedy to prawko jest konieczne, żeby dostać mandat?
Witam,
Użytkownik "Shrek" <lskorupk@wirtualnapolska.pl> napisał w wiadomości news:g9f0km$euf$1@inews.gazeta.pl... [color=blue][color=green] >> W czasie 28 lat od kiedy mam prawo jazdy?[/color] > No powiedzmy, oraz za ostatnie 5, żeby dało się porównać z okresem kiedy > jeżdzę dużo rowerem;)[/color]
Może dwa, poza Warszawą? [color=blue][color=green] >> Czy od czasu porównania od kiedy ten User ma PJ? >> :)[/color] > A od kiedy to prawko jest konieczne, żeby dostać mandat?[/color]
Od nigdy, ale ty piszemy o PJ, czyżby nie?
--
Pozdrawiam Szuwaks
Szuwaks pisze: [color=blue][color=green][color=darkred] >>> Że każdy uczestnik ruchu drogowego powinien znać jego przepisy i je >>> przestrzegać.[/color] >> Jasne. Ze szczególny uwzględnieniem przestrzegania ograniczeń >> prędkości;) Szuwi czy ty się z jakiejś choinki urwałeś?[/color][/color] [color=blue] > Nie urchamiaj kolejnego flejma na temat przekraczania prędkości, prosze.[/color]
Przecież nie ja zacząłem;) Ty pisałeś że wsród kierowców panuje przekonanie o powinności znajomości i przestrzegania przepisów. No więc wystarczy wyjść na ulicę, żeby zobaczyć, że jest to trzecia prawda. [color=blue] > Jeśli znam przepis, widzę ograniczenie, podejmuję decyzję o złamaniu > przepisu, muszę mić świadomośc odpowiedzialności za to. > I nie jest usprawiedliwieniem, że wszyscy tu jeżdżą szybciej.[/color]
No to tak samo jak każdy inny. Tylko czemu masz pretensje jak inni robią to samo co ty (świadomie łamią przepisy). [color=blue][color=green] >> Ogólnie rzecz biorąc obywatel nie ma obowiązku znać prawa. Ma >> obowiązek go przestrzegać. Jak to uczyni to generalnie jego problem.[/color] > > Ciekawe jak przestrzegać prawa, którego się nie zna?[/color]
Normalnie - ja np nie znam większości prawa karnego, ale jednak go przestrzegam (w większości przypadków;). [color=blue] > Zasadniczo to co napisałeś prowadzi do wniosku, by wyeliminować wszelkie > pozwolenia (takim jestr PJ) i uprawnienia. > Należy więc zlikwidować wszelkie kursy i egzaminy.[/color]
Nic takiego nie napisałem, ale istotnie nie zmieniłoby to specjalnie sytuacji na drogach. W sumie mi to wisi czy ktoś łamiący przepisy ma prawo jazdy czy nie. [color=blue] > Może zbyt skróciłem. > Ale mam nadzieję, że wiesz o co chodzi.[/color]
Wiem, ale przekonanie skuterzysty nie ma nic wspólnego ze stanem faktycznym. Może być też przekonany, że ziemia jest płaska, ale nic z tego nie wynika.
Pozdr Shrek
Witam,
Użytkownik "Shrek" <lskorupk@wirtualnapolska.pl> napisał w wiadomości news:g9f17h$k71$1@inews.gazeta.pl... [color=blue][color=green] >> Jeśli znam przepis, widzę ograniczenie, podejmuję decyzję o złamaniu >> przepisu, muszę mić świadomośc odpowiedzialności za to. >> I nie jest usprawiedliwieniem, że wszyscy tu jeżdżą szybciej.[/color] > No to tak samo jak każdy inny. Tylko czemu masz pretensje jak inni robią > to samo co ty (świadomie łamią przepisy).[/color]
Dlaczego piszesz, że ja to świadoie robbię? Czy napisałem, że tak właśnie jest? Nie jeżdżę po chodnikach, ostrożnie omijam rowerzystów, nie parkuję tam gdzie nie powinienem (czytaj nie wolno). Nie przejeżdżam po przejściach dla pieszych, respektuję czerowne światło na sygnalizacji, i jeszcze sporo takich tam. [color=blue][color=green] >> Ciekawe jak przestrzegać prawa, którego się nie zna?[/color] > Normalnie - ja np nie znam większości prawa karnego, ale jednak go > przestrzegam (w większości przypadków;).[/color]
Wydaje mi się, że tak Ci sie tylko wydaje :)) [color=blue] > Może być też przekonany, że ziemia jest płaska, ale nic z tego nie wynika.[/color]
Hmmm....
--
Pozdrawiam Szuwaks
Użytkownik Mithos napisał:[color=blue] > MAG napisał(a):[color=green] >> Masz rację, ale to coś innego niż napisał Akarm. Ty zakładasz, że co >> prawda nie na kursie, ale można się czegoś nauczyć. O twierdzi, że >> cytuję "Matoł zawsze bedzie matołem"[/color] > > Mozemy jemu chodzi o to ze niektorzy nigdy sie nie naucza ?[/color]
Nie, o to chodzi Tobie. A ja się zgadzam. Jest pewna różnica między "niektórzy nigdy", a "matoł zawsze będzie matołem". Ale może on wojskowy i dlatego generalizuje ;-)
Pozdrawiam, MAG
Szuwaks pisze: [color=blue][color=green][color=darkred] >>> Jeśli znam przepis, widzę ograniczenie, podejmuję decyzję o złamaniu >>> przepisu, muszę mić świadomośc odpowiedzialności za to. >>> I nie jest usprawiedliwieniem, że wszyscy tu jeżdżą szybciej.[/color] >> No to tak samo jak każdy inny. Tylko czemu masz pretensje jak inni >> robią to samo co ty (świadomie łamią przepisy).[/color] > > Dlaczego piszesz, że ja to świadoie robbię? > Czy napisałem, że tak właśnie jest? > Nie jeżdżę po chodnikach, ostrożnie omijam rowerzystów, nie parkuję tam > gdzie nie powinienem (czytaj nie wolno). > Nie przejeżdżam po przejściach dla pieszych, respektuję czerowne światło > na sygnalizacji, i jeszcze sporo takich tam.[/color]
I dostałes za to dwa mandaty:P A ja jeżdżąc prawie codzienie w sezonie rowerem nie odstalem ani jednego. No i co z tego wynika? [color=blue][color=green][color=darkred] >>> Ciekawe jak przestrzegać prawa, którego się nie zna?[/color] >> Normalnie - ja np nie znam większości prawa karnego, ale jednak go >> przestrzegam (w większości przypadków;).[/color] > > Wydaje mi się, że tak Ci sie tylko wydaje :))[/color]
Wydaje mi się, że nie. Jak łamię prawo karne, to reguły z pełną świadomością. I oczywiście dopuszczam możliwość, że zrobię coś co jest zabronione i trudno - ponisę konsekwencje.
Shrek
Witam,
Użytkownik "Shrek" <lskorupk@wirtualnapolska.pl> napisał w wiadomości news:g9f58g$6t0$1@inews.gazeta.pl... [color=blue] > I dostałes za to dwa mandaty:P A ja jeżdżąc prawie codzienie w sezonie > rowerem nie odstalem ani jednego. No i co z tego wynika?[/color]
Z tego wynika jakość pracy służb odpowiedzialnych za egzekwowanie przepisów. Żadna nie chce sobie zadać trudu zajęcia się rowerzystami.
--
Pozdrawiam Szuwaks
Szuwaks pisze: [color=blue][color=green] >> I dostałes za to dwa mandaty:P A ja jeżdżąc prawie codzienie w sezonie >> rowerem nie odstalem ani jednego. No i co z tego wynika?[/color] > > Z tego wynika jakość pracy służb odpowiedzialnych za egzekwowanie > przepisów. > Żadna nie chce sobie zadać trudu zajęcia się rowerzystami.[/color]
Bingo! Samo ilość mandatów nie świadczy o przstrzeganiu (bądz w mniejszym stopniu o nieprzestrzeganiu PoRD). Inaczej też policjanci oceniają przejazd rowerkiem po chodniku wzdłuż Mostu Grota, a inaczej jazdę po nim 140 km/h. O ile to pierwsze, choć sprzeczne z prawem jest zgodne z logika i "celem społecznym", to to drugie już tylko sprzeczne z prawem;)
Pozdr Shrek.
Kosu pisze:[color=blue] > Delfino Delphis wrote:[color=green] >> Wszędzie oblewają za byle co. Można nawet oblać za niewinność. Egzamin >> na prawko to trochę loteria. Dużo zależy od tego na kogo się trafi, >> czy nie zaistnieje jakaś nietypowa sytuacja. IMHO o wiele lepiej >> pojeździć po trasach egzaminacyjnych tu na miejscu i dokładnie >> obejrzeć sobie wszystkie niuanse. Ja tak robiłem. Wręcz jeździłem za >> pojazdem egzaminacyjnym pewnego dnia zobaczyć dokąd go wożą.[/color] > > Też jeżdżę, bo kurs pewnie w najbliższym czasie (jeśli pogodzę ze > studiami) bądź od czerwca 2009. No i prawdę mówiąc nie wiem co można > zawalić na ulicy.[/color]
Jak to co, masz prawo jazdy to zacznij poruszac sie z przepisami a zobaczysz ze trywialna zmian pasa przy 80 km/h zaczyna byc problemem gdy ty jezdziesz 40 km/h a wszyscy po 120 km/h
-- Portal edukacyjny o inwestowaniu - [url]http://www.inwestowanie.org.pl/[/url]
castrol pisze:[color=blue] > Maciek "Babcia" Dobosz pisze: >[color=green] >> ??? Większość wypowiedzi w tamtym wątku - w tym o moja jeśli jej nie >> zauważyłeś - raczej potwierdza moje słowa. Ja uważam nadal - a >> zdawąłem 2 razy na 2 kategorie - że właściwie kazdy kto oblał egzamin >> stara się zwalić winę na innych: na współużytkowników drogi, przypadek >> albo na instruktora.[/color] > > Oczywiscie ze tak jest. Ja osobiscie zdalem za 8 razem (praktyke, bo > teoria jakos lepiej mi szla). Wiec przez te 8 razy napatrzylem sie na to > jak ludzie jezdza i jakie cuda robia. Sam nie bylem aniolkiem i jezdzic > po prostu nie umialem. I w pelni swiadomie moge powiedziec ze 7 razy > oblalem z wlasnej winy, glupoty. W zadnym wypadku nie spodkalem sie ze > zlosliwoscia instruktora, a wrecz przeciwnie. Byli tacy ktorzy cholernie > przymykali oko na moje nieprawidlowosci.[/color]
Ja niestety musialem odpuscic Warszawe egzamin ul.Bema jak na srodku skrzyzowania wysiadlem i powiedzialem ze nie ma sensu skoro i tak chce mnie oblac. Poszlo o wymuszenie pierszenstwa na Kasprzaka/Karolkowa ktore zaistnialo w glowie palanta :) Zeby bylo smiesznie to do dokumentow oficjalnych przekazanych do innego miasta doklejona byla karteczka (oblac jak sie uda). Mieli tam niezly ubaw arogancja warszawki
-- Portal edukacyjny o inwestowaniu - [url]http://www.inwestowanie.org.pl/[/url]
Maciek "Babcia" Dobosz pisze:[color=blue] > On Fri, 29 Aug 2008 16:03:37 +0200, "Marek Jaskowiak" > <tarabuch@gazeta.pl> wrote: >[color=green] >> Wiem o kamerach, ale wiem tez, ze egzaminatorzy wychodza z auta i mowia, ze >> nie zdales, i do tego nie mowia dlaczego. I co dalej? >> Czy jest na to jakis sposob?[/color] > > Wiesz "że mówią"? A to ciekawe co piszesz. Bo egazminator wypęłnia > protokół egzaminu gdzie musi podac przyczynę oblania. I tak sie > dziwnei składa że pyta Cię czy masz jakieś uwagi i czy akceptujesz > jego decyzję czy będziesz protestować. N[/color]
Tak jest teraz kiedys takich luksusow nei bylo i oblewali za widzimisie ale tez puszczali czasami za bledy. Dzisiaj to oblanie za byle co jest trudne w koncu jednak sa kamery
-- Portal edukacyjny o inwestowaniu - [url]http://www.inwestowanie.org.pl/[/url]
Kosu pisze: [color=blue] > Pisałeś o zbyt wolnej jeździe. Czy mogą za to oblać? Nie wiem, ale bym > się nie zdziwił. Co to za kierowca, który nie umie sobie poradzić przy > prędkości właściwej miastu? Mówię tu o czymś przyzwoitym: 30-40km/h. > Codziennie wyprzedzam (rowerem) na ulicach "L'ki" jadące wolniej niż ja > biegam.[/color]
One jada z przepisami !!! Jak egzamin na A prowadzil czescia trasy AK to zmiana pasa dla duzej liczby osob nie byla psychicznie trywialna jak wszyscy grzeja po 120km/h a ty z przepisami :)
-- Portal edukacyjny o inwestowaniu - [url]http://www.inwestowanie.org.pl/[/url]
Marek Jaskowiak pisze: [color=blue] > > Jezeli w warszawie zdaje 20% a na 'wyjazdach' 40 to chyba proste jest... > i do tego, jezeli dochodza sytuacje, ze ludzie, ktorzy na prawde umieja > jezdzic nie zdaja po kilka razy a tam za pierwszym to czemu sie dziwic? > Czy to jest normalne? Chyba nie...[/color]
Ale to nic dziwnego, wez porownaj rondo Babka z rondem w Skierniewicach Przciez wystarczy wyjechac na ulice by stwierdzic ze dokola same kupione na gieldzie prawa jazdy a to niby doswiadczeni kierowcy. W lomzy mozesz spotkac co najwyzej krowe na jezdni a nie "duzy ruch uliczny".
Przy okazji w Skierniewicach kiedys bylo takie fajne miejsce na ktore nabierano zamiejscowych frajerow. Byl zakaz wjazdu ale z wielka tabliczka ktorej przeczytanie zajmowala duzo czasu .... cos w stylu
Dotyczy dni handlowych pierwszy wtorek i trzeci czwartek miesiaca.
I wez tu czlowieka sie kapnij jaki dzisiaj akurat dzien,.
-- Portal edukacyjny o inwestowaniu - [url]http://www.inwestowanie.org.pl/[/url]
On Sat, 30 Aug 2008 15:23:48 +0200, Mithos <fake@adres.pl> wrote: [color=blue] >Kosu napisał(a):[color=green] >> Też jeżdżę, bo kurs pewnie w najbliższym czasie (jeśli pogodzę ze >> studiami) bądź od czerwca 2009. No i prawdę mówiąc nie wiem co można >> zawalić na ulicy.[/color] > >Na wszystkim, np. zbyt ostrym hamowaniu (a co niby zrobic jak jakis >dwupedal wjedzie nagle na przejscie na dla pieszych ?).[/color]
Mithos: ostre hamowanie wchodziło w zakres egzaminu przed zmianami ~2 lata temu. Obecnie go nie ma? Na początku egzaminu egzminator uprzedzał że moze nagle wydać polecenie gwałtownego hamowania w dowolnej chwili. Hamowanie bez wciśniętego sprzęgła i zgaśnięcie silnika w takiej sytuacji nie bło żadnym błędem. Swoją droga na zdanym egzaminie maiłem nieplanowane 2 rzeczy: staruszkę o kulach która weszła na jezdnię. Egzaminator mnie pochwalił bo mimo że były 3 pasy a ja jechałem lewym to się zatrzymałem i przepuściłem - pamiętając ze inwalida ma prawo przechodzić w dowolnym miejscu. Powiedział że właściwie "w życiu" mógłbym jechać ale zachowałem się prawidłowo. Drugi przypadek to pieszy który wyszedł zza autobusu i zmusił do hamowania awaryjnego. Tu miełem o tyle łatwo ze na kursie dosć dużą wagę przykładali do tego by stojące autobusy obserwować i wmagać czujność w ich okolicy.
Zdrówko
On Fri, 29 Aug 2008 20:45:47 +0200, Kosu <kosu@kosu.pl> wrote: [color=blue] >Komunizm się skończył. Nie każdy musi mieć już prawo jazdy - tak jak nie >każdy musi mieć pracę. W Polsce wciąż istnieje założenie, że każdy facet >musi mieć prawko, bo to naturalne. Szkoda, że każdy facet nie musi się >rano rozciągać albo oddawać krew - to by było korzystniejsze.[/color]
Kosu: Powiem Ci że trend że jak się ma dowód to i PJ trza zrobić to nie wymysł komunizmu. A jesli już to schyłkowego. To raczeje przełom lat 80/90-tych i zalew różnych strucli z Niemiec. Każdy małolat chaił meić Golfa któremu doklejał z tyłu naklejkę z literami GTI ;-) W latach 80-tych na ~25 osób w klasie maturalnej PJ o ile pamietam zrobiło 2 faceów i jedna dziewczyna. A i to dlatego że im rodzice obiecali maluchy jak zdadzą maturę. Chodziłem do jednej klasy z kilkoma dziećmi "badylarzy" którzy nie byli za lotni ale zachęta w postaci maluch potrafiłą zdziałać cuda. Sam zrobiłem PJ na samochód będąc już po trzydziestce - w chwili w której było mi potrzebne.
Zdrówko
On Sat, 30 Aug 2008 01:13:37 +0200, Kosu <kosu@kosu.pl> wrote: [color=blue] >W Polsce na samochód wielu osób nie stać, a prawko i tak robią. Mnie na >przykład nie stać - cała moja klasa w liceum robiła masowo kursy >na styk" z urodzinami, bo już mogą mieć prawko! I co? 20% ma dziś >samochód - głównie Ci spod Warszawy :][/color]
A wiesz że przy staraniu sie o pracę bardzo często pada pytanie o PJ? Jak chcesz zostać PecHowcem (przedstawicielem Handlowym) to właściwie wykształcenia mieć nie musisz. A PJ tak. Więc nawet jeśli nei masz samochodu to uprawnienia często sie przydają. Ja np. mam uprawnienia przewodnika górskiego a wycieczke nie prowadzam. A dlaczego ma? Bo czasami się przydawały. Dopuszczenie do pracy z materiałami niejawnymi też mam - choć mi w tej chwili neipotrezbne. [color=blue] >Ja zrobię prawko w wieku 22 lat... pewnie bym to jeszcze odraczał, ale >akurat mi się przyda, bo zabiorę się pewnie na kilka wypraw i tam >zmiennik przy kierownicy ceniony bardziej niż darmozjad :P[/color]
Widzisz - tobei właśnmei jest potrzebne i robisz. Oni zrobili z perspektywą że może być im potrzebne a jakiś czas. Mam w rodzine dwójkę kuzynów-studentów którzy własnei z takim nastawieniem robili kursy w zeszłym roku.
Zdrówko
Jan Strybyszewski wrote:[color=blue] > Jak to co, masz prawo jazdy to zacznij poruszac sie z przepisami a > zobaczysz ze trywialna zmian pasa przy 80 km/h zaczyna byc problemem gdy > ty jezdziesz 40 km/h a wszyscy po 120 km/h[/color]
Jeżdżę rowerem 30 km/h i też cierpię przy zmianach pasów. Właśnie dlatego skręcenie w lewo jest problemem. W samochodzie będzie mam nadzieję mimo wszystko łatwiej ;) Poza tym po Warszawie to się w życiu nie najeżdżę raczej - nie wydaje mi się, żeby samochód do tego służył :)
pozdrawiam, Kosu
On Mon, 01 Sep 2008 14:15:23 +0200, Kosu <kosu@kosu.pl> wrote: [color=blue] >Jan Strybyszewski wrote:[color=green] >> Jak to co, masz prawo jazdy to zacznij poruszac sie z przepisami a >> zobaczysz ze trywialna zmian pasa przy 80 km/h zaczyna byc problemem gdy >> ty jezdziesz 40 km/h a wszyscy po 120 km/h[/color] > >Jeżdżę rowerem 30 km/h i też cierpię przy zmianach pasów. Właśnie >dlatego skręcenie w lewo jest problemem. W samochodzie będzie mam >nadzieję mimo wszystko łatwiej ;) Poza tym po Warszawie to się w życiu >nie najeżdżę raczej - nie wydaje mi się, żeby samochód do tego służył :)[/color]
Kosu - przestań pitolić ;-) Będziesz miał robotę wymagającą przewiezienia większej ilości rzeczy albo te rzeczy beą delikatne i optyka Ci się zmieni.
Zdrówko
Maciek "Babcia" Dobosz wrote:[color=blue] > Kosu - przestań pitolić ;-) Będziesz miał robotę wymagającą > przewiezienia większej ilości rzeczy albo te rzeczy beą delikatne i > optyka Ci się zmieni.[/color]
Na 99% będę pracownikiem biurowym (alternatywnie laboratoryjnym) - wiele się tam nie nawożę. Właściwie w ogóle ;) Żyjąc teraz w Wawie odczuwam brak samochodu raz na rok - jak kupuję coś większego do domu w IKEA. Za to planując kolejne wypady widzę, że samochód jest już gigantycznym komfortem, choć jest też sporo droższy niż samolot/pociąg. Takie życie :)
pozdrawiam, Kosu
On Mon, 01 Sep 2008 15:46:44 +0200, Kosu <kosu@kosu.pl> wrote: [color=blue] >Maciek "Babcia" Dobosz wrote:[color=green] >> Kosu - przestań pitolić ;-) Będziesz miał robotę wymagającą >> przewiezienia większej ilości rzeczy albo te rzeczy beą delikatne i >> optyka Ci się zmieni.[/color] > >Na 99% będę pracownikiem biurowym (alternatywnie laboratoryjnym) - wiele >się tam nie nawożę. Właściwie w ogóle ;)[/color]
Taaa... A potem wyślą Cię po 4 kartony papieru :-P [color=blue] >Żyjąc teraz w Wawie odczuwam brak samochodu raz na rok - jak kupuję coś >większego do domu w IKEA. Za to planując kolejne wypady widzę, że >samochód jest już gigantycznym komfortem, choć jest też sporo droższy >niż samolot/pociąg. Takie życie :)[/color]
Dzieci sie dorbisz to zobaczysz. Wózka supermarketowego zakupów na rowerze nie dasz rady przewieźć.
Zdrówko
Dnia Mon, 01 Sep 2008 09:36:58 +0200, Maciek "Babcia" Dobosz napisał(a): [color=blue] > Mithos: ostre hamowanie wchodziło w zakres egzaminu przed zmianami ~2 > lata temu. Obecnie go nie ma? Na początku egzaminu egzminator > uprzedzał że moze nagle wydać polecenie gwałtownego hamowania w > dowolnej chwili.[/color]
To sie nazywalo hamowanie awaryjne. U mnie krzyknal jakies 50 m od mety :) -- marcin
Dnia Mon, 1 Sep 2008 06:58:09 +0200, Szuwaks napisał(a): [color=blue] > Z tego wynika jakość pracy służb odpowiedzialnych za egzekwowanie przepisów. > Żadna nie chce sobie zadać trudu zajęcia się rowerzystami.[/color]
Czasami niektorzy sa madrzy i nie marnuja swojego czasu na pierdoly i bzdurne przepisy. -- marcin
Maciek "Babcia" Dobosz wrote:[color=blue] > Taaa... A potem wyślą Cię po 4 kartony papieru :-P[/color]
Myślisz, że nie mają kogo wysyłać tylko analityków akurat? :P [color=blue] > Dzieci sie dorbisz to zobaczysz. Wózka supermarketowego zakupów na > rowerze nie dasz rady przewieźć.[/color]
Do dzieci mi nie spieszno. Właściwie w ogóle nie mam ochoty - nie nadaję się do tego, żal by mi było tych istot. Jestem urodzonym samotnikiem (nie mylić z singlem). Nigdy nie byłem poza Europą, nigdy nie leciałem samolotem, nigdy nie zrobiłem zdjęcia cyklonu ani wybuchu wulkanu, nigdy nie wjechałem rowerem na 2000 metrów - tym bardziej na 3000. Widzisz - tyle rzeczy chciałbym zrobić, a Ty mi tu o jakiś dzieciach i samochodzie na wózek zakupów :]
Zresztą wózek zakupów już kiedyś rowerem przywiozłem. Przy niewielkiej pomocy plecaka turystycznego. Mało nie zdechłem, ale z przyczepką mógłbym to robić codziennie :)
pozdrawiam, Kosu
A screaming came across the sky, when Maciek "Babcia" Dobosz wrote: [color=blue] > Dzieci sie dorbisz to zobaczysz. Wózka supermarketowego zakupów na > rowerze nie dasz rady przewieźć.[/color]
Ale można taksówką albo przez internet. Jasne że drożej, ale nie na tyle, by drożej od własnego samochodu do przewożenia tych zakupów. :)
Jarek -- [url]http://agnus.jogger.pl[/url]
Maciek "Babcia" Dobosz napisał(a):[color=blue] > Mithos: ostre hamowanie wchodziło w zakres egzaminu przed zmianami ~2 > lata temu.[/color]
[ciach] Z tego co piszecie teraz sa jakies kamery itp. wiec moze faktycznie egzamin jest bardziej sensowny. Wtedy kiedy ja zdawalem bylem calkiem inaczej i wszystko bylo uznaniowe.
-- Mithos
Jarek Hirny napisał(a):[color=blue] > Ale można taksówką albo przez internet. Jasne że drożej, ale nie na tyle, > by drożej od własnego samochodu do przewożenia tych zakupów. :)[/color]
O rany, samochod przydaje sie w setkach roznych sytuacji.
-- Mithos
> [ciach][color=blue] > Z tego co piszecie teraz sa jakies kamery itp. wiec moze faktycznie > egzamin jest bardziej sensowny. Wtedy kiedy ja zdawalem bylem calkiem > inaczej i wszystko bylo uznaniowe. >[/color] \
A zdawalność była i jest w przybliżeniu taka sama.
grzech
grzech napisał(a):[color=blue] > A zdawalność była i jest w przybliżeniu taka sama.[/color]
Z egzaminu pamietam, ze niektorzy byli naprawde zalosni. 40% nie zdalo teorii, plac przeszlo chyba 6 osob, a miasto zdaly 4. W tym ja :)
-- Mithos
grzech pisze:[color=blue][color=green] >> [ciach] >> Z tego co piszecie teraz sa jakies kamery itp. wiec moze faktycznie >> egzamin jest bardziej sensowny. Wtedy kiedy ja zdawalem bylem calkiem >> inaczej i wszystko bylo uznaniowe. >>[/color] > \ > > > A zdawalnośĂŚ była i jest w przybliżeniu taka sama.[/color]
Z tego co mi mówił instruktor, to po wprowadzeniu kamer zdawalność spadła (co mówi trochę o skali korupcji, IMO).
>[color=blue] > Z tego co mi mówił instruktor, to po wprowadzeniu kamer zdawalność spadła > (co mówi trochę o skali korupcji, IMO). >[/color]
Powodem spadku korupcji nie są kamery, lecz pewne zmiany organizacyjne. Kiedyś był trudny do zdania plac manewrowy, teraz dłuższa jazda po mieście. Zdawalność pozostała podobna.
grzech
On Mon, 01 Sep 2008 20:13:24 +0200, Mithos <fake@adres.pl> wrote: [color=blue] >Maciek "Babcia" Dobosz napisał(a):[color=green] >> Mithos: ostre hamowanie wchodziło w zakres egzaminu przed zmianami ~2 >> lata temu.[/color] > >[ciach] >Z tego co piszecie teraz sa jakies kamery itp. wiec moze faktycznie >egzamin jest bardziej sensowny. Wtedy kiedy ja zdawalem bylem calkiem >inaczej i wszystko bylo uznaniowe.[/color]
Ja zdawałem na 2 kategorie. Raz bez kamery, drugi raz gdy już je zamontowano. Z mojego punktu widzenia nic się nie zmieniło - może dlatego że uprawnienia na przyczepę zdawałem jeżdżąc juz ponad 2 lata, w tym dość dużo z przyczepą. Tyle że taka na którą nie trzeba było dodatkowej kategorii - stąd miałem juz pewną wprawę i zdałem za pierwszym podejściem. Po prostu podszedłem do tego napewnym luzie i to chyba pomogło.
Zdrówko
On Mon, 01 Sep 2008 21:15:18 +0200, Mithos <fake@adres.pl> wrote: [color=blue] >grzech napisał(a):[color=green] >> A zdawalność była i jest w przybliżeniu taka sama.[/color] > >Z egzaminu pamietam, ze niektorzy byli naprawde zalosni. 40% nie zdalo >teorii, plac przeszlo chyba 6 osob, a miasto zdaly 4. W tym ja :)[/color]
Egzamin zdawąłem w czasie gdy robiło sie wiecej manewró na placu niż obecnie. I było dośc podobnie. Większosć nei przebrnęła placu choć to akurat jest dość łatwe bo na kursier uczyli łopatologicznie typu: jak ci sie taka chorągiewak pokaże w tylnym lewym oknei to ciągnieśz kierownicą do oporu a jak druga pojawi sie gdzie indziej to odpuszczasz. I musiąło sie udać. Z umiejętnością jazdy nit miało to nic wspólnego ale nawet małpę tak dało sie nauczyć kilku manewrów. IMHO obecne manewry na mieście są krokiemw dobrą stronę - przybliżają do realiów jazdy a nie uczą zupełnie zbędnych rzeczy. Zbędnych bo poza placem z chorągiewkami większość osób po kursie tych manewrów nei zrobi. Co do teorii to żenada - widziałem jak ludzie robili po 50-60% błedów. Po prostu wyglądali jakby nawet nieprzejrzeli żadnego podręcznika.
Zdrówko
On Mon, 1 Sep 2008 21:51:10 +0200 , Konrad Brywczyński <konrad@konrad.nospam> wrote:
[color=blue] >Z tego co mi mówił instruktor, to po wprowadzeniu kamer zdawalność >spadła (co mówi trochę o skali korupcji, IMO).[/color]
Możliwe choć niekoniecznie. Równie dobrze może to być obawa że wyrywkowe kontrole pokażą że zaliczyli egzamin ludziom którzy popełnili za dużo błędów. I zaczęli bardziej rygorystycznei traktować egzaminowanych.
Zdrówko
On Mon, 01 Sep 2008 17:20:47 +0200, Kosu <kosu@kosu.pl> wrote: [color=blue] >Maciek "Babcia" Dobosz wrote:[color=green] >> Taaa... A potem wyślą Cię po 4 kartony papieru :-P[/color] > >Myślisz, że nie mają kogo wysyłać tylko analityków akurat? :P[/color]
Różne rzeczy widziałem w życiu - młody jesteś jeszcze ;-) [color=blue] >[color=green] >> Dzieci sie dorbisz to zobaczysz. Wózka supermarketowego zakupów na >> rowerze nie dasz rady przewieźć.[/color] > >Do dzieci mi nie spieszno. Właściwie w ogóle nie mam ochoty - nie nadaję >się do tego, żal by mi było tych istot. Jestem urodzonym samotnikiem >(nie mylić z singlem). Nigdy nie byłem poza Europą, nigdy nie leciałem >samolotem, nigdy nie zrobiłem zdjęcia cyklonu ani wybuchu wulkanu, nigdy >nie wjechałem rowerem na 2000 metrów - tym bardziej na 3000. Widzisz - >tyle rzeczy chciałbym zrobić, a Ty mi tu o jakiś dzieciach i samochodzie >na wózek zakupów :][/color]
A potem spotkasz tą jedyną i nawet sie nie obejrzysz jak będzie Was wiecej ;-) [color=blue] >Zresztą wózek zakupów już kiedyś rowerem przywiozłem. Przy niewielkiej >pomocy plecaka turystycznego. Mało nie zdechłem, ale z przyczepką >mógłbym to robić codziennie :)[/color]
Tylko po co sie katować jak są wygodniejsze sposoby transportu duzych zakupów?
Zdrówko
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpruchnik.xlx.pl
|
|
|
|
|
Linki |
|
|
|
|