Witam, Mam pytanie: gdzie we Wroclawiu aktualnie sa najlepsze warunki do porodu?? gdzie sie placi a gdzie nie za poród rodzinny? porody rodzinne sa w osobnej sali? ile zwykle przypada pacjentek na lekarza/polozna?
-- "Spieszmy sie kupowac samochody z kratka - tak szybko odchodza Zostaną po nich kraty i VAT do zaplaty" Pozdrawiam! Lukasz
Lukasz wrote:[color=blue] > Witam, > Mam pytanie: gdzie we Wroclawiu aktualnie sa najlepsze warunki do porodu??[/color]
Nigdzie. Jedzcie do Trzebnicy.
On 30 Gru, 03:53, witek <witek7...@gazeta.pl.invalid> wrote:[color=blue] > Nigdzie. > Jedzcie do Trzebnicy.[/color]
Albo do Leszna, albo gdziekolwiek, byle nie we Wrocku :]
Pzdr. L.
Lisciasty wrote: [color=blue] > On 30 Gru, 03:53, witek <witek7...@gazeta.pl.invalid> wrote:[color=green] >> Nigdzie. >> Jedzcie do Trzebnicy.[/color] > > Albo do Leszna, albo gdziekolwiek, byle nie we Wrocku :][/color]
Ale jakieś konkretne zarzuty czy jak? My dwa lata temu rodziliśmy na brochowie .. nie mam porównania do innych szpitali .. jeśli chodzi o mnie wydaje mi się, że było OK .. małżonka troche inaczej to wspomina .. ale tylko pod względem, że nie była w domu, nie nocowała w swoim łóżku itp czyli nie była u siebie .. no ale chyba w każdym szpitalu tak jest.
-- TM
On 29 Gru, 23:37, "Lukasz" <znajdziesznastro...@bojczuk.net.pl> wrote:[color=blue] > Mam pytanie: gdzie we Wroclawiu aktualnie sa najlepsze warunki do porodu?? > gdzie sie placi a gdzie nie za poród rodzinny? porody rodzinne sa w osobnej > sali? ile zwykle przypada pacjentek na lekarza/polozna?[/color]
Brochów - w sumie bez zastrzeżeń, chociaż w dość nieudolny sposób szukali sobie dupochronów żeby zrobić cesarkę.
Wcześniej kiedy żona wylądowała na Kamieńskiego - bryndza - zero informacji o stanie zdrowia, zero zainteresowania, a dodatkowo zgubili wyniki badań (nie dziwi, że wstydzą się brać cokolwiek za poród rodzinny i wystarczy zgłosić chęć kiedy się przyjeżdża rodzić). Trzeba było zrobić awanturę, żeby przyszedł lekarz i trzymali ją bez sensu 4 dni nie robiąc żadnych badań, mimo że mogli ją wypuścić tego samego dnia po podaniu na izbie przyjęć kroplówki (kolka nerkowa).
Sporo dobrego słyszałem o Oławie, ale tam nie ma odwiedzin - dla jednych to plus, dla innych minus.
Ogólnie w większości szpitali za poród rodzinny płaci się dobrowolną darowiznę w wysokości ok. 100 zł lub w ogóle nic. Na Brochowie trzeba mieć zgodę ordynatora. Jeśli chcesz salę o podwyższonym standardzie musisz się liczyć z wydatkiem 100-150 zł dziennie + ewentualnie dodatkowa opieka. Poza tym to jest kwestia szczęścia kiedy trafi się do szpitala i kto jest na zmianie. Zawsze i w każdym szpitalu jest ryzyko trafienia na pielęgniarkę zołzę, lekarza gbura lub pacjentkę-histeryczkę na sali.
Poza tym musisz podzwonić lub pojeździć sam i popytać bezpośrednio na oddziałach.
Oleśnica - unikać jak ognia i nie mylić z Oławą :) Żona leżała na Klinikach, to przywozili *tragiczne* przypadki z Oleśnicy, szkoda gadać.
Kliniki - mam mieszane opinie. Dużo studentów, którzy są często pomocni i uczynni (ja np. stojąc pod salą w trakcie cesarki od lekarzy czy pielęgniarek nic bym się nie dowiedział, a studentki przychodziły co kilkanaście minut zdawać raporty). Ogólnie kliniki są nieco syfne, a remontu tam dawno nie było. W trakcie odwiedzin też nie bardzo jest gdzie pójść, choć jest duża swoboda z godzinami odwiedzin (choćby ze względu na studentów).
Obsługa - wiadomo, różnie, zależy od zmiany. Generalnie na patologii ciąży (czyli 'przed') bardzo fajnie, i nawet z pozoru wredne pielęgniarki okazują się po czasie fajne (żona siedziała tam 2 tygodnia, a ja w sumie codziennie po parę godzin, więc trochę się tego naoglądałem). Na położniczej części - ogólnie lipa. Co prawda my trafiliśmy najgorzej (poród 30.04 więc cały weekend majowy) i podobno normalnie jest lepiej, ale wtedy było w zasadzie zero pomocy. Położnym nie bardzo się chciało i gdyby nie koleżanki z pokoju na patologii to nie byłoby za fajnie z karmieniem itp. Ogólne podejście to "boli? trudno, ma boleć, nie pani pierwsza" i ten deseń.
No i tak jak przedmówca napisał - wszystko zależy też do kogo się trafi. Żona trafiła do pokoju, gdzie były 3 babki z wcześniakami/chorymi dziećmi. Atmosfera grobowa, cały czas zamknięte szczelnie drzwi i okna (a było na dworze na tyle ciepło, że przyjeżdżałem na rowerze w krótkich spodenkach), stęch i cisza. W innych salach zupełnie inaczej, więc jak zwykle wszystko zależy od ludzi.
Sala do porodów rodzinnych jest, ale mieliśmy CC więc się nie wypowiem. W maju wanna do rodzenia w wodzie była uszkodzona/w naprawie.
Nie mieliśmy własnej położnej (koszt ok 500 zł), ale nawet jeśli by nie było CC to i tak byśmy nie wynajmowali. Kolejny poród (kiedyś) pewnie też będzie na klinikach, ale nie ze względu na kliniki same w sobie, ale ze względu na lekarza, który prowadzi żonę i tam pracuje - ot takie realia.
R.
w wannie ?
Dnia Tue, 29 Dec 2009 23:37:13 +0100, "Lukasz" <znajdziesznastronie@bojczuk.net.pl>,napisal(-a): [color=blue] >Witam, >Mam pytanie: gdzie we Wroclawiu aktualnie sa najlepsze warunki do porodu?? >gdzie sie placi a gdzie nie za poród rodzinny? porody rodzinne sa w osobnej >sali? ile zwykle przypada pacjentek na lekarza/polozna?[/color]
Poród rodzinny na kamieńskiego, własna położna (600 zł); pełen profesjonalizm, gorzej już na oddziale dla noworodków ale co do samego porodu rodzinnego nie mam zastrzeżeń. -- Pozdrawiam Artur
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpruchnik.xlx.pl
|