Czy ktoś kiedyś zrobi porządek ze światłami na skrzyżowaniach w Warszawie? W Trójmieście można (było przynajmniej 2 lata temu) przejechać od Dworca Głównego w Gdańsku do samego skrętu na Władysławowo bez zatrzymania, a w stolicy musisz wyłapać niemal wszystkie czerwone niemal na każdej trasie!!! Jeżdżę regularnie z Ursynowa do Anina. Za KAŻDYM RAZEM łapię WSZYSTKIE CZERWONE!!! No to chyba można zrobić tak, żebym miał same zielone, nie? I nie chodzi mi o to, żebym grzał 150km/h - wystarczy mi zwykłe 50, ale żeby było! Wciąż się słucha bzdetów o remontach, ciężarówkach, debilach kierowcach itd.. A co nasz kochany ratusz zrobił, żeby jazda była bardziej płynna? Wywalili kolosalne skrzyżowanie przy Galerii Mokotów. I co? Jajco! Jedziesz od Ursynowa, wspinasz się na estakadę do Marynarskiej i... i zawsze masz czerwone na zjeździe z estakady. Wreszcie zapala się zielone (pewnie są plany, żeby nigdy się nie zapaliło, żeby chamy kierowcy nie jeżdzili Marynarską wcale...), ale na pewno złapiesz czerwone przed wjazdem na wiadukt nad torami. Itd., ad mortem defecatam (to po łacinie jest). Czy ktoś może mi wytłumaczyć przyczynę debilizmu, w którym uczestniczymy za fajerami naszych pojazdów, których użytkowanie wiąże się przecież z płaceniem całkiem niemałych podatków? Co to jest? Fatum jakieś? A może zwykły obciach!
--
"janusz dudek" <dyoodeck.SKASUJ@gazeta.pl> wrote: [color=blue] > Czy ktoś kiedyś zrobi porządek ze światłami na skrzyżowaniach > w Warszawie? W Trójmieście można (było przynajmniej 2 lata temu) > przejechać od Dworca Głównego w Gdańsku do samego skrętu > na Władysławowo bez zatrzymania, a w stolicy musisz wyłapać > niemal wszystkie czerwone niemal na każdej trasie!!! Jeżdżę > regularnie z Ursynowa do Anina. Za KAŻDYM RAZEM łapię > WSZYSTKIE CZERWONE!!![/color]
Pewnie jeździsz jak emeryt, albo mylisz ,,czerwone'' z ,,bardzo późno zielonym''. W Warszawie ,,czerwone'' jest dopiero, kiedy ruszy prostopadły kierunek.
:-)
mp
Dnia Sat, 8 Mar 2008 22:54:08 +0000 (UTC), janusz dudek napisał(a): [color=blue] > Czy ktoś może mi wytłumaczyć przyczynę debilizmu, w którym uczestniczymy za > fajerami naszych pojazdów, których użytkowanie wiąże się przecież z płaceniem > całkiem niemałych podatków?[/color]
Podejrzewam, że nikt nie jest w stanie.
A dla przykładu - odcinek od Zielenieckiej do ronda Wiatraczna da się przejechać na zielonej fali o każdej prawie porze. Ale warunek jest jeden (możliwy do spełnienia jedynie w godzinach bardzo wczesnoporannych albo późnowieczornych) - trzeba jechać równo 110 km/h.
Chętnie bym jeździł "50", gdybym łapał się na zieloną falę. Ale jadąc 50 nie dosyć, że wszyscy na mnie trąbią, to jeszcze stoje na każdym czerwonym.
-- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Powitanko, [color=blue] > Czy ktoś może mi wytłumaczyć przyczynę debilizmu,[/color]
Ten debilizm ma swoje imie i nazwisko, brzmi ono Janusz Galas.
Pozdroofka, Pawel Chorzempa -- "-Tato, po czym poznać małą szkodliwość społeczną? -Po wielkiej szkodzie prywatnej" (kopyrajt: S. Mrożek) ******* >>> !!! UWAGA: ODPOWIADAM TYLKO NA MAILE ->:[color=blue] > pavel(ten_smieszny_znaczek)aster.pl <<<<*******[/color]
scream wrote:[color=blue] > A dla przykładu - odcinek od Zielenieckiej do ronda Wiatraczna da się > przejechać na zielonej fali o każdej prawie porze. Ale warunek jest jeden > (możliwy do spełnienia jedynie w godzinach bardzo wczesnoporannych albo > późnowieczornych) - trzeba jechać równo 110 km/h.[/color]
To jeszcze powiedz o której tam jeździsz te 110, żebym wiedział kiedy unikać ulicy...
Co do wątku... no cóż. Jeżdżę autobusami i one jakoś podejrzanie często się na zielone załapują (a mają trochę trudniejszą sytuację, bo muszą np stawać na przystankach). Ale to dowodzi, że się da. I jak łatwo się domyślić autobusy nie jeżdżą 110 na godzinę.
pozdrawiam, Kosu
janusz dudek wrote:[color=blue] > Czy ktoś kiedyś zrobi porządek ze światłami na skrzyżowaniach w Warszawie? W > Trójmieście można (było przynajmniej 2 lata temu) przejechać od Dworca > Głównego w Gdańsku do samego skrętu na Władysławowo bez zatrzymania, a w > stolicy musisz wyłapać niemal wszystkie czerwone niemal na każdej trasie!!! > Jeżdżę regularnie z Ursynowa do Anina. Za KAŻDYM RAZEM łapię WSZYSTKIE > CZERWONE!!![/color]
Podejrzewam, że wystarczy po prostu zmniejszyć prędkość. Smutne to, że regularnie jeździsz i regularnie stoisz. To jak regularne walenie głową w mur ;]
Prosta matematyka: zmierz czas który jedziesz i czas który stoisz, a z tego już łatwo wywnioskować o ile wolniej trzeba jechać, żeby trafić na zielone.
pozdrawiam, Kosu
Kosu nabazgrał:[color=blue] > scream wrote:[color=green] >> A dla przykładu - odcinek od Zielenieckiej do ronda Wiatraczna da się >> przejechać na zielonej fali o każdej prawie porze. Ale warunek jest jeden >> (możliwy do spełnienia jedynie w godzinach bardzo wczesnoporannych albo >> późnowieczornych) - trzeba jechać równo 110 km/h.[/color] > > To jeszcze powiedz o której tam jeździsz te 110, żebym wiedział kiedy > unikać ulicy... > > Co do wątku... no cóż. Jeżdżę autobusami i one jakoś podejrzanie często > się na zielone załapują (a mają trochę trudniejszą sytuację, bo muszą np > stawać na przystankach). Ale to dowodzi, że się da. I jak łatwo się > domyślić autobusy nie jeżdżą 110 na godzinę.[/color]
Czyli jadąc autem należy zatrzymywać się na przystankach by trafić na zielone? Wspaniała rada, wuju.
Skrypëk wrote:[color=blue] > Czyli jadąc autem należy zatrzymywać się na przystankach by trafić na > zielone? Wspaniała rada, wuju.[/color]
Nie, geniuszu. To znaczy, że jeśli zna się trasę to umie się dostosować styl jazdy, żeby na te zielone trafiać. Autobusy stają na przystankach i czas postoju zakłóca rytm jazdy (co więcej - sam jest wyraźnie zmienny). A mimo to doświadczeni kierowcy autobusów wiedzą ile jechać, żeby nie stawać na światłach.
pozdrawiam, Kosu
Użytkownik "Pawel "O'Pajak"" <opajak1@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:op.t7p6s9jpichron@p-65ddf670fbef4.home.aster.pl...[color=blue] > Powitanko, >[color=green] >> Czy ktoś może mi wytłumaczyć przyczynę debilizmu,[/color] > > Ten debilizm ma swoje imie i nazwisko, brzmi ono Janusz Galas.[/color]
A znasz w tym fachu mniej debilnego urzędnika?
Kosu nabazgrał:[color=blue] > Skrypëk wrote:[color=green] >> Czyli jadąc autem należy zatrzymywać się na przystankach by trafić na >> zielone? Wspaniała rada, wuju.[/color] > > Nie, geniuszu. To znaczy, że jeśli zna się trasę to umie się dostosować > styl jazdy, żeby na te zielone trafiać. Autobusy stają na przystankach i > czas postoju zakłóca rytm jazdy (co więcej - sam jest wyraźnie zmienny). > A mimo to doświadczeni kierowcy autobusów wiedzą ile jechać, żeby nie > stawać na światłach.[/color]
Musi moje autobusy prowadzą zawsze niedoświadczeni kierowcy, bo stają na większości świateł. A zdziwiłbym się gdyby nie stawali, bo przeca światła są co 100 metrów a samochodów innych multum. Owszem, autobusom czasami zdarza się zielona fala, ale tylko liniom 5xx po godzinie 22.
Dnia Sun, 09 Mar 2008 02:54:38 +0100, Kosu napisał(a): [color=blue] > To jeszcze powiedz o której tam jeździsz te 110, żebym wiedział kiedy > unikać ulicy...[/color]
Oho, kolejny moralizator z kręgu Artura-"Futrzaka", co to zawsze jeździ 49,9 km/h i przepuszcza staruszki na przejściu. Takim jak Ty - dziękujemy.
-- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Kosu wrote: [color=blue] > > Co do wątku... no cóż. Jeżdżę autobusami i one jakoś podejrzanie często > się na zielone załapują (a mają trochę trudniejszą sytuację, bo muszą np > stawać na przystankach). Ale to dowodzi, że się da. I jak łatwo się > domyślić autobusy nie jeżdżą 110 na godzinę.[/color]
Akurat mam dokladnie odwrotne wrazenie - 'moje' autobusy zwykle zaliczja kazde czerwone po drodze. Samochody, ktore sie nie zatrzymywaly na przystanku, lapia sie na zielone, autobus swoje zielone stracil stojac na przystanku. Czasami wrecz licze ile razy autobus trafil na zielone, a ile razy czerwone.
Krzysiek Rudnik
A.L. pisze: [color=blue] > Pan sie myli, Panie Przybylek. Z moich ostatnich obserwacji wynika ze > jest 15 sekund pozniej niz Pan sugeruje.[/color]
To prawda, ale te 15 sekund później tylko dla tych co szukają okazji do nominowania do Nagrody Darwina. :)
-- Pozdrawiam Zakr mail: [url]http://cerbermail.com/?7YobF6wygo[/url] New antispam project - [url]http://wiki.okopipi.org/wiki/Main_Page[/url]
Michal Przybylek pisze: [color=blue] > W Warszawie ,,czerwone'' jest dopiero, kiedy ruszy prostopadły > kierunek.[/color]
To dlatego w Warszawie, w mieście jest więcej krzyży przy drogach niż w innych miastach?
-- Pozdrawiam Zakr mail: [url]http://cerbermail.com/?7YobF6wygo[/url] New antispam project - [url]http://wiki.okopipi.org/wiki/Main_Page[/url]
> Co to jest? Fatum jakieś? A może zwykły obciach!
Hej Ostatnio na TVN turbo w jakims programie wypowiadala sie jakas babeczka ktora jest odpowiedzialna, badz reprezentowala podmiot ktory sie zajmuje tymi falami swiatel. Redaktor zadal jej pytanie kiedy to w koncu w wawie bedzie dzialac (bo ponoc jest cos takiego kupione za duza kase ale jak wiemy nie dziala). A ona z rozbrajajaca szczeroscia ze na Euro 2012 powinno byc gotowe... Rece opadaja.
Pozdrawiam Jaro
janusz dudek wrote:[color=blue] > Czy ktoś kiedyś zrobi porządek ze światłami na skrzyżowaniach w > Warszawie?[/color] ci co sa za to odpowiedzialni jezdza sluzbowkami na sygnale, wiec problemu nie widza...
Użytkownik "janusz dudek" <dyoodeck.SKASUJ@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:fqv5eg$jrm$1@inews.gazeta.pl...[color=blue] > Czy ktoś może mi wytłumaczyć przyczynę debilizmu, w którym uczestniczymy za > fajerami naszych pojazdów, których użytkowanie wiąże się przecież z płaceniem > całkiem niemałych podatków? Co to jest? Fatum jakieś? A może zwykły obciach![/color] Pisałem juz kilkukrotnie o przypadku z moich okolic. Dwa światła: skrzyżowanie Grócjeckiej z Dickensa i przejście dla pieszych przy Hali Banacha. Przy Hali czerwone dla pieszych, ale ulica pusta, bo samochody grzecznie stoją sobie na czerwonym świetle przy Dickensa. Zapala się zielone światło dla pieszych przy Hali, w tym samym momencie zapala się dla samochodów przy Dickensa. Samochody ruszają i ... trafiają na czerwone światło przy Hali Banacha. Kto to wymyślił, powinien ode mnie otrzymać nagrodę za imbecylizm stulecia. Choć kiedyś słyszałem, że jest to działanie celowe, mające spowolnić ruch w mieście
Użytkownik "Kosu" <kosu@kosu.pl> napisał w wiadomości news:fqvgg7$gsp$2@inews.gazeta.pl...[color=blue] > A mimo to doświadczeni kierowcy autobusów wiedzą ile jechać, żeby nie stawać > na światłach.[/color] Owszem. Czasem jadąc 709 Puławską, trafiam na takich "doświadczonych kierowców". Grzeją 20 - 30 km/h, żeby ruszając spod jednych świateł jakoś dowlec się do następnych w momencie, gdy przełączą się na zielone.
Powitanko, [color=blue] > A znasz w tym fachu mniej debilnego urzędnika?[/color]
Nieraz sie zastanawiam co do tego fachu sciaga najgorszych, widze, ze nie jestem osamotniony w tych rozwazaniach;-)
Pozdroofka, Pawel Chorzempa -- "-Tato, po czym poznać małą szkodliwość społeczną? -Po wielkiej szkodzie prywatnej" (kopyrajt: S. Mrożek) ******* >>> !!! UWAGA: ODPOWIADAM TYLKO NA MAILE ->:[color=blue] > pavel(ten_smieszny_znaczek)aster.pl <<<<*******[/color]
Kosu napisał(a):[color=blue] > Nie, geniuszu. To znaczy, że jeśli zna się trasę to umie się dostosować > styl jazdy, żeby na te zielone trafiać. Autobusy stają na przystankach i > czas postoju zakłóca rytm jazdy (co więcej - sam jest wyraźnie zmienny). > A mimo to doświadczeni kierowcy autobusów wiedzą ile jechać, żeby nie > stawać na światłach.[/color]
Bzdura :) Wielokrotnie jechalem np. Marszalkowska (chodzi mi o godziny raczej pozne, gdy jest dosyc pusto) i po prostu lapiesz sie zawsze na KAZDE czerwone swiatla. Jedziesz, czerwone, stoisz, zielone, ruszasz, kolejne swiatla, podjezdzasz, czerwone, stoisz itp. itd.
-- Mithos
> (pewnie są plany, żeby[color=blue] > nigdy się nie zapaliło, żeby chamy kierowcy nie jeżdzili Marynarską > wcale...),[/color]
Nie wiem skąd ten sarkazm. Tak właśnie będzie. Na jesien rusza remont węzła ciepłowniczego pod Marynarską oraz budowa węzła z trasą NS. No i nie ma co narzekać, te cztery lata remontów teraz trzeba jeszcze przeczekać, a potem żyć nie umierać.
r.
jaQbek pisze: [color=blue] > Owszem. Czasem jadąc 709 Puławską, trafiam na takich "doświadczonych > kierowców". Grzeją 20 - 30 km/h, żeby ruszając spod jednych świateł > jakoś dowlec się do następnych w momencie, gdy przełączą się na zielone.[/color]
To jest akurat godne pochwały: minimalizacja zużycia paliwa, hałasu i emisji szkodliwych substancji.
-- Avissa "Samochód nie stoi w korku, on ten korek tworzy"
scream wrote:[color=blue] > Oho, kolejny moralizator z kręgu Artura-"Futrzaka", co to zawsze jeździ > 49,9 km/h i przepuszcza staruszki na przejściu. Takim jak Ty - dziękujemy.[/color]
Dziękujemy tzn Ty czy społeczeństwo czy kto?
Nie mówię o jeździe 49.9 i nie jestem moralizatorem, ale jest znacząca różnica między przekraczaniem prędkości o 10 i o 100%.
pozdrawiam, Kosu
jaQbek napisał:[color=blue] > Zapala się > zielone światło dla pieszych przy Hali, w tym samym momencie zapala się > dla samochodów przy Dickensa.[/color]
Nie nie, najpierw samochody ruszają i widzą zielone, a jak już są w połowie, to dopiero się zmienia.
-- Alf/red/
Dnia Sun, 09 Mar 2008 16:13:37 +0100, Kosu napisał(a): [color=blue] > Dziękujemy tzn Ty czy społeczeństwo czy kto?[/color]
Ja. [color=blue] > Nie mówię o jeździe 49.9 i nie jestem moralizatorem, ale jest znacząca > różnica między przekraczaniem prędkości o 10 i o 100%.[/color]
Tak? Jaka dokładnie?
-- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
[color=blue] > Tak? Jaka dokładnie? >[/color] przez chwile zkladam ze nie wiesz i odpowiem jakby to pytanie nie bylo durne: 1.o 90% 2. o kilka punktow karnych 3. o kilkaset zl 4. o kilkadziesiat metrow drogi hamowania styka? plumke
> Prosta matematyka: zmierz czas który jedziesz i czas który stoisz, a z[color=blue] > tego już łatwo wywnioskować o ile wolniej trzeba jechać, żeby trafić na > zielone. >[/color] albo o ile szybciej ....kiedys w miastrach w ktorych rzekomo byla zielona fala (np:krakow) wisialy ionformatory wyswietlajace predkosc z jaka nalezy sie poruszac by uczetniczyc w zielonej fali...wielokrotnosc podanej predkosci dawala identyczny efekt...tylko szybciej ;) pozdr
[color=blue] > Kto to wymyślił, > powinien ode mnie otrzymać nagrodę za imbecylizm stulecia. Choć kiedyś > słyszałem, że jest to działanie celowe, mające spowolnić ruch w mieście[/color] po pierwsze jesli gdzie mozna sie dopatrzec namiastki zielonej fali to w kierunkach od srodmiescia by (teoretycznie) wiecej aut opuszczalo niz wjezdzalo do centrum...i w tym wypadku podejrzenie celowosci dzialan nie jest bezpodsrawne pozdr plumke
janusz dudek pisze:[color=blue] > Czy ktoś kiedyś zrobi porządek ze światłami na skrzyżowaniach w Warszawie?[/color]
Rany Bosssskie a już myślałam, że komuniści wrócili :)
LL
Dnia Sun, 9 Mar 2008 17:26:06 +0100, Plumke napisał(a):
(ciach pieprzenie)[color=blue] > styka?[/color]
dzięki, nie chce czytać moralizatorskich uwag to co napisałeś - to wszystko wiem od dawna
myślałem, że od tego czasu ekooszołomy, rowerzyści i całe to lobby "50 km/h" wymyśliło coś nowego
-- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
> Tak? Jaka dokładnie?[color=blue] >[/color]
Za głupi jesteś, nie zrozumiesz. Ale możesz kiedyś usiąść z Maćkiem przy piwku, i On ci to pewnie wytłumaczy.
Plumke wrote:[color=blue] > albo o ile szybciej > ...kiedys w miastrach w ktorych rzekomo byla zielona fala (np:krakow) > wisialy ionformatory wyswietlajace predkosc z jaka nalezy sie poruszac by > uczetniczyc w zielonej fali...wielokrotnosc podanej predkosci dawala > identyczny efekt...tylko szybciej ;)[/color]
To oczywiste :) Ale mimo wszystko nie polecam szybkiej jazdy w mieście, bo to naprawdę żaden zysk, a spore ryzyko.
No bo tak szczerze - rozumiem sens dymania 200 na godzinę na trasie Warszawa - Kraków (choć niekoniecznie pochwalam), bo można tę trasę zrobić po prostu 3 razy szybciej niż jadąc zgodnie z prawem i jest to zysk liczony już w godzinach.
Ale po co ludzie przekraczają prędkość w mieście? Przecież większość jazdy po Warszawie to stanie na światłach i na pasach, skręcanie na skrzyżowaniach itp. To osiąganie w szczycie prędkości 100km/h zamiast 50km/h daje ile zysku? 5 minut? Taki zysk jest ważny dla karatek albo straży pożarnej, ale dla przeciętnego mieszkańca? Jak dla mnie jest to trochę dziwne :)
pozdrawiam, Kosu
>>>ale jest znacząca[color=blue][color=green][color=darkred] >>> różnica między przekraczaniem prędkości o 10 i o 100%.[/color][/color][/color] [color=blue][color=green] >>Tak? Jaka dokładnie?[/color] > (ciach pieprzenie)[/color]
masz racje takie pytania to pieprzenie
[color=blue] > dzięki, nie chce czytać moralizatorskich uwag > to co napisałeś - to wszystko wiem od dawna[/color]
jak juz kopiujesz czyjasc wypowiedz, ktorej nie rozumiesz...to przynajmniej sprawdzc co znaczy trudne slowo...a skoro tak wszystko wiesz od dawna - jak piszesz- to oco pytasz? [color=blue] > myślałem, że od tego czasu ekooszołomy, rowerzyści i całe to lobby "50 > km/h" wymyśliło coś nowego > > --[/color] o!!! i to jest pieprzenie na 102 i pol plumke
Dnia Sun, 9 Mar 2008 18:10:39 +0100, TomekM napisał(a): [color=blue] > Za głupi jesteś, nie zrozumiesz. Ale możesz kiedyś usiąść z Maćkiem przy > piwku, i On ci to pewnie wytłumaczy.[/color]
Z którym Maćkiem?
-- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Użytkownik "Avissa" <avissa@tegoniema.tlen.pl> napisał w wiadomości news:fr0sib$rkc$1@inews.gazeta.pl...[color=blue] > To jest akurat godne pochwały: minimalizacja zużycia paliwa, hałasu i emisji > szkodliwych substancji.[/color] I maksymalizacja wkurwienia pasażerów, przynajmniej mnie
Użytkownik "MC" <m5c@go2.pl> napisał w wiadomości news:fqvf85$9ng$1@node1.news.atman.pl...[color=blue] > Użytkownik "Pawel "O'Pajak"" <opajak1@gazeta.pl> napisał w wiadomości > news:op.t7p6s9jpichron@p-65ddf670fbef4.home.aster.pl...[color=green] > > Powitanko, > >[color=darkred] > >> Czy ktoś może mi wytłumaczyć przyczynę debilizmu,[/color] > > > > Ten debilizm ma swoje imie i nazwisko, brzmi ono Janusz Galas.[/color] > > A znasz w tym fachu mniej debilnego urzędnika? >[/color] W każdym innym dużym mieście też jest taki urzędnik, a jakoś aż takich głupot nie wyprawia. Galas jest już słynny na cały kraj, nie tylko dzięki kretyńskim pomysłom, ale też dzięki swojej niezatapialności - w końcu facet przetrwał wszystkie ekipy - czerwone, niebieskie, zielone, pomarańczowe... Nawet sprzątaczki pozmieniali, a inżynier jak się przyssał, to siedzi :] Zauważcie zresztą, jak wypowiadają się o nim przedstawiciele władz (którzy mogą go po prostu odwołać) - "Spróbujemy zrobić, ale nie wiemy czy jaśnie pan inżynier ruchu pozwoli", po czym oczywiście inżynier nie pozwala, albo robi coś złośliwie (np. zatkanie Tamki po udrożnieniu W-Z dla tramwajów). Nie ma co, gościu jest potężny!
>To osiąganie w szczycie prędkości 100km/h zamiast 50km/h daje ile zysku? 5[color=blue] >minut? > Kosu[/color]
5 min * 2 do pracy i z pracy * 22 dni pracy w miesiacu * 11 miesiecy (w jednym miesiacu jest urlop i bedzie tego mniej) * 45 lat (tak sobie zalozylem dlugosc pracy do emerytury dla facetow) to jest prawie 76 dni zaoszczedzonych w ciagu zycia :) Oczywiscie joke :) Tak to jest jak sie czlowiek dotleni za bardzo :)
Pozdrowki Jaro
Kosu wrote:[color=blue] > Plumke wrote:[color=green] >> albo o ile szybciej[/color][/color] [color=blue] > > No bo tak szczerze - rozumiem sens dymania 200 na godzinę na trasie > Warszawa - Kraków (choć niekoniecznie pochwalam), bo można tę trasę > zrobić po prostu 3 razy szybciej niż jadąc zgodnie z prawem i jest to > zysk liczony już w godzinach. >[/color] a zycie skrocone o x, a x liczony raczej w latach...
scream napisał(a):[color=blue] > A, nie znam osobiście, nie załapałem. Dla równowagi moge przedstawić > relacje 20 osób które jechały z podobną prędkością po mieście i nic im nie > jest. Tylko po co sie tak licytować? Każdy bierze odpowiedzialność za > siebie i swoje czyny. Wcale nie jest powiedziane, że jadąc 50 km/h uniknę > wszelkich złych rzeczy na drodze, tak samo jak nie jest powiedziane że > jadąc 150 km/h sprowadze na siebie jakieś fatum albo dopomogę nieszczęściu.[/color]
Jesli ktos jedzie po miescie 150km/h i zabije tylko siebie to bedzie po prostu jednego idiote mniej. Natomiast jesli ktos jedzie 150km/h i wpadnie w przystanek pelen ludzi (ile to lat temu ktos zapie*dalal 100km/h tam gdzie bylo wolno 40km/h i skosil grupke ludzi ?) lub w inny samochod to chyba ciezko powiedziec ze to jest tylko jego sprawa.
Za takie cos powinni IMO zabierac prawo jazdy, bo jazda z taka predkoscia po miescie to cos gorszego niz bieganie z odbezpieczona bronia . Zdaje sie to potwierdzac postawa jaka prezentujesz "nic zlego mi sie nie stanie bo jestem master drajver", wynikajaca z ww. wypowiedzi.
-- Mithos
Witam,
Użytkownik "scream" <nie@podam.pl> napisał w wiadomości news:11b68rmvu4688.1844ix8twyxst$.dlg@40tude.net...[color=blue] > Dnia Sun, 9 Mar 2008 18:10:39 +0100, TomekM napisał(a):[color=green] >> Za głupi jesteś, nie zrozumiesz. Ale możesz kiedyś usiąść z Maćkiem przy >> piwku, i On ci to pewnie wytłumaczy.[/color] > Z którym Maćkiem?[/color]
Zientarskim?
--
Pozdrawiam Szuwaks
jaQbek wrote: [color=blue] > > Użytkownik "Avissa" <avissa@tegoniema.tlen.pl> napisał w wiadomości > news:fr0sib$rkc$1@inews.gazeta.pl...[color=green] >> To jest akurat godne pochwały: minimalizacja zużycia paliwa, hałasu i >> emisji szkodliwych substancji.[/color] > I maksymalizacja wkurwienia pasażerów, przynajmniej mnie[/color]
Czy jakby jechal szybciej a potem stal na swiatlach to bylbys spokojniejszy?
Krzysiek Rudnik
scream wrote:[color=blue] > myślałem, że od tego czasu ekooszołomy, rowerzyści i całe to lobby "50 > km/h" wymyśliło coś nowego[/color]
LOL. Lobby :D Na szczęście lobby "nie kraść, nie zabijać, nie rżnąć rodzeństwa" niczego nowego nie wymyśliło, bo dopiero by się zaczęła jazda :D
pozdrawiam, Kosu
kk wrote:[color=blue] > a zycie skrocone o x, a x liczony raczej w latach...[/color]
Przeciętny człowiek załatwia się codziennie. Ale ludzkie jelita (bez problemu) wytrzymują minimum 3 dni gromadzenia. I jeśli przeciętnemu Polakowi załatwianie się zajmuje 5 minut! To też będzie olbrzymi zysk! A jeśli ktoś na klopie czyta gazetę i zajmuje mu to pół godziny?! To prawie jakby otrzymał drugie życie :P
Co do "x", to Jaro Ci podliczył. 76 dni, czyli 2.5 miesiąca. A obawiam się że średnia życia u osób jeżdżących po mieście regularnie 100kmph jest krótsza o trochę więcej :)
pozdrawiam, Kosu
Dnia Sun, 9 Mar 2008 19:50:07 +0100, Szuwaks napisał(a): [color=blue][color=green][color=darkred] >>> Za głupi jesteś, nie zrozumiesz. Ale możesz kiedyś usiąść z Maćkiem przy >>> piwku, i On ci to pewnie wytłumaczy.[/color] >> Z którym Maćkiem?[/color] > Zientarskim?[/color]
A, nie znam osobiście, nie załapałem. Dla równowagi moge przedstawić relacje 20 osób które jechały z podobną prędkością po mieście i nic im nie jest. Tylko po co sie tak licytować? Każdy bierze odpowiedzialność za siebie i swoje czyny. Wcale nie jest powiedziane, że jadąc 50 km/h uniknę wszelkich złych rzeczy na drodze, tak samo jak nie jest powiedziane że jadąc 150 km/h sprowadze na siebie jakieś fatum albo dopomogę nieszczęściu.
Wypadek to takie dziwne coś, że dzieje sie losowo.
-- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
scream wrote:[color=blue] > A, nie znam osobiście, nie załapałem. Dla równowagi moge przedstawić > relacje 20 osób które jechały z podobną prędkością po mieście i nic im nie > jest. Tylko po co sie tak licytować? Każdy bierze odpowiedzialność za > siebie i swoje czyny.[/color]
Naprawdę myślisz, że kogoś tu interesuje Twoje życie? Chyba śnisz. Jeździj 200 km/h po torze wyścigowym, bo jeżdżąc tyle w mieście zagrażasz wszystkim wokół. I możesz zabić kogoś niewinnego, kto jechał do pracy 40 na godzinę albo szedł na spacer z psem. To o nich się martwimy. [color=blue] > Wypadek to takie dziwne coś, że dzieje sie losowo.[/color]
Wiesz co to jest prawdopodobieństwo?
pozdrawiam, Kosu
Dnia Sun, 09 Mar 2008 20:41:00 +0100, Kosu napisał(a): [color=blue][color=green] >> Wypadek to takie dziwne coś, że dzieje sie losowo.[/color] > Wiesz co to jest prawdopodobieństwo?[/color]
Chcesz mnie moralizować? Mówiłem już, nie dam sie :)
-- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
janusz dudek pisze:[color=blue] > Czy ktoś kiedyś zrobi porządek ze światłami na skrzyżowaniach w Warszawie? W > Trójmieście można (było przynajmniej 2 lata temu) przejechać od Dworca > Głównego w Gdańsku do samego skrętu na Władysławowo bez zatrzymania, [...][/color]
Teraz jak byś nie jechał w Gdyni przy Klifie zawsze staniesz... Chyba zasponsorowali kogoś odpowiedzialnego za ustawianie świateł bo czy predkość od Sopotu do Kolibek masz 50 czy ponad 100 to i tak przy Klifie staniesz. A kiedyś jeszcze były takie wyświetlacze które pokazywały prędkość z jaką jechać by na zielone zdążyć, przynajmniej we Wrzeszczu kojarzę ;) A w W-wie to fakt, nawet o 4 rano w sobotę stoję na większości... Wczoraj sam się zastanawiałem kto to kuźwa programował i jak i poco?
Pzdr. T.
[color=blue] > Chcesz mnie moralizować? Mówiłem już, nie dam sie :) >[/color] a ja ci juz mowilem ze jak juz gdzies zauwazysz slowo ktore wydaje ci sie madre...to sprawdz jak go uzywac (w jakim kontekscie i w jakim przypadku i w jakiej osobie) nie karmic trola!!!
Dnia Sun, 9 Mar 2008 21:06:37 +0100, Plumke napisał(a): [color=blue] > nie karmic trola!!![/color]
LOL :) Tak, jestem trollem :)
Mowisz to do osoby ktora siedzi w usenecie 3x dluzej niz Ty wiesz co to w ogole jest internet :)
-- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Dnia Sun, 09 Mar 2008 19:49:33 +0100, Mithos napisał(a): [color=blue] > wpadnie w przystanek pelen ludzi (ile to lat temu ktos zapie*dalal > 100km/h tam gdzie bylo wolno 40km/h i skosil grupke ludzi ?)[/color]
Nie "zapierdalał", tylko normalnie jechał jak WSZYSCY inni w tym miejscu. On jeden miał pecha, że zdarzył się wypadek. Zarówno przed nim jak i po nim jechały w tym miejscu pojazdy z dużo większą prędkością i oni tego pecha nie mieli. Zdaje sie, że Ty tam nie bywasz. Ustaw sie na godzinke i policz ile np. radiowozów tamtędy przejeżdża z prędkością większą od 40. Mocno sie zdziwisz. Możesz też policzyć auta jadące przepisowe 40. Zliczysz je na palcach jednej ręki :) [color=blue] > bronia . Zdaje sie to potwierdzac postawa jaka prezentujesz "nic zlego > mi sie nie stanie bo jestem master drajver", wynikajaca z ww. wypowiedzi.[/color]
Absolutnie nie jestem "master drajver", po prostu dostosowuje predkosc do warunkow. A ze predkosc ta jest wieksza niz nakladana przez ograniczenia, to nie moja wina.
Jedna z ludzkich cech ktorych nienawidze to HIPOKRYZJA. A taka wlasnie hipokryzja bije z was wszystkich. Pozwole sobie zauwazyc, ze ja jako jedyny nie kryje sie z tym ze przekraczam predkosc. Wy wszyscy temu zaprzeczacie i robicie z siebie jedynych sprawiedliwych, co jest oczywista bzdura.
Dam sobie wszystkie konczyny uciąć, że żaden z Was nie jedzie przepisowych 50 km/h np. na trasie "Ł" (tak, wiem, teraz juz nie ma tam "50"), czy na TT, czy gdziekolwiek indziej.
-- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Dnia Sun, 9 Mar 2008 21:50:31 +0100, Plumke napisał(a): [color=blue] > nie .... nie wiem....ale ty mi tego juz nie wytlumaczysz...(PLONK)[/color]
Ludzie! No dlaczego on mi to zrobił? Dlaczego?! Zepsułeś mi cały nadchodzący tydzień, niewdzięczniku! <chlip>
-- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
"scream" napisał: [color=blue] > LOL :) Tak, jestem trollem :) > > Mowisz to do osoby ktora siedzi w usenecie 3x dluzej niz Ty wiesz > co to w ogole jest internet :)[/color]
Co potwierdza tylko słuszność porzekadła "Stary a głupi". :-/
JoteR
scream wrote:[color=blue] > Jedna z ludzkich cech ktorych nienawidze to HIPOKRYZJA. A taka wlasnie > hipokryzja bije z was wszystkich. Pozwole sobie zauwazyc, ze ja jako jedyny > nie kryje sie z tym ze przekraczam predkosc. Wy wszyscy temu zaprzeczacie i > robicie z siebie jedynych sprawiedliwych, co jest oczywista bzdura.[/color]
Ale czy ktoś tu napisał, że nie przekracza prędkości? My tylko piszemy, że jest to lekki idiotyzm. Może i przekraczają, ale wiedzą, że jest to złe. A Ty sobie wmawiasz, że to jest dobre. Kwestią filozoficzną jest to czyja postawa jest zła, ale Twoja na pewno jest bardziej bolesna dla psychiki :] [color=blue] > Dam sobie wszystkie konczyny uciąć, że żaden z Was nie jedzie przepisowych > 50 km/h np. na trasie "Ł" (tak, wiem, teraz juz nie ma tam "50"), czy na > TT, czy gdziekolwiek indziej.[/color]
To tnij. Ja nawet nie mam samochodu.
pozdrawiam, Kosu
Użytkownik "scream" <nie@podam.pl> napisał w wiadomości news:1hipdnflco4cx$.rdkh161xhg2q.dlg@40tude.net...[color=blue] > A, nie znam osobiście, nie załapałem. Dla równowagi moge przedstawić > relacje 20 osób które jechały z podobną prędkością po mieście i nic im > nie > jest. Tylko po co sie tak licytować? Każdy bierze odpowiedzialność za > siebie i swoje czyny. Wcale nie jest powiedziane, że jadąc 50 km/h > uniknę > wszelkich złych rzeczy na drodze, tak samo jak nie jest powiedziane że > jadąc 150 km/h sprowadze na siebie jakieś fatum albo dopomogę > nieszczęściu.[/color]
3-krotnie większa prędkość, to 9-krotnie większa energia uderzenia. Jeśli strzelisz gościa przy 50 kph, to ma szansę przeżyć. Jeśli go strzelisz z energią 9-krotnie większą - nie przeżyje na pewno. Chyba, że go w wyciągniętą rękę uderzysz... to połamiesz. Odpowiedzialność - owszem. Trudno nazwać odpowiedzialnym kogoś, kto 3-4krotnie przekracza, mimo złych warunków. Bo mu się nic nie stanie. A jednak w końcu się stało. Przeznaczenie nie lubi igrania z nim. [color=blue] > Wypadek to takie dziwne coś, że dzieje sie losowo.[/color]
Niekoniecznie. Siła odśrodkowa na zakręcie jest także proporcjonalna do KWADRATU prędności. Jak wejdziesz 50 kph - to pewnie nawet koła nie zapiszczą. Jak wejdziesz 150, to przebijesz barierę. Prawa fizyki są nieubłagane. I temat się o kwadratową zależność energii od prędkości rozbija. A zależność, współzależność, etc. rozmaitych czynników i ostateczne wpłynięcie na wypadek, to wypadkowa tylu skłądników, że to temat na opaslą prace naukową.
-- "Wróbelek jest mała ptaszyna, wróbelek istotka niewielka, on brzydką stonogę pochłania, lecz nikt nie popiera wróbelka. Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta, że wróbelek jest druh nasz szczery?! Kochajcie wróbelka dziewczęta, kochajcie, do jasnej cholery! " (C) Konstatny Ildefons Gałczyński
Dnia Sun, 9 Mar 2008 21:45:12 +0100, JoteR napisał(a): [color=blue] > Co potwierdza tylko słuszność porzekadła "Stary a głupi". :-/[/color]
Wybacz :) Ale dosyć mam już patrzenia na tabuny świętojebliwych, co nigdy nie przekraczają prędkości, nie przechodzą na czerwonym świetle, nie piją, nie palą, nie przeklinają, sprzątają po swoich pieskach, ustępują miejsca starszym w środkach komunikacji miejskiej, nie spóźniają się, nie są zawistni ani nieżyczliwi, nie mają nigdy złego dnia, nigdy nie boli ich głowa, etc. etc. etc. Przecież to aż sie rzygać chce, jak sie czyta takie przesłodzone głupoty. Wychodzi na to, że w usenecie piszą tylko wybitne superidealne jednostki!
-- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
> LOL :) Tak, jestem trollem :)[color=blue] > Mowisz to do osoby ktora siedzi w usenecie 3x dluzej niz Ty[/color]
to twoja doba ma 72 h...nono...napieraj...napieraj [color=blue] >wiesz co to w > ogole jest internet :) >[/color] nie .... nie wiem....ale ty mi tego juz nie wytlumaczysz...(PLONK)
scream wrote:[color=blue] > Wybacz :) Ale dosyć mam już patrzenia na tabuny świętojebliwych, co nigdy > nie przekraczają prędkości, nie przechodzą na czerwonym świetle, nie piją, > nie palą, nie przeklinają, sprzątają po swoich pieskach, ustępują miejsca > starszym w środkach komunikacji miejskiej, nie spóźniają się, nie są > zawistni ani nieżyczliwi, nie mają nigdy złego dnia, nigdy nie boli ich > głowa, etc. etc. etc. Przecież to aż sie rzygać chce, jak sie czyta takie > przesłodzone głupoty. Wychodzi na to, że w usenecie piszą tylko wybitne > superidealne jednostki![/color]
LOL. Wg Twojej definicji (pomijając etc. etc. etc.) jestem superidealną jednostką. Powiem laskom w bibliotece :]
Nie no... jednak nie - czasem boli mnie głowa. Np jak idę chodnikiem i mija mnie ryczący, rozpędzony do 150 km/h silnik (najczęściej >10 letni) :D
pozdrawiam, Kosu
scream napisał(a): [color=blue] > Dam sobie wszystkie konczyny uciąć, że żaden z Was nie jedzie przepisowych > 50 km/h np. na trasie "Ł" (tak, wiem, teraz juz nie ma tam "50"), czy na > TT, czy gdziekolwiek indziej.[/color]
Nie wiem, nie jezdze.
Poza tym jest roznica czy sie przekracza predkosc o 10-15km/h (jak robi 95 % kierowcow) czy tez o 100km/h (jak robia potencjalni mordercy).
-- Mithos
..[color=blue] > > 3-krotnie większa prędkość, to 9-krotnie większa energia uderzenia. > Jeśli strzelisz gościa przy 50 kph, to ma szansę przeżyć. Jeśli go > strzelisz z energią 9-krotnie większą - nie przeżyje na pewno. Siła > odśrodkowa na zakręcie jest także proporcjonalna do KWADRATU prędności. > Jak wejdziesz 50 kph - to pewnie nawet koła nie zapiszczą. Jak wejdziesz > 150, to przebijesz barierę. > Prawa fizyki są nieubłagane.[/color]
nie licz na to ze gosc zrozumie...on nawet tego nie przeczyta tylko zrobi copy/paste do innego watku i bedzie mowil jak sie zna na internecie_rotfl
> Poza tym jest roznica czy sie przekracza predkosc o 10-15km/h (jak robi 95[color=blue] > % kierowcow) czy tez o 100km/h (jak robia potencjalni mordercy). >[/color] nie karm trola...to juz bylo grane...ale pytal co to oznacza?
"scream" napisał: [color=blue][color=green] >> Co potwierdza tylko słuszność porzekadła "Stary a głupi". :-/[/color] > > Wybacz :) Ale dosyć mam już patrzenia na tabuny świętojebliwych, > co nigdy nie przekraczają prędkości,[/color]
W mieście? O 100 km/h? No to ktoś mi podchędożył aureolkie ;-) [color=blue] > nie przechodzą na czerwonym świetle, nie piją, nie palą,[/color]
O przepraszam. Pani Sokalska świadkiem. Piję a zwłaszcza palę, na czerwonym tylko już nie przebiegam bo mięsień piwny przeszkadza. [color=blue] > nie przeklinają, sprzątają po swoich pieskach, ustępują miejsca > starszym w środkach komunikacji miejskiej, nie spóźniają się, nie są > zawistni ani nieżyczliwi, nie mają nigdy złego dnia, nigdy nie boli ich > głowa, etc. etc. etc. Przecież to aż sie rzygać chce, jak sie czyta takie > przesłodzone głupoty.[/color]
Bo należy propagować właściwe zachowania. A propaganda, jak wiesz, rządzi się własnymi prawami, do których przesładzanie własnej postawy też się zalicza, o czym można się przekonać słuchając takich np. PiS-uarów. I tak samo chce się po tym rzygać ;-) [color=blue] > Wychodzi na to, że w usenecie piszą tylko wybitne superidealne jednostki![/color]
No oczywiście, każda @niewiasta jest 25-letnią olśniewającą blondynką z figurą supermodelki, a każdy @facet nosi na szwarcegenerowskich barach bradpitowski łepuś ;-) W każdem bądź razie lepiej rzucać kamieniem mając belkę w oku (czy jakoś tak), niż z aureolką na łbie oklaskiwać prującego 150 km/h po warszawskich ulicach podwarszawskiego automotodresa.
JoteR
Dnia Sun, 09 Mar 2008 21:59:16 +0100, Mithos napisał(a): [color=blue] > Nie wiem, nie jezdze.[/color]
No, czyli zarowno Ty jak i Kosu z jazda samochodem po Warszawie macie tyle wspolnego co ja z lotami na Ksiezyc. A tak sie autorytatywnie wypowiadaliscie :)
-- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
scream wrote:[color=blue] > No, czyli zarowno Ty jak i Kosu z jazda samochodem po Warszawie macie tyle > wspolnego co ja z lotami na Ksiezyc. A tak sie autorytatywnie > wypowiadaliscie :)[/color]
Ale czy my się mądrzymy jak należy jeździć? Nie. Mówimy Ci tylko, że przy takiej prędkości jesteś niebezpieczny. Nie trzeba jeździć - wystarczy zaliczyć fizykę w podstawówce. Naprawdę.
pozdrawiam, Kosu
scream napisał(a):[color=blue] > No, czyli zarowno Ty jak i Kosu z jazda samochodem po Warszawie macie tyle > wspolnego co ja z lotami na Ksiezyc. A tak sie autorytatywnie > wypowiadaliscie :)[/color]
Nie jezdze tamta trasa. A tak to poruszam sie codziennie samochodem. Moze lec lepiej na ksiezyc, tam poki co nikogo nie zabijesz.
-- Mithos
Użytkownik scream napisał: [color=blue] > A, nie znam osobiście, nie załapałem. Dla równowagi moge przedstawić > relacje 20 osób które jechały z podobną prędkością po mieście i nic im nie > jest.[/color]
Mam w nosie co sie stanie idiocie jadacemu 200km/h. Natomiast intereusje mnie aby innym, a szczegolnie tym na ktorych mi zalezy i mnie samemu nic sie nie stalo od takiego delikwenta.
Tylko po co sie tak licytować? Każdy bierze odpowiedzialność za[color=blue] > siebie i swoje czyny. Wcale nie jest powiedziane, że jadąc 50 km/h uniknę > wszelkich złych rzeczy na drodze, tak samo jak nie jest powiedziane że > jadąc 150 km/h sprowadze na siebie jakieś fatum albo dopomogę nieszczęściu. > > Wypadek to takie dziwne coś, że dzieje sie losowo.[/color]
Tylko, ze swoim zachowaniem masz duzy wplyw na prawdopodbienstwo zdarzenia. Im mniej rozsadne zachowaniem tym prawdopodobienstwo zdarzenia wzrasta dazac do jednosci.
Krzysztof
Urgh blurp bzium ke 2008-03-09 plask (22:35), scream plum trzask blup-blup!: [color=blue] > No, czyli zarowno Ty jak i Kosu z jazda samochodem po Warszawie macie tyle > wspolnego co ja z lotami na Ksiezyc. A tak sie autorytatywnie > wypowiadaliscie :)[/color]
Rozumiem, że Twoim zdaniem trzeba być ofiarą morderstwa bądź mordercą, aby wypowiadać się o wysokości kar za zabójstwo?
-- -=[ Cyryl 'Fikander' Gzyło ]=- -=[ anderfik(_âŞ_)gmail.com ]=- -=[ Warszawa-Ochota ]=-- --=[ [url]http://wawkom.waw.pl/forum/[/url] ]=-
Dnia Sun, 9 Mar 2008 23:14:05 +0100, Fikander napisał(a): [color=blue] > Rozumiem, że Twoim zdaniem trzeba być ofiarą morderstwa bądź mordercą, aby > wypowiadać się o wysokości kar za zabójstwo?[/color]
Źle rozumiesz.
-- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
janusz dudek pisze:[color=blue] > Czy ktoś kiedyś zrobi porządek ze światłami na skrzyżowaniach w Warszawie? W > Trójmieście można (było przynajmniej 2 lata temu) przejechać od Dworca > Głównego w Gdańsku do samego skrętu na Władysławowo bez zatrzymania, a w > stolicy musisz wyłapać niemal wszystkie czerwone niemal na każdej trasie!!! > Jeżdżę regularnie z Ursynowa do Anina. Za KAŻDYM RAZEM łapię WSZYSTKIE > CZERWONE!!! No to chyba można zrobić tak, żebym miał same zielone, nie? I nie > chodzi mi o to, żebym grzał 150km/h - wystarczy mi zwykłe 50, ale żeby było![/color]
I tu tkwi twój błąd. Fala jest, ale jak się grzeje ile fabryka dała - lubię szybko jeździć, ale 150 w mieście jest po prostu chore, a tyle trzeba by jechać, żeby zdążyć. [color=blue] > Czy ktoś może mi wytłumaczyć przyczynę debilizmu, w którym uczestniczymy za > fajerami naszych pojazdów, których użytkowanie wiąże się przecież z płaceniem > całkiem niemałych podatków? Co to jest? Fatum jakieś? A może zwykły obciach![/color]
Nie, po prostu taki system musi być kosztowny jak cholera - pamiętaj, że tego nie da się ot tak zsychronizować - zrobisz jedną trasę - zablokujesz wszystkie poprzeczne, ruszysz jedno skrzyżowanie - posypie się drugie.
Fakt jednak faktem, że to chyba pierwsza rzecz na którą w Wawie należałoby wydać pieniądze... No może poza asfaltem, bo na gładkiej trasie ludzie jeżdżą z jednolitą prędkością - nawet jeśli to więcej niż ograniczenie to to i tak lepiej, niż żeby każdy jeździł inaczej.
-- Cz.
scream nabazgrał:[color=blue] > Dnia Sun, 09 Mar 2008 19:49:33 +0100, Mithos napisał(a): >[color=green] >> wpadnie w przystanek pelen ludzi (ile to lat temu ktos zapie*dalal >> 100km/h tam gdzie bylo wolno 40km/h i skosil grupke ludzi ?)[/color] > > Nie "zapierdalał", tylko normalnie jechał jak WSZYSCY inni w tym miejscu. > On jeden miał pecha, że zdarzył się wypadek. Zarówno przed nim jak i po > nim jechały w tym miejscu pojazdy z dużo większą prędkością i oni tego > pecha nie mieli. Zdaje sie, że Ty tam nie bywasz. Ustaw sie na godzinke i > policz ile np. radiowozów tamtędy przejeżdża z prędkością większą od 40. > Mocno sie zdziwisz. Możesz też policzyć auta jadące przepisowe 40. > Zliczysz je na palcach jednej ręki :)[/color]
To nie jest żadne usprawiedliwienie.
scream nabazgrał:[color=blue] > Dnia Sun, 9 Mar 2008 19:50:07 +0100, Szuwaks napisał(a): >[color=green][color=darkred] >>>> Za głupi jesteś, nie zrozumiesz. Ale możesz kiedyś usiąść z Maćkiem >>>> przy piwku, i On ci to pewnie wytłumaczy. >>> Z którym Maćkiem?[/color] >> Zientarskim?[/color] > > A, nie znam osobiście, nie załapałem. Dla równowagi moge przedstawić > relacje 20 osób które jechały z podobną prędkością po mieście i nic im nie > jest. Tylko po co sie tak licytować? Każdy bierze odpowiedzialność za > siebie i swoje czyny. Wcale nie jest powiedziane, że jadąc 50 km/h uniknę > wszelkich złych rzeczy na drodze, tak samo jak nie jest powiedziane że > jadąc 150 km/h sprowadze na siebie jakieś fatum albo dopomogę > nieszczęściu. > > Wypadek to takie dziwne coś, że dzieje sie losowo.[/color]
O patrz, a jaka ta policja jest durna w takim razie. Matoły przyjeżdżają i ustalają przyczyny wypadku po czym losują sprawcę, biedak dostaje zarzuty i po OC mu wszyscy jadą. No jak to tak, skoro to było czystym przypadkiem i on niczym nie zawinił?!
scream nabazgrał:[color=blue] > Dnia Sun, 9 Mar 2008 21:45:12 +0100, JoteR napisał(a): >[color=green] >> Co potwierdza tylko słuszność porzekadła "Stary a głupi". :-/[/color] > > Wybacz :) Ale dosyć mam już patrzenia na tabuny świętojebliwych, co nigdy > nie przekraczają prędkości, nie przechodzą na czerwonym świetle, nie piją, > nie palą, nie przeklinają, sprzątają po swoich pieskach, ustępują miejsca > starszym w środkach komunikacji miejskiej, nie spóźniają się, nie są > zawistni ani nieżyczliwi, nie mają nigdy złego dnia, nigdy nie boli ich > głowa, etc. etc. etc. Przecież to aż sie rzygać chce, jak sie czyta takie > przesłodzone głupoty. Wychodzi na to, że w usenecie piszą tylko wybitne > superidealne jednostki![/color]
Po pijaku też prowadzisz, czy tylko na usenet piszesz?
Kosu pisze: [color=blue] > Ale czy my się mądrzymy jak należy jeździć? Nie. Mówimy Ci tylko, że > przy takiej prędkości jesteś niebezpieczny. Nie trzeba jeździć - > wystarczy zaliczyć fizykę w podstawówce. Naprawdę.[/color]
Kosu. To nie prędkość zabija tylko głupota. Czasem przejawem głupoty jest nadmierna prędkość, ale dużo częściej inne zachowania. Jeżdżę od kilkunastu lat i nawet w mieście czasem można jechać więcej niż "ustawowe" 50/h, bo są do tego warunki i nawet jest bezpieczniej. Największe zagrożenie sprawiają ci, co snują się po 30/h i bez ostrzeżenia (kierunkowskazu) nagle zmieniają pasy. Kilka dni temu przepuszczałem starsza kobietę na pasach zresztą, a jeden taki, co o wlókł się niemiłosiernie, uznał widać że ustawianie się za mną zakłóci jego "harmonijną" jazdę, więc bez ostrzeżenia zmienił pas żeby mnie ominąć i o mało nie wjechał na kobietę. Zatrzymał się dopiero za przejściem. Zdarzenie miało miejsce przy prędkościach dużo mniejszych niż dozwolone. Inną grupą są ci, którzy jeżdżą na "długim żółtym", albo "zające" - co "kicają" z pasa na pas między samochodami i wcinają się tuż przed maskę, byle wyminąć.
-- Pozdrawiam Zakr mail: [url]http://cerbermail.com/?7YobF6wygo[/url] New antispam project - [url]http://wiki.okopipi.org/wiki/Main_Page[/url]
Zakr wrote:[color=blue] > Kosu. To nie prędkość zabija tylko głupota. Czasem przejawem głupoty > jest nadmierna prędkość, ale dużo częściej inne zachowania.[/color]
Zgadzam się z tym co tu napisałeś, ale czy to przeczy mojemu postowi? Nie. Ja tylko zawęziłem grono do przekraczających prędkość, ale oczywiście wiem, że najgorsi są Ci, którzy nie do końca wiedzą, którym pasem chcą jechać. Jeżdżę po Warszawie rowerem i myślę, że odczuwam to bardziej niż kierowcy samochodów :P
pozdrawiam, Kosu
Dnia Mon, 10 Mar 2008 00:16:25 +0100, Skrypëk napisał(a): [color=blue] > To nie jest żadne usprawiedliwienie.[/color]
Wiem przecież. Gdyby jechał 40 km/h jak nakazuje ograniczenie, to by było "po co zapierdala zgodnie z ograniczeniami, mógł wolniej, nie dostosował prędkości do warunków". Albo w ogóle mógł nie wsiadać do samochodu, albo nawet sie nie urodzić. Głupie tłumaczenia.
-- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
Dnia Mon, 10 Mar 2008 00:25:42 +0100, Skrypëk napisał(a): [color=blue] > Po pijaku też prowadzisz, czy tylko na usenet piszesz?[/color]
Stary, bez wypitego 0,7 to w ogóle nie wiadam za kółko.
Wziąłeś tabletki? Nie? To idź i weź, bo Ci sie pogarsza.
-- best regards, scream (at)w.pl Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
"janusz dudek" wrote ... [color=blue] > Czy ktoś może mi wytłumaczyć przyczynę debilizmu, > w którym uczestniczymy za fajerami naszych pojazdów,[/color]
To jest 100% premedytacja i nazywa się toto "uspokajaniem ruchu", pan Galas by Ci pewnie wytłumaczym, że korki w W-wie zwasze będą, ale tak, za to będzie bezpieczniej. Druga idea, która przyszła ze starej Europy razem z nieprzejezdnymi dla tirów rondami, to pomysł aby wpuszczać z pierwszeństwem na drogę główną pojazdy z bocznych dojazdów - idea rewelacyjna jak widać, szczególnie w W-wie! :( Czekamy na nowe idee ze starej Europy, wymyślono tam nowy patent w postaci .... no kto zgadnie? ....... To niewiarygodne, ale wymyślili sobie chłopaki i dziewczyny, żeby w ogóle zrezygnować z sygnalizacji świetlnej na ulicach! No i tak historia zatoczyła koło, następnie wymyślą policjanta na środku skrzyżowania i ..... :)
A.
> to pomysł aby wpuszczać z pierwszeństwem na drogę[color=blue] > główną pojazdy z bocznych dojazdów - idea rewelacyjna jak widać, > szczególnie w W-wie! :([/color]
ciekawe gdzie to widzisz??? zwykle tacy jak ty robia wszystko by nie pozwolic wyjechac z korka na podporzadkowanej...a nic tak nie czyni plynnosci ruchu jak metoda na suwaczek wiec nie wiadomo kto gorszy: pseudo dzentelmeni zatrzymujacy ruch z pierszenstwem na kwadrans czy egzekutorzy pierszenstwa trzymajacych tych co sie wlaczaja do ruchu pol dnia na skrzyzowaniu pozdr
"Plumke" wrote ... [color=blue] > ciekawe gdzie to widzisz??? zwykle tacy jak ty robia > wszystko by nie pozwolic wyjechac z korka na podporzadkowanej[/color]
A skąd szanowny kolega to wie? Bardzo ciekawe! :) No i brak czytania ze zrozumieniem się kłania, ale wytłumaczę prosto, czerwona fala bierze się wprost z idei o której pisałem, czyli wpuszczanie "mniej istotnego" strumienia pojazdów z pierwszeństwem w "strumień pozornie ważniejszy, bo liczniejszy" i nie ma to nic wspólnego ze zwykłym buractwem na drodze i na newsach. A.
[color=blue] >[color=green] >> ciekawe gdzie to widzisz??? zwykle tacy jak ty robia >> wszystko by nie pozwolic wyjechac z korka na podporzadkowanej[/color] > > A skąd szanowny kolega to wie? Bardzo ciekawe! :) > No i brak czytania ze zrozumieniem się kłania, ale wytłumaczę prosto, > czerwona fala bierze się wprost z idei o której pisałem, czyli > wpuszczanie "mniej istotnego" strumienia pojazdów z pierwszeństwem w > "strumień pozornie ważniejszy, bo liczniejszy" i nie ma to nic > wspólnego ze zwykłym buractwem na drodze i na newsach. > A.[/color]
no moze ja i nie zrozumialem tego co napisalas(es)....
Odpowiedz jest bardzo prosta, ale odpowiem pytaniem na pytanie :) Czy uplynnianie ruchu kolowego jest w interesie panstwa, w ktorym jak to spiewal Kazimierz S. "...w cenie benzyny 70% to podatek, na utrzymanie tej Hydry nienasyconej, ich dzieci, rząd i matek..."?
Najwiekszy absurd chyba jest na Pulawskiej i Fieldorfa :)
Użytkownik "Kosu" <kosu@kosu.pl> napisał w wiadomości news:fqvg0q$fl0$1@inews.gazeta.pl...[color=blue] > scream wrote: > Co do wątku... no cóż. Jeżdżę autobusami i one jakoś podejrzanie często > się na zielone załapują (a mają trochę trudniejszą sytuację, bo muszą np > stawać na przystankach). Ale to dowodzi, że się da. I jak łatwo się > domyślić autobusy nie jeżdżą 110 na godzinę.[/color]
Może właśnie dlatego, że ich średnia przelotowa prędkośc wliczając czas oczekiwania na przystanek jest dużo niższa niż 50kmph. Tylko czy wszyscy mają się zatrzymywać na przystankach ;-)
Użytkownik "Krzysztof Rudnik" <rudnik@kki.net.pl> napisał w wiadomości news:47d43240$0$31432$f69f905@mamut2.aster.pl...[color=blue][color=green][color=darkred] >>> To jest akurat godne pochwały: minimalizacja zużycia paliwa, hałasu i >>> emisji szkodliwych substancji.[/color] >> I maksymalizacja wkurwienia pasażerów, przynajmniej mnie[/color] > > Czy jakby jechal szybciej a potem stal na swiatlach to bylbys > spokojniejszy?[/color]
Tak - bo miałby złudzenie, że się nie wlecze w autobusie.
Użytkownik "scream" <nie@podam.pl> napisał w wiadomości news:1ha7enoqiu4da.1b3e56wpm4xnl$.dlg@40tude.net...[color=blue] > Dnia Sun, 09 Mar 2008 19:49:33 +0100, Mithos napisał(a):[/color] [color=blue] > Nie "zapierdalał", tylko normalnie jechał jak WSZYSCY inni w tym miejscu.[/color]
To inni też zaper.... niestety.
Użytkownik "Jaro" <jarecky(at)mailujnakablowkeaster> napisał w wiadomości news:47d42ada$0$31405$f69f905@mamut2.aster.pl...[color=blue][color=green] > >To osiąganie w szczycie prędkości 100km/h zamiast 50km/h daje ile zysku? > >5 minut? >> Kosu[/color] > > 5 min * 2 do pracy i z pracy * 22 dni pracy w miesiacu * 11 miesiecy (w > jednym miesiacu jest urlop i bedzie tego mniej) * 45 lat (tak sobie > zalozylem dlugosc pracy do emerytury dla facetow) to jest prawie 76 dni > zaoszczedzonych w ciagu zycia :) Oczywiscie joke :) Tak to jest jak sie > czlowiek dotleni za bardzo :)[/color]
Proponuje złożyć te dni na jakiś procent ;-) Tylko te 5 minut też kosztuje czyli nie jest za darmo: klocki hamulcowe i paliwo. Conajmniej.
Użytkownik "Kosu" <kosu@kosu.pl> napisał w wiadomości news:fr1db4$rsd$1@inews.gazeta.pl...[color=blue] > kk wrote:[color=green] >> a zycie skrocone o x, a x liczony raczej w latach...[/color] > Co do "x", to Jaro Ci podliczył. 76 dni, czyli 2.5 miesiąca. A obawiam się > że średnia życia u osób jeżdżących po mieście regularnie 100kmph jest > krótsza o trochę więcej :)[/color]
Fajnie tyle, że to fikcja przecież. z tymi 76 dniami ;-) a wniosek co by było gdybyśmy tak 200kmph? To byłby zysk!!! ;-)
Jan Kowalski wrote:[color=blue] > Tak - bo miałby złudzenie, że się nie wlecze w autobusie.[/color]
Prosta sugestia - zamiast siedzieć i gapić się w okno jak 5 latek można kupić gazetę albo książkę i się czymś zająć po prostu :)
pozdrawiam, Kosu
Aaron wrote:[color=blue] > To jest 100% premedytacja i nazywa się toto "uspokajaniem ruchu", pan > Galas by Ci pewnie wytłumaczym, że korki w W-wie zwasze będą, ale tak, > za to będzie bezpieczniej. > Druga idea, która przyszła ze starej Europy razem z nieprzejezdnymi > dla tirów rondami, to pomysł aby wpuszczać z pierwszeństwem na drogę > główną pojazdy z bocznych dojazdów - idea rewelacyjna jak widać, > szczególnie w W-wie! :([/color]
Rany. Czyli jakby w Warszawie były same ronda, to TIRy by nie przejechały... nie wpadłem na to wcześniej :D Budować ronda! :D
Co do samych rond, to dodam od siebie, że pomysł jest zacny. Po prostu Polacy - w większości nie umiejący skręcać, ale za to kochający ruszanie spod świateł - nie są do niego przystosowani. Ale np Hiszpanie, którzy na co dzień jeżdżą spokojnie, bo w ogóle są dość ślamazarni, nie mają z Rondami żadnych problemów. Grecy również. [color=blue] > To niewiarygodne, ale wymyślili sobie chłopaki i dziewczyny, żeby w > ogóle zrezygnować z sygnalizacji świetlnej na ulicach! No i tak > historia zatoczyła koło, następnie wymyślą policjanta na środku > skrzyżowania i ..... :)[/color]
Gdyby zbudować wszędzie ronda i nauczyć Polaków z nich skorzystać, a do tego dodać sieć kładek lub przejść podziemnych, to generalnie po co byłaby ta sygnalizacja?
pozdrawiam, Kosu
Urgh blurp bzium ke 2008-03-10 plask (10:32), scream plum trzask blup-blup!: [color=blue] > Wziąłeś tabletki? Nie? To idź i weź, bo Ci sie pogarsza.[/color]
Fakt, zaczynasz pisać sam do siebie.
-- -=[ Cyryl 'Fikander' Gzyło ]=- -=[ anderfik(_âŞ_)gmail.com ]=- -=[ Warszawa-Ochota ]=-- --=[ [url]http://wawkom.waw.pl/forum/[/url] ]=-
Kosu pisze: [color=blue] > Zgadzam się z tym co tu napisałeś, ale czy to przeczy mojemu postowi? > Nie. Ja tylko zawęziłem grono do przekraczających prędkość[/color]
Nie, nie przeczy. Zwykło się tylko uogólniać że zawsze wini są ci przekraczający prędkość, co nie jest do końca prawdą.
-- Pozdrawiam Zakr mail: [url]http://cerbermail.com/?7YobF6wygo[/url] New antispam project - [url]http://wiki.okopipi.org/wiki/Main_Page[/url]
Użytkownik "Zakr" <adres@e-mail.w.stopce> napisał w wiadomości news:fr3vth$eo2$2@node2.news.atman.pl...[color=blue] > Kosu pisze: >[color=green] >> Zgadzam się z tym co tu napisałeś, ale czy to przeczy mojemu postowi? >> Nie. Ja tylko zawęziłem grono do przekraczających prędkość[/color] > > Nie, nie przeczy. Zwykło się tylko uogólniać że zawsze wini są ci > przekraczający prędkość, co nie jest do końca prawdą.[/color]
Oczywiście! Tylko, że prawa fizy takie są, że jak ... Już zresztą napisałem, że trzykrotnie większa predkość, to dziewięciokrotnie większe uderzenie, bo zależność między prędkością a energią jest kwadratowa. Przypuśćmy, że wśród jadących z przepisową prędkością znajdzie się 4, co zrobią wypadek. Niech będzie tylko jeden, co zrobi wypadek z prędkością przekroczoną o 100 %. Fizycznie - energia będzie ta sama. Jednakże, z tych czterech, prawdopodobnie żaden nie przyniesie skutku śmiertelnego, a conajwyżej mocniej się potłucze, bądź wyląduje w "nemocnicy na kraji mesta", podleczą, wyjdzie. Ten, co wyrźnie "przekroczywszy", w najlepszym razie ciężko się połamie (vide syn red. Zientarskiego) i kogoś przy okazji zabije (vide Jarek Zabiega) Mimo, że ilościowo wypadków od przekraczaczy jest może mniej, ale koszta i skutki są daleko większe. Prawa fizyki, karoseria nie będzie w nieskończoność pochłaniać energii uderzenia, nie będzie w nieskończoność chronić obecnych w środku. Zatem mimo mniejszości, są oni groźniejsi dla otoczenia.
-- "Wróbelek jest mała ptaszyna, wróbelek istotka niewielka, on brzydką stonogę pochłania, lecz nikt nie popiera wróbelka. Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta, że wróbelek jest druh nasz szczery?! Kochajcie wróbelka dziewczęta, kochajcie, do jasnej cholery! " (C) Konstatny Ildefons Gałczyński
Zakr napisał(a):[color=blue] > Kosu. To nie prędkość zabija tylko głupota. Czasem przejawem głupoty > jest nadmierna prędkość, ale dużo częściej inne zachowania. Jeżdżę od > kilkunastu lat i nawet w mieście czasem można jechać więcej niż > "ustawowe" 50/h, bo są do tego warunki i nawet jest bezpieczniej.[/color]
No coz ja ostatnio mialem w weekend sytuacje, ze idiota na rowerze widzac nadjezdzajacy samochod (mnie) postanowilem przejechac przez przejscie dla pieszych. Zrobil to tak nieudolnie, ze na srodku sie po prostu wywalil. Gdybym zamiast przepisowych 50km/h jechal 150km/h to mialbym na swoim koncie pieknego fraga. A czasu ile bym zaoszczedzil ? 10 minut ? 15 ?
Po cos jednak te ograniczenia sa. Owszem bardzo czesto da sie jechac szybciej i jest to bezpieczne ale takich sytuacji jak opisana powyzej nie da sie przewidziec i wlasnie temu sluza ograniczenia predkosci na terenie miasta, gdzie zawsze jakis kretyn moze wywinac dziwny numer (zmienic pas, nagle sie zatrzymac, przewrocic sie na przejsciu dla pieszych itp. itd.).
-- Mithos
scream napisał(a):[color=blue] > Wiem przecież. Gdyby jechał 40 km/h jak nakazuje ograniczenie, to by było > "po co zapierdala zgodnie z ograniczeniami, mógł wolniej, nie dostosował > prędkości do warunków". Albo w ogóle mógł nie wsiadać do samochodu, albo > nawet sie nie urodzić. Głupie tłumaczenia.[/color]
Jadac 40km/h i wjezdzajac w pieszego zrobisz mu znacznie mniejsza krzywde i jest szasna, ze przezyje kolizje (zwlaszcza, ze przeciez hamowanie nawet minimalnie zmniejszy ta predkosc i bedzie jeszcze mniej niz 40).
-- Mithos
Mithos wrote:[color=blue] > Jadac 40km/h i wjezdzajac w pieszego zrobisz mu znacznie mniejsza > krzywde i jest szasna, ze przezyje kolizje (zwlaszcza, ze przeciez > hamowanie nawet minimalnie zmniejszy ta predkosc i bedzie jeszcze mniej > niz 40).[/color]
Generalnie jeśli Twój samochód ma więcej niż 1 gwiazdkę w teście frontowym versus pieszy, to przy prędkości 40km/h naprawdę trudno będzie kogoś zabić. Oczywiście mówię tu o zabiciu energią kinetyczną, a nie krwotokach, zawałach i przebitych płucach, bo to są losowe sytuacje. Generalnie nawet jeśli cudem zahamujesz 50 cm przed babcią na pasach, to ona i tak może kojfnąć na serce.
pozdrawiam, Kosu
Sempiterna pisze: [color=blue] > Tylko, że prawa fizy takie są, że jak ... Już zresztą napisałem, że > trzykrotnie większa predkość,[/color]
Nie napisałem o 3-krotnie większej prędkości. Jazda 150km/h po mieście, choćby ze względu na stan dróg, ale głównie ze względu na czas reakcji człowieka to głupota.
-- Pozdrawiam Zakr mail: [url]http://cerbermail.com/?7YobF6wygo[/url] New antispam project - [url]http://wiki.okopipi.org/wiki/Main_Page[/url]
Użytkownik "Kosu" <kosu@kosu.pl> napisał w wiadomości news:fr472o$p6g$2@inews.gazeta.pl...[color=blue] > Mithos wrote:[color=green] >> Jadac 40km/h i wjezdzajac w pieszego zrobisz mu znacznie mniejsza >> krzywde i jest szasna, ze przezyje kolizje (zwlaszcza, ze przeciez >> hamowanie nawet minimalnie zmniejszy ta predkosc i bedzie jeszcze >> mniej niz 40).[/color] > > Generalnie jeśli Twój samochód ma więcej niż 1 gwiazdkę w teście > frontowym versus pieszy, to przy prędkości 40km/h naprawdę trudno > będzie kogoś zabić. Oczywiście mówię tu o zabiciu energią kinetyczną, > a nie krwotokach, zawałach i przebitych płucach, bo to są losowe > sytuacje. > Generalnie nawet jeśli cudem zahamujesz 50 cm przed babcią na pasach, > to ona i tak może kojfnąć na serce.[/color]
Dla chwili oddechu, przypomniał mi się, jak facet stanął przed sądem oskarżony o potrącenie pieszego. Faceta tłumaczenie - Ależ, proszę sądu, ja go nawet nie dotknąłem. Po prostu zatrzymałem się przed przejściem i dałem znak, zeby przechodził. A on, z wrażenia, zemdlał...
-- "Wróbelek jest mała ptaszyna, wróbelek istotka niewielka, on brzydką stonogę pochłania, lecz nikt nie popiera wróbelka. Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta, że wróbelek jest druh nasz szczery?! Kochajcie wróbelka dziewczęta, kochajcie, do jasnej cholery! " (C) Konstatny Ildefons Gałczyński
Mithos pisze: [color=blue] > No coz ja ostatnio mialem w weekend sytuacje, ze idiota na rowerze > widzac nadjezdzajacy samochod (mnie) postanowilem przejechac przez > przejscie dla pieszych. Zrobil to tak nieudolnie, ze na srodku sie po > prostu wywalil. Gdybym zamiast przepisowych 50km/h jechal 150km/h to > mialbym na swoim koncie pieknego fraga. A czasu ile bym zaoszczedzil ? > 10 minut ? 15 ?[/color]
Mnie motocyklista zrobił kiedyś taki numer, że zatrzymał się na światłach, przy osi jezdni, na wysokości mojego przedniego zderzaka. Gdy zapaliło się żółte ruszyliśmy obaj, tyle że on po skosie do krawężnika. Gdybym go nie "wyczuł", to musiałbym wyskrobywać go z bieżnika. Prędkości - rzędu 5-10km/h. Nie ma żadnych zależności. Po prostu trzeba uważać i przewidywać. [color=blue] > Po cos jednak te ograniczenia sa. Owszem bardzo czesto da sie jechac > szybciej i jest to bezpieczne ale takich sytuacji jak opisana powyzej > nie da sie przewidziec i wlasnie temu sluza ograniczenia predkosci na > terenie miasta, gdzie zawsze jakis kretyn moze wywinac dziwny numer > (zmienic pas, nagle sie zatrzymac, przewrocic sie na przejsciu dla > pieszych itp. itd.).[/color]
Można choćby zwolnić, widząc zbliżającego się pieszego, rowerzystę, czy choćby zwierze do jezdni (niekoniecznie w okolicy przejścia). Zawsze też może Ci się z za stojącego samochodu, wprost na maskę wytoczyć ktoś pijany i choćbyś miał niewiadomo jaki refleks i jeździł najbardziej przepisowo to nic nie zdziałasz. A widziałem już takiego delikwenta. Na szczęście dla niego nic nie jechało.
Nie neguję że przepisy są potrzebne i że często mają sens (bo niestety nie zawsze). Czasem jednak przepisy można a nawet należy nagiąć bo tego wymaga np. bezpieczeństwo (paradoksalne, ale bywa). Przykładowo jazda w grupie samochodów, których kierowcy nie bardzo wiedzą co ze sobą począć. Często zmieniają pasy ruch i prędkość bez powodu i bez sygnalizacji. (częsty obrazek z ul Towarowej, Al. Jerozolimskich czy Puławskiej). Jazda w takim "towarzystwie" z dozwoloną prędkością oznacza dużo obiektów o zmiennych, nieprzewidywalnych parametrach ruchu. Chwila nieuwagi kogokolwiek z tej grupy i stłuczka gotowa. Lepiej (bezpieczniej) jest złamać ograniczenie i zostawić w tyle to "towarzystwo".
-- Pozdrawiam Zakr mail: [url]http://cerbermail.com/?7YobF6wygo[/url] New antispam project - [url]http://wiki.okopipi.org/wiki/Main_Page[/url]
Witam,
Użytkownik "Mithos" <fake@adres.pl> napisał w wiadomości news:fr45uc$43h$1@news.onet.pl...[color=blue] > No coz ja ostatnio mialem w weekend sytuacje, ze idiota na rowerze widzac > nadjezdzajacy samochod (mnie) postanowilem przejechac przez przejscie dla > pieszych. Zrobil to tak nieudolnie, ze na srodku sie po prostu wywalil. > Gdybym zamiast przepisowych 50km/h jechal 150km/h to mialbym na swoim > koncie pieknego fraga. A czasu ile bym zaoszczedzil ? 10 minut ? 15 ?[/color]
Zaoszczędził? Pewnie parę lat.
--
Pozdrawiam Szuwaks
Użytkownik "Kosu" <kosu@kosu.pl> napisał w wiadomości news:fr3tft$9un$2@inews.gazeta.pl... [color=blue] > Gdyby zbudować wszędzie ronda i nauczyć Polaków z nich skorzystać, a do > tego dodać sieć kładek lub przejść podziemnych, to generalnie po co byłaby > ta sygnalizacja?[/color] I nauczyć projektantów, że są osoby na wózkach (niepełnosprawni bądź dzieci) i robić porządne podjazdy to może było by lepiej.
A tak muszę dobierać wózek do podjazdów bo czasem są to takie szyny-ceowniki i nie każdy wózek dla dzieci (koła) pasują.
Aaron pisze:[color=blue] > To niewiarygodne, ale wymyślili sobie chłopaki i dziewczyny, żeby w > ogóle zrezygnować z sygnalizacji świetlnej na ulicach! No i tak > historia zatoczyła koło, następnie wymyślą policjanta na środku > skrzyżowania i ..... :)[/color]
90% Rond obeszłoby się bez sygnalizacji, gdybyśmy umieli tak jeździć jak zachodnia Europa.
W Hiszpanii widziałem korek jadący 80 na godzinę... Wszyscy równo i grzecznie. :)
-- Cz.
Szuwaks napisał(a):[color=blue] > Zaoszczędził? > Pewnie parę lat.[/color]
Chodzilo mi o sens jazdy z predkoscia 150km/h. W Warunkach miejskich oszczednosci sa minimalne. A ryzyko zrobienia komus (lub sobie) krzywdy znacznie wieksze.
O ile moge zrozumiec kogos jadacego po trasie 150-180km/h (zakladajac ze ma do pokonania kilkaset km), o tyle w miescie to calkowita porazka, bo jadac na zlamanie karku oszczedza sie kilkanascie minut.
-- Mithos
Użytkownik "Cz" <czapi_wywal@best.net.pl> napisał w wiadomości news:47d6c9d7$0$31487$f69f905@mamut2.aster.pl...[color=blue] > W Hiszpanii widziałem korek jadący 80 na godzinę... Wszyscy równo i > grzecznie. :)[/color]
Ja widziałem, fakt, tylko raz, takowy na trasie Łazienkowskiej. Może to było 60 kph, ale jechało ładnie.
-- "Wróbelek jest mała ptaszyna, wróbelek istotka niewielka, on brzydką stonogę pochłania, lecz nikt nie popiera wróbelka. Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta, że wróbelek jest druh nasz szczery?! Kochajcie wróbelka dziewczęta, kochajcie, do jasnej cholery! " (C) Konstatny Ildefons Gałczyński
Mithos napisał(a):[color=blue] > Szuwaks napisał(a):[color=green] >> Zaoszczędził? >> Pewnie parę lat.[/color] > > Chodzilo mi o sens jazdy z predkoscia 150km/h. W Warunkach miejskich > oszczednosci sa minimalne. A ryzyko zrobienia komus (lub sobie) krzywdy > znacznie wieksze. > > O ile moge zrozumiec kogos jadacego po trasie 150-180km/h (zakladajac ze > ma do pokonania kilkaset km),[/color]
też nie wielki zysk a zmeczenie wieksze bo bardziej jestem skupiony jak jade 190 niz 140. Sprawdzilem w czasie ostatniej podrozy Dusseldorf-Warszawa (1100km). Tak wiec na drugi raz, spokojnie pojade sobie przez Niemcy - 140, bez wysilku, łapka na podłokietniku :-)
o tyle w miescie to calkowita porazka, bo[color=blue] > jadac na zlamanie karku oszczedza sie kilkanascie minut. > >[/color] dokładnie
pozdrawiam mario
"mario" <camaro94@op.pl> wrote in message news:fr83j2$486$1@news.onet.pl... [color=blue] > też nie wielki zysk a zmeczenie wieksze bo bardziej jestem skupiony jak > jade 190 niz 140. > Sprawdzilem w czasie ostatniej podrozy Dusseldorf-Warszawa (1100km).[/color]
Ja tez sprawdzilem na podobnej trasie (Frankfurt-Warszawa). Zdecydowanie mniej zmeczyla mnie jazda 190 po Niemczech przez 600 km, niz pozostale 500 po PL. No i przez Niemcy jechalem 4h, a reszte 6h.
-- Axel
janusz dudek pisze:[color=blue] > Czy ktoś kiedyś zrobi porządek ze światłami na skrzyżowaniach w Warszawie? W > Trójmieście można (było przynajmniej 2 lata temu) przejechać od Dworca > Głównego w Gdańsku do samego skrętu na Władysławowo bez zatrzymania, a w > stolicy musisz wyłapać niemal wszystkie czerwone niemal na każdej trasie!!! > Jeżdżę regularnie z Ursynowa do Anina. Za KAŻDYM RAZEM łapię WSZYSTKIE > CZERWONE!!! No to chyba można zrobić tak, żebym miał same zielone, nie? I nie > chodzi mi o to, żebym grzał 150km/h - wystarczy mi zwykłe 50, ale żeby było![/color]
Z obserwacji wynika, że tam, gdzie jest, to zielona fala ustawiona jest na jakieś 70-80 licznikowe.
Axel napisał(a):[color=blue] > "mario" <camaro94@op.pl> wrote in message news:fr83j2$486$1@news.onet.pl... >[color=green] >> też nie wielki zysk a zmeczenie wieksze bo bardziej jestem skupiony jak >> jade 190 niz 140. >> Sprawdzilem w czasie ostatniej podrozy Dusseldorf-Warszawa (1100km).[/color] > > Ja tez sprawdzilem na podobnej trasie (Frankfurt-Warszawa). Zdecydowanie > mniej zmeczyla mnie jazda 190 po Niemczech przez 600 km, niz pozostale 500 > po PL. No i przez Niemcy jechalem 4h, a reszte 6h. > >[/color] jazda przez PL to inna bajka :-( Ja miałem na myśli różnice w jeździe 190 i 140 na autostradzie.
pozdrawiam mario
Też denerwują mnie te czerwone fale. Nie są one zawsze, ale często. Tylko zacząłem się zastanawiać, czy w ogóle realne jest wprowadzenie zielonej fali na wsztskich głównych ulicach Warszawy od początku do końca? Chyba nie. W każdym razie bez korków na jezdniach dopływających będzie to niewykonalne.
"mario" <camaro94@op.pl> wrote in message news:framl2$ttm$1@news.onet.pl... [color=blue][color=green][color=darkred] >>> też nie wielki zysk a zmeczenie wieksze bo bardziej jestem skupiony jak >>> jade 190 niz 140. >>> Sprawdzilem w czasie ostatniej podrozy Dusseldorf-Warszawa (1100km).[/color] >> Ja tez sprawdzilem na podobnej trasie (Frankfurt-Warszawa). Zdecydowanie >> mniej zmeczyla mnie jazda 190 po Niemczech przez 600 km, niz pozostale >> 500 po PL. No i przez Niemcy jechalem 4h, a reszte 6h.[/color] > jazda przez PL to inna bajka :-( > Ja miałem na myśli różnice w jeździe 190 i 140 na autostradzie.[/color]
No to dodam, ze w druga strone jechalem 140. Ale spowrotem mi sie spieszylo... Bardziej sie zmeczylem fizycznie (nie mialem tempomatu, teraz byloby latwiej), niz psychicznie. Noge mialem sztywna, jak wysiadlem na tankowanie - w Niemczech sie nie zatrzymywalem w ogole.
-- Axel
Użytkownik "Kosu" <kosu@kosu.pl> napisał [color=blue] > zagrażasz wszystkim wokół. I możesz zabić kogoś niewinnego, kto jechał do > pracy 40 na godzinę albo szedł na spacer z psem. To o nich się martwimy.[/color]
"to i za gwałt mnie sądźcie" -- moa [url]http://niedzwiedzianorka.blogspot.com/[/url]
Użytkownik "komp" <przewoz_pw@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:frat1l$37k$1@nemesis.news.neostrada.pl...[color=blue] > Też denerwują mnie te czerwone fale. Nie są one zawsze, ale często. > Tylko zacząłem się zastanawiać, czy w ogóle realne jest wprowadzenie > zielonej fali na wsztskich głównych ulicach Warszawy od początku do końca? > Chyba nie. W każdym razie bez korków na jezdniach dopływających będzie to > niewykonalne.[/color] Ta dyskusja od początku jest idiotyczna. Żeby istniała jakakolwiek fala, czerwona, zielona, żółta czy nawet w kratkę sygnalizatory muszą być ze sobą zsynchronizowane. I to bardzo dokładnie. A jest przypadkowo, więc na czerwone trafia się częściej, bo jest częściej wyświetlane. Nie ma żadnej "fali".
"MC" napisał: [color=blue] > na czerwone trafia się częściej, bo jest częściej wyświetlane.[/color]
Eee.. że niby jak? Chyba że liczysz cykl zaczynając i kończąc na czerwonym: czerwone -> zielone -> czerwone -> zielone -> czerwone. Ale zdradzę Ci tajemnicę - można liczyć też tak: zielone -> czerwone -> zielone -> czerwone -> zielone. I wtedy wyjdzie Ci odwrotnie, dając argument w następnej dyskusji pt. "Zielona fala na ulicach Warszawy" ;-)
JoteR
Użytkownik "JoteR" <joter@pf.pl> napisał w wiadomości news:frbolj$fsc$1@news.interia.pl...[color=blue] > "MC" napisał: >[color=green] >> na czerwone trafia się częściej, bo jest częściej wyświetlane.[/color] > > Eee.. że niby jak? Chyba że liczysz cykl zaczynając i kończąc na > czerwonym: > czerwone -> zielone -> czerwone -> zielone -> czerwone. > Ale zdradzę Ci tajemnicę - można liczyć też tak: > zielone -> czerwone -> zielone -> czerwone -> zielone. > I wtedy wyjdzie Ci odwrotnie, dając argument w następnej dyskusji pt. > "Zielona fala na ulicach Warszawy" ;-)[/color]
Hehehe, zanim zrobiłeś z siebie głupka trzeba było przeprowadzić choć jedną wizję lokalną. W sygnalizacjach wielofazowych, a takich jest większość, są osobne światła do różnych kierunków. I zielone trwa odpowiednio krótko żeby zrobić przejazd i dla innych kierunków, np skręcających w lewo.
"MC" napisał: [color=blue] > Hehehe, zanim zrobiłeś z siebie głupka[/color]
....to Ty już nim od dawna byłeś. Przepraszam za robienie Ci konkurencji. [color=blue] > W sygnalizacjach wielofazowych, a takich jest większość,[/color]
Większość, która jest mniejszością? Jakby znajoma retoryka :-/ [color=blue] > są osobne światła do różnych kierunków.[/color]
A w jednofazowych, których jednak jest (arytmetyczna, nie PiS-owska) większość, jest zielona strzałka. Pomyśl, zanim zaczniesz bez sensu trollować, co jak widać weszło Ci już w nałóg.
JoteR
Użytkownik "JoteR" <joter@pf.pl> napisał w wiadomości news:frbt1m$mh6$1@news.interia.pl...[color=blue] > "MC" napisał: >[color=green] >> Hehehe, zanim zrobiłeś z siebie głupka[/color] > > ...to Ty już nim od dawna byłeś. Przepraszam za robienie Ci konkurencji.[/color]
W robieniu z siebie głupka jesteś zdecydowanym liderem.[color=blue] >[color=green] >> W sygnalizacjach wielofazowych, a takich jest większość,[/color] > > Większość, która jest mniejszością? Jakby znajoma retoryka :-/[/color]
Dołączyły się majaki?[color=blue] >[color=green] >> są osobne światła do różnych kierunków.[/color] > > A w jednofazowych, których jednak jest (arytmetyczna, nie PiS-owska) > większość, jest zielona strzałka.[/color]
Zielona strzałka do skrętu w lewo w jednofazowej sygnalizacji? Objawy majaczenia się nasilają. Zaczynam się o Ciebie martwić. [color=blue] > Pomyśl, zanim zaczniesz bez sensu trollować, co jak widać weszło Ci już w > nałóg.[/color]
Trafnie opisałeś swój stan umysłu. Życzę poprawy.
"MC" <m5c@go2.pl> wrote in message news:frbh1p$2h9$1@node1.news.atman.pl... [color=blue][color=green] >> Też denerwują mnie te czerwone fale. Nie są one zawsze, ale często. >> Tylko zacząłem się zastanawiać, czy w ogóle realne jest wprowadzenie >> zielonej fali na wsztskich głównych ulicach Warszawy od początku do >> końca? Chyba nie. W każdym razie bez korków na jezdniach >> dopływających będzie to niewykonalne.[/color] > Ta dyskusja od początku jest idiotyczna. Żeby istniała jakakolwiek fala, > czerwona, zielona, żółta czy nawet w kratkę sygnalizatory muszą być ze > sobą zsynchronizowane. I to bardzo dokładnie. A jest przypadkowo, więc > na czerwone trafia się częściej, bo jest częściej wyświetlane. Nie ma > żadnej "fali".[/color]
Jasne. I zupelnie przypadkowo od roku codziennie ruszajac na zielonym swietle z jednego skrzyzowania, trafiam _zawsze_ na czerwone swiatlo na nastepnym.
-- Axel
Użytkownik "Axel" <alexb@polbox.NOSPAM.pl> napisał w wiadomości news:frc1hs$e5v$1@inews.gazeta.pl...[color=blue] > "MC" <m5c@go2.pl> wrote in message > news:frbh1p$2h9$1@node1.news.atman.pl... >[color=green][color=darkred] >>> Też denerwują mnie te czerwone fale. Nie są one zawsze, ale często. >>> Tylko zacząłem się zastanawiać, czy w ogóle realne jest wprowadzenie >>> zielonej fali na wsztskich głównych ulicach Warszawy od początku do >>> końca? Chyba nie. W każdym razie bez korków na jezdniach >>> dopływających będzie to niewykonalne.[/color] >> Ta dyskusja od początku jest idiotyczna. Żeby istniała jakakolwiek fala, >> czerwona, zielona, żółta czy nawet w kratkę sygnalizatory muszą być ze >> sobą zsynchronizowane. I to bardzo dokładnie. A jest przypadkowo, więc >> na czerwone trafia się częściej, bo jest częściej wyświetlane. Nie ma >> żadnej "fali".[/color] > > Jasne. I zupelnie przypadkowo od roku codziennie ruszajac na zielonym > swietle z jednego skrzyzowania, trafiam _zawsze_ na czerwone swiatlo na > nastepnym. >[/color] To pewnie jakiś żyd albo cyklista te światła tak złośliwie poustawiał.
MC nabazgrał:[color=blue] > Użytkownik "Axel" <alexb@polbox.NOSPAM.pl> napisał w wiadomości > news:frc1hs$e5v$1@inews.gazeta.pl...[color=green] >> "MC" <m5c@go2.pl> wrote in message >> news:frbh1p$2h9$1@node1.news.atman.pl... >>[color=darkred] >>>> Też denerwują mnie te czerwone fale. Nie są one zawsze, ale często. >>>> Tylko zacząłem się zastanawiać, czy w ogóle realne jest wprowadzenie >>>> zielonej fali na wsztskich głównych ulicach Warszawy od początku do >>>> końca? Chyba nie. W każdym razie bez korków na jezdniach >>>> dopływających będzie to niewykonalne. >>> Ta dyskusja od początku jest idiotyczna. Żeby istniała jakakolwiek fala, >>> czerwona, zielona, żółta czy nawet w kratkę sygnalizatory muszą być ze >>> sobą zsynchronizowane. I to bardzo dokładnie. A jest przypadkowo, więc >>> na czerwone trafia się częściej, bo jest częściej wyświetlane. Nie ma >>> żadnej "fali".[/color] >> >> Jasne. I zupelnie przypadkowo od roku codziennie ruszajac na zielonym >> swietle z jednego skrzyzowania, trafiam _zawsze_ na czerwone swiatlo na >> nastepnym. >>[/color] > To pewnie jakiś żyd albo cyklista te światła tak złośliwie poustawiał.[/color]
Stawiam na cyklistów, wszak to złośliwe bestie są i nienawidzą kierowców samochodów. Se na czerwonym przejeżdzają i jakiegokolwiek koloru fale mają w dupie.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpruchnik.xlx.pl
|