|
takie tam... |
|
Grzegorz Braun nie zamierza przeprosić Miodka - tak wypowiedział się dla Mojego Miasta Wrocław - [url]http://www.mmwroclaw.pl/5844/2009/9/11/braun-nie-przeprosi-miodka-pomimo-wyroku?category=interwencje[/url]
-- Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
maszkara wrote:[color=blue] > Grzegorz Braun nie zamierza przeprosić Miodka - tak wypowiedział się dla > Mojego Miasta Wrocław - > [url]http://www.mmwroclaw.pl/5844/2009/9/11/braun-nie-przeprosi-miodka-pomimo-wyroku?category=interwencje[/url] >[/color]
wiemy wiemy
maszkara <madagaskars@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a): [color=blue] > Grzegorz Braun nie zamierza przeprosić Miodka - tak wypowiedział się dla > Mojego Miasta Wrocław - > [url]http://www.mmwroclaw.pl/5844/2009/9/11/braun-nie-przeprosi-miodka-pomimo-wyroku[/url] > ?category=interwencje >[/color]
Tak, ale widzisz tutaj jest w tym tekście jest wytłumaczone dlaczego, wypowiedz Brauna jest szersza:)
-- Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
maszkara wrote:[color=blue] > maszkara <madagaskars@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a): >[color=green] >> Grzegorz Braun nie zamierza przeprosić Miodka - tak wypowiedział się dla >> Mojego Miasta Wrocław - >> [url]http://www.mmwroclaw.pl/5844/2009/9/11/braun-nie-przeprosi-miodka-pomimo-wyroku[/url] >> ?category=interwencje >>[/color] > > Tak, ale widzisz tutaj jest w tym tekście jest wytłumaczone dlaczego, > wypowiedz Brauna jest szersza:) >[/color]
Bez znaczenia. Na udowadnianie swoich racji miał czas przed sądem. Teraz ma wykonać wyrok sądu. istnienie teczek xyz nie mówi o jej zawartości. Skoro Braun nie jest wstanie wykazać co w nich było to niech się nie porywa z motyką na słońce.
Użytkownik "witek" <witek7205@gazeta.pl.invalid> napisał w wiadomości news:h8dv9g$psc$30@inews.gazeta.pl...[color=blue] > maszkara wrote:[color=green] >> maszkara <madagaskars@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):[color=darkred] >>> Grzegorz Braun nie zamierza przeprosić Miodka - tak wypowiedział się dla >>> Mojego Miasta Wrocław - >>> [url]http://www.mmwroclaw.pl/5844/2009/9/11/braun-nie-przeprosi-miodka-pomimo-wyroku[/url] >>> ?category=interwencje >>>[/color] >> >> Tak, ale widzisz tutaj jest w tym tekście jest wytłumaczone dlaczego, >> wypowiedz Brauna jest szersza:) >>[/color] > > Bez znaczenia. > Na udowadnianie swoich racji miał czas przed sądem. Teraz ma wykonać wyrok > sądu. > istnienie teczek xyz nie mówi o jej zawartości. Skoro Braun nie jest > wstanie wykazać co w nich było to niech się nie porywa z motyką na słońce.[/color]
Przecie B.powiedział; "- Nie jest moją winą, że prokuraturze ani sądom Rzeczpospolitej nie chce się tych akt szukać. Nie jest to również moją winą, że powszechny consensus, zmowa milczenia sankcjonuje istnienie zbioru zastrzeżonego w IPN - dodaje."
-- Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Wiktor
kawi wrote:[color=blue] > > Przecie B.powiedział; > "- Nie jest moją winą, że prokuraturze ani sądom Rzeczpospolitej nie > chce się tych > akt szukać. Nie jest to również moją winą, że powszechny consensus, > zmowa milczenia > sankcjonuje istnienie zbioru zastrzeżonego w IPN - dodaje." > >[/color]
Coś się tu komuś kierunki pozajączkowały.
Albo ma dowody na to co powiedział, albo ich nie ma.
Jak widać nic nie ma. Najpierw chlapnął coś jęzorem, a teraz zwala na prokuraturę, że nie znalazła dowodów na to co powiedział.
Ciekawe podejście, ale jak widać mało skuteczne.
witek pisze: [color=blue] > Jak widać nic nie ma. Najpierw chlapnął coś jęzorem, a teraz zwala na > prokuraturę, że nie znalazła dowodów na to co powiedział.[/color]
[url]http://korwin-mikke.pl/blog/wpis/czy_pprofjan_miodek_byl_informatorem_sb_/277[/url]
T.
Użytkownik "witek" <witek7205@gazeta.pl.invalid> napisał w wiadomości news:h8ea9e$8m1$2@inews.gazeta.pl...[color=blue] > kawi wrote:[color=green] >> >> Przecie B.powiedział; >> "- Nie jest moją winą, że prokuraturze ani sądom Rzeczpospolitej nie chce >> się tych >> akt szukać. Nie jest to również moją winą, że powszechny consensus, zmowa >> milczenia >> sankcjonuje istnienie zbioru zastrzeżonego w IPN - dodaje." >> >>[/color] > > > Coś się tu komuś kierunki pozajączkowały. > > Albo ma dowody na to co powiedział, albo ich nie ma. > > Jak widać nic nie ma. Najpierw chlapnął coś jęzorem, a teraz zwala na > prokuraturę, że nie znalazła dowodów na to co powiedział. > > Ciekawe podejście, ale jak widać mało skuteczne.[/color]
Nie wiesz o czym piszesz, prokurator nic do tego nie miał i nie brał udziału. B. od początku miał.świadomość, że chyba nie wygra w procesie sądowym. Świadomie zrobił aferę wiedząc, że Miodek był zarejestrowany przez prawie 11 lat jako TW i to w w jedynce, czyli wywiadzie SB. Może miał informacje o tym, że w zbiorze zastrzeżonym IPN jest ukryta karta pracy TW Jam a już samo ujawnienie informacji, że wie coś o tym skazuje kogoś na wyrok. Jego wybór. Tak na marginesie to nasz krajan pan Kieres stworzył ten zbiór.
-- Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Wiktor
Tomasz Finke wrote:[color=blue] > witek pisze: >[color=green] >> Jak widać nic nie ma. Najpierw chlapnął coś jęzorem, a teraz zwala na >> prokuraturę, że nie znalazła dowodów na to co powiedział.[/color] > > [url]http://korwin-mikke.pl/blog/wpis/czy_pprofjan_miodek_byl_informatorem_sb_/277[/url] > >[/color]
Ale co chciałeś przez to powiedzieć.
Dalej pozostaje to samo. Braun nie ma dowodów na to, że był informatorem, a to twierdził. Ma tylko dowód, że miodek podpisał zobowiązanie do współpracy, zresztą jak wielu w tamtym czasie na zasadzie "to się wreszcie odwalą".
Za daleko poszedł w swoich filozoficznych myśleniach, co z tego zobowiązania mogło wyniknąć. i dlatego wtopił.
Użytkownik "witek" <witek7205@gazeta.pl.invalid> napisał w wiadomości news:h8eeod$ndv$1@inews.gazeta.pl...[color=blue] > Tomasz Finke wrote:[color=green] >> witek pisze: >>[color=darkred] >>> Jak widać nic nie ma. Najpierw chlapnął coś jęzorem, a teraz zwala na >>> prokuraturę, że nie znalazła dowodów na to co powiedział.[/color] >> >> [url]http://korwin-mikke.pl/blog/wpis/czy_pprofjan_miodek_byl_informatorem_sb_/277[/url][/color] > > Ale co chciałeś przez to powiedzieć.[/color]
Pewnie to, że usiłujesz zamącić dość prosty stan rzeczy. [color=blue] > Braun nie ma dowodów na to, że był informatorem, a to twierdził.[/color]
Przecież nawet sam Miodek się przyznał. [color=blue] > Ma tylko dowód, że miodek podpisał zobowiązanie do współpracy, zresztą jak > wielu w tamtym czasie na zasadzie "to się wreszcie odwalą".[/color]
Prawdopodobnie podpisał dla kariery, po to żeby dostać paszport, stypendium czy coś podobnego przydzielanego przez władze. Być może, żeby w ten spsosób prześcignąć w karierze kogoś bardziej zdolnego z mniej giętkim kręgosłupem. [color=blue] > Za daleko poszedł w swoich filozoficznych myśleniach, co z tego > zobowiązania mogło wyniknąć. i dlatego wtopił.[/color]
Braun czy Miodek?
witek pisze: [color=blue] > Ale co chciałeś przez to powiedzieć.[/color]
Ale przeczytałeś coś więcej o tej sprawie, czy dalej lecisz starą płytą? [color=blue] > Dalej pozostaje to samo. > Braun nie ma dowodów na to, że był informatorem, a to twierdził.[/color]
[url]http://www.niezalezna.pl/article/show/id/25030[/url] [url]http://www.prw.pl/articles/view/1418/historyk-ipn-zeznaje-prof-jan-miodek-wspolpracowal-z-sb[/url]
"- W takim razie był tym współpracownikiem czy nie? - Według Sądu zarejestrowanie Jana Miodka nie oznacza jeszcze faktu współpracy. Tymczasem sam pan profesor przyznawał przed sądem, że udzielał SB informacji â tyle że we własnym mniemaniu âźnieistotnychâ. Historyk Wojciech Sawicki, który stawał jako świadek w tej sprawie, jednoznacznie stwierdził, że Jan Miodek był współpracownikiem SB. Mimo to sąd zignorował opinię eksperta, a nawet nie zapisał w uzasadnieniu, że taka osoba zabrała głos w sprawie. " [color=blue] > Za daleko poszedł w swoich filozoficznych myśleniach, co z tego > zobowiązania mogło wyniknąć. i dlatego wtopił.[/color]
Kto "udzielał SB informacji", tego moim zdaniem można nazwać informatorem, nawet jeśli uważał te informacje za nieważne i nieistotne.
T.
Tomasz Finke wrote:[color=blue] > > "- W takim razie był tym współpracownikiem czy nie? > - Według Sądu zarejestrowanie Jana Miodka nie oznacza jeszcze faktu > współpracy. Tymczasem sam pan profesor przyznawał przed sądem, że > udzielał SB informacji â tyle że we własnym mniemaniu âźnieistotnychâ. > Historyk Wojciech Sawicki, który stawał jako świadek w tej sprawie, > jednoznacznie stwierdził, że Jan Miodek był współpracownikiem SB. Mimo > to sąd zignorował opinię eksperta, a nawet nie zapisał w uzasadnieniu, > że taka osoba zabrała głos w sprawie. "[/color]
Nie. Tego Sawicki nie powiedział. Sawicki powiedział, że nie wyobraża sobie, że ktoś mógł być przez tyle lat zarejestrowany i nie współpracować. To jest wniosek li tylko Sawickiego i jego "wyobrażania sobie". Ale Sawicki dowodów na współpracę nie miał żadnych.
[color=blue] >[color=green] >> Za daleko poszedł w swoich filozoficznych myśleniach, co z tego >> zobowiązania mogło wyniknąć. i dlatego wtopił.[/color] > > Kto "udzielał SB informacji", tego moim zdaniem można nazwać > informatorem, nawet jeśli uważał te informacje za nieważne > i nieistotne. >[/color] Tu się nie zgadzam. Można udzielić informacji o pogodzie "na odpierdol", zeby jutro znowu nie przyszli. O tym jakich informacji Miodek faktycznie udzielił nie wiadomo, bo dokumentów nie ma.
MC wrote:[color=blue] > > Prawdopodobnie podpisał dla kariery, po to żeby dostać paszport, > stypendium czy coś podobnego przydzielanego przez władze. Być może, żeby > w ten spsosób prześcignąć w karierze kogoś bardziej zdolnego z mniej > giętkim kręgosłupem. >[/color]
I dlatego został zarejestrowany. On chciał paszport oni chcieli podpis. Takie były czasy i tak się wówczas władzę w ciula robiło. Co faktycznie Miodek zrobił a co nie nie wiadomo.
witek pisze: [color=blue] > Tu się nie zgadzam. > Można udzielić informacji o pogodzie "na odpierdol", zeby jutro znowu > nie przyszli.[/color]
I tak przez 11 lat... [color=blue] > O tym jakich informacji Miodek faktycznie udzielił nie wiadomo, bo > dokumentów nie ma.[/color]
Cóż, trafił na bardzo porządnego oficera prowadzącego. Inny profesor (astronom) miał mniej szczęścia i musiał opowiadać, że wprawdzie wiele razy brał od SB pieniądze i szynkę, ale zaraz potem wyrzucał je z mostu do Wisły.
T.
witek pisze: [color=blue] > I dlatego został zarejestrowany. On chciał paszport oni chcieli podpis. > Takie były czasy i tak się wówczas władzę w ciula robiło.[/color]
Zgoda, ale mógł potem o tym sam jako pierwszy opowiedzieć, przeprosić i nikt by się go nie czepiał, wszyscy by go za to szanowali, w końcu zrobił bardzo wiele dla podtrzymania świadomości językowej i narodowej Polaków pod sowieckim butem. A tak już do końca życia ta przeszłość będzie się za nim ciągnąć.
T.
Tomasz Finke wrote:[color=blue] > witek pisze: >[color=green] >> Tu się nie zgadzam. >> Można udzielić informacji o pogodzie "na odpierdol", zeby jutro znowu >> nie przyszli.[/color] > > I tak przez 11 lat...[/color]
A to już twój wniosek. jedyny znany fakt, to to, że teczka leżała przez 11 lat, a nie że udzialał informacji przez 11 lat. Jesteś na tej samej drodze co Braun, zeby wtopic za nieuzasadnione wyciąganie wniosków. Jak się takie wnioski wyciąga to trzeba miec na to dowody i dopiero wówczas je głosno wypowiadać.
[color=blue] >[color=green] >> O tym jakich informacji Miodek faktycznie udzielił nie wiadomo, bo >> dokumentów nie ma.[/color] > > Cóż, trafił na bardzo porządnego oficera prowadzącego. Inny profesor > (astronom) miał mniej szczęścia i musiał opowiadać, że wprawdzie > wiele razy brał od SB pieniądze i szynkę, ale zaraz potem wyrzucał je > z mostu do Wisły. >[/color]
Dlatego zanim się coś głośno powie, to się trzeba trzy razy zastanowić czy się potem potrafi to udowodnić. Przy czym z tymi szynkami to też nie taka oczywista sprawa. Bo masz dowód ze brał szynkę i pieniądze, ale nie masz dowodu za co. To były inne czasy i inne myślenie. Był jakiś tam budżet operacyjny i było ileś tam zakupionej szynki. I trzeba to było upłynnić zanim się zepsuje. Więc się tą szynkę dawało na koniec w zasadzie za byle gówno. najstotniejsze było, żeby się w "ksiegowosci" zgadzało, wiec oficer bardzo dbał o to, żeby mieć potwierdzenie odbioru szynki, ale mało go interesowało za co ją daje, skoro miał prikaz sie jej pozbyć. Zbyt mało wydanych pieniędzy znaczyło, że się jednostka nie wykazuje, skoro nie ma wniosków o wypłatę.
Zresztą i dzisiaj to myślenie można spotkać. Liczy się statystyka. 1000 ukaranych kierowców za byle pierdołę, w statystyce wygląda dużo lepiej niż 5 złapanych pijaków. Dlatego stoją z szuszarkami na obrzeżach miast bo sztuki się liczą.
Tomasz Finke wrote:[color=blue] > witek pisze: >[color=green] >> I dlatego został zarejestrowany. On chciał paszport oni chcieli podpis. >> Takie były czasy i tak się wówczas władzę w ciula robiło.[/color] > > Zgoda, ale mógł potem o tym sam jako pierwszy opowiedzieć, przeprosić > i nikt by się go nie czepiał, wszyscy by go za to szanowali, w końcu > zrobił bardzo wiele dla podtrzymania świadomości językowej i narodowej > Polaków pod sowieckim butem. A tak już do końca życia ta przeszłość > będzie się za nim ciągnąć. >[/color]
Ale to Brauna nie usprawiedliwia.
Sam sie zastanów ile rzeczy powinieneś był zrobić ale nie zrobiłeś, bo nie było okazji do wyciągnięcia tematu na wierzch. Zresztą Miodek po wyciągnięciu tematu nie zapierał się rekami i nogami, że to nie on. Natomiast wcale się mu nie dziwię, że broni się przed upublicznianiem wniosków, które wynikają tylko i wyłacznie z nocnym przemyśleń autorów tych publikacji.
witek pisze: [color=blue] > Jak się takie wnioski wyciąga to trzeba miec na to dowody i dopiero > wówczas je głosno wypowiadać.[/color]
W zagładę Żydów też długo nikt nie chciał uwierzyć, bo nie było dowodów, a "Niemcy to taki kulturalny naród". Brak lustracji na początku lat 90. będzie nam się odbijał czkawką jeszcze przez kolejne 25 lat. [color=blue] > Przy czym z tymi szynkami to też nie taka oczywista sprawa. > Bo masz dowód ze brał szynkę i pieniądze, ale nie masz dowodu za co. > To były inne czasy i inne myślenie. > Był jakiś tam budżet operacyjny i było ileś tam zakupionej szynki. > I trzeba to było upłynnić zanim się zepsuje. Więc się tą szynkę dawało > na koniec w zasadzie za byle gówno. najstotniejsze było, żeby się w > "ksiegowosci" zgadzało, wiec oficer bardzo dbał o to, żeby mieć > potwierdzenie odbioru szynki, ale mało go interesowało za co ją daje, > skoro miał prikaz sie jej pozbyć. > Zbyt mało wydanych pieniędzy znaczyło, że się jednostka nie wykazuje, > skoro nie ma wniosków o wypłatę.[/color]
Ale jesteś w tym świetnie zorientowany, szacunek! ;-)
T.
witek pisze: [color=blue] > Ale to Brauna nie usprawiedliwia.[/color]
Ale będąc w swojej sytuacji Miodek nie powinien był występować publicznie przeciwko lustracji. Wiele innych osób publicznych tak robiło, a potem się okazywało, że sami podpisali zobowiązania i mogli się tylko tłumaczyć, że nikomu nie zaszkodzili. Nie wszyscy mieli takie szczęście, że z ich teczek zostały tylko okładki. Zresztą gdzie jest gwarancja, że te papiery spłonęły na wysypisku? Może ktoś je trzyma w domowym archiwum na wypadek, gdyby TW kiedyś zmienił zdanie i nagle zaczął popierać lustracje i dekomunizację?
T.
Tomasz Finke wrote:[color=blue] > witek pisze: >[color=green] >> Jak się takie wnioski wyciąga to trzeba miec na to dowody i dopiero >> wówczas je głosno wypowiadać.[/color] > > W zagładę Żydów też długo nikt nie chciał uwierzyć, bo nie było dowodów, > a "Niemcy to taki kulturalny naród". Brak lustracji na początku lat 90. > będzie nam się odbijał czkawką jeszcze przez kolejne 25 lat.[/color]
Ale to zupełnie inna bajka. Jak się nie wypowiadam czy Miodek współpracował czy nie. Ja się wypowiadam na temat słusznosci wyroku dla Brauna. Może i ma rację tylko za szybko się wychylił i dlatego dostał. [color=blue] >[color=green] >> Przy czym z tymi szynkami to też nie taka oczywista sprawa. >> Bo masz dowód ze brał szynkę i pieniądze, ale nie masz dowodu za co. >> To były inne czasy i inne myślenie. >> Był jakiś tam budżet operacyjny i było ileś tam zakupionej szynki. >> I trzeba to było upłynnić zanim się zepsuje. Więc się tą szynkę dawało >> na koniec w zasadzie za byle gówno. najstotniejsze było, żeby się w >> "ksiegowosci" zgadzało, wiec oficer bardzo dbał o to, żeby mieć >> potwierdzenie odbioru szynki, ale mało go interesowało za co ją daje, >> skoro miał prikaz sie jej pozbyć. >> Zbyt mało wydanych pieniędzy znaczyło, że się jednostka nie wykazuje, >> skoro nie ma wniosków o wypłatę.[/color] > > Ale jesteś w tym świetnie zorientowany, szacunek! ;-) >[/color]
wystarczyło się trochę przyglądać jak to działało w innych dziedzinach, gdzie też było odgórne rozdawnictwo, z którego trzeba się było rozliczyć i nie trzeba wielkiej filozofii, żeby zgadnąć, że tam odbywało się to tak samo.
Sam pamiętam, że dostałem książki do pierwszej drugiej i trzeciej klasy od razu, "bo zostały" i coś trzeba z tym zrobić. A dostawał ten, kto się napatoczył w odpowiednim czasie i miejscu. I wyciągnąć z tego wniosku, że byłem znajomym dyrektorki szkoły nijak się nie da.
Tomasz Finke wrote:[color=blue] > witek pisze: >[color=green] >> Ale to Brauna nie usprawiedliwia.[/color] > > Ale będąc w swojej sytuacji Miodek nie powinien był występować > publicznie przeciwko lustracji.[/color]
Akurat tego nie pamiętam, czy "on występował", czy też "został wystąpiony" na zasadzie podstawili mu mikrofon i kamerę i cos musiał powiedzieć. Zresztą za tego typu lustracją też byłbym przeciw. Bo to jest szantaż a nie lustracja.
witek pisze:[color=blue] > Akurat tego nie pamiętam, czy "on występował", czy też "został > wystąpiony" na zasadzie podstawili mu mikrofon i kamerę i cos musiał > powiedzieć.[/color]
Ja bym pewnie zapomniał języka w gębie, ale on miał przecież kilkanaście lat obycia z kamerą i mikrofonem, mógł powiedzieć prawdę i atrakcyjnie ją przedstawić.
T.
witek pisze: [color=blue] > Ale to zupełnie inna bajka. > Jak się nie wypowiadam czy Miodek współpracował czy nie. > Ja się wypowiadam na temat słusznosci wyroku dla Brauna. > Może i ma rację tylko za szybko się wychylił i dlatego dostał.[/color]
No właśnie, w 2009 roku to już można sobie tylko pospekulować, czyją teczkę się jeszcze odnajdzie: Miodka, Brauna, czy Wysokiego Sądu ;-)
T.
Tomasz Finke wrote:[color=blue] > witek pisze: >[color=green] >> Ale to zupełnie inna bajka. >> Jak się nie wypowiadam czy Miodek współpracował czy nie. >> Ja się wypowiadam na temat słusznosci wyroku dla Brauna. >> Może i ma rację tylko za szybko się wychylił i dlatego dostał.[/color] > > No właśnie, w 2009 roku to już można sobie tylko pospekulować, czyją > teczkę się jeszcze odnajdzie: Miodka, Brauna, czy Wysokiego Sądu ;-) >[/color]
Wszystkich, w zależności od potrzeb.
Zawartość teczek też nie jest miarodajna. Sam wiesz jak się robi sprawozdawczość i jak naciąga wyniki badań. Tak, żeby ładnie wyglądało i nikt sie nie mógł przyczepić. Nie da się powiedzieć, kto był bardziej twórczy czy Marco Polo czy jego pisarz. Nie byłbym też zaskoczony, że w przypadku wysoko postawionych osób fałszowano teczki, potem je pokazywano zaintersowanym z komenatarzem, żeby zobaczyli co może wypłynąć jak nie będą grzeczni. Szczególnie w poźniejszych latach, kiedy to już mogło służyć jako straszak.
kawi napisał(a): [color=blue] > Przecie B.powiedział; "- Nie jest moją winą, że prokuraturze ani sądom > Rzeczpospolitej nie chce się tych akt szukać. Nie jest to również moją > winą, że powszechny consensus, zmowa milczenia sankcjonuje istnienie > zbioru zastrzeżonego w IPN - dodaje."[/color]
A co innego miał powiedzieć? Spisek, spisek i jeszcze raz spisek. Litości...
j.
witek napisał(a): [color=blue] > wystarczyło się trochę przyglądać jak to działało w innych dziedzinach, > gdzie też było odgórne rozdawnictwo, z którego trzeba się było rozliczyć > i nie trzeba wielkiej filozofii, żeby zgadnąć, że tam odbywało się to > tak samo.[/color]
Solone masło "kolportowane" przez parafie, które dziwnym trafem ujawniało się potem na targowiskach a nie u tych, którzy go najbardziej potrzebowali?
j.
Użytkownik "januszek" <januszek@polska.irc.pl> napisał w wiadomości news:slrnhamdps.qhn.januszek@gimli.mierzwiak.com...[color=blue] > witek napisał(a): >[color=green] >> wystarczyło się trochę przyglądać jak to działało w innych dziedzinach, >> gdzie też było odgórne rozdawnictwo, z którego trzeba się było rozliczyć >> i nie trzeba wielkiej filozofii, żeby zgadnąć, że tam odbywało się to >> tak samo.[/color] > > Solone masło "kolportowane" przez parafie, które dziwnym trafem > ujawniało się potem na targowiskach a nie u tych, którzy go najbardziej > potrzebowali?[/color]
Obaj z witkiem uciekacie od tematu. Jeden o maśle, drugi w stylu "mozna kraść bo wszyscy kradną".
[color=blue] > Zawartość teczek też nie jest miarodajna. > Sam wiesz jak się robi sprawozdawczość i jak naciąga wyniki badań. > Tak, żeby ładnie wyglądało i nikt sie nie mógł przyczepić. > Nie da się powiedzieć, kto był bardziej twórczy czy Marco Polo czy jego > pisarz. > Nie byłbym też zaskoczony, że w przypadku wysoko postawionych osób > fałszowano teczki, potem je pokazywano zaintersowanym z komenatarzem, > żeby zobaczyli co może wypłynąć jak nie będą grzeczni. Szczególnie w > poźniejszych latach, kiedy to już mogło służyć jako straszak. >[/color]
Rozumie się samo przez się, że wrocławska esbecja zniszczyła w latach 1989-90 ponad 60% swoich akt w obawie przed tym, że wyjdzie na jaw naciągana sprawozdawczość i fałszowanie donosów.
Problem polega na tym, że większość ludzi nie zdaje sobie sprawy jakim skurwysyństwem było i jest donosicielstwo. Wyobraź sobie dla przykładu taką sytuację:
Lata 80, kolega z pracy podpierdala, że widział u ciebie w torbie Biuletyn Dolnośląski i jakieś książki drugoobiegowe (norma w tamtych czasach, nie musiałeś być działaczem żeby coś takiego posiadać). Za kilka dni milicjant zatrzymuje twojego malucha i znajduje nielegalne publikacje. Samochód przepada na własnośc skarbu państwa jako służący do popełnienia przestępstwa. Panowie milicjanci robią ci rewizje w mieszkaniu. Wszystkie manele wywalone z szuflad i szaf, znaleźli kilka książek i broszur. Wyrok w zawiasach i grzywna w wysokości połowy rocznych zarobków. Czasami sama grzywna.
Teraz, 25 lat później dowiadujes sie, kto to zrobił. I co ? spoko, on po prostu chciał paszport...
To jest wersja light, w latach 40 i 50 takie historie kończyły się tragicznie.
-- nerwosolek
Użytkownik "witek" <witek7205@gazeta.pl.invalid> napisał w wiadomości news:h8eh7n$ndv$3@inews.gazeta.pl...[color=blue] > MC wrote:[color=green] >> >> Prawdopodobnie podpisał dla kariery, po to żeby dostać paszport, >> stypendium czy coś podobnego przydzielanego przez władze. Być może, żeby >> w ten spsosób prześcignąć w karierze kogoś bardziej zdolnego z mniej >> giętkim kręgosłupem. >>[/color] > > I dlatego został zarejestrowany. On chciał paszport oni chcieli podpis. > Takie były czasy i tak się wówczas władzę w ciula robiło. > Co faktycznie Miodek zrobił a co nie nie wiadomo. >[/color]
Przestań pieprzyc jak niezdrowy o takich czasach. Byli tacy co z nieprzymuszonej woli donosili na kolegów, potem podpisywali zobowiązanie do współpracy, a teraz pieprzą, że nie donosili. Była też wiekszość, która w sposób zdecydowany odmawiała _jakikolwiek_ układów z sbekami i nic się nie działo, czasami odmowę paszportu. Osobiście miałem takie przeprawy z nimi, najpierw rozmowy na terenie zakładu, potem wezwania na Muzealną a kiedy nie chciałem z nimi rozmawiać, wielokrotne 48 godzin na dołku w areszcie na komendzie przy ul.Podwale. Potem "przypadkowe" spotkania na ulicy i próby "a może panie Krzysku na kielonka do knajpki zajdziemy". Po pół roku sie odpierdolili i miałem spokój. Dało się to przeżyć?, dało i niech nikt mi nie pierdoli, że takie czasy, bo z moich znajomych wielu to przechodziło i nie zszargali się współpracą. Tak na marginesie już, to ktoś kto ma jakąkolwiek, nawet niwielką wiedzę na temat pracy SB nie uwierzy, że pan M. był przez prawie 11 lat zarejestrowany ( i to w jedynce) i nie współpracował. W prywatnych rozmowach przyznawali to nawet pracownicy IPN. Pan Sawicki z IPN na rozprawie stwierdził, że nie spotkał sie z takim drugim przypadkiem żeby akta niewspółpracującego TW leżały, jako operacyjne, i nie przniesiono ich do "C" , choć jako historyk, nie zaprzeczył, że mogł to być jedyny przypadek. Nikt nie wspominał nawet na temat zbioru zstrzezonego IPN. Może to by coś wyjasniło.
-- Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Wiktor
Użytkownik "witek" <witek7205@gazeta.pl.invalid> napisał w wiadomości news:h8ektf$ndv$12@inews.gazeta.pl...[color=blue] > Tomasz Finke wrote:[color=green] >> witek pisze: >>[color=darkred] >>> Ale to Brauna nie usprawiedliwia.[/color] >> >> Ale będąc w swojej sytuacji Miodek nie powinien był występować >> publicznie przeciwko lustracji.[/color] > > Akurat tego nie pamiętam, czy "on występował", czy też "został wystąpiony" > na zasadzie podstawili mu mikrofon i kamerę i cos musiał powiedzieć.[/color] [...]
....no poprzednio też tylko podisał, podali mu długopiś i tylko musiał podpisać.
-- Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Wiktor
nerwosolek wrote:[color=blue] > > Lata 80, kolega z pracy podpierdala, że widział u ciebie w torbie > Biuletyn Dolnośląski i jakieś książki drugoobiegowe (norma w tamtych > czasach, nie musiałeś być działaczem żeby coś takiego posiadać). Za > kilka dni milicjant zatrzymuje twojego malucha i znajduje nielegalne > publikacje. Samochód przepada na własnośc skarbu państwa jako służący do > popełnienia przestępstwa. Panowie milicjanci robią ci rewizje w > mieszkaniu. Wszystkie manele wywalone z szuflad i szaf, znaleźli kilka > książek i broszur. Wyrok w zawiasach i grzywna w wysokości połowy > rocznych zarobków. Czasami sama grzywna. > > Teraz, 25 lat później dowiadujes sie, kto to zrobił. I co ? spoko, on po > prostu chciał paszport... > > To jest wersja light, w latach 40 i 50 takie historie kończyły się > tragicznie. >[/color]
No dobra, a potrafisz Miodkowi udowodnić, że tak właśnie zrobił?
kawi wrote:[color=blue] > > Przestań pieprzyc jak niezdrowy o takich czasach. > Byli tacy co z nieprzymuszonej woli donosili na kolegów, potem podpisywali > zobowiązanie do współpracy, a teraz pieprzą, że nie donosili. > Była też wiekszość, która w sposób zdecydowany odmawiała _jakikolwiek_ > układów z sbekami i nic się nie działo, czasami odmowę paszportu. > Osobiście miałem takie przeprawy z nimi, najpierw rozmowy na terenie > zakładu, > potem wezwania na Muzealną a kiedy nie chciałem z nimi rozmawiać, > wielokrotne > 48 godzin na dołku w areszcie na komendzie przy ul.Podwale. Potem > "przypadkowe" > spotkania na ulicy i próby "a może panie Krzysku na kielonka do knajpki > zajdziemy". > Po pół roku sie odpierdolili i miałem spokój.[/color]
Ale paszportu nie miałeś.
[color=blue] > Dało się to przeżyć?, dało i niech nikt mi nie pierdoli, że takie czasy, > bo z moich znajomych > wielu to przechodziło i nie zszargali się współpracą.[/color]
A czy ja piszę, że się nie dało. Wielu podpisało papierek nic wiecej nie robiąc, dzięki temu dostało paszport. I dwie strony były zadowolone.
[color=blue] > Tak na marginesie już, to ktoś kto ma jakąkolwiek, nawet niwielką wiedzę > na temat > pracy SB nie uwierzy, że pan M. był przez prawie 11 lat zarejestrowany > ( i to w jedynce) > i nie współpracował. W prywatnych rozmowach przyznawali to nawet > pracownicy IPN.[/color]
Możlwie. Ale zanim się głośno to powie o kimś to trzeba mieć na to dowody. A nie tylko statystykę. I Braun oberwał za brak dowodów. I tylko i wyłącznie o to mi chodzi.
[color=blue] > Pan Sawicki z IPN na rozprawie stwierdził, że nie spotkał sie z takim > drugim przypadkiem > żeby akta niewspółpracującego TW leżały, jako operacyjne, i nie > przniesiono ich do "C" , > choć jako historyk, nie zaprzeczył, że mogł to być jedyny przypadek.[/color]
j.w.
kawi wrote:[color=blue] > > > Użytkownik "witek" <witek7205@gazeta.pl.invalid> napisał w wiadomości > news:h8eh7n$ndv$3@inews.gazeta.pl... > Przestań pieprzyc jak niezdrowy o takich czasach. > Byli tacy co z nieprzymuszonej woli donosili na kolegów, potem podpisywali > zobowiązanie do współpracy, a teraz pieprzą, że nie donosili. > Była też wiekszość, która w sposób zdecydowany odmawiała _jakikolwiek_ > układów z sbekami i nic się nie działo, czasami odmowę paszportu. > Osobiście miałem takie przeprawy z nimi, najpierw rozmowy na terenie > zakładu, > potem wezwania na Muzealną a kiedy nie chciałem z nimi rozmawiać, > wielokrotne > 48 godzin na dołku w areszcie na komendzie przy ul.Podwale. Potem > "przypadkowe" > spotkania na ulicy i próby "a może panie Krzysku na kielonka do knajpki > zajdziemy". > Po pół roku sie odpierdolili i miałem spokój. > Dało się to przeżyć?, dało i niech nikt mi nie pierdoli, że takie czasy, > bo z moich znajomych > wielu to przechodziło i nie zszargali się współpracą. > Tak na marginesie już, to ktoś kto ma jakąkolwiek, nawet niwielką wiedzę > na temat > pracy SB nie uwierzy, że pan M. był przez prawie 11 lat zarejestrowany > ( i to w jedynce) > i nie współpracował. W prywatnych rozmowach przyznawali to nawet > pracownicy IPN. > Pan Sawicki z IPN na rozprawie stwierdził, że nie spotkał sie z takim > drugim przypadkiem > żeby akta niewspółpracującego TW leżały, jako operacyjne, i nie > przniesiono ich do "C" , > choć jako historyk, nie zaprzeczył, że mogł to być jedyny przypadek. > Nikt nie wspominał nawet na temat zbioru zstrzezonego IPN. Może to by > coś wyjasniło. > >[/color]
Milo, ze ktos w tym watku zachowal jeszcze zdrowy rozsadek i napisal odwaznie prawde. Dodatkowe punkty, gdy jeszcze Krzysztof Wiktor to imie i nazwisko a nie pseudonim.
Piotr Sawinski
Tomasz Finke pisze:[color=blue] > witek pisze: >[color=green] >> I dlatego został zarejestrowany. On chciał paszport oni chcieli podpis. >> Takie były czasy i tak się wówczas władzę w ciula robiło.[/color] > > Zgoda, ale mógł potem o tym sam jako pierwszy opowiedzieć, przeprosić > i nikt by się go nie czepiał, wszyscy by go za to szanowali, w końcu > zrobił bardzo wiele dla podtrzymania świadomości językowej i narodowej > Polaków pod sowieckim butem. A tak już do końca życia ta przeszłość > będzie się za nim ciągnąć.[/color]
Wiesz, tylko winni się tłumaczą. Gdyby o tym opowiedział jako pierwszy, to zaraz by było "coś ukrywa, więc mydli nam oczy".
-- Marcin "Kenickie" Mydlak [WRC] Czarna Laguna kombi - oklejona. GG: 291246, skype: kenickie_PL "W życiu liczą się tylko szybkie wozy, szybkie kobiety i bary szybkiej obsługi."
Dnia 12-09-2009 o 15:15:54 witek <witek7205@gazeta.pl.invalid> napisał(a): [color=blue] > kawi wrote:[color=green] >> Przestań pieprzyc jak niezdrowy o takich czasach.[/color][/color] [...][color=blue][color=green] >> Po pół roku sie odpierdolili i miałem spokój.[/color] > > Ale paszportu nie miałeś.[/color]
Wyobraź sobie, że w 1986 dostałem z komentarzem, może pan zostanie tam na stałe? Gdybym nie dostał, to wielkiej krzywdy bym nie doznał za niezeszmacenie się.
[color=blue][color=green] >> Dało się to przeżyć?, dało i niech nikt mi nie pierdoli, że takie >> czasy, bo z moich znajomych >> wielu to przechodziło i nie zszargali się współpracą.[/color] > > A czy ja piszę, że się nie dało. > Wielu podpisało papierek nic wiecej nie robiąc, dzięki temu dostało > paszport. I dwie strony były zadowolone.[/color]
Nie wiem ile masz lat ale piszesz takie bzdety, że się chce płakać. Nie masz pojęcia o pracy SB. Wielu podpisało "papierek", jak piszesz dla świętego spokoju ale natychmiast o tym opowiadali kolegom rodzinie a często też kapusiom zainstalowanych przy nich celem weryfikacji. To powodowało zaniechanie werbunku na TW.
"Jedynka" to był departament, czy też wydział, w którym wspólpracowali ludzie (TW)już wcześniej sprawdzeni,często pracujący wcześniej dla innych wydziałów. Jeszcze raz podkreślam, że akta czynne w tym wydziale przez 11 lat świadczą, że TW JAM był _bardzo cennym nabytkiem_ Kolejna sprawa, to wyczyszczenie śladów pracy TW JAM miało schować z jakichś powodów współpracę z SB i tylko przypadek, czyli kwarenda za dokumentami ojca Jana M. spowodowała ujawnienie TW JAM.
[color=blue][color=green] >> Tak na marginesie już, to ktoś kto ma jakąkolwiek, nawet niwielką >> wiedzę na temat >> pracy SB nie uwierzy, że pan M. był przez prawie 11 lat zarejestrowany >> ( i to w jedynce) >> i nie współpracował. W prywatnych rozmowach przyznawali to nawet >> pracownicy IPN.[/color] > > Możlwie. Ale zanim się głośno to powie o kimś to trzeba mieć na to > dowody. A nie tylko statystykę. I Braun oberwał za brak dowodów. > I tylko i wyłącznie o to mi chodzi.[/color] Jeszcze raz piszę; Braun świadomie podjął ten temat wiedząc, że może być skazany -nawet tu na grupie jest wiele osób w sposób świadomy podejmujących ryzyko narażenia się na proces o naruszenie dóbr osobistych- Wszedł w posiadnie informacji o TW JAM i pokazał, że polskie prawo, w tym przypadku ustanowione jeszcze za głębokiej komuny,jest do kitu. Mało to było już przypadków, że sądy skazywały na podstawie sobie tylko znanych powodów.
-- Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof Wiktor
Krzysztof Wiktor wrote:[color=blue][color=green] >> >> Ale paszportu nie miałeś.[/color] > > Wyobraź sobie, że w 1986 dostałem z komentarzem, może pan zostanie > tam na stałe?[/color]
Widać mała szycha z ciebie i niewiele by zyskali. [color=blue] > > Nie wiem ile masz lat ale piszesz takie bzdety, że się chce płakać.[/color]
chcesz chusteczkę
[color=blue] > Nie masz pojęcia o pracy SB. > Wielu podpisało "papierek", jak piszesz dla świętego spokoju ale > natychmiast o tym opowiadali kolegom rodzinie a często też kapusiom > zainstalowanych przy nich celem weryfikacji. > To powodowało zaniechanie werbunku na TW.[/color]
A inni uznali to za mało znaczący szczegół w życiorysie, bo nie zamierzali na nikogo donosić i o sprawie zapomnieli.
[color=blue] > Jeszcze raz piszę; > Braun świadomie podjął ten temat wiedząc, że może być skazany > -nawet tu na grupie jest wiele osób w sposób świadomy podejmujących > ryzyko narażenia się na proces o naruszenie dóbr osobistych- > Wszedł w posiadnie informacji o TW JAM i pokazał, że polskie prawo, > w tym przypadku ustanowione jeszcze za głębokiej komuny,jest do kitu. > Mało to było już przypadków, że sądy skazywały na podstawie sobie tylko > znanych powodów. >[/color] Swiadomie podjął ryzyko więc też niech teraz świadomie przyjmie wyrok. Wiedział, że nie ma dowodów i że wystawia się do strzału, więc jak teraz dostał solą w dupę to niech nie wrzeszczy, że boli. I tylko na ten temat jest tu dyskusja,
On Sat, 12 Sep 2009 14:09:15 +0200, kawi wrote:[color=blue] >Przestań pieprzyc jak niezdrowy o takich czasach. >Byli tacy co z nieprzymuszonej woli donosili na kolegów, potem podpisywali >zobowiązanie do współpracy, a teraz pieprzą, że nie donosili.[/color]
A tacy nie sa do dzis z siebie dumni ?
Bo wiekszosc to chyba podpisala, potem wykonywala donosy pozorowane, a teraz mowia ze nie szkodzili. [color=blue] >Była też wiekszość, która w sposób zdecydowany odmawiała _jakikolwiek_ >układów z sbekami i nic się nie działo, czasami odmowę paszportu. >Osobiście miałem takie przeprawy z nimi, najpierw rozmowy na terenie >zakładu, potem wezwania na Muzealną a kiedy nie chciałem z nimi rozmawiać, >wielokrotne 48 godzin na dołku w areszcie na komendzie przy ul.Podwale.[/color] [color=blue] >Po pół roku sie odpierdolili i miałem spokój. >Dało się to przeżyć?, dało i niech nikt mi nie pierdoli, że takie czasy, bo >z moich znajomych wielu to przechodziło i nie zszargali się współpracą.[/color]
Nie kazdy widac mial ochote na wielokrotne przymkniecie na nie wiadomo jak dlugo. A Twoj przypadek tylko zle swiadczy o SB .. albo dobrze, jacy oni grzeczni i kulturalni, w UB to bys wszystko w tydzien wyspiewal :-)
J.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpruchnik.xlx.pl
|
|
|
|
|
Linki |
|
|
|
|